- Zakładam, że braciszek nigdy nie wspominał ci o mnie, czyż nie? - mruknął z cwanym uśmieszkiem mulat, wlepiając w nią swoje świdrujące spojrzenie. Blondynka zacisnęła usta w cienką linię, czując jak krew zaczyna szybciej pulsować w jej żyłach. Ależ błyskotliwy samiec! Normalnie musiał go spłodzić sam Sherlock Holmes, nie ma innej opcji - pomyślała sarkastycznie Darcy, śmiejąc się w duchu ze swojej złośliwości. Oj tak, uwielbiała te swoje słowne potyczki, nawet jeśli kierowała je do swych towarzyszy jedynie w myślach. Zawsze satysfakcjonował ją ten dziwny fakt, że tylko ona wie, co też jej słodkie usteczka nie raz pragnęły wypowiedzieć.
Zayn w spokoju obserwował każdy milimetr jej twarzy, pragnąc rozgryźć tą kruchą blondyneczkę. Musiał przyznać, że mimo iż zazwyczaj była przewidywalna w zachowaniu, to za nic w świecie nie mógł wyłapać co też siedzi w tej jej ślicznej główce. Dziewczyna sama w sobie była intrygująca i oczywiście pociągała go jako kobieta, jednak to wszystko znikało gdzieś w tłumie, gdy pojawiał się jej nieznośny charakterek i upartość, która irytowała Malika na każdym kroku. Jego podświadomość za nic nie pojmowała tego, jak można być aż tak zaciętym, wiedząc o tym, w jakim gównianym położeniu się znalazło. Przecież normalny człowiek już dawno klęczałby na kolanach z prośbą o "nie zabijanie", natomiast ona spokojnie siedziała na krześle, na przeciw niego - swojego porywacza - i do tego odważnie patrzyła mu w oczy, jakby chciała rozstrzygnąć z nim jakąś niemą walkę.
Szatyn z lekkim zdenerwowaniem na twarzy, przeczesał swoje włosy palcami, zatrzymując dłoń na karku, który zaczął delikatnie pocierać w górę i w dół. Przez tą cholerną Fray nie miał ani chwili odpoczynku, a do tego musiał dokładnie przeanalizować plan w swojej głowie, aby nie napotkać żadnych niemile widzianych "niespodzianek". Wszystko musiało pójść perfekcyjnie, tak więc na jakiś czas musiał zapomnieć o chilloucie i skupić się na priorytetach.
- Jest coś, co powinienem o tobie wiedzieć, shawty?
Darcy mimowolnie skrzywiła się na określenie, jakim się do niej zwrócił. Już ktoś tak ją kiedyś nazywał i zdecydowanie miała związane z tym nieprzyjemne wspomnienia. Nigdy nie rozumiała i nie dostrzegała najmniejszego sensu w tych "grach słownych" płci przeciwnej. Owszem, miło było od czasu do czasu słyszeć jak ktoś zwraca się do ciebie "Piękna", bądź "Słońce", jednak panna Fray nie raz zaprzątała sobie głowę pytaniem "Skąd to się przyjęło?".
Blondynka poruszyła się niespokojnie na krześle, przenosząc nerwowo wzrok to na ścianę, to na skupioną, a zarazem olśniewającą twarz szatyna. Zdecydowanie byłoby jej prościej prowadzić z nim konwersację, gdyby był jakimś pryszczatym rudzielcem z ogromnymi okularami na nosie i aparatem ortodontycznym na krzywych zębach. Zamiast tego jednak, ironia losu musiała dać się jej we znaki, i tak oto tutaj siedzi przed nią gorący mulat, o uśmiechu, przez który miękną kolana, niesamowitym, czekoladowym spojrzeniu oraz zachrypniętym głosie, doprowadzającym kobiety do ekstazy. Tak, to zdecydowanie wszystko komplikowało.
- Nie wydaje mi się - odparła z lekkim westchnieniem, nerwowo zaciskając palce prawej dłoni na nadgarstku drugiej ręki. - Nie ma nic nadzwyczajnego w moim życiu, co by cię zainteresowało - dodała z wyczuwalną nutką znużenia w głosie. Zayn prychnął wściekle na jej słowa, wlepiając w nią swoje złowrogie spojrzenie.
- Mam na myśli to, czy ktoś poza twoim troskliwym braciszkiem - wypowiedział te słowa z podwójną dawką jadu - będzie miał zamiar ciebie szukać - wycedził zirytowany jej brakiem rozumowania. Nie miał zamiaru słuchać jej pasjonującej biografii i dramatów z życia wziętych.Chodziło mu tylko o to, aby móc przygotować się na niespodziewane.
Młodej Fray od razu przez myśl przemknęła zestresowana twarz Jocelyn, gdy tylko dowie się od Ashtona, że jego siostra została porwana przez jakiegoś chorego dupka, który wysłuży się nią, aby zakończyć ich niewyjaśnione sprawy z przeszłości. Szatynka zawsze miała w zwyczaju wyolbrzymianie wszystkiego i niepotrzebne denerwowanie się przez najmniejsze błahostki, tak więc Darcy była niemal pewna, że gdyby tylko to było możliwe, to już dawno poszukiwana by była przez wszystkie siły służb specjalnych, co całe szczęście - a może nie? - nie było możliwe dla wiecznie spanikowanej Jo.
- Nie - skłamała gładko, choć mogła przysiąc, że gdyby tylko spojrzała w lustro, to byłaby w stanie dostrzec łganie w swoich brązowych tęczówkach. Mimo to musiała jednak spróbować oszukać tego palanta, nawet jeśli potem słono by za to zapłaciła. W końcu chodziło tu o jej przyjaciółkę, drugą najważniejszą osobę w jej kruchym życiu. Nie mogła pozwolić na to, aby szatynka również została wplątana w to całe bagno.
- Ach tak? - usłyszała ironiczny głos chłopaka, na co dostała nieprzyjemnych dreszczy. Wiedziała, że nie była dobrym kłamcą ani aktorką, ale żeby aż do tego stopnia? Jedno, pieprzone słowo i schrzaniła wszystko. Powinna raz, a porządnie palnąć się w ten pusty łeb i przemilczeć niektóre tematy. Blondynka nie miała najmniejszych wątpliwości, że to z pewnością ułatwiłoby wiele spraw.
- Czyli twierdzisz, że ona - w tym momencie na stole, z cichym pluskiem, wylądowały fotografie przedstawiające Jo - nie wygląda ci ani trochę znajomo? - rzucił wściekle, zupełnie odrzucając za siebie "maskę" miłego Zayna. Darcy z odrętwieniem wpatrywała się w zdjęcia, coraz mocniej zaciskając zęby na dolnej wardze, która już i tak była mocno opuchnięta. Co jest do cholery grane?! - cały czas powtarzała w myślach, zastanawiając się skąd Malik miał fotografie jej przyjaciółki. Kim on w ogóle był?! To coraz bardziej zaczynało przerastać biedną Fray, która w tym momencie, czuła się strasznie zagubiona.
- Posłuchaj mała suko - warknął wściekle, chwytając ją boleśnie za włosy, na co w jej oczach momentalnie pojawiły się łzy. - Nienawidzę kiedy ktoś mnie okłamuje, wiesz? Nie toleruję takich zachowań, dlatego zapamiętaj sobie, że jeśli jeszcze raz postanowisz mnie oszukać, to skończy się to dla ciebie o wiele boleśniej niż teraz, jasne?! - w swoją wypowiedź ewidentnie dodał podwójną dawkę jadu, co jeszcze bardziej wzmożyło szloch u dziewczyny. - Odpowiedz mi! - krzyknął agresywnie, wzmacniając uścisk na jej włosach, przez co blondynka wydukała ciche "Tak".
- Jest za krótka.
- Nie denerwuj mnie lepiej i grzecznie ją włóż - oczy Tiffany zmrużyły się drapieżnie, przepalając twarz Darcy niemal do czerwoności. Blondynka poruszyła się niespokojnie, niezgrabnie krzyżując swoje kruche ramiona na piersi, zupełnie jakby chciała podkreślić tym swoją buntowniczą postawę.
- Nie.
- Nie?
- Nie.
- Jak to nie?! - pisnęła oburzona dziewczyna, wyrzucając desperacko ręce ku górze. - Wiesz ile ja wydałam na tę kieckę?!
- Już ci powiedziałam, że zadowolę się zwykłymi dżinsami i koszulką - blondynka westchnęła ciężko, patrząc się wyczekująco na, wzburzoną tym wszystkim, szatynkę, która ani na chwilę nie dawała za wygraną. Tiffany należała do tej całej chorej "ekipy" Malika, co zupełnie nie mieściło się w głowie panny Fray. Fany zdecydowanie była naprawdę w porządku dziewczyną i chyba jako jedyna, nie licząc w tym Louisa, starała się jej dodać w jakiś sposób otuchy i pokazać, że jednak nie ma się czego bać. Darcy uparcie chciała w to wierzyć, jednak najnormalniej w świecie nie potrafiła. Nie po tych wszystkich agresywnych gestach i wybuchach Zayna, który swoją złość wyładowywał właśnie na niej. Przez niego czuła jedynie coraz większy wstręt do tego miejsca i coraz bardziej desperacko zaczynała obmyślać możliwy plan ponownej próby ucieczki.
- Negocjujmy - zarządziła z wyższością w głosie szatynka. - Założysz ją - wskazała na kreację, jaką dzierżyła w swojej dłoni, która lekko zafalowała w powietrzu. - W zamian dam ci do tego skórzaną kurteczkę, żeby zakryć wycięcie na plecach - odparła wyniośle, czekając na ruch swojej rywalki. Darcy wlepiła w nią swoje brązowe tęczówki, bębniąc palcami o swoje nagie ramiona, jednocześnie rozmyślając nad złożoną propozycją.
- Zgoda, jeśli zamienisz te niemoralnie wysokie buty, na zwykłe balerinki.
Tiffany jęknęła zdruzgotana, niemal w rozpaczy wyciągając ku niej czarne szpilki, które zapewne służyły do tego, aby łamać nogi na każdym kroku.
- No ale spójrz na nie! To Gucci. Najnowszy model! - pogłaskała swoją najnowszą zdobycz, którą się tak szczyciła od dobrej godziny. - Oj weź , nie bądź taka! Malik mnie zabije, jak zobaczy, że ci uległam! Zgódź się chociaż na koturny! Proszę, proszę, proszę...
- Dobra! - warknęła rozdrażniona blondynka, zaciskając swoje usta w wąską linię. Sądziła, że to Jo potrafi być upierdliwa - jak widać, srogo się pomyliła, gdyż Tiffany biła ją w tym na głowę, w rekordowych wynikach. - Jesteś okropna - burknęła Fray, niemal wyrywając wieszak z sukienką, z lewej dłoni swojej towarzyszki, która zachichotała cicho, posyłając jej szeroki uśmiech.
- Za to mnie kochają.
Kiedy ubrana Darcy - w ciuchy Fany, rzecz jasna - zeszła gotowa na dół, gdzie czekał na nią zniecierpliwiony Malik, czuła niemal jak kołaczące w szaleńczym tempie serce, podchodzi jej do gardła. Nie wiedziała dokładnie dokąd ją zabierał, ale jedno było pewne - miało to być miejsce publiczne, a tego się najbardziej obawiała. Szatyn bez wątpienia nie zamierzał odstępować jej na krok, czy chociażby spuścić z niej swojego uważnego wzroku, co jeszcze bardziej sprawiało, że czuła się przytłoczona całą tą sytuacją. Zupełnie jakby nie posiadała własnej przestrzeni osobistej.
- Odwaliłam dobrą robotę, huh? - spytała z aroganckim uśmieszkiem Tiffany, która jak mała dziewczynka rzuciła się na jedną z miękkich kanap, wlepiając na twarz ten swój znany uśmieszek samozadowolenia. Darcy nie miała żadnych zastrzeżeń co do tego, iż ta dziewczyna zdecydowanie nie znała pojęcia "bycia skromną osobą", o czym mogła się przekonać w przeciągu niecałej, minionej godziny.
- Nie zaprzeczę - odparł ochryple mulat, na co brwi blondynki błyskawicznie uniosły się ku górze w wielkim zaskoczeniu. Zaraz, że co? Czy on właśnie powiedział jej, w dość dziwny aczkolwiek zauważalny sposób, komplement na temat jej wyglądu? Dobra. Kim jesteś i co zrobiłeś z Zaynem Malikiem?
Chłopak dokładnie zlustrował ciało dziewczyny od góry, aż po same czubki palców, nieco dłużej zatrzymując się na zgrabnych, odkrytych nogach panny Fray, na co blondynka zarumieniła się mocno, odwracając wzrok w bok. Nie potrafiła znieść tego palącego spojrzenia, w którym obecnie mogła dostrzec dziwne iskierki, które zdecydowanie oznaczały dla niej kłopoty. Próbowała jakoś unormować swój oddech i skupić się na wystroju pomieszczenia, jednak cały jej plan legł w gruzach, gdy Zayn w magiczny sposób znalazł się tuż za nią, tak że z łatwością mogła rozpoznać jego niesamowite perfumy, pomieszane z dymem papierosowym. Tylko nie to - jęknęła sfrustrowana w myślach, dobrze wiedząc jak to na nią działa. Zaczerpnęła gwałtowny wdech, gdy jego tors zetknął się z jej plecami i mogła przysiąc, że przeżyła najprawdziwszą palpitację serca, gdy pochylił się do jej ucha, trącając swym ciepłym oddechem jej wrażliwą skórę na szyi.
- Zdecydowanie jednak wolałem cię we wczorajszym, wieczornym wydaniu - wymruczał niskim głosem, celowo trącając miękkimi wargami jej płatek, przez co niekontrolowanie przymknęła powieki, zupełnie jakby zamierzała oddać się przyjemności, jaką sprawiała jej sama jego bliskość. I dla tych co mają wątpliwości - jego wypowiedź zdecydowanie była nawiązaniem do incydentu jaki zaszedł na jego cholernie wygodnym łóżku.
- Idziemy - zarządził po chwili, swoim tradycyjnym, oziębłym tonem, łapiąc ją za dłoń i ciągnąc w kierunku wyjścia.
Dobra. Fray idealnie wiedziała, że Zayn Malik jest osobą nieprzewidywalną. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie odgadnąć co też siedzi w tej jego głowie i za nic w świecie, nie miałaby nad nim przewagi. Zdążyła się również już domyślić, że jest on bipolarnym dupkiem, który nie panuje nad swoim napięciem seksualnym, przez co doprowadzał ją do szału. Ale to... To się po prostu nie trzymało kupy. Nie miało najmniejszego sensu, przez co blondynka czuła się coraz bardziej zdezorientowana.
- Co my robimy pod moją szkołą?
Od autorki:
Gorąco Wam dziękuję za Wasze podnoszące na duchu komentarze ;) Nie zdajecie sobie nawet sprawy, jakiego mi to daje kopa w dupę, serio ^^
Ciszę się, że póki co wszystko idzie w dobrym kierunku, bo bardzo bym chciała doprowadzić tą historię do końca. Mam już tyle planów na to opowiadanie, a jedynym moim wrogiem jest czas ;c
Wybaczcie - tak, po raz setny - że tyle z tym wszystkim zwlekam, ale naprawdę wszystkie moje obowiązki mi na to po prostu nie pozwalają. Do tego doszły problemy ze zdrowiem i ponad tydzień czasu leżenia w tym cholernym szpitalu. Czysty horror. Nie wiem jak wy, ale mnie przerażają takie miejsca. Brr!
Ale wracając do przyjemniejszych tematów, jak się Wam podoba rozdział? Co prawda nie dzieje się w nim nic nadzwyczajnego, ale za to doszła nowa postać :D Tiffany, hihi ^^
Pozdrawiam i mam nadzieję, że tym razem szybciej - do następnego :*
B O S K I !
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww<3cudny jest.
OdpowiedzUsuńZdrowia kochana :*
Doczekałam się! Ale spoko, jeżeli chodzi o te dobre fanfiki to mogę czekać na nowy rozdział i czekać. Grunt, że jest :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ze zdrowiem już u Ciebie wszystko dobrze - za szpitalami tez nie przepadam, no chyba, że trafi się jakiś przystojny lekarz.
Ale rozdział - końcówka!! oO Ej dobra, teraz jestem w kropce. Nie wiem nic, nic nie rozumiem! Nie no, super że Fray wygląda powalająco (ta sukienka rzeczywiście jest krótka xd) ale po cholerę się tak stroić do szkoły? oO
Prawie nie pamiętam o co chodzi w tym opowiadaniu bo rzadko rozdziały!
OdpowiedzUsuńuwilebiam to opowiadanie, ciesze sie ze dodalas:D
OdpowiedzUsuńkazdy rozdzial jest PERFEKCYJNY!
Cześć, mam pytanie czy nie chciałabyś zwiastuna do opowiadania? Jeśli tak to serdecznie zapraszam na stronkę: http://fabryka-zwiastunow.blogspot.com
OdpowiedzUsuńProsiłabym, aby tego typu komentarze, zamieszczany były w zakładce "Czytam i polecam", gdyż to nie jest ich miejsce. Następnym razem będę kategorycznie usuwać!
UsuńWłaśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały i ten jest tak samo świetny jak wszystkie poprzednie. Bardzo podoba mi się ta historia i na pewno będę ją czytać dalej. <3
OdpowiedzUsuńDobry rozdział. Zastanawia mnie dlaczego zabrał ją pod jej szkołę. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńWitaj pragnę Cię poinformować iż nominowałam Twój blog do Libster Blog Aword :)
OdpowiedzUsuńWięcej info u mnie -> http://mylivemyfun1d.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńomg *o* dziś wpadłam na twojego bloga i jestem w 100% z tego zadowolona ♥ niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :DD
OdpowiedzUsuń@Karolina_Brooks xx.
Baaardzo mi się podoba *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału..:)
Zapraszam na mojego, jeśli masz czas i ochotę: http://onemonthwith1d.blogspot.com
:*
Czeka na następny rozdział;**
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWpaniały blog i świetny wpis <3
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na rewanżyk: http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/