piątek, 2 maja 2014

Rozdział 8


           - Darcy, tak? - powtórzyła z przymrużonymi oczami, uśmiechając się zaczepnie. - A więc to jest imię nowej zabaweczki Malika?
Oczy blondynki rozszerzyły się w akcie szoku, a głos zupełnie ugrzęzł w gardle, przez co nie była w stanie wydusić z siebie chociażby krótkiego słówka. Poczuła jak coś nieprzyjemnego ściska ją od środka, gdy dostrzegła na sobie badawczy wzrok nowopoznanej, która zdawała się być zainteresowana zachowaniem młodej Fray. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, ściągając mocno swoje brwi, które utworzyły uroczą zmarszczkę na jej czole. Odchrząknęła mocno, mrugając przy tym powiekami.
- Co masz na myśli mówiąc, że jestem jego "zabaweczką"? - wydusiła ledwo, obejmując się szczelnie swoimi kruchymi ramionami. Sama nie wiedziała czemu, ale nagle zrobiło jej się nieprzyjemnie chłodno.
          Czerwonowłosa skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, przekrzywiając minimalnie głowę w bok. Oblizała językiem swoje suche usta, na sam koniec wykrzywiając je w dość dziwnym grymasie zdezorientowania obecną sytuacją. Nie rozumiała czemu Darcy wydawała się być taka zaskoczona jej słowami. Przecież to było takie oczywiste!
- Ano to, że jesteś kolejną panną, którą kilka razy przeleci, porozpieszcza swoimi słodkimi słówkami i na sam koniec pozbędzie się jej w ciągu dwóch tygodni - prychnęła kpiąco, mierząc koleżankę uważnym spojrzeniem. Musiała przyznać, że coś tu jej nie pasowało. Nie wiedziała czemu, czy było to za sprawą tej niewinnej i spokojnej postawy Fray, ale uważała, że blondynka zdecydowanie nie pasowała do roli kolejnej kochanki Malika. Wyglądała raczej na rozważną osobę, która nie chce mieć żadnych styczności z kłopotami. A należy nadmienić, że Zayn Malik, zwiastował same złe rzeczy.
- Boże, nie! - krzyknęła zdesperowana Darcy, machając przy tym swoją głową. - Ja z nim nie sypiam! - usprawiedliwiła się szybko, nadal niedowierzając w to, co przed chwilą usłyszała. Czyżby naprawdę wyglądała na taką osobę? Przecież robiła wszystko, żeby zachować jak największą odległość pomiędzy sobą, a tym bezuczuciowym palantem! Czy w oczach innych również wyglądała jak nowy nabytek mulata?  - Skąd w ogóle taki pomysł, że może mnie coś łączyć z tym pomyleńcem? - rzuciła z deka oburzona. Funky uśmiechnęła się do niej lekko, unosząc ręce w obronnym geście.
- Zluzuj blondi - zaśmiała się dźwięcznie, odgarniając palcami swoją przydługą grzywkę. - No coż, Malik pilnuje cię jak swojej własności. Nie odstępuje cię na krok i do tego raczej nie wyrażałaś żadnych sprzeciwów, gdy usiadłaś na jego kolanach - zachichotała, zaraz zostając zgromiona wściekłym wzrokiem Darcy.
- Wcale nie byłam z tego zadowolona - wycedziła zła, zaciskając mocno swoje zęby. - Posadził mnie na nich siłą! - wybuchnęła, spotykając się z niewzruszoną postawą czerwonowłosej. Buntowniczka wzruszyła swymi ramionami, cmokając cicho pod nosem.
- Przyznaj, że ci się podobało - uśmiechnęła się złośliwie, na co blondynka prychnęła urażona, odwracając głowę w bok.
- Nie bądź śmieszna. Wolałabym siedzieć na zimnej podłodze gołym tyłkiem, niżeli to powtórzyć - rzuciła uparcie. Zielonooka westchnęła ciężko, kątem oka obserwując jak do łazienki wkroczyła wysoka brunetka o nieziemsko długich, a zarazem zabójczo zgrabnych nogach, które eksponowała krótka, zwiewna sukienka w kolorze ekri. Nowoprzybyła zmierzyła swoim krytycznym spojrzeniem Funky, jak i Darcy, na sam koniec uśmiechając się krzywo pod nosem, podchodząc do lustra i poprawiając swój profesjonalny makijaż, który podkreślał jej egzotyczną urodę. Buntowniczka prychnęła kpiąco, podchodząc do blondynki i łapiąc ją za nadgarstek pociągnęła ją na bok, aby niemiła brunetka przypadkiem nie podsłuchała ich wymiany zdań.
- Zatem powiesz mi, czemu kręcisz się w pobliżu niego? - dopytywała czerwonowłosa, marszcząc przy tym swoje czoło. Nie bardzo rozumiała tą sytuację. Skoro Darcy tak bardzo nie lubi szatyna, to po jaką cholerę tu z nim przyszła? Wiadome przecież było, że jeśli Malik pokazuje się z jakąś laską w miejscu publicznym, to chce pokazać, że należy ona tylko i wyłącznie do niego, i jeśli komuś zachce się ją zaczepić, to będzie mieć wielkie nieprzyjemności z Zaynem. A wierzcie mi, tego raczej nikt nie chce.
Blondynka westchnęła cicho, zgryzając nerwowo swoją wargę.
- To dość długa historia - wybąkała, wlepiając wzrok w swoje palce, którymi zaczęła się bawić. - Ale wiedz, że z całą pewnością nie jestem tu z własnej woli - wyszeptała smutnym głosem, unosząc swoje niepewne spojrzenie na Funky. Zielonooka przełknęła ślinę, coraz bardziej współczując stojącej przed nią blondynce. To by wszystko wyjaśniało. Młoda Fray w jakiś niewyjaśniony dla niej sposób została wplątana w chore życie Zayna i póki co, raczej nie zapowiadało się, aby szybko mogła się z tego wydostać. Szkoda jej było tej dziewczyny. Darcy wydawała się być naprawdę wspaniałą osobą i choć znały się ledwie kilka minut, to buntowniczka już zdążyła ją polubić. Tym bardziej pragnęła pomóc dziewczynie, dobrze wiedząc jaki jest Malik. W jej przeszłości miała z nim bardzo wiele styczności, czego do dzisiaj cholernie żałuje.
- Rozumiem - rzuciła wkońcu, szukając czegoś w tylnej kieszeni swoich spodni. Czerwonowłosa wyciągnęła swój telefon, zerkając na jego wyświetlacz, potem przenosząc wzrok na twarz koleżanki. - Muszę iść - westchnęła ciężko, chowając z powrotem urządzenie. - Ale obiecuję ci, że się niedługo spotkamy - uśmiechnęła się do niej swoim łobuzerskim uśmieszkiem buntowniczki, odrzucając na plecy krwistoczerwone kosmyki. - Trzymaj się blondi - przytuliła ją dosłownie na kilka sekund, szybko opuszczając pomieszczenie. Darcy zamrugała powiekami, z niedowierzaniem oglądając się za siebie na drzwi, za którymi zniknęła jej nowa znajoma. Czy ona mnie właśnie przytuliła? - pomyślała, machając z niedowierzaniem głową. Cóż jak widać, po raz kolejny sprawdza się powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce".
            Blondynka uniosła swe brwi ku górze, krzyżując ramiona na piersi i prychając pod nosem na widok jaki rozpościerał się przed nią. Nie było jej ledwie piętnaście minut, a ten już znalazł sobie doborowe towarzystwo! Ściągnęła mocno swoje malinowe usta, po czym żwawym krokiem podeszła do Malika, który gościł na swoich kolanach dwie, atrakcyjne kobiety, które chichotały między sobą jak najęte, obsypując szyję szatyna namiętnymi pocałunkami. Zayn oczywiście nie miał nic przeciwko temu. Swoją prawą dłoń ułożył na nagim udzie czarnowłosej przedstawicielki płci pięknej, która miała w sobie coś z japonki. Lewą ręką natomiast,  zawędrował na dolną partię pleców tej drugiej, która miała minę typu "Mam kisiel w gaciach".
Darcy przewróciła swymi czekoladowymi oczami, niedowierzając w głupotę tych kobiet. Stanęła tuż obok mulata, odchrząkując cicho, zwracając tym samym uwagę szatyna. Malik spojrzał się na nią spod wachlarza czarnych rzęs, uśmiechając się do niej figlarnie.
- Niestety, ale nie ma tu już miejsca - odparł niewinnym tonem głosu, aczkolwiek bez problemu dało się w tym wychwycić nutkę złośliwości. - Będziesz musiała postać - dodał zjadliwie, uśmiechając się do niej krzywo, na co jej szczęka zacisnęła się mocno. I choć dziewczyna nigdy nie przejawiała żadnych aktów agresji, to w tymże momencie odczuwała wielką ochotę wepchnięcia swojej pięści do gardła tego bipolarnego dupka tak głęboko, aby dosadnie ją poczuł.
            Blondynka zmrużyła kocio swoje powieki, po czym uśmiechając się do niego kąśliwie, kątem oka zlustrowała siedzące towarzystwo, które najwyraźniej skończyło grę i wzięło się za picie, i zabawę. Darcy skarciła się w myślach za to, co planowała zrobić. Wiedziała, że będzie tego żałować, ale wizja zrobienia na przekór szatynowi była niezwykle kusząca i zdecydowanie nie potrafiłaby się jej oprzeć.
Wyprostowała się, eksponując tym samym swój pełny biust, który odznaczył się na czarnym materiale sukienki i odrzuciła swe jedwabiste loki na plecy, wlepiając na usta kuszący uśmiech.
- Obawiam się, że się pan myli, panie Malik - odparła swoim spokojnym głosem, ostatnie dwa słowa pieszcząc swoim językiem. Mulat drgnął delikatnie, unosząc minimalnie prawą brew ku górze. Już nie interesowały go dwie panny, które uparcie starały się zwrócić na siebie jego uwagę. Nie. Teraz ze zdezorientowaniem mierzył swoim ciemnym spojrzeniem postać blondynki, która powolnym krokiem obkrążyła stół, zatrzymując się przy niejakim Nathanie - dwudziestotrzyletnim Brytyjczyku o ciemnych jak węgiel oczach i brązowych włosach, zaczesanych do boku. Uśmiechnęła się do nieznajomego uroczo, zakręcając na palec pojedynczy pukiel loków. - Wolne? - spytała niewinnie, przygryzając na koniec koniuszek swojej dolnej wargi. Brunet posłał jej długie spojrzenie, kiwając głową na znak przyzwolenia. Darcy wykrzywiła usta w delikatnym zadowoleniu, zgrabnie zajmując miejsce na jego kolanach, specjalnie zakładając nogę na nogę, aby ukazać skrawek zgrabnego uda. Nathan z uśmieszkiem pełnym satysfakcji, objął dziewczynę w pasie, mierząc jej ciało z nieukrywanym zainteresowaniem.
- Zdradzisz mi swoje imię, słońce? - wychrypiał jej do ucha swoim pociągającym akcentem.  Dziewczyna zerknęła kątem oka na Malika, który ciskał gromy w jej stronę. Jego mięśnie były wyraźnie napięte, zaś twarz pozostawała chłodna i bezuczuciowa. Jedynie w oczach można było dostrzec nieopisaną wściekłość i rozdrażnienie zaistniałą sytuacją. Co go tak wzburzyło? Dwie sprawy. Pierwsza - dziewczyna wykazała nieposłuszeństwo wobec niego. Może być pewna, że dostanie dosadną karę za swoje niepoprawne zachowanie.
Druga - obcy facet dotykał jego własności. Fray była JEGO ofiarą, należała do niego. Tylko on miał prawo się do niej zbliżać.
           - Darcy - wyszeptała miękko, przesuwając palcami po jego torsie, zaczepiając koniuszkami o guziki jego, rozpiętej pod szyją, błękitnej koszuli. Brunet mruknął zadowolony, zanurzając nos w jej puszystych włosach. Przyjemnie pachniały truskawkami.
- Podoba mi się - wymruczał niskim głosem, muskając dłonią jej kolano. Dziewczyna zdusiła w sobie jęk niezadowolenia. Oczywiście, że nie podobała jej się zaistniała sytuacja! Niemniej jednak, była dumna z tego, że choć raz udało jej się dopiec Malikowi.
           Zayn, kiedy dostrzegł śmiałe ruchy Brytyjczyka, poczuł że coś w nim pęka. Krew poczęła szybciej krążyć w jego żyłach, natomiast szczęka napięła się z taką siłą, że idealnie można było dostrzec linię jego żuchwy. Zacisnął dłonie w pięści i spychając gwałtownie swe towarzyszki na bok, poderwał się na równe nogi, szybko pokonując odległość dzielącą go od młodej Fray. Podciągnął agresywnie dziewczynę do góry, natomiast zdezorientowanemu brunetowi, który nie zdążył połapać się w sytuacji, sprzedał mocny cios w szczękę. Kilka kobiet pisnęło w akcie przerażenia, gdy Nathan przekoziołkował się razem z krzesełkiem do tyłu, lądując wśród innej grupki osób.
Blondynka zakryła usta dłonią, patrząc się szeroko otwartymi oczami na cały chaos, jaki obecnie zapanował. Niedowierzała, że Malik posunął się aż do takiego czynu. Przecież brunet nie zrobił nic złego!
           - Idziemy - warknął wściekle sprawca całego zdarzenia, zaciskając dłoń na ramieniu Fray, ciągnąc ją siłą w kierunku wyjścia. Dziewczyna wykrzywiła wargi w grymasie bólu, jęcząc cicho, ledwo nadążając za szatynem. Starała się jakoś wyszarpnąć z jego uścisku, jednakże z każdą próbą, Zayn zakleszczał swoje palce coraz mocniej, w wyniku czego poddała się, obawiając się, że lada chwila może zrobić jej niemałą krzywdę.
           Wypadli na świeże powietrze, kierując się w stronę samochodu. Darcy zaskomlała z rozrywającego bólu w plecach, jakiego doznała, gdy szatyn rzucił nią  o maskę auta. Rozchyliła swoje suche wargi, czując jak do oczu napływają jej łzy. Swój zaszklony wzrok utkwiła w butach Malika. Nie chciała na niego patrzeć. Gardziła nim. Zachowywał się zupełnie jak jakieś zwierzę.
Usłyszała kroki. Czuła, że Zayn znalazł się zdecydowanie niebezpiecznie blisko niej. Zadarła głowę do góry i przeklęła w myślach, uznając że popełniła wielki błąd. Jego oczy były tak ciemne, tak przerażające... I wpatrywały się wprost w nią. Szczerze mówiąc, to nie zdziwiłaby się, gdyby wyciągnął spod kurtki pistolet i przestrzelił jej czaszkę na wylot.
Przylgnął mocno do jej ciała, marszcząc groźnie swoje brwi.  Uderzy mnie? - pomyślała nagle, widząc jak jego dłoń zaciska się w pięść. Szatyn mruknął pod nosem jakieś przekleństwo, skierowane prosto do jej osoby, po czym przykleił się mocno do jej warg swoimi, zapierając jej cały dech w piersiach. Jej oczy rozszerzyły się w akcie szoku, a ciało zastygło w bezruchu, gdy poczuła jak jego usta, agresywnie napierają na jej.
Wcale nie starał się być delikatny. Wyżywał się na niej. Podgryzał, lizał, ssał, przygniatał... Wiedział, że zadaje jej ból, że robi to wbrew jej woli. Chciał dać jej nauczkę, ukarać ją za jej zachowanie.
           Darcy napierała na jego klatkę piersiową swoimi dłońmi, usiłując odepchnąć go od siebie. I mimo iż wkładała w to całą swoją siłę, to szatyn nawet nie drgnął. Jej powieki piekły od nadmiaru łez, jakie gromadziły się w jej oczach, pragnąc wypłynąć na jej blade policzki. Załkała prosto w usta mulata, gdy ten mocno przygryzł jej dolną wargę, powodując tym samym pulsujący ból. Zayn zirytowany jej próbami odsunięcia się, złapał mocno jej nadgarstki i przypilił do maski samochodu, całując ją brutalnie, nie patrząc na sprzeciwy z jej strony. Dopiero kiedy wykończona dziewczyna zrezygnowała z walki, po raz ostatni przesunął językiem po jej pokaleczonych, napuchniętych wargach, odsuwając się od niej, patrząc się prosto w jej zapłakane oczy. Posłał jej okropny uśmiech, pochylając się powolnie w kierunku jej ucha.
- Następnym razem skończy się to dla ciebie o wiele gorzej i boleśniej - wyszeptał, trącając swoim ciepłym oddechem jej płatek, uśmiechając się z satysfakcją, gdy ujrzał na jej skórze gęsią skórkę.
            Nie sądziła, że może dojść do czegoś takiego. Owszem, wiedziała że Zayn jest nieobliczalny i niebywale brutalny, jednakże nigdy nie pomyślałaby, iż szatyn ucieknie się do takich metod. Nie podobało jej się to, że dotykał ją bez jej zgody. Skóra nadal paliła w niektórych miejscach, przypominając jej o niechcianym dotyku, nie wspominając już o ustach, które bolały ją za każdym razem, gdy starała się wziąć w płuca głęboki wdech, aby stłumić w sobie łkanie. Obiecała sobie, że nie będzie pokazywać mu tego, jak bardzo jest słaba i krucha. Nie da mu tej satysfakcji.
           Mulat przepuścił dziewczynę w drzwiach, uważnie obserwując jej postać swymi czekoladowymi tęczówkami. Odkąd wsiedli do samochodu nie odezwała się do niego ani razu, nie wspominając już, że nie raczyła nawet na niego spojrzeć. Zdawał sobie sprawę z tego, że cholernie ją zranił swoim posunięciem, ale co go to w ogóle obchodziło? Nie potrzebuje jej sympatii, a posłuszeństwa i szacunku wobec siebie. Tylko tyle.
Niemniej jednak, nie mógł zaprzeczyć, iż niezwykle irytował go brak jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony. Przez te dwa dni, zdążył się przyzwyczaić do jej głupich pytań, nadmiernego narzekania i gadania co jej tylko ślina na język przyniosła. Często mówiła rzeczy, których nigdy nie chciała mu wyjawić. Jej reakcja wtedy zawsze była taka sama - rumieniła się uroczo i przygryzała swoją dolną wargę, doprowadzając tym samym Malika do skraju wytrzymałości. Był tylko facetem, a ona kobietą. Kobietą, która choć niczym szczególnym nie wyróżniała się na tle innych, powabnych pań, to niesamowicie go nakręcała. Sam nie potrafił zrozumieć swojego zainteresowania jej osobą, jednakże bezsprzecznie zgadzał się z tym, iż miała ona w sobie coś, co go niezwykle w niej pociągało.
Może chodziło o tą jej dziewiczą nieśmiałość? A może ta jej nieporadność, delikatność, którą widać było na każdym kroku... Czemu to wszystko kojarzyło mu się z Mayą? Czemy Darcy musiała być do niej tak cholernie podobna?
           - Jesteś głodna? - spytał oschle Zayn, mierząc plecy dziewczyny intensywnym spojrzeniem. Blondynka wyraźnie spięła się słysząc jego głos, po czym obejmując się swymi kruchymi ramionami, powolutku, zupełnie jakby każdy najmniejszy ruch sprawiał jej nieopisany ból, odwróciła się do niego przodem, jednakże nie podniosła wzroku. Nie potrafiła. Zamiast tego, utkwiła tęczówki w swoich butach, które najwyraźniej były bardziej atrakcyjne od twarzy Malika.
Chłopak prychnął pod nosem, rzucając swoją czarną skórę na kanapę w salonie. Potarł palcami zarost na swojej brodzie, po czym westchnął wyraźnie zirytowany zachowaniem Darcy. - Odpowiedz mi - warknął rozdrażniony, zaciskając dłonie w pięści. Blondynka jak na zawołanie pokiwała przecząco głową, przełykając przy tym gulę, jaka pojawiła się w jej gardle.
- Nie - wyszeptała cicho. Podniosła na niego niepewne spojrzenie, bawiąc się rąbkiem kurtki, jaką miała na sobie. - Mogłabym pójść do pokoju? - spytała spokojnie, aczkolwiek w kącikach jej oczu, nadal błyszczały łzy. Chłopak prychnął wściekle, wskazując dłonią schody.
- Droga wolna - wycedził jadowicie, sam nie bardzo rozumiejąc swoją złość. - Ale miej świadomość, że to była ostatnia okazja. Następny posiłek dostaniesz dopiero jutro - warknął wściekle, chwytając do dłoni paczkę papierosów. Sprawdził jeszcze tylko, czy ma przy sobie zapalniczkę, po czym wyszedł na taras, zupełnie nie przejmując się stojącą bezradnie Fray.
             - Idź się udław - rzuciła pod nosem, gdy dostrzegła jak chłopak znika za szklanymi drzwiami. Pociągnęła mało seksownie nosem, po czym zdejmując z nóg te niebotycznie wysokie koturny, skierowała się, we wskazanym wcześniej przez Malika, kierunku.
Gdy dotarła na górę, od razu ujrzała dwóch mężczyzn, którzy jeszcze dzisiejszego ranka siedzieli razem z nią przy stole. Bez słowa minęła ich i weszła do pokoju, który został jej przeznaczony. Postawiła buty na ziemi i zawiesiła kurtkę na plastikowym krześle, rozglądając się bezradnie po pomieszczeniu. Co miała teraz ze sobą zrobić? Czuła się zmęczona, jednakże bała się zasnąć. Nie chciała pozwolić sobie chociażby na chwilę nieuwagi. Musiała być cały czas czujna, nigdy nie wiadomo co temu bipolarnemu dupkowi może przyjść do głowy.
            - Darcy, możesz mi powiedzieć, coś ty zrobi.... - do środka wparował Louis, burcząc pod nosem coś niezrozumiałego, przerywając swoją wypowiedź, gdy dostrzegł siedzącą na podłodze dziewczynę. Blondynka opierała się plecami o bok łóżka, ramionami oplotła swoje kolana, zupełnie nie przejmując się tym, że ma na sobie dość króciutką sukienkę, a jej twarz wyrażała jedną, wielką pustkę. Chłopak zmarszczył swoje czoło, powoli zamykając za sobą drzwi, aby przypadkiem dwóch ciekawskich z korytarza, nie interesowało się tym, co się obecnie działo. Powoli podszedł do dziewczyny, kucając przed nią.
- Co się stało? - spytał cicho, kładąc dłonie na jej kolanach. Fray zgryzła swoją dolną wargę, podnosząc załamany wzrok na bruneta, który westchnął cicho, patrząc się na nią z dziwną troską w oczach. - Malik? - bardziej stwierdził, niżeli zapytał, czując jak coś ściska go za gardło. Po raz kolejny opanowało go to dziwne uczucie, które pojawiało się za każdym razem, gdy patrzył na bezradną blondynkę. Sam nie potrafił tego dokładnie określić, ani wytłumaczyć. Po prostu nie mógł patrzeć na to, jak ta krucha osóbka cierpi. Sam nie wiedział jakim cudem zdążyła tak szybko zdobyć jego sympatię, jednakże dobrze wiedział, że zakopał się po uszy. Traktował ją jak kogoś ważnego, jak kogoś ze "swoich".  A to zdecydowanie nie powinno mieć miejsca.
           - Zostaniesz ze mną? - spytała go z nikłym uśmiechem, na co jego brwi drgnęły ku górze w geście dezorientacji. Blondynka zaczepiła za ucho kosmyk swoich włosów, patrząc się nieśmiało w jego oczy. - Nie chcę teraz zostawać sama - dodała po chwili, przygryzając wnętrze policzka. Louis potarł dłonią kark, po czym skinął lekko głową, siadając obok niej na chłodnej podłodze. Zerknął na nią przelotnie, po czym zdjął z siebie swoją bluzę, którą wyciągnął w jej kierunki.
- Załóż, nie chcę żebyś zmarzła - mruknął, patrząc się gdzieś w bok. Darcy zachichotała pod nosem, jednakże bez mrugnięcia okiem założyła jego własność, rzucając krótkie "dziękuję" w jego kierunku. Przyjemnie wtuliła się w ciepły materiał, chłonąc zapach żelu pod prysznic z firmy Axe. Tomlinson pachniał zdecydowanie inaczej od Zayna. Malik miał swój charakterystyczny i niepowtarzalny zapach, który kojąco działał na jej zmysły, co brzmi nad wyraz absurdalnie. Ale właśnie tak było.  Jej uczucia względem mulata były absolutnie sprzeczne. Potrafiła czuć się przy nim bezpiecznie, jednocześnie pragnąc uciec od niego jak najdalej. Czasem opanowywała ją dziwna siła, która aż krzyczała o doskonałości jego ust, których pragnęła posmakować, aczkolwiek jej podświadomość, wzbraniała ją przed tym.
           - To może opowiedz mi coś o sobie - zagadnął chłopak, wybudzając ją z transu. Blondynka uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, dziękując w duchu za to, że miała przy sobie kogoś pokroju Louisa Tomlinsona - kogoś w rodzaju jej anioła stróża.



Od autorki:

No panienki, kolejny rozdział za nami ;)
Muszę powiedzieć, że - o dziwo - pisało mi się go niebywale lekko i gładko. Nawet nie spostrzegłam kiedy zdążyłam dobrnąć do końca o.O
Mam nadzieję, że wyszedł dobrze i nie macie mi za złe akcji, jaka się tutaj toczy.
Ach ten Zayn... Malikuś nasz znowu rozrabia! Brr, nie ładnie! xD Hhaah, wybaczcie, ale muszę pokazać mulata z tych jego najgorszych stron. Muszę przyznać, że mi samej szkoda się zrobiło Darcy, gdy pisałam tą scenkę z "przymusowym pocałunkiem", ale jak już kiedyś wspominałam, ta historia z pewnością nie będzie usłana sielankową atmosferą . Jeszcze wiele krzywd ją czeka i choć serce ściska mnie na samą myśl, co już się pojawia w mojej chorej główce, to nie zamierzam nic zmieniać ;P
Co do Nialla... A owszem, bez powodu to on się tam nie pojawił ;D Zresztą podobnie jak nadmienienie Liama, który również odegra dużą rolę w tej historii ^^
No cóż, czekam na Wasze szczere komentarze ;)
 
PS A może któraś z Was zwróciła uwagę na tajemniczą Mayę, o której wspomniał Zayn? ;3
 
10 komentarzy = nowy rozdział <3
 
 
 
 
нσρє♥
 
 
 
 

17 komentarzy:

  1. Po pierwsze- Rozdział jak zwykle cudny. Bardzo dobrze mi się go czytało.
    Po drugie- właśnie w komentarzu miałam pytać kto to Maya
    Po trzecie- Mailik mnie z jednej strony wkurza, a z drugiej bawi. Mimo, że znają się te parę dni to mu już chyba coś tam trochę zależy. Przecież jakby był obojętny nie urządził by takiej sceny, co nie?
    Po czwarte- nie mogę już doczekać się kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam Kate ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam *o*
    Tak zastanawiałam się kim jest ta rzekoma Maya. Jego była? :D
    Życz weny i z niecierpliwością czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealny! Z niecierpliwością czekam na następne części ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDNY !!!!!!!!! :3 i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać next:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Siemka ^^
    Rozdział jak zwykle po prostu boskiii <33333
    Strasznie zdziwił mnie ten gest Funky , no , ale jak sama wspomniałaś :"Nie oceniaj książki po okładce". Mam nadzieję , że pomoże ona w jakiś sposób Darcy.
    Hhahaha , a ta scena Malika cudna *-* No , ale z tymi pocałunkami to już nie było za fajnie -.- Dupek. Ale i tak go kocham ^^
    Maya.. Jego była ? Nie mam pojęcia.. Ale ta osoba chyba była dla niego ważna.
    Louis <3

    Z niecierpliwością czekam na next'a. Mam nadzieję , że będzie ci się go pisało równie dobrze jak tego :3 Dużo weny życzę ; ***

    OdpowiedzUsuń
  7. Siemanko! Cóż za zacny rozdział Ci wyszedł :)
    Oczywiście, że zrobiło mi się szkoda Darcy kiedy Malik ją całował, swoją drogą to zachował się jak dupek! Może dlatego się tak zachowuje bo stracił kogoś ważnego? Może tym kimś była Maya o której wspomniał w rozdziale? Sama nie wiem. A nie, wiem jedno że podobało mi się zachowanie Louisa. Czyżby rodziło się w nim uczucie do Darcy? No i jeszcze ta dziewczyna z toalety, jak to ona miała na imię? Funky? Ciekawe czy jeszcze się spotkają :)
    Rozdział bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na kolejny, pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. awww Tomlinson. ty słodziaku.
    Zayn'a zachowanie zostawie bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zayn 3x tak Niall nie nie nie i nie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślałam, że w tym rozdziale będzie coś o tajemniczym telefonie Ashtona. Ale to chyba nawet lepiej.
    FallenDreamerForever

    OdpowiedzUsuń
  12. O Zayniątka trzymajcie mnie <333333 kocuam twoje opowiadania nic dodać nic ująć /Effie

    OdpowiedzUsuń
  13. oooo kurcze swietne to jest rewelacyjnie piszesz mam nadzieje ze dodasz tu jeszcze rozdzial???? bo chcialabym to przeczytac do konca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowne!Piszesz niesamowicie!Oczywiście czekam na kolejny rozdział ; )
    A jakbyś znalazła chwilkę, to zapraszam na mojego nowego bloga :
    http://maaaaalikkk.blogspot.com/
    Pozdrawiam :
    ~Ringeril

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowne jak zawsze :* <3. kiedy kolejny rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. wooow swietny czy bedzie kontynuacja bo widze ze juz chwile nie dodawalas a opowiadanie jest swietne....bardzo chcialabym przeczyatac co sie tam dalej dzieje ;-)

    OdpowiedzUsuń