sobota, 20 września 2014

Rozdział 12

>Podkład muzyczny<

            Jej ciało zdawało się być niczym, zupełnie jakby przypominało swoją wagą piórko. Nogi rytmicznie kołysały jej się na boki z każdym postawionym przez niego krokiem, a głowa bez oporów przytulała się do czarnej, męskiej koszulki, przesiąkniętej charakterystycznym zapachem chłopaka. Zmysły zdawały jej się szaleć, gdy do nozdrzy dostawał jej się aromat cynamonu, mięty i nikotyny, który był niczym niezwykła mieszanka wybuchowa.
Kosmyk zbłąkanych włosów opadł jej na twarz, łaskocząc uporczywie w nos, jednakże uparcie starała się to ignorować, nie poruszając żadną częścią swojego wiotkiego ciała. Powieki miała lekko przymknięte, a jej serce biło miarowo, choć dolna partia brzucha zaciskała się w dość dziwny, ale znany jej sposób.
           Chciała się przed tym obronić. Wiedziała, że jakakolwiek bliskość ze strony mulata wpływa na nią nieoczekiwanie, czego zupełnie nie potrafiła kontrolować. Po prostu, gdy szatyn był w zasięgu jej wzroku, w jej wnętrzu pojawiał się istny wulkan uczuć. To jak nie raz działał na nią Zayn było nie tylko zaskakujące, ale i w pewnym sensie odświeżające. Już dawno nie czuła czegoś takiego. Nareszcie zaczynała czuć, że żyje, że jednak jakieś ostatki ludzkich, pozytywnych uczuć nadal gdzieś tam w niej są i aby pomóc im wyjść na wolność, musi się jedynie nieco bardziej postarać, przyłożyć. Nie wiedziała tylko, czy aby przypadkiem nie będzie to dla niej zgubne.
            Spomiędzy jej warg wydobyło się ciche westchnięcie, gdy Zayn delikatnie położył ją na miękkim materacu łóżka, który lekko zapadł się pod jej ciężarem. Chłodna pościel wywołała na jej nagich ramionach gęsią skórkę, więc wzdrygnęła się niewidocznie, mając dziwne wrażenie, że ciemnooki przez cały czas przygląda się jej leżącej w bezruchu sylwetce. Sama nie wiedziała czemu, ale przez tą myśl poczuła się tak jakby nieco lepiej. Czyżby cieszył ją fakt, że znalazła się w jego centrum uwagi?
            Blondynka cudem powstrzymała się przed cichym sapnięciem, kiedy poczuła pod plecami ciepłą rękę szatyna. Chłopak z nadzwyczajną precyzją przytrzymał jej w półleżące ciało jedną dłonią, zaś drugą bez najmniejszego problemu rozpiął guziki koszuli jaką pożyczyła jej Tiffany i chwilę później położył ją gdzieś na bok, pozostawiając dziewczynę w samym staniku. Darcy nie mogła powstrzymać dzikiego rumieńca jaki wpłynął na jej blade policzki, aczkolwiek dziękowała Bogu za to, że było już grubo po północy, a w pokoju panowały wręcz egipskie ciemności, co działało w tym momencie na jej wielką korzyść.
Musiała powstrzymać się przed uśmiechem jaki cisnął jej się na usta, gdy poczuła jak Zayn z niemalże delikatnością motyla kładzie ją z powrotem na łóżku. Następnie jego dłonie przesunęły się po jej biodrach, prosto na krańce czarnych legginsów, które zaraz dołączyły do koszuli. I choć już po raz któryś z kolei zmuszona była pokazywać mu się w samej bieliźnie, to tym razem nie czuła się tym jakoś szczególnie skrępowana. Owszem, robiło jej się gorąco, gdy czuła przeszywający wzrok chłopaka na swoim ciele, aczkolwiek ze zdziwieniem stwierdziła, że było to raczej pozytywne uczucie. Podniecające.
            Dyskretnie zgryzła wnętrze policzka, gdy pod głową poczuła miękką poduszkę, a jej ciało, chwilę później, zostało zakryte po samą szyję jedwabistą pościelą. Przez kilka sekund czuła jeszcze na policzku gorący, miętowy oddech Zayn'a, który się nad nią pochylał, lustrując wzrokiem jej "śpiącą" twarz. I kiedy Darcy już myślała, że mulat odsunie się, dając jej nieco więcej przestrzeni osobistej, stało się coś, co kompletnie ją zaskoczyło. Miękkie, pulchne usta Malika zetknęły się z jej czołem, składając na nim czuły pocałunek. Ten miły gest był jednak tak krótki, że musiała bić się z wewnętrznymi myślami, czy to aby na pewno miało przed chwilą miejsce. To było nie tylko nieprawdopodobne, ale i nadzwyczaj przyjemne. Czuła jak duża fala ciepła przepływa przez jej napięte ciało, a usta mimowolnie wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu. Darcy zupełnie już nad tym nie panowała. Sam nie wiedziała, co sprawiło, że tak diametralnie zmieniła swoją postawę wobec chłopaka. Czyżby sama po prostu uznała, że nie warto z tym walczyć? A może stało się to za sprawą Ti, która odbyła z nią bardzo ważną rozmowę, niecałą godzinę temu?
            Powieki blondynki otworzyły się delikatnie, a jej karmelowe tęczówki utkwiły się w szarym suficie. Słyszała odgłos lecącej wody z łazienki, więc była przekonana, że właśnie w tym momencie Malik brał prysznic. Potarła palcami skronie, marszcząc delikatnie czoło, gdy przypomniała sobie słowa Tiffany.

            Darcy roześmiała się perliście, machając niedowierzająco głową, gdy przyglądała się minie Fany, która starała się naśladować wściekłego Malika. Musiała przyznać, że wychodziło to dziewczynie niezwykle precyzyjnie, a w jej głowie pojawiła się dziwna myśl, czy Ti przypadkiem nie ćwiczy czasem tego przed lustrem.
            - Nie rozumiem, czemu taki jest - westchnęła ciężko blondynka, chociaż na jej ustach nadal błąkał się leniwy uśmiech. - Czasami zachowuje się jak skończony cham i dupek. Wszystkich traktuje przedmiotowo. Mam wrażenie, że potrafi jedynie wydawać rozkazy i wymagać od innych, natomiast on sam nie oferuje nic w zamian - mruknęła już nieco poważniej, podkulając nogi, opierając na zgiętych kolanach brodę. Dziewczyna z uwagą przyglądała się twarzy szatynki, która nagle dziwnie posmutniała. W jej oczach wymalował się najprawdziwszy żal, a usta ułożyły się w coś na kształt cierpiętniczego grymasu. Tiffany zaczepiła za ucho kosmyk niesfornych włosów, po czym usiadła nieco wygodniej, zaciskając dłoń na kubku z parującą herbatą.
            - Wiesz, ludzie pokroju Malika, nie rodzą się Tacy - odparła monotonnym głosem. - Coś ich do takiego zachowania zmusza. Przeszłość, przed którą ciężko jest im uciec - powiedziała to już zdecydowanie ciszej, spuszczając wzrok na szary koc, którym nadal obie były przykryte. W brązowych oczach Fray pojawiły się ogniki zdezorientowania. Zmarszczyła delikatnie swoje czoło, a w jej głowie echem odbiły się słowa Louisa: "Malik nie jest aż taki zły na jakiego wygląda. Miał bardzo trudne dzieciństwo. Jeszcze rok temu nie był aż taki... agresywny i bezduszny, jednak to co mu się przydarzyło, odmieniło go. Przestał nad sobą panować. Przestał przejmować się uczuciami innych".
            - Co go spotkało? - wyszeptała cicho Darcy, czując dziwny kłucie w sercu. Sama nie wiedziała czemu tak bardzo się tym przejęła. Przecież nie interesowała ją przeszłość tego popaprańca... Prawda?
     - Stracił wszystko co było dla niego cenne w życiu - odparła ze smutnym uśmiechem. Po plecach blondynki przesunął się nieprzyjemny dreszcz. Z dziwnym napięciem wpatrywała się w twarz Tiffany, podświadomie wiedząc, że to dopiero początek wyznań. - Wiesz... Całe jego życie było popieprzone - zaśmiała się gorzko. - Ojciec tyran, który znęcał się nad całą rodziną. Matka, która nie potrafiła uwolnić się od tego cholernego pijaka i powiedzieć mu stanowcze "Nie" - wzrok Ti utkwiony był ślepo w białym kubku. - Ten skurwysyn nie liczył się z niczym. Nie obchodziła go jego własna rodzina, za którą powinien wziąć cholerną odpowiedzialność. Matka harowała jak głupia jako sprzątaczka i ekspedientka w spożywczaku. Wszystko co zarobiła jednak, zawsze szło na alkohol. Starała się odkładać pieniądze, chować je przed ojcem, ale ten dupek i tak zawsze je znajdował. A jak nie mógł, to skutecznie zmuszał ją do tego, aby mu powiedziała gdzie są - dolna warga Ti niekontrolowanie zadrżała, a ciało napięło się mocno. - Wiesz, że Zayn nie był jedynakiem? - spytała ze smutnym uśmiechem. - Miał młodszą siostrę. Jej ojciec również nie szczędził  - wycedziła przez zaciśnięte mocno zęby. - Zayn był mocno związany z nią i mamą. Nie potrafił znieść tego, jak ojciec je traktuje, ale również nie wiedział co zrobić, aby temu zapobiec... Na miłość boską, przecież on miał tylko dziewięć lat! Był bezbronnym dzieckiem, a już wtedy obarczał się winą za to, że nie potrafi ich ochronić przed tym skurwysynem - pomachała niedowierzająco głową. - Ojciec zazwyczaj karał go w najgorszy sposób. Znęcał się nad nim psychicznie. Często wieczorami robił mu widowiskowy pokaz. Na zmianę, okaleczał to matkę, to siostrę, a on musiał na to patrzeć. Był wtedy taki bezbronny. Przestraszony - szeptała z bólem w głosie. - Najgorsze było jedynak wtedy, gdy ojciec okładał siostrę stalową sprzączką od swojego skórzanego paska, po którym zostawały ślady na całe życie . Tak straszliwie wtedy krzyczał. Błagał go na kolanach, zalewał się łzami, mówił, żeby zostawił ją w spokoju, a wyżył się na nim. Żeby pozwolił jej i matce odejść, a on zostanie - po jej policzkach popłynęło kilka pojedynczych łez. - Pewnego dnia, wszystko w nim wybuchło. Kłótnia poszła wtedy o jakąś zwykłą głupotę, ale to wystarczyło, żeby matka oberwała w twarz. Siostra nie miała tyle szczęścia i dostała metalowym prętem, który połamał jej trzy żebra i zostawił okropną bliznę na prawym boku. To wtedy właśnie przestał się kontrolować. Zayn bez zastanowienia chwycił nóż leżący w pobliżu i... Kiedy ten skurwysyn miał zadać kolejny cios jego siostrze... Po prostu poderżnął mu gardło. Miał wtedy tylko czternaście lat - zachlipała głośno, a tusz z jej rzęs zaczął powoli pokrywać jej policzki. - To sprawiło, że coś w nim pękło. Złamał się na kilka części i nie potrafił ich już razem skleić - dodała ciszej, pociągając nosem. - Oczywiście stwierdzono zgon, a Zayn został oskarżony o morderstwo. Został jednak uniewinniony, gdyż uznano, że działał w obronie własnej, jak i innych członków rodziny - westchnęła ciężko, przymykając na moment powieki. - Kiedy go jednak wypuszczono to nie był już ten sam Malik. Oczywiście nadal troszczył się o matkę i siostrę, ale jego delikatna strona niemal całkowicie zniknęła.
           Drżące usta Darcy były całkowicie rozchylone, a ona nawet nie zorientowała się, że sama zaczęła płakać. Nie szlochała, ale łzy ciurkiem płynęły po jej bladych policzkach. Najprawdziwszy ból ściskał ją za serce, gdy wyobrażała sobie dziewięcioletniego, przerażonego Zayn'a. Zayn'a, który w dzieciństwie był zmuszony przechodzić przez takie piekło. Szczerze nienawidziła całą sobą ojca chłopaka, który będąc bezdusznym tyranem przyprawił Malika o taki okropny los. Jako czternastoletnie dziecko zmuszony był zabić człowieka. Człowieka, który krzywdził ukochane mu osoby, a jednocześnie był jego rodzicielem.
            I wtedy coś do niej trafiło. Wiecznie zakryte ręce Tiffany, blizna jaka widniała na jej obojczyku, którą zawsze pokrywała fluidem i dziwnie bladła, gdy tylko Darcy się o nią wypytywała...
           Blondynka gwałtownie przysunęła się do zrozpaczonej przyjaciółki i podciągnęła jej koszulkę ku górze, z przerażeniem w oczach przyglądając się okropnej bliźnie, jaka szpeciła niemal całą, prawą część jej ciała. Była to gruba, zmarszczona bruzda, która wiodła za sobą wiele bolesnych wspomnień.
           W oczach Darcy ponowie zagościły łzy bezradności. Spojrzała się z bólem na zapłakaną twarz szatynki, dopiero teraz dostrzegając te oczy, tak podobne do tych Malika. Do tego pulchne usta, kruczoczarne kosmyki włosów.... Jak mogła być taka głupia i wcześniej tego nie zauważyć?!
            - Och Tiffany - wyszeptała załamana, łapiąc dziewczynę mocno w swoje objęcia. Nie potrafiła przyswoić myśli, że dziewczyna była siostrą Malika i przechodziła dokładnie przez to samo piekło. Przecież była taka delikatna, krucha....
     - On ma teraz tylko mnie - wyjąkała przez płacz brązowooka, zaciskając swoje ramiona wokół szyi Fray. Tak dobrze czuła się przy niej. Po raz pierwszy się komuś z tego zwierzyła, po raz pierwszy miała przy sobie kogoś, kto przejmuje się jej losem. Miała prawdziwą przyjaciółkę, która była dla niej niczym cenny skarb.
            Palce blondynki monotonnie przesuwały się po włosach Fany, starając się ją jakoś uspokoić i dodać jej otuchy. Czuła jak łzy przyjaciółki skapują na jej ramię, jednakże nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Teraz liczyło się dla niej tylko to, aby pokazać dziewczynie, że nie jest sama i że zawsze jej pomoże.
             - Ale to nie wszystko - dodała już nieco spokojniej Tiffany, odsuwając się na niewielką odległość od zmartwionej Darcy. - Kiedy tylko Zayn uzyskał pełnoletność, nasza mama zmarła - spuściła zaszklony wzrok na swoje palce, którymi nerwowo się bawiła. - Źle to zniósł. Odciął się od każdego, nawet ode mnie. Bałam się, że go stracę, że nie będę mieć w nim już oparcia - wzięła głęboki wdech, przymykając powieki. - Zayn stał się wtedy strasznie nieznośny. Czasami mnie nawet przerażał swoją porywczością i gwałtownością. Zastanawiałam się, czy kiedyś i na mnie nie podniesie ręki, tak jak robił to ojciec - dodała cicho, zupełnie jakby się tego wstydziła. - Kiedy myślałam, że już nic nie pomoże, na jego drodze stanęła Maya - wargi dziewczyny wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. - Kompletnie przewróciła jego światem. Pojawiła się znikąd i sam nie wiedział nawet czemu, ale miała na niego niesamowity wpływ. Większy ode mnie. Zawsze liczył się z jej zdaniem, była dla niego naprawdę cholernie ważna. Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy zorientował się, że najnormalniej w świecie się w niej zakochał. Tak po prostu - zaśmiała się przez łzy, ocierając mokre policzki. - Stopniowo zaczynał się dla niej zmieniać. Widać było, że chciała, aby stał się lepszym człowiekiem. To co było pomiędzy nimi, było po prostu... Piękne. Prawdziwa, pierwsza miłość. Zayn nie wyobrażał sobie życia bez niej - jej uśmiech się poszerzył. - Oświadczył się jej. Uwierzysz? - parsknęła cichym śmiechem, a w jej oczach zawitały lekkie iskierki. - Wszystko układało się między nimi idealnie. W życiu nie widziałam, aby mój brat był taki szczęśliwy. Pomyślałam sobie wtedy, "To jest właśnie ten moment, kiedy Bóg wynagradza mu te wszystkie wyrządzone w dzieciństwie krzywdy". Naprawdę sądziłam, że będzie już tylko lepiej - jej uśmiech nagle znikł. - Ale pewnego dnia... Maya po prostu zniknęła. Tak bez słowa - smutek na twarzy Tiffany ponownie stał się widoczny. - Zayn wpadł wtedy w istny szał. W życiu go takiego nie widziałam. W furii przypominał mi ojca. Przeszukał cały cholerny Londyn, ale to się na nic nie zdało - uniosła wzrok na bladą twarz Darcy. - Już prawie pogodził się z jej odejściem, ale jakieś dwa miesiące temu, powiedział mi, że wie kto jest odpowiedzialny za jej zniknięcie. Wiesz czyje nazwisko wymienił?
            W oczach Fray pojawiły się kolejne łzy, a serce boleśnie zakołatało jej się w piersi. Żołądek miała zaciśnięty w ciasny supeł, a powietrze zdawało się zatrzymać gdzieś głęboko w jej płucach, tym samym przyduszając ją lekko.
     - Mojego brata - wyszeptała z niedowierzaniem, widząc jak Tiffany przytakuje delikatnie głową.

             Darcy gwałtownie przymknęła powieki, gdy usłyszała jak Malik wraca do pokoju. Szatyn odłożył coś na szafkę nocną z cichym brzdękiem, po czym powolnymi krokami zbliżył się do łóżka. Chwilę później materac po drugiej stronie ugiął się lekko, a serce dziewczyny zatańczyło w szybszym tempie. Krew buzowała jej w żyłach, przez co nie mogła skupić się na swoim nierównym oddechu. Z dziwnym napięciem przyjęła fakt, że gorące ramię Zayn'a zaborczo przyciągnęło jej kruche ciało do jego nagrzanego torsu. Za wszelką cenę starała się rozluźnić swoje napięte mięśnie, aby nie dać po sobie poznać, że jednak nie śpi.
 Z lekkim ociąganiem przybliżyła się do niego, po czym schowała nos w jego obojczyku, zaciągając się świeżym zapachem żelu pod prysznic z firmy AXE. Rozciągnęła usta w leniwym uśmiechu, wzdychając lekko, gdy opuszki palców mulata pogładziły fakturę jej skóry na plecach. To było takie przyjemne. Jego bliskość była uzależniająca.
           
 "Ludzie pokroju Malika, nie rodzą się Tacy. Coś ich do takiego zachowania zmusza. Przeszłość, przed którą ciężko jest im uciec"
 
            W oczach blondynki pojawiły się łzy bólu. Nie potrafiła pojąć tego, przez co Zayn musiał przejść jako dziecko. Dziewięcioletnie, bezbronne dziecko, które krzywdzono na każdym kroku. Do tego jeszcze zabójstwo ojca, śmierć matki, zniknięcie ukochanej....
            Coś ścisnęło ją w środku, gdy przypomniała sobie o Mayi. To do niej należało serce Malika. To ją kochał, to ona mu pomogła w najgorszych chwilach. Sama myśl, że gdyby jednak Darcy poznała Zayna wcześniej, to niewykluczone, że i ona byłaby w stanie pomóc mu się zmienić, powodowała niekontrolowany skurcz żołądka. Chciała być tą pierwszą. Chciałaby cofnąć czas i pojawić się przed Mayą.
            - Tak bardzo mi przykro - wyszeptała w pierś chłopaka, mocząc jego gładką skórę łzami.



Od autorki:
Witam Was moje dziubki z nowym rozdziałem! <3
Wiem, że może nie jest on zadowalająco długi, a pikantnych sytuacji pomiędzy Darcy, a Zaynkiem brak, ale myślę, że chyba każda potwierdzi moje zdanie, że mimo tego, jest to bardzo dużo wnoszący rozdział. Dowiedziałyście się co nieco o przeszłości Malika, o tym że ma siostrę (WHAT?! 0.O) i dlaczego akurat blondynka jest "ofiarą" mulata. Do tego pojawia się wyjaśnienie kim jest postać Mayi, o której wspominałam już co nieco w poprzednich notkach.
Nie wiem jakie odczucie miałyście Wy podczas czytania, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że ja sama się rozkleiłam, kiedy pisałam rozmowę pomiędzy Tiffany, a Darcy. Naprawdę, nie sądziłam, że aż tak może mnie to ruszyć, tym bardziej, że przecież wiedziałam co chcę napisać :o
Jeśli mam być z Wami szczera, to ten rozdział był już gotowy jakieś dwa dni temu, ale musiałam go na spokojnie posprawdzać, przeczytać kilka razy i upewnić się, że nic nie schrzaniłam i ze spokojnym sumieniem mogę go dodać (:
 
Chciałabym również wiedzieć, co sądzicie o dodawaniu podkładu muzycznego do rozdziałów? Czy któraś z Was skorzystała z linku jaki podałam na początku notki? Lepiej Wam się czytało? Uważacie, że to dobry pomysł i warto jest je zamieszczać, czy lepiej dać sobie spokój?
 
Z całego, szczerego serducha dziękuję Wam za wszystkie opinie i komentarze. Uśmiech nie znika mi z twarzy, gdy czytam od Was tyle pozytywów. To tak bardzo mnie motywuje do dalszego działa! <3
Dzięki Wam, w chwilach załamania, wiem, że nie mogę się poddać i że to co robię ma jednak sens i ktoś to docenia. To naprawdę piękne, że wszystkie mnie wspieracie w tak wspaniały sposób. Jestem niezmiernie wdzięczna za to, że jesteście ze mną :*
 
PS Myślę, że rozumiecie fakt, że razem z wrześniem mam jeszcze więcej spraw na głowie, a więc rozdziały mogą pojawiać się dość często, ale po prostu krótsze (:
 
 

нσρє♥

14 komentarzy:

  1. ojeju! warto było czekać! o mój boże to jest genialne jhxgbjhgdxxgdgdx

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę warto było czekać rozdział jest świetny i bardzo potrzebny właśnie w takiej formie wiele wyjaśnia a to było potrzebne żeby zacząć rozumiec Malika :-) jesli chodzi o muzykę jestem za umila czytanie....niecierpliwie czekam na kolejny rozdział pzdr i uwielbiam Kinga

    OdpowiedzUsuń
  3. O mało co się nie popłakałam ;(
    strasznie smutny rozdział, ale za razem cudowny i słodki <3
    i muzyka w tle tak samo cudowna *o*
    Tak bardzo mi przykro z powodu Zayn'a ;(
    tyle musiał znosić i Tiffany tak samo ;c
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Kocham to opowiadaniem mam nadzieję że wybierze darcy a nie maye

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdzial jest GENIALNY!!! Tak jak Darcy powoli uzaleznia sie od Zayna, ja na maksa uzalezniam sie od tego bloga!!! :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww, wspaniałe *-*
    Nareszcie się doczekalam. Jest rozdział! I to jaki :D
    Pozdrawiam i życzę wenyyyy, i czekam oczywiście na następny rozdział! :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez owijania w bawełne....
    C U D O.
    Jestem zachwycona.Piszesz przecudownie, tak emocjonalnie. Łatwo się wciągnąć w Twoją historię jak i całą twórczość.Wszystko czyta się tak łatwo. Widać ile wkładasz w to pracy i serca. Widać. Po prostu...brak słów.
    Jestem zachwycona tym rozdziałem.Wiele wnosi i pozwala zrozumieć.
    Co do podkładu muzycznego...ja zazwyczaj korzystam z Bloggera na telefonie (przyzwyczajenie) i nie mogę odtworzyć muzyki i jednocześnie czytać. Jednak gdy zdarza mi się wejść na laptopie, to owszem.

    OdpowiedzUsuń
  8. o boziu popłakałam się . doprowiadziłaś mnie do łez. Przepięknie ci wyszedł ten rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny! Widać że się napracowałaś! :)
    Historia Malika bardzo wzruszająca... Wyjaśniło się trochę, za co Ci bardzo dziękuję, bo zaspokoiłaś moją ciekawską naturę :)
    Oczywiście że jestem za muzyką, zawsze wprawia mnie w odpowiedni nastrój kiedy coś czytam :)
    Czekam więc niecierpliwie na następny rozdział i pozdrawiam Asiek.

    OdpowiedzUsuń
  10. O jezu nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału to opowiadanie jest niesamowite :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę dodaj next!! To jest niesamowite :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje opowiadania są niesamowite. Każde z tych trzech, które piszesz a właściwie chyba pisałaś są po prostu wspaniałe.
    Tylko trochę mi przykro, że chyba zaprzestałaś wstawiania rozdziałów :/
    Więc proszę, odpowiedz mi na to w tym komentarzu. Będziesz jeszcze dodawać posty na jakimkolwiek swoim blogu? Naprawdę zależy mi na odpowiedzi, bo wchodzę tu codziennie i po prostu czekam.
    A czekanie jest dobijające :P
    A więc hm. Czekam na twoją odpowiedz i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy zaczniesz pisać na tym blogu :http://fleeting-moments-of-our-lives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. ten blog jest niesamowity. proszę, dodaj następny rozdział, codziennie sprawdzam, czy jest już nowy, nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń