poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 11


            Jej oddech zdawał się zatrzymać gdzieś głęboko w płucach, gdy szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w stróżki krwi, jakie zostawiła na beżowych kafelkach w łazience Louisa. Sama myśl, że szkarłatna ciecz należy właśnie do niej, wiązała jej nieprzyjemnie żołądek i powodowała silne mdłości, z którymi zacięcie walczyła. W głowie starała się spokojnie policzyć do dwudziestu, aczkolwiek nie bardzo mogła się skupić przez Zayna, który niekomfortowo podnosił jej nogę do góry, z zainteresowaniem przyglądając się bolącej ranie.
          - Ała! - wrzasnęła pośpiesznie Darcy, gdy mulat bez zbędnego - według niego - ostrzeżenia polał jej ranę wodą utlenioną, powodując nieopisane pieczenie. - Porąbało cię idioto?! Może by tak delikatniej! - warknęła, chcąc wyrwać stopę z jego uścisku, jednak ten szybko zareagował i złapał ją za kostkę, pociągając nieco do przodu w wyniku czego momentalnie złapała się kantów pralki, aby przypadkiem nie zaliczyć bolesnego upadku. Zgromiła swoim spojrzeniem Malika, który jedynie uśmiechnął się ironicznie.
- Nie ja kazałem ci rozbijać moje perfumy - odparł oskarżycielsko, ponownie dotykając wacikiem jej rany, na co wzdrygnęła się, chcąc zabrać nogę. - Przestań się wiercić! - warknął rozdrażniony brunet, zaciskając mocniej palce na jej skórze. Blondynka zacisnęła z całej siły zęby, marszcząc gniewnie czoło.
- Gdybyś był odrobinę delikatniejszy, siedziałabym spokojnie - fuknęła oburzona. Malik przewrócił oczami w geście irytacji.
- Ciesz się, że w ogóle to robię. Równie dobrze mogłem cię tam zostawić - podsunął, uśmiechając się do niej cynicznie, na co jej wargi wykrzywiły się w bliżej niezidentyfikowanym grymasie.
 - Och my hero - westchnęła teatralnie, zaraz sycząc głośno, gdy Zayn niby to przypadkiem wylał większą część płynu odkażającego na jej ranę. Dupek.
          Choć Darcy była piekielnie zła na mulata, to jednak gdzieś wewnątrz siebie była mu niezmiernie wdzięczna, że nie zostawił jej tam samej, totalnie rozhisteryzowanej. Wiedziała, że za nic nie dałaby sobie rady, a on w tamtym momencie był jak prawdziwe wybawienie.

*Flashback*

          Blondynka czuła jak gardło nieprzyjemnie zaciska jej się w ciasny supeł, gdy tylko zorientowała się, że drzwi od łazienki zostały bezczelnie otwarte. Powietrze zdawało jej się strasznie zgęstniałe, a atmosfera zrobiła się nader napięta. Nic nie widziała w tych przerażających fałdach ciemności, jednak była w stanie wyczuć obecność Malika. Chłopak był bardzo blisko, a jej zdecydowanie to się nie podobało.
          Zaczęła powolnie przesuwać się do tyłu, chcąc w jakiś niewyjaśniony sposób uciec przed mulatem, którego nawet nie potrafiła "namierzyć".  Świadomość, że zupełnie go nie widzi, a tym bardziej nie słyszy powodowała niesamowitą frustrację, która zaczęła rozsadzać ją od środka. Uczucie ciężkości pojawiło się w jej napiętych mięśniach, gdy chłodny strumień powietrza uderzył o jej nagi, odsłonięty kark. Włoski zjeżyły jej się na całym ciele, a usta rozwarły się w niemym krzyku, gdy coś ciepłego, a zarazem twardego przylgnęło do jej pleców.
          - Wybierasz się gdzieś, Księżniczko? - niski głos rozbrzmiał w jej prawym uchu, powodując gwałtowną palpitację serca. Jego ręka w zaborczy, a zarazem niechciany sposób pojawiła się w okolicach jej talii, mocno przyciskając ją do jego unoszącego się miarowo torsu, jednocześnie odcinając tym samym jakąkolwiek drogę ucieczki. Jego nagły dotyk sparaliżował ją od głowy aż po same czubki palców u stóp, co - była pewna - mógł wyczuć. Przymknęła mocno powieki, gdy jego nos zatopił się w jej wilgotnych włosach, zaciągając się mocno ich zapachem.
          - Pachniesz mną - wychrypiał niespodziewanie, sunąc palcem po jej nagiej skórze na szyi.  - Podoba mi się to - oznajmił mrukliwie, gwałtownie przygryzając zębami jej ramię, na co wzdrygnęła się, czując napięcie gromadzące się w dolnej partii jej brzucha.
- Nie... - wyjąkała zawstydzona, poruszając się niespokojnie w jego silnym uścisku. - Proszę, zostaw mnie - dodała błagalnie. Nie podobało jej się to wszystko. To że byli tak blisko, że mówił do niej w taki sposób, że jej się to podobało i  że była naga. Kompletnie pozbawiona ubrań, podczas, gdy ten napaleniec bez skrępowania trzymał ją przy sobie!
          - Ciii kochanie  - wyszeptał, zaciskając palce na jej nagim biodrze, badając opuszkami wystającą kość. - Mogę ci pomóc.
Jego usta zaczęły znaczyć mokrą ścieżkę na jej kręgosłupie, co jakiś czas zahaczając o zgrabne, ładnie zarysowane pod skórą łopatki. Faktura jej skóry była miękka i delikatna, niesamowicie przyjemna w dotyku.
- Za-ayn ja.. uh-um... Nie-e - głos jej drżał, gdy starała się nie wyginać pleców w łuk i odsunąć się od chłopaka najdalej jak tylko mogła. - Nie chcę! Przestań - warknęła rozpaczliwie. I choć brzmiało to jakby naprawdę robił jej krzywdę, to oboje wiedzieli, że było zupełnie inaczej - to sprawiało jej przyjemność. Dlatego też, chciała się przed tym bronić, dopóki miała jeszcze na to siły. Wiedziała, że lada chwila, a może ulec pokusie i poddać się hipnotyzującemu dotykowi Malika.
          - Oczywiście, że chcesz - prychnął kpiąco, przesuwając językiem po całej długości jej odsłoniętej szyi. - Podoba ci się to i nie potrafisz się do tego przyznać sama przed sobą - wymruczał niskim głosem, palcami prawej ręki przesuwając po jej kruchych, delikatnie odstających żebrach. Zayn nadal nie mógł wyjść z podziwu jaką ta dziewczyna posiadała figurę. Była nader kusząca i aż prosiła się o pieszczoty z jego strony.
          Jego ciepły oddech trącił jej policzek, gdy gwałtownie odwróciła głowę w bok, aby uniemożliwić mu zrobienie malinki w zgięciu pomiędzy jej szyją, a ramieniem. Oddech miała ciężki i niespokojny i choć zdecydowanie tego nie chciała, to czuła rosnące w niej podniecenie, które było widoczne nie tylko na jej twarzy, ale i chociażby w powoli twardniejących sutkach, które zaczęły się domagać uwagi Malika. Blondynka zgryzła z całej siły dolną wargę, energicznie wyginając głowę do tyłu i opierając ją na silnym ramieniu mulata, gdy ten naparł na jej nagie pośladki swoim przyjacielem, który najwidoczniej zdążył pobudzić się do życia. Słyszała cichy syk ze strony chłopaka, gdy nieświadomie przysunęła się do niego bliżej, zwiększając nacisk na jego stwardniałe przyrodzenie.
          To co działo się później, było jak w zwolnionym tempie. Ręka Zayn'a nie wiadomo kiedy zawitała na wewnętrznej stronie jej nagiego uda tak, że prawie czuła jego palce na swojej pobudzonej kobiecości. I kiedy tylko delikatnie przesunął opuszkami po jej gorącej łechtaczce, Darcy jęknęła przeciągle, automatycznie rozumiejąc powagę sytuacji.

*End Flashback*

          Jak przez mgłę pamięta, gdy nagle wyrwała się z - lekkiego już - uścisku zdezorientowanego Malika i chcąc odsunąć się najdalej od jego osoby, zaczęła szybko przemieszczać się na drugi koniec łazienki, w połowie drogi słysząc cichy chrzęst, a chwilę później krzycząc z bólu, opadając na kolana. W uszach szumiał jej zdenerwowany, ale i chyba nieco zaniepokojony głos Zayn'a, który nie wiedział co się stało. Dopiero chwilę później, gdy zapaliło się światło, chłopak dostrzegł siedzącą na ziemi blondynkę, ze łzami w oczach, trzymającą się kurczowo za krwawiącą stopę. Do tej chwili ma przed oczami wyraz jego poważnej twarzy, a serce nadal bije jej w szaleńczym tempie, gdy przypominała sobie, jak bez słowa założył jej na ramiona biały szlafrok i zawiązał go dokładnie, zupełnie nie przejmując się tym, że znajduje się przed nim kompletnie naga i bezbronna.
          - Skończone - odparł swym tradycyjnym, znienawidzonym przez Darcy, głosem, prostując się i wyrzucając do kosza zużyte waciki i papierki po bandażu. Blondynka ze zgryzioną wargą zerknęła na swoją obandażowaną stopę, niespokojnie zaciskając palce na kancie pralki, na której nadal siedziała, kątem oka dostrzegając jak Malik szykuje się do wyjścia.
- Boli - wypaliła nagle, zupełnie nad tym nie panując. Och, no co? Takimi rzeczami zawsze zajmował się Ashton! Upewniał się, czy wszystko jest w porządku i czy jest w stanie sama sobie poradzić. A zdecydowanie wiedziała, że tym razem pomoc była jej potrzebna. Sama myśl, że musiałaby stanąć na tej poranionej stopie powodowała u niej nieprzyjemne mdłości i ciarki na całym ciele.
          Gdy do mulata dotarły słowa dziewczyny zatrzymał się gwałtownie w miejscu, a jego mięśnie napięły się widocznie. Darcy nawet przez chwilę pomyślała, że musiała go tym zdenerwować i zapewne zaraz jej się oberwie za to, że nawet nie podziękowała, jednakże, gdy Zayn powolnie odwrócił się na pięcie i była w stanie dostrzec jego twarz, zrozumiała, że jest o wiele gorzej. Był poważny i spokojny. A te dwa słowa nie powinny się łączyć. Nie jeśli chodzi o mulata.
          W jego kawowych oczach tańczyły jakieś tajemnicze iskierki, których za nic nie potrafiła rozszyfrować. Wzdrygnęła się niespodziewanie, gdy chłopak zaczął się powolnie do niej zbliżać, aż wreszcie zatrzymał się tuż przed nią tak, że jej kolana stykały się jego paskiem od spodni. Poruszyła się niespokojnie, z uwagą śledząc poczynania Malika, gdy stał tak bez ruchu, wpatrując się świdrująco w jej zdezorientowane tęczówki.
          Och, jak on uwielbiał kiedy ona była taka bezsilna!
          Spomiędzy jej warg wydobył się cichy okrzyk zaskoczenia, gdy nagle złapał ją za nogę, pochylając się i ustami dotykając jej nagiego kolana. Zadrżała pod tą pieszczotą, zupełnie zdezorientowana jego poczynaniami. Następnie zszedł pocałunkami do piszczela, sunąc coraz niżej, aż wreszcie dotarł do kostki, którą musnął niemal niewyczuwalnie, podnosząc wzrok na jej zaczerwienioną twarz.
- N-nie o to mi chodziło - wybąkała speszona, spuszczając głowę, tym samym pozwalając, aby wilgotne włosy zakryły jej zarumienione policzki. Słyszała kpiące prychnięcie mulata, gdy ten wyprostował się, wciskając ręce do kieszeni swoich spodni, tym samym napinając mięśnie swoich ramion.
- W takim razie musisz nauczyć się wyrażać jaśniej - warknął, po czym odwrócił się na pięcie i opuścił łazienkę Louisa, trzaskając przy tym drzwiami. Blondynka podskoczyła zaskoczona w miejscu, marszcząc z niezadowoleniem czoło. Czyżby zrobiła coś nie tak?
          - Słodki Jezu! - pisnęła przerażona Tiffany, energicznie podbiegając do kulejącej Fray, która ledwo stała, przytrzymując się ściany. Twarz blondynki wyraźnie wykrzywiała się w mocnym grymasie bólu, a w kącikach oczu kołysały się lekkie łzy bezradności. Przez tą pieprzoną nogę, nie potrafiła nawet pokonać odcinka dzielącego pokój Louisa od salonu. - Co ten neandertalczyk ci zrobił?! - histeryzowała nadal dziewczyna, przytrzymując Darcy za ramię, ze zmartwieniem lustrując jej postać wzrokiem. Poszkodowana westchnęła jedynie ciężko, zaczesując za ucho wilgotne włosy.
- Nic - mruknęła mało przekonująco, nawet nie siląc się na uśmiech. - Mogłabyś mi pomóc dotrzeć do jego pieprzonej sypialni? - spytała z nikłą nadzieją w głosie, unosząc ledwo widocznie kącik ust ku górze. Ti przytaknęła ochoczo głową, pozwalając aby blondynka przerzuciła swoje ramię przez jej szyję, po czym obie, powolnymi, malutkimi krokami zaczęły kierować się do właściwego pokoju.

          Zayn z zaciśniętymi pięściami siedział w swoim gabinecie, na pierdolonym, skórzanym krześle, które choć zawsze było niewyobrażalnie wygodne, to teraz zadawało się być zdecydowanym przeciwieństwem komfortu. Wiedział, że powinien się na czymś skupić, zająć swoje myśli, ale pieprzona Fray siedziała w jego wyobraźnia niemal przez cały czas. Zarys jej zgrabnej sylwetki w ciemności, ten bezradny, słodki głos i niesamowicie miękka skóra, domagająca się jego dotyku. Chciał ją tam wtedy mieć. Tylko dla siebie. I zapewne gdyby nagle coś jej nie odbiło, to sprawy zaszłyby na zadowalający dla niego tor.
Jego palce nadal pulsowały od dotykania jej ciepłego ciała i choć zdecydowanie tego nie chciał, to samo przypomnienie wydarzenia z łazienki sprawiało, że podniecenie opanowywało go, budząc jego przyjaciela do pełnej gotowości.
            Z niezadowoleniem na twarzy spojrzał się na swoje spodnie, gdzie widniało wyraźne wybrzuszenie, które zaczynało być nad wyraz uciążliwe.
- Zdrajca - mruknął, nadal wpatrując się w swoje rosnące przyrodzenie, po czym westchnął ciężko, przeczesując mocno włosy palcami. Co z tą dziewczyną było nie tak?! Dobra, rozumiał - miała prawo go nienawidzić i w ogóle, w końcu ją porwał i tu zamknął, ale starał się być miły. Na litość boską, ON chciał być dla NIEJ, dla tej denerwującej dziewuchy, MIŁY! Przecież to nie ma najmniejszego sensu! Co mu w ogóle strzeliło do głowy? Zamiast bawić się z nią w jakieś pieprzone podchody, powinien wziąć to co chciał i nawet nie pytać o pozwolenie - tak jak to zawsze robił. Ale nie! Jemu zachciało się być pierdolonym dżentelmenem.
- Mam za swoje - mruknął ponuro, wykrzywiając usta w grymasie, gdy bokserki zaczynały robić się niewygodnie ciasne. Bez zastanowienia wybrał numer do jednej ze swoich ulubionych "przyjaciółek", która odebrała jak zwykle - czyli zaskakująco szybko.
 - Za czterdzieści minut będę - mruknął jedynie, przed rozłączeniem się słysząc jej perlisty śmiech. Aż sam uniósł szyderczo kącik ust, wyobrażając sobie co dokładnie zrobi z seksowną Włoszką.
 
          Darcy uśmiechała się nieśmiało do Tiffany, która kilka minut temu przepędziła stado żywego testosteronu z miękkich kanap w salonie i teraz wygodnie rozsiadła się obok niej na obszernej, białej sofie, zawalonej masą miękkich poduszek. Jedną z nich blondynka trzymała kurczowo na kolanach, palcami skubiąc nitkę wystającą z połyskującej, srebrnej poszewki, która ładnie kontrastowała z białą skórą, jaką obity był mebel, na którym obie obecnie przesiadywały.
          - Jesteś pewna, że nie chcesz tego filmu? - spytała podejrzliwie Funy, unosząc swą idealnie wydepilowaną brew ku górze. Jej czarne, zakręcone na końcówkach włosy zostały upięte w widowiskowego kucyka na czubku głowy, przez co najmniejszy ruch z jej strony sprawiał, że jej ciemne kosmyki podskakiwały zabawnie ku górze niczym malutkie sprężynki.
Blondynka westchnęła ciężko, podsuwając szary koc pod samą brodę, czując się w ten sposób o wiele lepiej.
- Tak jestem pewna, że nie mam ochoty na setną powtórkę Pamiętnika - prychnęła, opierając głowę o oparcie kanapy. Tak się składa, że Jo również miała fioła na punkcie tegoż filmu i zawsze kiedy razem nocowały albo jej przyjaciółka miała podły nastrój, Darcy zmuszona była go oglądać, niezależnie od tego jak bardzo tego nie chciała.
- Ale to była dobra alternatywa! - oburzyła się Tiffany, krzyżując ramiona na piersi. Brwi blondynki poszybowały ku górze.
- Myślę, że zadowolę się jakąś denną komedią. Ewentualnie filmem akcji, gdzie poleje się dużo krwi, a aktorzy będę biegać z rozprutymi brzuchami i jelitami na wierzchu.
- Fuj! - wrzasnęła zniesmaczona szatynka, kopiąc w piszczel Fray pod kocem, którym również była przykryta. - Nie. Nie ma nawet takiej opcji - fuknęła jak do małego dziecka, po czym zaczęła przeskakiwać pilotem nagrania pod kategorią "Komedie romantyczne". No cóż, niezupełnie o to chodziło Darcy, ale już wolała przemilczeć tą kwestię.
- Więc powiesz mi co się wydarzyło pomiędzy tobą, a Malikiem? - zagadnęła Funy, odrzucając pilota na wolny fotel, uprzednio włączając film o tytule Inna Kobieta. Następnie sięgnęła do szklanego stolika, biorąc z niego dwa kubełki lodów, dla siebie biorąc malinowe, Darcy wyręczając pistacjowe, naturalnie razem ze srebrną łyżeczką.
- To jest.... skomplikowane  - westchnęła ciężko Fray, podważając paznokciami pokrywkę plastikowego opakowania, chwile później odkładając ją na bok. - Sama jeszcze do końca tego nie rozumiem - dodała z lekkim grymasem. Tiffany mlasnęła głośno, gdy skosztowała swoich lodów, po czym wycelowała łyżeczką w kierunku Darcy.
- Więc może ja spróbuję - uśmiechnęła się szeroko, zachęcając ją tym samym do zwierzenia się. Dziewczyna przewróciła oczami, wyjmując z ust łyżeczkę. Ależ ona dawno nie jadła tak dobrych lodów!
- No więc on mnie... tak jakby.... Dotykał? - wybąkała cicho zarumieniona aż po same uszy blondynka, szybko pakując sobie do buzi zdecydowanie za dużo deseru, czego zaraz pożałowała, odczuwając niemiłosierny ból zębów. Zimne - pomyślała zrozpaczona, łapiąc się prawą dłonią za policzek.
- ON CO?! - wrzasnęła zaskoczona Ti, podnosząc się do gwałtownego siadu, przysuwając się bliżej do zażenowanej tą sytuacją Fray. Blondynka schowała nos pod kocem, jednak zaraz została podciągnięta do góry przez ramiona towarzyszki. Skrzywiła się minimalnie. - Czy ty mi próbujesz powiedzieć, że pomiędzy tobą, a Zaynem doszło do stosu....
- Nie! - przerwała jej gwałtownie blondynka, otwierając szeroko oczy. - Zdecydowanie nie. Ani trochę - pomachała przecząco głową, zaczepiając włosy za ucho.
- Ale...? - podsunęła jej podekscytowana szatynka, trzymając między ustami srebrną łyżeczkę. Zawstydzona Darcy spuściła wzrok na kubełek swoich lodów, które powoli zaczynały się topić.
- Ale on mnie... Dotykał - wyrzuciła z siebie cicho, zgryzając mocno wnętrze policzka. - Po całym ciele - wyszeptała, zaciskając mocno powieki. Czuła się taka zażenowana!
- Nawet po twojej...?!
 - TAK! - przerwała jej gwałtownie osiemnastolatka, gromiąc swoim gniewnym spojrzeniem. Tiffany zachichotała, klaszcząc w swoje smukłe dłonie.
- Pieścił cię! - zawołała głośno, ciesząc się przy tym jak głupia. - Miałaś orgazm?
          O. Mój. Boże. Ona zdecydowanie była gorsza od Jo.
- Zamknij się! - skarciła ją, gdy usłyszała zbliżające się ku salonowi kroki. Ti zmarszczyła nico swój zadarty nos, przez co w oczy blondynki rzuciły się pojedyncze, ledwo widoczne piegi na jej twarzy.
- Nie bądź taka! - burknęła oburzona. - Zdradź mi kilka pikantnych szczegó... - wycelowała w nią swoją łyżeczką, jednak nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż automatycznie zamilkła, gdy tylko ktoś wkroczył do salonu. Zayn Malik w swojej aroganckiej odsłonie, ustał na środku pomieszczenia, wpatrując się wpierw w Funy swoim zimnym spojrzeniem, później w Darcy, która zdawała się zupełnie nie oddychać. A do tego jej twarz była tak czerwona, że gdyby w tym domu znajdowały się czujniki przeciwpożarowe, to była pewna, że szybko zareagowałyby na jej wysoką temperaturę ciała.
           - Czemu siedzisz tutaj, zamiast w mojej sypialni? - warknął zły, marszcząc gniewnie czoło. - Pozwoliłem ci tutaj przyjść? - syknął jadowicie, unosząc brew ku górze.
- Ja jej pozwoliłam - wtrąciła się niewzruszona Ti, ponownie pakując sobie do buzi sporą ilość lodów. Zayn prychnął wściekle.
- Jeśli do mojego powrotu nie znajdę jej w swoim łóżku, odpowiesz za to - fuknął na nią, zarzucając na ramiona swoją czarną, skórzaną kurtkę.
- Tak, tak - przewróciła oczami szatynka, machając lekceważąco ręką.
Darcy nadal siedziała jak na szpilkach, sztywno, z mocno bijącym sercem. Zupełnie nie wiedziała jak ma się zachować, a do tego ta nagła zmiana nastroju Malika... Pieprzony, bipolarny dupek.
          Blondynka z zaciśniętymi mocno ustami obserwowała jak chłopak przesuwa palcami po swoich ciemnych włosach, wsuwa do kieszeni kurtki paczkę papierosów oraz telefon i mrucząc pod nosem coś zdecydowanie nieprzyjemnego w kierunku zadowolonej Tiffany, opuszcza pomieszczenie. Gdy tylko zniknął spoza zasięgu jej wzroku, spomiędzy warg Fray wydobyło się lekkie odetchnięcie ulgi, a na ustach Fany zatańczył szeroki, znaczący uśmiech.
- Ani mi się waż! - skarciła Darcy szatynkę, widząc jak jej towarzyszka już otwiera usta, aby zapewne rzucić komentarz nawiązujący do ich wcześniejszej rozmowy. Osiemnastolatka z widocznym grymasem podciągnęła wyżej koc i zaczęła nabierać na łyżkę lodów pistacjowych, kiedy za jej plecami rozeszły się ciężkie kroki. Kto tym razem?
          - Zapomniałbym - mruknął ze złowieszczym uśmieszkiem Malik, bez zastanowienia podchodząc do siedzącej Darcy, pochylając się nad nią i niespodziewanie zatapiając swoje usta w jej. Zaskoczona dziewczyna otworzyła szeroko oczy, chcąc odsunąć się od niego, jednakże brunet zręcznie złapał ją za tył karku, przysuwając mocno do siebie. Jego usta były ciepłe oraz miękkie, a sam pocałunek krótki i dość delikatny. Gdy się od siebie oderwali patrzyli na siebie przed dłuższą chwilę w ciszy, aż Zayn nie wysunął swojego języka i nie przesunął nim po ustach dziewczyny, na co ta sapnęła zaskoczona. - Lubię pistacjowe - wymruczał prosto w jej wargi, po czym prostując się z aroganckim uśmieszkiem na twarzy, wyszedł jak gdyby nigdy nic, zostawiając je same.
          - To było gorące - zachichotała wesoło Tiffany, wpatrując się w czerwoną twarz oniemiałej Fray.

          Ashton ze zirytowaniem wpatrywał się w obojętną twarz Liama, który jak gdyby nigdy nic siedział sobie swobodnie na kanapie w jednej z loży dla VIP-ów, popijając ze szklanki ognistą whisky. W przyciemnionym pomieszczeniu unosił się stęchły zapach tytoniu, potu oraz alkoholu, co - choć kiedyś było codziennością blondyna - zaczynało mu niemile przeszkadzać.
          - Co to za koleś, który spóźnia się pieprzone, czterdzieści minut?! - warknął wściekle Fray, rzucając na stół zapalniczkę, którą do tej pory obracał między palcami. Na jego zaciśniętej szczęce widniał kilkudniowy, lekki zarost, którego nie miał nawet kiedy zgolić. Zwilżył językiem suche usta, prychając kopiąco, gdy jedna z towarzyszących im striptizerek usiadła na kolanach Payne'a i zaczęła zajmować się jego szyją. Rudowłosa dziewczyna wyraźnie jęknęła z bólu, gdy nagle dłoń Liama zatopiła się w jej włosach i pociągnęła za nie gwałtownie, powodując, że jej głowa odchyliła się pod mocnym kątem.
          - Żadnych, pierdolonych malinek, rozumiesz mnie skarbie? - warknął swoim ochrypłym głosem, marszcząc gniewnie czoło. Przerażona przedstawicielka płci pięknej przytaknęła lekko, a w jej oczach pojawiło się widoczne zmieszanie. Kąciki ust bruneta zadrgały lekko ku górze w zwycięskim geście.
- Czyżbyś nie lubił być naznaczany? - zakpił arogancko Ashton, odpychając od siebie niską szatynkę, która kurczowo próbowała uczepić się jego muskularnego ramienia. Ciemne oczy Liama wystrzeliły w kierunku blondyna, świdrując nieustannie jego ponurą twarz.
- Zależy przez kogo - mruknął spokojnie, a jego głowa przechyliła się delikatnie na bok. W jego mrocznych tęczówkach zaświeciły się niebezpieczne iskierki. - Z twoją siostrą nie miałem problemu - odparł szyderczo, dobrze wiedząc, że słowa zadziałają na chłopaka niczym czerwona płachta na byka. Fray poderwał się gwałtownie do góry, z zaciśniętymi pięściami, planując rzucić się na Payne'a, jednak dobitnie przeszkodził mu w tym gość, który w końcu postanowił ich zaszczycić swoją obecnością.
          - Czyżbym się spóźnił? - mężczyzna spytał z mocnym, irlandzkim akcentem, błyszcząc w kierunku dwóch pozostałych swoim szerokim uśmiechem. Wargi Liama zadrgały złowieszczo.
- W samą porę - oznajmił zadowolony, zrzucając ze swoich kolan rudowłosą panienkę. - Panowie się chyba jeszcze nie znają- mruknął nieco rozbawiony Payne, kątem oka patrząc na nadal rozwścieczonego blondyna. - Ashtonie Fray, poznaj Niall'a Horana, mojego dobrego przyjaciela.


 
Od autorki:
Tam dam daaam!
I macie Wy tu tą swoją długo oczekiwaną "Sytuację w łazience" ^.^'
Wiem, że od ostatniego rozdziału minęła masa czasu i większości z Was wysiadała już cierpliwość, ale mam nadzieję, że zawartość dzisiejszej notki Was satysfakcjonuje i nie jesteście już tak bardzo zUe na mnie, jak wcześniej :D
Co sądzicie o zachowaniu Malika? Chce coś konkretnego, dlatego jest taki... milusi czasami?
A Niall? Zaskoczyłam Was? Horanek pojawił się w tym opowiadaniu dopiero drugi raz, ale myślę, że po dzisiejszym rozdziale nie trudno się domyślić, że odegra ważną rolę, hyh? ;3
 
Dziękuję z całego, dużego serduszka za Wasze ostatnie komentarze, bo nie dość, że było ich dużo, to do tego były takie milutkie! <3<3
Naprawdę nie sądziłam, że ten poprzedni rozdział aż tak bardzo może Wam się spodobać o.O
Niemniej jednak napawa mnie to dumą i radością (:
Dziękuję również jednej z czytelniczek, która słusznie zwróciła mi uwagę odnośnie używania słowa "szatyn" - jestem bardzo wdzięczna :*
Liczę, że pod tym rozdziałem pojawi się taka sama ilość komentarzy jak pod poprzednim - no ewentualnie więcej :D
Pozdrawiam i jeszcze raz ogromnie przepraszam za tak długie odwlekanie <3



нσρє♥

15 komentarzy:

  1. jejku...cudny :)
    i ten pocałunek...^^ boże co to było... ;D
    czekam na nn kochana :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Lubię pistacjowe" to było genialne! Cudowne! Boskie a zarazem fchuj smutne i żałosne bo skoro miał zaraz iść "rozładować napięcie" z Włoszką, to po jakiego groma całuje Darcy?
    Nie rozumiem go.
    Zachowanie Darcy...w sumie nie mam o czym pisać. Rozbawiła mnie. I sprawiła, że Zayn przechodzi jakąś minianą przemianę. Lubie ją.

    Życzę weny i powodzenia w dalszej twórczości.
    Liczę, że następny rozdział pojawi się szybciej !

    OdpowiedzUsuń
  3. O jezu ale boski rozdział napięcie jak cholera a to jak oblizal ją z tych lodów matko święta ja tez tak chce :d i to calowanie w skaleczona nóżke :-D i kurde Liam na końcu chyba była ale jest dla niego dalej bardzo ważna serio nie mogę się doczekać następnego pzdr Kinga

    OdpowiedzUsuń
  4. Osz w dupę ! Ten rozdział był taki WOW ! Zayn cholera przestań być tak kurewsko seksowny i przystojny ! Jak w jednym człowieku może być tyle idealności ?! Jak ?! Ten pocałunek...Słodki Jezu ! Dajcie mi takiego Malika i lody pistacjowe :D Genialny rozdział, po prostu wymiatasz ! aa Liam jak coś zrobi Zayn'owi too...dobra bądźmy szczerzy on nic mu nie zrobi...chyba. Dobra czekam na kolejny rozdział, który powali mnie tak samo jak ten :D Pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja piernicze nic sensownego nie napiszę za dużo emocji więc po prostu błagam dodaj szybko kolejny. ...

    OdpowiedzUsuń
  6. *.* *.* *.* *.* *.* *.*
    JA CHCĘ JUŻ NASTĘPNY!

    OdpowiedzUsuń
  7. ..........................................

    Nie mam słów ;-;
    Sytuacja w łazience mnie zaskoczyła.. Woooohohohoho *o*
    Malik opatruje jej nogę ? Tego to bym się nie spodziewała : p
    No pewnie ;-; Dotykaj ją , idź się przespać z inną i całuj jeszcze raz ją.. Mhm... Świetny system Zayn. Naprawdę...
    Ten człowiek mnie rozwala ;-;
    Lody , lody , lody *-* No i Tiff *O*
    Liam i ten jego tekst ;-; No i do tego Niall *U*
    Ashton.. Czy tylko ja go kocham ? : o

    Kheeemmm , a więc jak zawsze wyszło ci świetnie. Warto było czekać <3
    Nie mam pojęcia o co chodzi Zaynowi ;-;
    Mam wielką nadzieję ,że kolejny będzie jeszcze przed końcem wakacji. Życzę cii dużżżo , dużżżo weny no i korzystaj z końcówki wakacji !!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG. Ten rozdzial jest fenomenalny! I Malik taki delikatny i czuly. Zdecydowanie podoba mi sie taka odmiana *,*
    A ta sytuacja w lazience?! O moj kochany Jezu! Brak mi słów ♡
    Czuje, ze miedzy Jo i Malikiem zaczyna cos sie dziac i cholernie mi sie to podoba.
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział! Biedna Darcy rozcięła nogę przez tego naszego głupiutkiego Malika :D Swoją drogą to Zayn chyba na prawdę zaczyna coś czuć do Darcy i myślę że ona do niego również coś ten tego hihi :)
    Czekam na kolejny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku ten rozdział był taki genialny !!!!
    Na serio.. nie mogę się doczekać,co będzie dalej ! Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję ze niedługo dodasz nexta nie mogę sie juz doczekać
    :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne, naprawde świetne. Piszesz dobrze, dzieki czemu fajnie i szybko sie czyta ;*
    Mam nadzieje, ze dodasz jak najszybciej ♡

    OdpowiedzUsuń