tag:blogger.com,1999:blog-13376642633257905442024-03-06T07:08:22.458+01:00"Miłość to jedyny sens tego szalonego snu, w jakim jesteśmy uwięzieni."нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-86922582389104309502015-01-17T12:34:00.000+01:002015-01-17T12:34:20.098+01:00Nowy blog!<br />
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Tak, tak... wiem. Co chwila zakładam nowym blog, podczas gdy pozostałe nie są nawet w połowie zrealizowane. Przepraszam Was za to, naprawdę, ale ostatnio naszedł mnie zupełnie nowy pomysł na opowiadanie i tak się na nie nakręciłam, że nie mogłam po prostu pozostawić go w swojej głowie. </span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia;">Tematyka opowiadania jest zupełnie inna od pozostałych, gdyż głównym bohaterem nie jest żaden z chłopaków z 1D, ale.... Justin Bieber!</span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia;">Tak, wiem, jestem kompletnie pokręcona. Tak jak było z 1D, tak i nie słucham Biebera, aczkolwiek lubię poczytać sobie fanfiction, w których on występuje. A że do tej pory wszystkie moje blogi dotyczyły chłopaków z One Direction, postanowiłam zrobić teraz coś innego, tak dla odmiany. Mam nadzieję, że ktoś postanowi zajrzeć na mojego nowego bloga i go skomentować :)</span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia;">Oczywiście nie zawieszam tego bloga, ale nie jestem w stanie Wam powiedzieć, jak często będę dodawać rozdziały. </span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia;">Tak więc jeszcze raz przepraszam, że tak co chwilę zaczynam od początku i zainteresowanych zapraszam serdecznie tutaj:</span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em> </div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://cunning-single-lady.blogspot.com/"><em><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif; font-size: large;">http://cunning-single-lady.blogspot.com/</span></em></a></div>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-82097101605559590202014-12-06T23:07:00.000+01:002014-12-06T23:07:23.630+01:00Rozdział 13<div align="center">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=DAMM8JVbr8g"></a></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><em><u><strong><a href="https://www.youtube.com/watch?v=DAMM8JVbr8g">>Podkład muzyczny<</a></strong></u></em></span></div>
<div align="left">
</div>
<div align="center">
</div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Życie każdego z nas składa się z serii chwil. Są to momenty pełne szczęścia, radości, w których rozpierają nas pozytywne uczucia i ekscytacja, ale są i takie, które niosą za sobą masę cierpienia. Ból z dnia na dzień staje się coraz ostrzejszy, wydaje ci się, że nie dasz rady więcej znieść, chcesz pozbyć się ciężaru, jaki znajduje się na twoich obolałych plecach. Desperacko szukasz ucieczki. Pragniesz, aby ktoś wyciągną do ciebie pomocną dłoń, wziął w swoje objęcia i głaszcząc uspokajająco po plecach, wyszeptał "Nie bój się". Pewien człowiek powiedział kiedyś, że rozpacz leży w naturze człowieka. Że choćby nie wiem jak bardzo byśmy chcieli i się starali, to nie potrafimy być dostatecznie szczęśliwi i zadowoleni z życia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Darcy należała raczej do osób, które starają się patrzeć na świat w sposób, być może czasem aż nader, optymistyczny. W każdym spotkanym człowieku, choćby nie wiem jak zmieszał ją z błotem, dopatrywała się tych dobrych stron. Nigdy nie skupiała się na wadach drugiej osoby, a i podobnie miała, gdy znajdowała się w mało korzystnych dla siebie sytuacjach. Jednakże prawdą było, że odkąd została uprowadzona przez Malika, nie potrafiła dopatrzyć się niczego pozytywnego w swoim pobycie w tym pokręconym miejscu, aczkolwiek po szczerej rozmowie jaką odbyła z Tiffany, coś się zmieniło w jej podejściu. Sposób w jaki teraz patrzyła na Zayna... Było to takie odmienne od jej wcześniejszego podejścia do mulata. I tu wcale nie chodziło o żal i współczucie względem chłopaka. Ona po prostu nie potrafiła tego określić, ale wiedziała, że tamtego wieczora coś się zmieniło. To jak po raz pierwszy była w stanie spokojnie zasnąć i to do tego w jego silnych ramionach, w których poczuła się nienaturalnie bezpiecznie. Nawet chwilowo przeszło jej przez myśl, że mogłoby już tak pozostać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Kiedy patrzyła się na twarz śpiącego Malika, rozumiała, że nie uważa go już za bezdusznego kryminalistę, który liczy się tylko z własnym zdaniem i dba tylko o siebie. Ta jego okropna strona to była tylko maska, sposób na przetrwanie w tym okrutnym świecie, który tak szybko pokazał mu, że należy być silną i twardą osobą, jeśli chce się wytrwać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Zasypiając, postanowiła sobie, że czas jaki jej tu pozostał, przeznaczy właśnie na poznanie Zayna. Chciała z nim rozmawiać, chciała aby to on jej się zwierzył, powiedział, że czuje się zagubiony, że nie wie co robić. Pragnęła całą sobą pomóc mu w staniu się lepszym człowiekiem, nawet jeśli miałoby to znaczyć, że będą musieli odbyć między sobą wiele nieprzyjemnych rozmów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Przestań wreszcie - warknął rozdrażnionym głosem ciemnowłosy chłopak, będąc już kompletnie zirytowanym postawą Darcy. Jego szczęka na przemian to się zaciskała, to rozluźniała, kiedy swoim spojrzeniem przewiercał jej upartą osobę. Upierdliwość jaka od kilku dni biła od dziewczyny, zaczynała poważnie szarpać jego nerwy. Już sam nie wiedział jakich słów powinien używać, aby dać jej wyraźnie do zrozumienia, że jego zdanie nie ulegnie zmianie. Cóż to w ogóle był za pomysł z tym całym wyjściem?! Nagle, ni stąd ni zowąd, umaniła sobie w tej swojej ślicznej główce, że koniecznie chce stąd wyjść. Jakby jej tu źle było! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Przecież nie proszę o tak wiele - odparła ze stoickim spokojem, który tylko jeszcze bardziej zirytował Malika. Dziewczyna skrzyżowała ramiona na piersi z uwagą przyglądając się mężczyźnie, który siedząc na skórzanym krześle, tuż za swoim masywnym biurkiem, pocierał palcami nasadę nosa, zapewne zastanawiając się nad tym, jakby szybko i skutecznie się jej stąd pozbyć. - Możesz mnie nawet puścić w obstawie swoich wiernych <em>kumpli - </em>w ostatnie słowo wcisnęła wyraźną dawkę kpiny - ale błagam cię, pozwól mi chociaż na godzinę opuścić ten cholerny budynek - jęknęła swoim anielskim głosem, prześwietlając go swoim intensywnym spojrzeniem. Zayn poczuł się przez to nieco niekomfortowo, tym bardziej, że to on zazwyczaj był tym który przypierał przeciwnika do muru. Teraz miał wrażenie, że sytuacja uległa lekkiej zmianie i to on jest zmuszony wybronić się jakimiś istotnymi kwestiami. To było wyraźnie do bani. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Po kim ty jesteś taka kurewsko uparta? - warknął zmęczony, odchylając się na oparciu fotela, zakładając umięśnione ramiona na, nie gorzej wyglądającej, klatce piersiowej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Wyraźnie ominąłeś wątek całej rozmowy - zauważyła spostrzegawczo dziewczyna, unosząc lekko swą brew ku górze. Ciemnowłosy przeklął w myślach fakt, że nastolatka musiała być na tyle mądra, aby nie dać się jego wiernym taktykom, które nie raz wyprowadziły go na prostą w niekomfortowych dla niego sytuacjach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Czemu tak ci na tym zależy? Czemu akurat teraz? - zapytał zrezygnowany, nie mogąc doszukać się czegokolwiek lub kogokolwiek, co mogłoby spowodować jej nagłą chęć na opuszczenie budynku. Przeczesał włosy palcami, przyglądając się twarzy Darcy, która dzisiaj wyglądała zupełnie inaczej poprzez upięte wysoko włosy. Jedynie kilka kosmyków swobodnie okalało jej delikatną twarz, co dawało mu dodatek w postaci tego, że swobodnie mógł podziwiać jej łabędzią szyję, która aż prosiła się o porządne naznaczenie. Jej skóra wydawała się być taka gładka i nietknięta. Uwielbiał być dla kobiet tym pierwszym, który wprowadzał niewinne dziewice w świat erotycznych fantazji, zatem nie wincie go za to, że gdy ujrzał dzisiaj panienkę Fray, to zapragnął ją zaciągnąć do swojego pokoju i długo jej z niego nie wypuszczać. Och, już widział oczami wyobraźni jak jego zęby skubią słodycz jej ciała, kawałek po kawałku, by następnie ukoić podniecające pieczenie czubkiem swojego zwinnego języka. Tak, sam przed sobą musiał przyznać, że od jakiegoś czasu, miał coraz większą ochotę na Darcy, szczególnie wtedy, gdy przyglądał się jej ukradkiem, kiedy wykonywała najzwyklejsze, codzienne czynności. Lubił patrzeć jak przeczesuje swoje lśniące pasma włosów smukłymi palcami, jak zaspana z rana przeciera powieki i tradycyjnie kicha, gdy promienie słońca, łaskoczą jej zadarty ku górze nos. Przyłapał się nawet na tym, że od dwóch dni specjalnie budzi się wcześniej od niej, aby móc popatrzeć na jej śpiącą twarz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Było to dla niego niezrozumiałe i chore. Nigdy się tak nie zachowywał, nie był typem faceta romantyka, który robi śniadania do łóżka i odgarnia kosmyki włosów z twarzy swojej śpiącej księżniczki, ale ostatnimi czasy, wydawało się, że właśnie tak postępował. Próbował to w sobie stłumić, nawet odwrócił się dzisiaj plecami do zaspanej dziewczyny, aby tylko nie wgapiać się w nią jak jakiś zauroczony wariat. Przecież blondynka irytowała go na milion różnych sposobów, pragnął jak najszybciej się jej pozbyć. Nie mógł zapomnieć czemu to robił. Jego głównym celem była Maya. Dlatego też nie mógł sobie wybaczyć tego, że pozwolił, aby w jakiś niewyjaśniony dla niego sposób, panna Fray zakorzeniła się w jego głowie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Duszę się tutaj - odparła nastolatka zgodnie z prawdą. - Siedzę tu od cholernych dwóch tygodni. Jeśli przeciągnie się to o kilka godzin dłużej, to kompletnie zeświruję - westchnęła ciężko. Przez chwilę stała w bezruchu, wytrzymując natarczywe, zamyślone, a zarazem dziwnie błyszczące spojrzenie Malika, po czym powolnie podeszła do biurka, opierając dłonie na krawędziach mebla. - Proszę. Zależy mi na tym - dodała łagodnie, łapiąc z nim intensywny kontakt wzrokowy. Uczucie jakiego wtedy doznała... To było naprawdę dziwne. Prąd przeszywający jej całe ciało, nagły ucisk żołądka, który przez chwilę była skłonna pomylić z motylkami - to wszystko spadło na nią tak nagle, że musiała mocniej zacisnąć palce na drewnianej powierzchni, aby nogi się pod nią nie ugięły i nie sprowadziły jej do parteru. Walczyła o to, aby mężczyzna nie dostrzegł gęsiej skórki jaka pojawiła się na jej odkrytych ramionach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Nie obchodzą mnie twoje pragnienia Fray - odparł cierpko Zayn, niszcząc tą dziwną atmosferę pomiędzy nimi. I tak, coś go tknęło tam głęboko w środku, gdy dostrzegł pieprzony zawód w jej oczach. Czemu czuł się źle z myślą, że najprawdopodobniej sprawił jej kurewską przykrość swoimi słowami? <em>Szlag by to! Suka nic dla mnie nie znaczy. </em>- A teraz, kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy, wnoś się stąd, póki możesz zrobić to sama - warknął bezuczuciowo, wyciągając z jednej z szuflad plik papierów, skupiając na nim całą swoją uwagę. Nie chciał na nią patrzeć, nie mógł pozwolić na to, aby widok zasmuconej i zszokowanej Fray w jakikolwiek sposób na niego wpłynął. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Oczywiście panie Malik. Nie będę zabierać pieprzonemu egoiście, jego cennego czasu - rzuciła z wyraźnie załamanym głosem, po czym szybkimi krokami pokonała całe pomieszczenie i opuściła je, akcentując swoje wyjście mocnym trzaśnięciem drzwiami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Kurwa mać! - wycedził przez zęby Malik, rzucając papierami przed siebie, patrząc jak kartki rozsypują się po całym pokoju. - Szlag by to - warknął do siebie, dodatkowo zrzucając całą zawartość biurka na ziemię. Następnie wstał na równe nogi, kilka razy pociągając nerwowo za swoje ciemne włosy, ostatecznie wywalając jeszcze obrotowe krzesło, wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i paczkę swoich ulubionych papierosów, po czym wyszedł na niewielki balkon, opierając się dłońmi o chłodną barierkę. Pieprzona Fray wpływa na niego w taki sposób, w jaki nie reagował na żadną inną kobietę poza Mayą. Pytanie, jak ma się tego wyzbyć?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Darcy była wściekła, a zarazem zawiedzona. Sądziła, że jednak w Maliku pozostało chociażby tyle człowieczeństwa, iż zrozumie jej ludzką potrzebę kontaktu z zewnętrznym światem, ale jak widać - cholerny ignorant ma gdzieś wszystko. Liczy się tylko on i te jego pierdolone, chore plany. Aż śmiać się chce, jak tylko się pomyśli, że jeszcze kilka minut temu Fray była w stanie potwierdzić, że przez ostatnie dwa dni Zayn miał z nią stosunkowo przyjacielski kontakt. Zero większych kłótni, zamykania w pokoju, wydzierania się... Nawet wczoraj zasypiali razem, w słodkiej ciszy, każde pogrążone w swoich własnych myślach - a to się raczej nie zdarzało. Zazwyczaj Zayn przychodził do sypialni dopiero grubo po północy, kiedy sądził, że Darcy spokojnie śpi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Wiedziałam, że to trwało zbyt długo - rzuciła rozbawiona Tiffany, kiedy tylko dostrzegła siedzącą z zabójczą miną blondynkę, która wyżywała się na Bogu ducha winnej butelce wody, która trzeszczała podczas zgniatania przez szczupłe palce dziewczyny. Zęby Darcy zgrzytnęły nieprzyjemnie, co szatynka skwitowała jedynie szybkim podniesieniem rąk ku górze. - Co tym razem spieprzył? - spytała z westchnieniem Ti, przysiadając się po przeciwnej stronie kuchennej wysepki, wlepiając intensywne spojrzenie w postać blondynki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Dziewczyna musiała przyznać, że odkąd jej nowa znajoma, która coraz bardziej pięła się do miana przyjaciółki, wyznała jej prawdę o przeszłości Malika, jak i swojej własnej, dostrzegła wielką zmianę w jej osobie. I tu wcale nie chodziło o metamorfozę zewnętrzną, ale raczej duchową. Wydawała się być bardziej otwarta, zupełnie jakby pozbyła się tego brzemienia, które cały czas samotnie była zmuszona dźwigać na swoich plecach. Darcy w jakiś niewyjaśniony sposób czuła się częścią jej starego życia, chciała za wszelką cenę pomóc dziewczynie i pokazać jej, że nie pozostawi jej samej z tym wszystkim. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Dlatego też, gdy patrzyła na uśmiechniętą, pełną życia Tiffany, nie mogła wyjść z podziwu dla dziewczyny. Była pod wielkim wrażeniem tego, jak ciemnowłosa potrafi sobie poradzić z dawnymi koszmarami i że choć przez cały czas wspinała się po stromym szczycie, pełnym ruchomych punktów, to nieugięcie dążyła do celu, którym było zapewne spokojne, szczęśliwe życie, którego Fray życzyła jej z całego serca. Chciałaby, aby Ti również zostały wynagrodzone te wszystkie rany i okropne cierpienie. Pragnęła, by za kilka lat spotkać ją na ulicy, w towarzystwie przystojnego, opiekuńczego męża, który kochałby ją nad życie, a ona oświadczyłaby jej, że jest prawdziwie szczęśliwa oraz oczekują w niecierpliwości powiększenia się rodziny. Blondynka z całych sił wierzyła, że kiedyś do tego dojdzie, a ona z ręką na sercu, będzie mogła przyznać, że zrobiła co w jej mocy, aby Fany była bezpieczna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Nie rozumiem - wyrzuciła z siebie Darcy, garbiąc niego swoje kruche ramiona. - Sądziłam, że nasze relacje się poprawiają i nie będziemy zmuszeni wracać do nieprzyjemnych stosunków pomiędzy nami - dodała nieco ciszej, wlepiając spojrzenie w niebieską zakrętkę od butelki, przesuwając po jej powierzchni opuszkami drżących od emocji palców. - Chyba po prostu nie potrafimy jednak inaczej - wyszeptała, tym razem przenosząc swój nieco zaszklony wzrok na postać zaskoczonej Tiffany. Widać było, że słowa blondynki mocno ją zdezorientowały, nie sądziła, że Darcy może zależeć na pozytywnych relacjach z Zaynem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Wiesz, że mój brat jest skomplikowanym człowiekiem - zaczęła niepewnie szatynka, kładąc dłoń na chłodnej ręce Darcy. - Ale czemu ci tak na tym zależy Darc? Czemu tak się tym przejmujesz? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Brwi blondynki zmarszczyły się minimalnie, a w gardle pojawiła się nieprzyjemna suchość. Przełknęła dwa razy ślinę, zwilżając suche, popękane wargi koniuszkiem języka, w głowie poszukując odpowiedzi na pytanie towarzyszki. <em>Czemu tak nagle interesuje mnie to, co jest pomiędzy mną, a tym pomyleńcem? Przecież to bezsensowne! </em></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Dziewczyna czuła się nieco zagubiona. Do tej pory nie zwróciła na to najmniejszej uwagi, ale faktycznie ostatnio coraz bardziej przejmowała się tym jak przebiegają jej rozmowy z Malikiem i jaki stosunek ma do niej ciemnowłosy. Dwa razy myślała nad tym co robi, bądź powie, nieświadomie nie chcąc go denerwować. Ale czy kryło się za tym coś więcej, niżeli tylko chęć pomocy mu i ominięcia nieprzyjemnych sporów? Och, chciałaby powiedzieć pieprzone nie. Chciałaby, ale nie może, gdyż sama dobrze wiedziała, że w głębi jej serca działo się coś dziwnego. Nie rozumiała jeszcze tego, ale obawiała się, iż może to wkroczyć na nieoczekiwany dla niej tor. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Wiesz co? Zapomnij o tym, gadam od rzeczy - zaśmiała się gorzko blondynka, wstając na równe nogi. - Chyba lepiej pójdę do pokoju. Nie chcę jeszcze bardziej denerwować twojego brata - wykręciła się od dalszej wymiany zdań, doskonale wiedząc jednak, że zapewne szatynka prześwietliła ją na wylot i dobrze wiedziała, że coś jest na rzeczy. Fray pozostawało jedynie modlić się o to, aby nie doszła do tego za szybko. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Kiedy przechodziła pustym korytarzem, klęła na siebie za to, że sama skazała siebie na zamknięcie w tych pieprzonych czterech ścianach. Było to jednak pierwsze, co wpadło jej do głowy. Zastanawiała się tylko nad tym, co będzie robić w cholernym pokoju Malika, gdzie nie ma choćby jednej interesującej rzeczy, której mogłaby poświęcić swój wolny czas.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Czemu sądzisz, że narażę swoje stosunki z Malikiem, żeby ci pomóc? - spytał wyraźnie rozbawiony blondyn, prześwietlając swoim niewinnym, błękitnym spojrzeniem twarz niewzruszonego niczym Liama. Brunet z wyraźnym zainteresowaniem obracał w palcach srebrną zapalniczkę, nawet nie zaszczycając swojego towarzysza choćby krótkim zerknięciem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Payne postanowił spotkać się z Horanem sam na sam. Fray był dla niego jedynie zbędnym balastem, a i nie musiał wiedzieć, jakie jest drugie dno jego zaangażowania w odzyskanie Darcy. Naiwny Ashton myślał, że mężczyzna żywi jakieś prawdziwe uczucia względem jego młodszej siostrzyczki. Być może było tak kiedyś, jednakże teraz nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek słabości. Z blondynką łączyła go jedynie jakaś niewidzialna więź i sam fakt, że jeszcze z niej nie zrezygnował. Była jego własnością i nie zamierzał stać bezczynnie i patrzeć, jak jakiś kutas bezwstydnie to wykorzystuje. Owszem - trzymał się z dala od Darcy, ale jego ludzie deptali jej po piętach. To oni pozbywali się wszystkich adoratorów nastolatki i zdawali pełny raport z dnia dziewczyny. Wiedział o niej każdy najmniejszy szczegół.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Może wystarczy to, że puszczę w niepamięć fakt, że przez ciebie straciłem połowę moich ludzi? - uśmiechnął się nieprzyjemnie mężczyzna, dostrzegając grymas rosnący na twarzy Nialla. Wiedział, że ta propozycja będzie dla niego nie do odrzucenia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Oj daj spokój, chyba nie żywisz nadal do mnie urazy o ten mały incydent ze statkiem w Madrycie? - spytał wyraźnie rozbawiony, choć w jego oczach wyraźnie odmalowała się cicha ulga. Wiedział jakim typem człowieka jest Payne - nie odpuszczał on łatwo i zapewne nie spocząłby, dopóki jego ludzie nie przynieśliby mu jego odciętej głowy. - Wiesz, że wybuch nie był moim pomysłem?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Wargi Liama zadrżały minimalnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Malik również za to odpowie, nie martw się przyjacielu - odparł z powagą, wzdychając ciężko. Potarł swój kilkudniowy zarost na twarzy, pochylając się nieco nad blatem stołu, który jako jedyny oddzielał go od siedzącego Horana. - Pytanie, czy będziesz tak dobrym kumplem i czy będziesz za to współodpowiedzialny?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Z twarzy blondyna zniknął uśmiech, a zastąpiła go śmiertelna powaga. Jego powieki przymrużyły się lekko, a zmarszczone czoło świadczyło o tym, iż szybko podejmował słuszną decyzję w swojej głowie. Payne jednak już był rozeznany z ostatecznym wyrokiem. Znał go zbyt dobrze, żeby nie wiedzieć jak wielkim egoistą jest Niall. Troszczył się tylko o siebie i swoje interesy, a wplątywanie się z nim w jakiekolwiek układy, zazwyczaj kończyło się niekorzystnie dla tej drugiej osoby. Horan był typem człowieka, który niczym pasożyt żerował na innych, widząc w tym jedynie swój cel. Nie przejmował się tym, jaką taktykę nie raz był zmuszony podjąć, aby dopiąć swego. Irlandczyk i jego biznes były niczym zaraza - jeśli choć raz będziesz mieć z nią styczność, już się od niej nie uwolnisz. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Musimy działacz szybko - odparł ostatecznie Niall, prostując się na kanapie. - Styles będzie tu pod koniec przyszłego tygodnia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Chcesz mi powiedzieć, że Malik...? - odparł w wyraźnym szoku Liam, zastygając w bezruchu, wpatrując się z niedowierzaniem w niezadowoloną twarz towarzysza. Usta blondyna wykrzywiły się w wielkim grymasie obrzydzenia, więc aby pozbyć się swojego sfrustrowania uniósł do góry swoją szklankę z whisky, której wcześniej nie tknął i wypił jej całą zawartość na jednym wdechu. Następnie spojrzał na rozdrażnionego Payne'a i przytaknął niechętnie głową, dostrzegając niebezpieczne ogniki w oczach bruneta. - Pieprzony sukinsyn. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Darcy zmarszczyła z oburzeniem brwi, niechętnie przekręcając się z brzucha na plecy, spod przymrużonych powiek przyglądając się stojącej nad nią postaci Zayna. Jego mina wyrażała jedynie wielką niechęć i zrezygnowanie, jednakże nie była w stanie określić tego, co tym razem zrobiła znowu <em>"nie tak". </em>Przecież zamknęła się grzecznie w tym cholernym pokoju i od dwóch godzin nie wyściubiała z niego swego ciekawskiego nosa. A może właśnie chciał ją opieprzyć za to, że nie zrobiła niczego, za co mógłby się na nią wydrzeć? W końcu ten popapraniec jest zdolny do wszystkiego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Jej usta zacisnęły się w wąską linię, a zmarszczone czoło wyraźnie sugerowało, iż nie koniecznie cieszy ją jego nagłe towarzystwo. I owszem, wiedziała, że to piekielnie dziecinne z jej strony, ale hej! On wcale nie był lepszy, a poza tym to czemu ona zawsze miała świecić przykładem?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Spałam - odparła wyraźnie urażona, łapiąc z chłopakiem kontakt wzrokowy. Jego oczy błysnęły lekko, a z gardła wydobyło się kpiące prychnięcie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Drzemałaś - to stanowcza różnica - rzucił z cynicznym uśmiechem, po czym rzucił jej na brzuch jakieś ubrania, bez słowa odwracając się na pięcie. Kiedy był tuż przy drzwiach, zatrzymał się jeszcze na chwilę, zerkając na nią przez ramię. - Nie każ mi długo na siebie czekać - dodał już z wyraźną obojętnością, po czym ulotnił się, zostawiając ją z milionem myśli w głowie. Spojrzała się bezradnie wpierw na ubrania, potem na miejsce, w którym jeszcze kilka sekund temu znajdował się mulat. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Jak to? To jednak wyjdzie z tego pieprzonego budynku? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://38.media.tumblr.com/1c9a1407c7427b258767bacd1faab4e0/tumblr_nedfp7W02C1qkrrcio1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="224" src="https://38.media.tumblr.com/1c9a1407c7427b258767bacd1faab4e0/tumblr_nedfp7W02C1qkrrcio1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div align="center">
</div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><strong>Od autorki:</strong></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Rany, co tu dużo mówić?</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Cholernie długo mnie tutaj nie było, za co przepraszam z całego serduszka. Muszę przyznać, że przez ostatni czas byłam tak bardzo skupiona na swoim życiu prywatnym, że kompletnie zapomniałam o moich blogach, co wiem, jest wręcz niewybaczalne! D; </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Potem jak się zalogowałam i zobaczyłam ile mam codziennie wyświetleń, pomyślałam sobie :<em> Ty egoistko! Trzymasz wszystkich w niepewności i napięciu, nie dając żadnego znaku życia, a niektórzy z czytelników nadal wiernie czekają na nowy rozdział. Tak nie można!</em></span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Dlatego też zdeterminowałam się i próbowałam coś z siebie wykrzesać, ale przyznaję, że przyszło mi to cholernie trudno ;( Ciężko było mi ponownie wczuć się w główną bohaterkę i jej historię, ale mam nadzieję, że moje kilkugodzinne starania i poprawki dały przynajmniej minimalne efekty. </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Wiem również, że pewnie większość z Was ostro się na mnie wkurzyła i rzuciła wszystkie moje blogi w cholerę - całkowicie to rozumiem - ale mam nadzieję, że przynajmniej cząstka tych, którzy wiernie tu pozostali, będą w stanie mi wybaczyć i będą chcieli kontynuować ze mną tworzenie dalszej historii :)</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Zdaję sobie sprawę, że ten rozdział to pewnie nie "to co kiedyś", ale mam nadzieję, że przynajmniej da się przeczytać i będziecie na tyle miłe i kochane i pozostawicie po sobie jakiś ślad <3</span></div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif; font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><strong><em><span><span>нσρє♥</span></span></em></strong></span></span></span></span></span></span><br />
<br />нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-68175457099333290432014-09-20T14:12:00.000+02:002014-09-20T14:12:48.419+02:00Rozdział 12<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><em><strong><u><a href="https://www.youtube.com/watch?v=JznXx1Ns374">>Podkład muzyczny<</a></u></strong></em></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Jej ciało zdawało się być niczym, zupełnie jakby przypominało swoją wagą piórko. Nogi rytmicznie kołysały jej się na boki z każdym postawionym przez niego krokiem, a głowa bez oporów przytulała się do czarnej, męskiej koszulki, przesiąkniętej charakterystycznym zapachem chłopaka. Zmysły zdawały jej się szaleć, gdy do nozdrzy dostawał jej się aromat cynamonu, mięty i nikotyny, który był niczym niezwykła mieszanka wybuchowa. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Kosmyk zbłąkanych włosów opadł jej na twarz, łaskocząc uporczywie w nos, jednakże uparcie starała się to ignorować, nie poruszając żadną częścią swojego wiotkiego ciała. Powieki miała lekko przymknięte, a jej serce biło miarowo, choć dolna partia brzucha zaciskała się w dość dziwny, ale znany jej sposób. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Chciała się przed tym obronić. Wiedziała, że jakakolwiek bliskość ze strony mulata wpływa na nią nieoczekiwanie, czego zupełnie nie potrafiła kontrolować. Po prostu, gdy szatyn był w zasięgu jej wzroku, w jej wnętrzu pojawiał się istny wulkan uczuć. To jak nie raz działał na nią Zayn było nie tylko zaskakujące, ale i w pewnym sensie odświeżające. Już dawno nie czuła czegoś takiego. Nareszcie zaczynała czuć, że żyje, że jednak jakieś ostatki ludzkich, pozytywnych uczuć nadal gdzieś tam w niej są i aby pomóc im wyjść na wolność, musi się jedynie nieco bardziej postarać, przyłożyć. Nie wiedziała tylko, czy aby przypadkiem nie będzie to dla niej zgubne. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Spomiędzy jej warg wydobyło się ciche westchnięcie, gdy Zayn delikatnie położył ją na miękkim materacu łóżka, który lekko zapadł się pod jej ciężarem. Chłodna pościel wywołała na jej nagich ramionach gęsią skórkę, więc wzdrygnęła się niewidocznie, mając dziwne wrażenie, że ciemnooki przez cały czas przygląda się jej leżącej w bezruchu sylwetce. Sama nie wiedziała czemu, ale przez tą myśl poczuła się tak jakby nieco lepiej. Czyżby cieszył ją fakt, że znalazła się w jego centrum uwagi?</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Blondynka cudem powstrzymała się przed cichym sapnięciem, kiedy poczuła pod plecami ciepłą rękę szatyna. Chłopak z nadzwyczajną precyzją przytrzymał jej w półleżące ciało jedną dłonią, zaś drugą bez najmniejszego problemu rozpiął guziki koszuli jaką pożyczyła jej Tiffany i chwilę później położył ją gdzieś na bok, pozostawiając dziewczynę w samym staniku. Darcy nie mogła powstrzymać dzikiego rumieńca jaki wpłynął na jej blade policzki, aczkolwiek dziękowała Bogu za to, że było już grubo po północy, a w pokoju panowały wręcz egipskie ciemności, co działało w tym momencie na jej wielką korzyść. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Musiała powstrzymać się przed uśmiechem jaki cisnął jej się na usta, gdy poczuła jak Zayn z niemalże delikatnością motyla kładzie ją z powrotem na łóżku. Następnie jego dłonie przesunęły się po jej biodrach, prosto na krańce czarnych legginsów, które zaraz dołączyły do koszuli. I choć już po raz któryś z kolei zmuszona była pokazywać mu się w samej bieliźnie, to tym razem nie czuła się tym jakoś szczególnie skrępowana. Owszem, robiło jej się gorąco, gdy czuła przeszywający wzrok chłopaka na swoim ciele, aczkolwiek ze zdziwieniem stwierdziła, że było to raczej pozytywne uczucie. Podniecające. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Dyskretnie zgryzła wnętrze policzka, gdy pod głową poczuła miękką poduszkę, a jej ciało, chwilę później, zostało zakryte po samą szyję jedwabistą pościelą. Przez kilka sekund czuła jeszcze na policzku gorący, miętowy oddech Zayn'a, który się nad nią pochylał, lustrując wzrokiem jej "śpiącą" twarz. I kiedy Darcy już myślała, że mulat odsunie się, dając jej nieco więcej przestrzeni osobistej, stało się coś, co kompletnie ją zaskoczyło. Miękkie, pulchne usta Malika zetknęły się z jej czołem, składając na nim czuły pocałunek. Ten miły gest był jednak tak krótki, że musiała bić się z wewnętrznymi myślami, czy to aby na pewno miało przed chwilą miejsce. To było nie tylko nieprawdopodobne, ale i nadzwyczaj przyjemne. Czuła jak duża fala ciepła przepływa przez jej napięte ciało, a usta mimowolnie wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu. Darcy zupełnie już nad tym nie panowała. Sam nie wiedziała, co sprawiło, że tak diametralnie zmieniła swoją postawę wobec chłopaka. Czyżby sama po prostu uznała, że nie warto z tym walczyć? A może stało się to za sprawą Ti, która odbyła z nią bardzo ważną rozmowę, niecałą godzinę temu? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Powieki blondynki otworzyły się delikatnie, a jej karmelowe tęczówki utkwiły się w szarym suficie. Słyszała odgłos lecącej wody z łazienki, więc była przekonana, że właśnie w tym momencie Malik brał prysznic. Potarła palcami skronie, marszcząc delikatnie czoło, gdy przypomniała sobie słowa Tiffany. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Darcy roześmiała się perliście, machając niedowierzająco głową, gdy przyglądała się minie Fany, która starała się naśladować wściekłego Malika. Musiała przyznać, że wychodziło to dziewczynie niezwykle precyzyjnie, a w jej głowie pojawiła się dziwna myśl, czy Ti przypadkiem nie ćwiczy czasem tego przed lustrem. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Nie rozumiem, czemu taki jest - westchnęła ciężko blondynka, chociaż na jej ustach nadal błąkał się leniwy uśmiech. - Czasami zachowuje się jak skończony cham i dupek. Wszystkich traktuje przedmiotowo. Mam wrażenie, że potrafi jedynie wydawać rozkazy i wymagać od innych, natomiast on sam nie oferuje nic w zamian - mruknęła już nieco poważniej, podkulając nogi, opierając na zgiętych kolanach brodę. Dziewczyna z uwagą przyglądała się twarzy szatynki, która nagle dziwnie posmutniała. W jej oczach wymalował się najprawdziwszy żal, a usta ułożyły się w coś na kształt cierpiętniczego grymasu. Tiffany zaczepiła za ucho kosmyk niesfornych włosów, po czym usiadła nieco wygodniej, zaciskając dłoń na kubku z parującą herbatą. </span></em><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> - Wiesz, ludzie pokroju Malika, nie rodzą się Tacy - odparła monotonnym głosem. - Coś ich do takiego zachowania zmusza. Przeszłość, przed którą ciężko jest im uciec - powiedziała to już zdecydowanie ciszej, spuszczając wzrok na szary koc, którym nadal obie były przykryte. W brązowych oczach Fray pojawiły się ogniki zdezorientowania. Zmarszczyła delikatnie swoje czoło, a w jej głowie echem odbiły się słowa Louisa: "Malik nie jest aż taki zły na jakiego wygląda. Miał bardzo trudne dzieciństwo. Jeszcze rok temu nie był aż taki... agresywny i bezduszny, jednak to co mu się przydarzyło, odmieniło go. Przestał nad sobą panować. Przestał przejmować się uczuciami innych".</em></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> - Co go spotkało? - wyszeptała cicho Darcy, czując dziwny kłucie w sercu. Sama nie wiedziała czemu tak bardzo się tym przejęła. Przecież nie interesowała ją przeszłość tego popaprańca... Prawda? </em></span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Stracił wszystko co było dla niego cenne w życiu - odparła ze smutnym uśmiechem. Po plecach blondynki przesunął się nieprzyjemny dreszcz. Z dziwnym napięciem wpatrywała się w twarz Tiffany, podświadomie wiedząc, że to dopiero początek wyznań. - Wiesz... Całe jego życie było popieprzone - zaśmiała się gorzko. - Ojciec tyran, który znęcał się nad całą rodziną. Matka, która nie potrafiła uwolnić się od tego cholernego pijaka i powiedzieć mu stanowcze "Nie" - wzrok Ti utkwiony był ślepo w białym kubku. - Ten skurwysyn nie liczył się z niczym. Nie obchodziła go jego własna rodzina, za którą powinien wziąć cholerną odpowiedzialność. Matka harowała jak głupia jako sprzątaczka i ekspedientka w spożywczaku. Wszystko co zarobiła jednak, zawsze szło na alkohol. Starała się odkładać pieniądze, chować je przed ojcem, ale ten dupek i tak zawsze je znajdował. A jak nie mógł, to skutecznie zmuszał ją do tego, aby mu powiedziała gdzie są - dolna warga Ti niekontrolowanie zadrżała, a ciało napięło się mocno. - Wiesz, że Zayn nie był jedynakiem? - spytała ze smutnym uśmiechem. - Miał młodszą siostrę. Jej ojciec również nie szczędził - wycedziła przez zaciśnięte mocno zęby. - Zayn był mocno związany z nią i mamą. Nie potrafił znieść tego, jak ojciec je traktuje, ale również nie wiedział co zrobić, aby temu zapobiec... Na miłość boską, przecież on miał tylko dziewięć lat! Był bezbronnym dzieckiem, a już wtedy obarczał się winą za to, że nie potrafi ich ochronić przed tym skurwysynem - pomachała niedowierzająco głową. - Ojciec zazwyczaj karał go w najgorszy sposób. Znęcał się nad nim psychicznie. Często wieczorami robił mu widowiskowy pokaz. Na zmianę, okaleczał to matkę, to siostrę, a on musiał na to patrzeć. Był wtedy taki bezbronny. Przestraszony - szeptała z bólem w głosie. - Najgorsze było jedynak wtedy, gdy ojciec okładał siostrę stalową sprzączką od swojego skórzanego paska, po którym zostawały ślady na całe życie . Tak straszliwie wtedy krzyczał. Błagał go na kolanach, zalewał się łzami, mówił, żeby zostawił ją w spokoju, a wyżył się na nim. Żeby pozwolił jej i matce odejść, a on zostanie - po jej policzkach popłynęło kilka pojedynczych łez. - Pewnego dnia, wszystko w nim wybuchło. Kłótnia poszła wtedy o jakąś zwykłą głupotę, ale to wystarczyło, żeby matka oberwała w twarz. Siostra nie miała tyle szczęścia i dostała metalowym prętem, który połamał jej trzy żebra i zostawił okropną bliznę na prawym boku. To wtedy właśnie przestał się kontrolować. Zayn bez zastanowienia chwycił nóż leżący w pobliżu i... Kiedy ten skurwysyn miał zadać kolejny cios jego siostrze... Po prostu poderżnął mu gardło. Miał wtedy tylko czternaście lat - zachlipała głośno, a tusz z jej rzęs zaczął powoli pokrywać jej policzki. - To sprawiło, że coś w nim pękło. Złamał się na kilka części i nie potrafił ich już razem skleić - dodała ciszej, pociągając nosem. - Oczywiście stwierdzono zgon, a Zayn został oskarżony o morderstwo. Został jednak uniewinniony, gdyż uznano, że działał w obronie własnej, jak i innych członków rodziny - westchnęła ciężko, przymykając na moment powieki. - Kiedy go jednak wypuszczono to nie był już ten sam Malik. Oczywiście nadal troszczył się o matkę i siostrę, ale jego delikatna strona niemal całkowicie zniknęła. </span></em><br />
<span style="font-family: Georgia;"> <em>Drżące usta Darcy były całkowicie rozchylone, a ona nawet nie zorientowała się, że sama zaczęła płakać. Nie szlochała, ale łzy ciurkiem płynęły po jej bladych policzkach. Najprawdziwszy ból ściskał ją za serce, gdy wyobrażała sobie dziewięcioletniego, przerażonego Zayn'a. Zayn'a, który w dzieciństwie był zmuszony przechodzić przez takie piekło. Szczerze nienawidziła całą sobą ojca chłopaka, który będąc bezdusznym tyranem przyprawił Malika o taki okropny los. Jako czternastoletnie dziecko zmuszony był zabić człowieka. Człowieka, który krzywdził ukochane mu osoby, a jednocześnie był jego rodzicielem. </em></span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> I wtedy coś do niej trafiło. Wiecznie zakryte ręce Tiffany, blizna jaka widniała na jej obojczyku, którą zawsze pokrywała fluidem i dziwnie bladła, gdy tylko Darcy się o nią wypytywała... </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Blondynka gwałtownie przysunęła się do zrozpaczonej przyjaciółki i podciągnęła jej koszulkę ku górze, z przerażeniem w oczach przyglądając się okropnej bliźnie, jaka szpeciła niemal całą, prawą część jej ciała. Była to gruba, zmarszczona bruzda, która wiodła za sobą wiele bolesnych wspomnień. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> W oczach Darcy ponowie zagościły łzy bezradności. Spojrzała się z bólem na zapłakaną twarz szatynki, dopiero teraz dostrzegając te oczy, tak podobne do tych Malika. Do tego pulchne usta, kruczoczarne kosmyki włosów.... Jak mogła być taka głupia i wcześniej tego nie zauważyć?!</span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Och Tiffany - wyszeptała załamana, łapiąc dziewczynę mocno w swoje objęcia. Nie potrafiła przyswoić myśli, że dziewczyna była siostrą Malika i przechodziła dokładnie przez to samo piekło. Przecież była taka delikatna, krucha.... </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - On ma teraz tylko mnie - wyjąkała przez płacz brązowooka, zaciskając swoje ramiona wokół szyi Fray. Tak dobrze czuła się przy niej. Po raz pierwszy się komuś z tego zwierzyła, po raz pierwszy miała przy sobie kogoś, kto przejmuje się jej losem. Miała prawdziwą przyjaciółkę, która była dla niej niczym cenny skarb. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Palce blondynki monotonnie przesuwały się po włosach Fany, starając się ją jakoś uspokoić i dodać jej otuchy. Czuła jak łzy przyjaciółki skapują na jej ramię, jednakże nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Teraz liczyło się dla niej tylko to, aby pokazać dziewczynie, że nie jest sama i że zawsze jej pomoże. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Ale to nie wszystko - dodała już nieco spokojniej Tiffany, odsuwając się na niewielką odległość od zmartwionej Darcy. - Kiedy tylko Zayn uzyskał pełnoletność, nasza mama zmarła - spuściła zaszklony wzrok na swoje palce, którymi nerwowo się bawiła. - Źle to zniósł. Odciął się od każdego, nawet ode mnie. Bałam się, że go stracę, że nie będę mieć w nim już oparcia - wzięła głęboki wdech, przymykając powieki. - Zayn stał się wtedy strasznie nieznośny. Czasami mnie nawet przerażał swoją porywczością i gwałtownością. Zastanawiałam się, czy kiedyś i na mnie nie podniesie ręki, tak jak robił to ojciec - dodała cicho, zupełnie jakby się tego wstydziła. - Kiedy myślałam, że już nic nie pomoże, na jego drodze stanęła Maya - wargi dziewczyny wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. - Kompletnie przewróciła jego światem. Pojawiła się znikąd i sam nie wiedział nawet czemu, ale miała na niego niesamowity wpływ. Większy ode mnie. Zawsze liczył się z jej zdaniem, była dla niego naprawdę cholernie ważna. Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy zorientował się, że najnormalniej w świecie się w niej zakochał. Tak po prostu - zaśmiała się przez łzy, ocierając mokre policzki. - Stopniowo zaczynał się dla niej zmieniać. Widać było, że chciała, aby stał się lepszym człowiekiem. To co było pomiędzy nimi, było po prostu... Piękne. Prawdziwa, pierwsza miłość. Zayn nie wyobrażał sobie życia bez niej - jej uśmiech się poszerzył. - Oświadczył się jej. Uwierzysz? - parsknęła cichym śmiechem, a w jej oczach zawitały lekkie iskierki. - Wszystko układało się między nimi idealnie. W życiu nie widziałam, aby mój brat był taki szczęśliwy. Pomyślałam sobie wtedy, "To jest właśnie ten moment, kiedy Bóg wynagradza mu te wszystkie wyrządzone w dzieciństwie krzywdy". Naprawdę sądziłam, że będzie już tylko lepiej - jej uśmiech nagle znikł. - Ale pewnego dnia... Maya po prostu zniknęła. Tak bez słowa - smutek na twarzy Tiffany ponownie stał się widoczny. - Zayn wpadł wtedy w istny szał. W życiu go takiego nie widziałam. W furii przypominał mi ojca. Przeszukał cały cholerny Londyn, ale to się na nic nie zdało - uniosła wzrok na bladą twarz Darcy. - Już prawie pogodził się z jej odejściem, ale jakieś dwa miesiące temu, powiedział mi, że wie kto jest odpowiedzialny za jej zniknięcie. Wiesz czyje nazwisko wymienił? </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> W oczach Fray pojawiły się kolejne łzy, a serce boleśnie zakołatało jej się w piersi. Żołądek miała zaciśnięty w ciasny supeł, a powietrze zdawało się zatrzymać gdzieś głęboko w jej płucach, tym samym przyduszając ją lekko. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Mojego brata - wyszeptała z niedowierzaniem, widząc jak Tiffany przytakuje delikatnie głową.</span></em><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Darcy gwałtownie przymknęła powieki, gdy usłyszała jak Malik wraca do pokoju. Szatyn odłożył coś na szafkę nocną z cichym brzdękiem, po czym powolnymi krokami zbliżył się do łóżka. Chwilę później materac po drugiej stronie ugiął się lekko, a serce dziewczyny zatańczyło w szybszym tempie. Krew buzowała jej w żyłach, przez co nie mogła skupić się na swoim nierównym oddechu. Z dziwnym napięciem przyjęła fakt, że gorące ramię Zayn'a zaborczo przyciągnęło jej kruche ciało do jego nagrzanego torsu. Za wszelką cenę starała się rozluźnić swoje napięte mięśnie, aby nie dać po sobie poznać, że jednak nie śpi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Z lekkim ociąganiem przybliżyła się do niego, po czym schowała nos w jego obojczyku, zaciągając się świeżym zapachem żelu pod prysznic z firmy AXE. Rozciągnęła usta w leniwym uśmiechu, wzdychając lekko, gdy opuszki palców mulata pogładziły fakturę jej skóry na plecach. To było takie przyjemne. Jego bliskość była uzależniająca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia;"> "<em>Ludzie pokroju Malika, nie rodzą się Tacy. Coś ich do takiego zachowania zmusza. Przeszłość, przed którą ciężko jest im uciec"</em></span></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em> </div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>W oczach blondynki pojawiły się łzy bólu. Nie potrafiła pojąć tego, przez co Zayn musiał przejść jako dziecko. Dziewięcioletnie, bezbronne dziecko, które krzywdzono na każdym kroku. Do tego jeszcze zabójstwo ojca, śmierć matki, zniknięcie ukochanej....</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Coś ścisnęło ją w środku, gdy przypomniała sobie o Mayi. To do niej należało serce Malika. To ją kochał, to ona mu pomogła w najgorszych chwilach. Sama myśl, że gdyby jednak Darcy poznała Zayna wcześniej, to niewykluczone, że i ona byłaby w stanie pomóc mu się zmienić, powodowała niekontrolowany skurcz żołądka. Chciała być tą pierwszą. Chciałaby cofnąć czas i pojawić się przed Mayą. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Tak bardzo mi przykro - wyszeptała w pierś chłopaka, mocząc jego gładką skórę łzami. </span></div>
<div align="left" style="text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Georgia;"><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i1287.photobucket.com/albums/a632/pearlrocks2/large_zps3d85ef45.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://i1287.photobucket.com/albums/a632/pearlrocks2/large_zps3d85ef45.jpg" height="640" width="438" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</span><span style="font-family: Georgia;"><strong>Od autorki:</strong></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Witam Was moje dziubki z nowym rozdziałem! <3</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Wiem, że może nie jest on zadowalająco długi, a pikantnych sytuacji pomiędzy Darcy, a Zaynkiem brak, ale myślę, że chyba każda potwierdzi moje zdanie, że mimo tego, jest to bardzo dużo wnoszący rozdział. Dowiedziałyście się co nieco o przeszłości Malika, o tym że ma siostrę (WHAT?! 0.O) i dlaczego akurat blondynka jest "ofiarą" mulata. Do tego pojawia się wyjaśnienie kim jest postać Mayi, o której wspominałam już co nieco w poprzednich notkach. </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Nie wiem jakie odczucie miałyście Wy podczas czytania, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że ja sama się rozkleiłam, kiedy pisałam rozmowę pomiędzy Tiffany, a Darcy. Naprawdę, nie sądziłam, że aż tak może mnie to ruszyć, tym bardziej, że przecież wiedziałam co chcę napisać :o</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Jeśli mam być z Wami szczera, to ten rozdział był już gotowy jakieś dwa dni temu, ale musiałam go na spokojnie posprawdzać, przeczytać kilka razy i upewnić się, że nic nie schrzaniłam i ze spokojnym sumieniem mogę go dodać (:</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Chciałabym również wiedzieć, co sądzicie o dodawaniu podkładu muzycznego do rozdziałów? Czy któraś z Was skorzystała z linku jaki podałam na początku notki? Lepiej Wam się czytało? Uważacie, że to dobry pomysł i warto jest je zamieszczać, czy lepiej dać sobie spokój?</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Z całego, szczerego serducha dziękuję Wam za wszystkie opinie i komentarze. Uśmiech nie znika mi z twarzy, gdy czytam od Was tyle pozytywów. To tak bardzo mnie motywuje do dalszego działa! <3</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Dzięki Wam, w chwilach załamania, wiem, że nie mogę się poddać i że to co robię ma jednak sens i ktoś to docenia. To naprawdę piękne, że wszystkie mnie wspieracie w tak wspaniały sposób. Jestem niezmiernie wdzięczna za to, że jesteście ze mną :*</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">PS Myślę, że rozumiecie fakt, że razem z wrześniem mam jeszcze więcej spraw na głowie, a więc rozdziały mogą pojawiać się dość często, ale po prostu krótsze (:</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><strong><em><span><span style="font-size: x-large;">нσρє♥</span></span></em></strong></span></span></span> </span></span><br />
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;"></span><br /></div>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-49950547615548771982014-08-18T18:37:00.001+02:002014-08-18T18:57:42.907+02:00Rozdział 11<br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Jej oddech zdawał się zatrzymać gdzieś głęboko w płucach, gdy szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w stróżki krwi, jakie zostawiła na beżowych kafelkach w łazience Louisa. Sama myśl, że szkarłatna ciecz należy właśnie do niej, wiązała jej nieprzyjemnie żołądek i powodowała silne mdłości, z którymi zacięcie walczyła. W głowie starała się spokojnie policzyć do dwudziestu, aczkolwiek nie bardzo mogła się skupić przez Zayna, który niekomfortowo podnosił jej nogę do góry, z zainteresowaniem przyglądając się bolącej ranie</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Ała! - wrzasnęła pośpiesznie Darcy, gdy mulat bez zbędnego - według niego - ostrzeżenia polał jej ranę wodą utlenioną, powodując nieopisane pieczenie. - Porąbało cię idioto?! Może by tak delikatniej! - warknęła, chcąc wyrwać stopę z jego uścisku, jednak ten szybko zareagował i złapał ją za kostkę, pociągając nieco do przodu w wyniku czego momentalnie złapała się kantów pralki, aby przypadkiem nie zaliczyć bolesnego upadku. Zgromiła swoim spojrzeniem Malika, który jedynie uśmiechnął się ironicznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie ja kazałem ci rozbijać moje perfumy - odparł oskarżycielsko, ponownie dotykając wacikiem jej rany, na co wzdrygnęła się, chcąc zabrać nogę. - Przestań się wiercić! - warknął rozdrażniony brunet, zaciskając mocniej palce na jej skórze. Blondynka zacisnęła z całej siły zęby, marszcząc gniewnie czoło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Gdybyś był odrobinę delikatniejszy, siedziałabym spokojnie - fuknęła oburzona. Malik przewrócił oczami w geście irytacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ciesz się, że w ogóle to robię. Równie dobrze mogłem cię tam zostawić - podsunął, uśmiechając się do niej cynicznie, na co jej wargi wykrzywiły się w bliżej niezidentyfikowanym grymasie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Och my hero - westchnęła teatralnie, zaraz sycząc głośno, gdy Zayn niby to przypadkiem wylał większą część płynu odkażającego na jej ranę. <em>Dupek.</em></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>Choć Darcy była piekielnie zła na mulata, to jednak gdzieś wewnątrz siebie była mu niezmiernie wdzięczna, że nie zostawił jej tam samej, totalnie rozhisteryzowanej. Wiedziała, że za nic nie dałaby sobie rady, a on w tamtym momencie był jak prawdziwe wybawienie.</span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em><br />
<strong><em><span style="font-family: Georgia;">*Flashback*</span></em></strong><br />
<strong><em><span style="font-family: Georgia;"></span></em></strong><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Blondynka czuła jak gardło nieprzyjemnie zaciska jej się w ciasny supeł, gdy tylko zorientowała się, że drzwi od łazienki zostały bezczelnie otwarte. Powietrze zdawało jej się strasznie zgęstniałe, a atmosfera zrobiła się nader napięta. Nic nie widziała w tych przerażających fałdach ciemności, jednak była w stanie wyczuć obecność Malika. Chłopak był bardzo blisko, a jej zdecydowanie to się nie podobało. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Zaczęła powolnie przesuwać się do tyłu, chcąc w jakiś niewyjaśniony sposób uciec przed mulatem, którego nawet nie potrafiła "namierzyć". Świadomość, że zupełnie go nie widzi, a tym bardziej nie słyszy powodowała niesamowitą frustrację, która zaczęła rozsadzać ją od środka. Uczucie ciężkości pojawiło się w jej napiętych mięśniach, gdy chłodny strumień powietrza uderzył o jej nagi, odsłonięty kark. Włoski zjeżyły jej się na całym ciele, a usta rozwarły się w niemym krzyku, gdy coś ciepłego, a zarazem twardego przylgnęło do jej pleców. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Wybierasz się gdzieś, Księżniczko? - niski głos rozbrzmiał w jej prawym uchu, powodując gwałtowną palpitację serca. Jego ręka w zaborczy, a zarazem niechciany sposób pojawiła się w okolicach jej talii, mocno przyciskając ją do jego unoszącego się miarowo torsu, jednocześnie odcinając tym samym jakąkolwiek drogę ucieczki. Jego nagły dotyk sparaliżował ją od głowy aż po same czubki palców u stóp, co - była pewna - mógł wyczuć. Przymknęła mocno powieki, gdy jego nos zatopił się w jej wilgotnych włosach, zaciągając się mocno ich zapachem. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Pachniesz mną - wychrypiał niespodziewanie, sunąc palcem po jej nagiej skórze na szyi. - Podoba mi się to - oznajmił mrukliwie, gwałtownie przygryzając zębami jej ramię, na co wzdrygnęła się, czując napięcie gromadzące się w dolnej partii jej brzucha.</span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;">- Nie... - wyjąkała zawstydzona, poruszając się niespokojnie w jego silnym uścisku. - Proszę, zostaw mnie - dodała błagalnie. Nie podobało jej się to wszystko. To że byli tak blisko, że mówił do niej w taki sposób, że jej się to podobało i że była naga. Kompletnie pozbawiona ubrań, podczas, gdy ten napaleniec bez skrępowania trzymał ją przy sobie! </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Ciii kochanie - wyszeptał, zaciskając palce na jej nagim biodrze, badając opuszkami wystającą kość. - Mogę ci pomóc.</span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;">Jego usta zaczęły znaczyć mokrą ścieżkę na jej kręgosłupie, co jakiś czas zahaczając o zgrabne, ładnie zarysowane pod skórą łopatki. Faktura jej skóry była miękka i delikatna, niesamowicie przyjemna w dotyku. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;">- Za-ayn ja.. uh-um... Nie-e - głos jej drżał, gdy starała się nie wyginać pleców w łuk i odsunąć się od chłopaka najdalej jak tylko mogła. - Nie chcę! Przestań - warknęła rozpaczliwie. I choć brzmiało to jakby naprawdę robił jej krzywdę, to oboje wiedzieli, że było zupełnie inaczej - to sprawiało jej przyjemność. Dlatego też, chciała się przed tym bronić, dopóki miała jeszcze na to siły. Wiedziała, że lada chwila, a może ulec pokusie i poddać się hipnotyzującemu dotykowi Malika. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> - Oczywiście, że chcesz - prychnął kpiąco, przesuwając językiem po całej długości jej odsłoniętej szyi. - Podoba ci się to i nie potrafisz się do tego przyznać sama przed sobą - wymruczał niskim głosem, palcami prawej ręki przesuwając po jej kruchych, delikatnie odstających żebrach. Zayn nadal nie mógł wyjść z podziwu jaką ta dziewczyna posiadała figurę. Była nader kusząca i aż prosiła się o pieszczoty z jego strony. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Jego ciepły oddech trącił jej policzek, gdy gwałtownie odwróciła głowę w bok, aby uniemożliwić mu zrobienie malinki w zgięciu pomiędzy jej szyją, a ramieniem. Oddech miała ciężki i niespokojny i choć zdecydowanie tego nie chciała, to czuła rosnące w niej podniecenie, które było widoczne nie tylko na jej twarzy, ale i chociażby w powoli twardniejących sutkach, które zaczęły się domagać uwagi Malika. Blondynka zgryzła z całej siły dolną wargę, energicznie wyginając głowę do tyłu i opierając ją na silnym ramieniu mulata, gdy ten naparł na jej nagie pośladki swoim przyjacielem, który najwidoczniej zdążył pobudzić się do życia. Słyszała cichy syk ze strony chłopaka, gdy nieświadomie przysunęła się do niego bliżej, zwiększając nacisk na jego stwardniałe przyrodzenie. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> To co działo się później, było jak w zwolnionym tempie. Ręka Zayn'a nie wiadomo kiedy zawitała na wewnętrznej stronie jej nagiego uda tak, że prawie czuła jego palce na swojej pobudzonej kobiecości. I kiedy tylko delikatnie przesunął opuszkami po jej gorącej łechtaczce, Darcy jęknęła przeciągle, automatycznie rozumiejąc powagę sytuacji. </span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"><strong>*End Flashback*</strong></span></em><br />
<strong><em><span style="font-family: Georgia;"></span></em></strong><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>Jak przez mgłę pamięta, gdy nagle wyrwała się z - lekkiego już - uścisku zdezorientowanego Malika i chcąc odsunąć się najdalej od jego osoby, zaczęła szybko przemieszczać się na drugi koniec łazienki, w połowie drogi słysząc cichy chrzęst, a chwilę później krzycząc z bólu, opadając na kolana. W uszach szumiał jej zdenerwowany, ale i chyba nieco zaniepokojony głos Zayn'a, który nie wiedział co się stało. Dopiero chwilę później, gdy zapaliło się światło, chłopak dostrzegł siedzącą na ziemi blondynkę, ze łzami w oczach, trzymającą się kurczowo za krwawiącą stopę. Do tej chwili ma przed oczami wyraz jego poważnej twarzy, a serce nadal bije jej w szaleńczym tempie, gdy przypominała sobie, jak bez słowa założył jej na ramiona biały szlafrok i zawiązał go dokładnie, zupełnie nie przejmując się tym, że znajduje się przed nim kompletnie naga i bezbronna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>- Skończone - odparł swym tradycyjnym, znienawidzonym przez Darcy, głosem, prostując się i wyrzucając do kosza zużyte waciki i papierki po bandażu. Blondynka ze zgryzioną wargą zerknęła na swoją obandażowaną stopę, niespokojnie zaciskając palce na kancie pralki, na której nadal siedziała, kątem oka dostrzegając jak Malik szykuje się do wyjścia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Boli - wypaliła nagle, zupełnie nad tym nie panując. Och, no co? Takimi rzeczami zawsze zajmował się Ashton! Upewniał się, czy wszystko jest w porządku i czy jest w stanie sama sobie poradzić. A zdecydowanie wiedziała, że tym razem pomoc była jej potrzebna. Sama myśl, że musiałaby stanąć na tej poranionej stopie powodowała u niej nieprzyjemne mdłości i ciarki na całym ciele. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Gdy do mulata dotarły słowa dziewczyny zatrzymał się gwałtownie w miejscu, a jego mięśnie napięły się widocznie. Darcy nawet przez chwilę pomyślała, że musiała go tym zdenerwować i zapewne zaraz jej się oberwie za to, że nawet nie podziękowała, jednakże, gdy Zayn powolnie odwrócił się na pięcie i była w stanie dostrzec jego twarz, zrozumiała, że jest o wiele gorzej. Był poważny i spokojny. A te dwa słowa nie powinny się łączyć. Nie jeśli chodzi o mulata. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> W jego kawowych oczach tańczyły jakieś tajemnicze iskierki, których za nic nie potrafiła rozszyfrować. Wzdrygnęła się niespodziewanie, gdy chłopak zaczął się powolnie do niej zbliżać, aż wreszcie zatrzymał się tuż przed nią tak, że jej kolana stykały się jego paskiem od spodni. Poruszyła się niespokojnie, z uwagą śledząc poczynania Malika, gdy stał tak bez ruchu, wpatrując się świdrująco w jej zdezorientowane tęczówki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Och, jak on uwielbiał kiedy ona była taka bezsilna!</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Spomiędzy jej warg wydobył się cichy okrzyk zaskoczenia, gdy nagle złapał ją za nogę, pochylając się i ustami dotykając jej nagiego kolana. Zadrżała pod tą pieszczotą, zupełnie zdezorientowana jego poczynaniami. Następnie zszedł pocałunkami do piszczela, sunąc coraz niżej, aż wreszcie dotarł do kostki, którą musnął niemal niewyczuwalnie, podnosząc wzrok na jej zaczerwienioną twarz. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- N-nie o to mi chodziło - wybąkała speszona, spuszczając głowę, tym samym pozwalając, aby wilgotne włosy zakryły jej zarumienione policzki. Słyszała kpiące prychnięcie mulata, gdy ten wyprostował się, wciskając ręce do kieszeni swoich spodni, tym samym napinając mięśnie swoich ramion.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- W takim razie musisz nauczyć się wyrażać jaśniej - warknął, po czym odwrócił się na pięcie i opuścił łazienkę Louisa, trzaskając przy tym drzwiami. Blondynka podskoczyła zaskoczona w miejscu, marszcząc z niezadowoleniem czoło. Czyżby zrobiła coś nie tak?</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Słodki Jezu! - pisnęła przerażona Tiffany, energicznie podbiegając do kulejącej Fray, która ledwo stała, przytrzymując się ściany. Twarz blondynki wyraźnie wykrzywiała się w mocnym grymasie bólu, a w kącikach oczu kołysały się lekkie łzy bezradności. Przez tą pieprzoną nogę, nie potrafiła nawet pokonać odcinka dzielącego pokój Louisa od salonu. - Co ten neandertalczyk ci zrobił?! - histeryzowała nadal dziewczyna, przytrzymując Darcy za ramię, ze zmartwieniem lustrując jej postać wzrokiem. Poszkodowana westchnęła jedynie ciężko, zaczesując za ucho wilgotne włosy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nic - mruknęła mało przekonująco, nawet nie siląc się na uśmiech. - Mogłabyś mi pomóc dotrzeć do jego pieprzonej sypialni? - spytała z nikłą nadzieją w głosie, unosząc ledwo widocznie kącik ust ku górze. Ti przytaknęła ochoczo głową, pozwalając aby blondynka przerzuciła swoje ramię przez jej szyję, po czym obie, powolnymi, malutkimi krokami zaczęły kierować się do właściwego pokoju. </span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>Zayn z zaciśniętymi pięściami siedział w swoim gabinecie, na pierdolonym, skórzanym krześle, które choć zawsze było niewyobrażalnie wygodne, to teraz zadawało się być zdecydowanym przeciwieństwem komfortu. Wiedział, że powinien się na czymś skupić, zająć swoje myśli, ale pieprzona Fray siedziała w jego wyobraźnia niemal przez cały czas. Zarys jej zgrabnej sylwetki w ciemności, ten bezradny, słodki głos i niesamowicie miękka skóra, domagająca się jego dotyku. Chciał ją tam wtedy mieć. Tylko dla siebie. I zapewne gdyby nagle coś jej nie odbiło, to sprawy zaszłyby na zadowalający dla niego tor. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Jego palce nadal pulsowały od dotykania jej ciepłego ciała i choć zdecydowanie tego nie chciał, to samo przypomnienie wydarzenia z łazienki sprawiało, że podniecenie opanowywało go, budząc jego przyjaciela do pełnej gotowości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Z niezadowoleniem na twarzy spojrzał się na swoje spodnie, gdzie widniało wyraźne wybrzuszenie, które zaczynało być nad wyraz uciążliwe.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zdrajca - mruknął, nadal wpatrując się w swoje rosnące przyrodzenie, po czym westchnął ciężko, przeczesując mocno włosy palcami. Co z tą dziewczyną było nie tak?! Dobra, rozumiał - miała prawo go nienawidzić i w ogóle, w końcu ją porwał i tu zamknął, ale starał się być miły. Na litość boską, ON chciał być dla NIEJ, dla tej denerwującej dziewuchy, MIŁY! Przecież to nie ma najmniejszego sensu! Co mu w ogóle strzeliło do głowy? Zamiast bawić się z nią w jakieś pieprzone podchody, powinien wziąć to co chciał i nawet nie pytać o pozwolenie - tak jak to zawsze robił. Ale nie! Jemu zachciało się być pierdolonym dżentelmenem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Mam za swoje - mruknął ponuro, wykrzywiając usta w grymasie, gdy bokserki zaczynały robić się niewygodnie ciasne. Bez zastanowienia wybrał numer do jednej ze swoich ulubionych "przyjaciółek", która odebrała jak zwykle - czyli zaskakująco szybko. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Za czterdzieści minut będę - mruknął jedynie, przed rozłączeniem się słysząc jej perlisty śmiech. Aż sam uniósł szyderczo kącik ust, wyobrażając sobie co dokładnie zrobi z seksowną Włoszką. </span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> </span></em><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>Darcy uśmiechała się nieśmiało do Tiffany, która kilka minut temu przepędziła stado żywego testosteronu z miękkich kanap w salonie i teraz wygodnie rozsiadła się obok niej na obszernej, białej sofie, zawalonej masą miękkich poduszek. Jedną z nich blondynka trzymała kurczowo na kolanach, palcami skubiąc nitkę wystającą z połyskującej, srebrnej poszewki, która ładnie kontrastowała z białą skórą, jaką obity był mebel, na którym obie obecnie przesiadywały. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Jesteś pewna, że nie chcesz tego filmu? - spytała podejrzliwie Funy, unosząc swą idealnie wydepilowaną brew ku górze. Jej czarne, zakręcone na końcówkach włosy zostały upięte w widowiskowego kucyka na czubku głowy, przez co najmniejszy ruch z jej strony sprawiał, że jej ciemne kosmyki podskakiwały zabawnie ku górze niczym malutkie sprężynki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Blondynka westchnęła ciężko, podsuwając szary koc pod samą brodę, czując się w ten sposób o wiele lepiej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Tak jestem pewna, że nie mam ochoty na setną powtórkę Pamiętnika - prychnęła, opierając głowę o oparcie kanapy. Tak się składa, że Jo również miała fioła na punkcie tegoż filmu i zawsze kiedy razem nocowały albo jej przyjaciółka miała podły nastrój, Darcy zmuszona była go oglądać, niezależnie od tego jak bardzo tego nie chciała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ale to była dobra alternatywa! - oburzyła się Tiffany, krzyżując ramiona na piersi. Brwi blondynki poszybowały ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Myślę, że zadowolę się jakąś denną komedią. Ewentualnie filmem akcji, gdzie poleje się dużo krwi, a aktorzy będę biegać z rozprutymi brzuchami i jelitami na wierzchu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Fuj! - wrzasnęła zniesmaczona szatynka, kopiąc w piszczel Fray pod kocem, którym również była przykryta. - Nie. Nie ma nawet takiej opcji - fuknęła jak do małego dziecka, po czym zaczęła przeskakiwać pilotem nagrania pod kategorią "Komedie romantyczne". No cóż, niezupełnie o to chodziło Darcy, ale już wolała przemilczeć tą kwestię. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Więc powiesz mi co się wydarzyło pomiędzy tobą, a Malikiem? - zagadnęła Funy, odrzucając pilota na wolny fotel, uprzednio włączając film o tytule Inna Kobieta. Następnie sięgnęła do szklanego stolika, biorąc z niego dwa kubełki lodów, dla siebie biorąc malinowe, Darcy wyręczając pistacjowe, naturalnie razem ze srebrną łyżeczką. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- To jest.... skomplikowane - westchnęła ciężko Fray, podważając paznokciami pokrywkę plastikowego opakowania, chwile później odkładając ją na bok. - Sama jeszcze do końca tego nie rozumiem - dodała z lekkim grymasem. Tiffany mlasnęła głośno, gdy skosztowała swoich lodów, po czym wycelowała łyżeczką w kierunku Darcy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Więc może ja spróbuję - uśmiechnęła się szeroko, zachęcając ją tym samym do zwierzenia się. Dziewczyna przewróciła oczami, wyjmując z ust łyżeczkę. Ależ ona dawno nie jadła tak dobrych lodów!</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- No więc on mnie... tak jakby.... Dotykał? - wybąkała cicho zarumieniona aż po same uszy blondynka, szybko pakując sobie do buzi zdecydowanie za dużo deseru, czego zaraz pożałowała, odczuwając niemiłosierny ból zębów. <em>Zimne</em> - pomyślała zrozpaczona, łapiąc się prawą dłonią za policzek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em>- </em>ON CO?! - wrzasnęła zaskoczona Ti, podnosząc się do gwałtownego siadu, przysuwając się bliżej do zażenowanej tą sytuacją Fray. Blondynka schowała nos pod kocem, jednak zaraz została podciągnięta do góry przez ramiona towarzyszki. Skrzywiła się minimalnie. - Czy ty mi próbujesz powiedzieć, że pomiędzy tobą, a Zaynem doszło do stosu....</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie! - przerwała jej gwałtownie blondynka, otwierając szeroko oczy. - Zdecydowanie nie. Ani trochę - pomachała przecząco głową, zaczepiając włosy za ucho. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ale...? - podsunęła jej podekscytowana szatynka, trzymając między ustami srebrną łyżeczkę. Zawstydzona Darcy spuściła wzrok na kubełek swoich lodów, które powoli zaczynały się topić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ale on mnie... Dotykał - wyrzuciła z siebie cicho, zgryzając mocno wnętrze policzka. - Po całym ciele - wyszeptała, zaciskając mocno powieki. Czuła się taka zażenowana!</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nawet po twojej...?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - TAK! - przerwała jej gwałtownie osiemnastolatka, gromiąc swoim gniewnym spojrzeniem. Tiffany zachichotała, klaszcząc w swoje smukłe dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Pieścił cię! - zawołała głośno, ciesząc się przy tym jak głupia. - Miałaś orgazm? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> O. Mój. Boże. Ona zdecydowanie była gorsza od Jo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zamknij się! - skarciła ją, gdy usłyszała zbliżające się ku salonowi kroki. Ti zmarszczyła nico swój zadarty nos, przez co w oczy blondynki rzuciły się pojedyncze, ledwo widoczne piegi na jej twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie bądź taka! - burknęła oburzona. - Zdradź mi kilka pikantnych szczegó... - wycelowała w nią swoją łyżeczką, jednak nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż automatycznie zamilkła, gdy tylko ktoś wkroczył do salonu. Zayn Malik w swojej aroganckiej odsłonie, ustał na środku pomieszczenia, wpatrując się wpierw w Funy swoim zimnym spojrzeniem, później w Darcy, która zdawała się zupełnie nie oddychać. A do tego jej twarz była tak czerwona, że gdyby w tym domu znajdowały się czujniki przeciwpożarowe, to była pewna, że szybko zareagowałyby na jej wysoką temperaturę ciała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> -</em> Czemu siedzisz tutaj, zamiast w mojej sypialni? - warknął zły, marszcząc gniewnie czoło. - Pozwoliłem ci tutaj przyjść? - syknął jadowicie, unosząc brew ku górze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Ja jej pozwoliłam - wtrąciła się niewzruszona Ti, ponownie pakując sobie do buzi sporą ilość lodów. Zayn prychnął wściekle. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jeśli do mojego powrotu nie znajdę jej w swoim łóżku, odpowiesz za to - fuknął na nią, zarzucając na ramiona swoją czarną, skórzaną kurtkę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Tak, tak - przewróciła oczami szatynka, machając lekceważąco ręką. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Darcy nadal siedziała jak na szpilkach, sztywno, z mocno bijącym sercem. Zupełnie nie wiedziała jak ma się zachować, a do tego ta nagła zmiana nastroju Malika... Pieprzony, bipolarny dupek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><em> </em>Blondynka z zaciśniętymi mocno ustami obserwowała jak chłopak przesuwa palcami po swoich ciemnych włosach, wsuwa do kieszeni kurtki paczkę papierosów oraz telefon i mrucząc pod nosem coś zdecydowanie nieprzyjemnego w kierunku zadowolonej Tiffany, opuszcza pomieszczenie. Gdy tylko zniknął spoza zasięgu jej wzroku, spomiędzy warg Fray wydobyło się lekkie odetchnięcie ulgi, a na ustach Fany zatańczył szeroki, znaczący uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ani mi się waż! - skarciła Darcy szatynkę, widząc jak jej towarzyszka już otwiera usta, aby zapewne rzucić komentarz nawiązujący do ich wcześniejszej rozmowy. Osiemnastolatka z widocznym grymasem podciągnęła wyżej koc i zaczęła nabierać na łyżkę lodów pistacjowych, kiedy za jej plecami rozeszły się ciężkie kroki. Kto tym razem? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Zapomniałbym - mruknął ze złowieszczym uśmieszkiem Malik, bez zastanowienia podchodząc do siedzącej Darcy, pochylając się nad nią i niespodziewanie zatapiając swoje usta w jej. Zaskoczona dziewczyna otworzyła szeroko oczy, chcąc odsunąć się od niego, jednakże brunet zręcznie złapał ją za tył karku, przysuwając mocno do siebie. Jego usta były ciepłe oraz miękkie, a sam pocałunek krótki i dość delikatny. Gdy się od siebie oderwali patrzyli na siebie przed dłuższą chwilę w ciszy, aż Zayn nie wysunął swojego języka i nie przesunął nim po ustach dziewczyny, na co ta sapnęła zaskoczona. - Lubię pistacjowe - wymruczał prosto w jej wargi, po czym prostując się z aroganckim uśmieszkiem na twarzy, wyszedł jak gdyby nigdy nic, zostawiając je same.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - To było gorące - zachichotała wesoło Tiffany, wpatrując się w czerwoną twarz oniemiałej Fray. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Ashton ze zirytowaniem wpatrywał się w obojętną twarz Liama, który jak gdyby nigdy nic siedział sobie swobodnie na kanapie w jednej z loży dla VIP-ów, popijając ze szklanki ognistą whisky. W przyciemnionym pomieszczeniu unosił się stęchły zapach tytoniu, potu oraz alkoholu, co - choć kiedyś było codziennością blondyna - zaczynało mu niemile przeszkadzać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Co to za koleś, który spóźnia się pieprzone, czterdzieści minut?! - warknął wściekle Fray, rzucając na stół zapalniczkę, którą do tej pory obracał między palcami. Na jego zaciśniętej szczęce widniał kilkudniowy, lekki zarost, którego nie miał nawet kiedy zgolić. Zwilżył językiem suche usta, prychając kopiąco, gdy jedna z towarzyszących im striptizerek usiadła na kolanach Payne'a i zaczęła zajmować się jego szyją. Rudowłosa dziewczyna wyraźnie jęknęła z bólu, gdy nagle dłoń Liama zatopiła się w jej włosach i pociągnęła za nie gwałtownie, powodując, że jej głowa odchyliła się pod mocnym kątem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Żadnych, pierdolonych malinek, rozumiesz mnie skarbie? - warknął swoim ochrypłym głosem, marszcząc gniewnie czoło. Przerażona przedstawicielka płci pięknej przytaknęła lekko, a w jej oczach pojawiło się widoczne zmieszanie. Kąciki ust bruneta zadrgały lekko ku górze w zwycięskim geście. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Czyżbyś nie lubił być naznaczany? - zakpił arogancko Ashton, odpychając od siebie niską szatynkę, która kurczowo próbowała uczepić się jego muskularnego ramienia. Ciemne oczy Liama wystrzeliły w kierunku blondyna, świdrując nieustannie jego ponurą twarz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zależy przez kogo - mruknął spokojnie, a jego głowa przechyliła się delikatnie na bok. W jego mrocznych tęczówkach zaświeciły się niebezpieczne iskierki. - Z twoją siostrą nie miałem problemu - odparł szyderczo, dobrze wiedząc, że słowa zadziałają na chłopaka niczym czerwona płachta na byka. Fray poderwał się gwałtownie do góry, z zaciśniętymi pięściami, planując rzucić się na Payne'a, jednak dobitnie przeszkodził mu w tym gość, który w końcu postanowił ich zaszczycić swoją obecnością.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Czyżbym się spóźnił? - mężczyzna spytał z mocnym, irlandzkim akcentem, błyszcząc w kierunku dwóch pozostałych swoim szerokim uśmiechem. Wargi Liama zadrgały złowieszczo. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- W samą porę - oznajmił zadowolony, zrzucając ze swoich kolan rudowłosą panienkę. - Panowie się chyba jeszcze nie znają- mruknął nieco rozbawiony Payne, kątem oka patrząc na nadal rozwścieczonego blondyna. - Ashtonie Fray, poznaj Niall'a Horana, mojego dobrego przyjaciela. </span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://onedirectionmagazine.com/wp-content/uploads/2014/06/Zayn-Malik-enjoys-drink-at-Blackpool-hotel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://onedirectionmagazine.com/wp-content/uploads/2014/06/Zayn-Malik-enjoys-drink-at-Blackpool-hotel.jpg" height="640" width="452" /></a></div>
<div align="center">
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em> </div>
<span style="font-family: Georgia;"><strong>Od autorki: </strong></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Tam dam daaam!</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">I macie Wy tu tą swoją długo oczekiwaną "Sytuację w łazience" ^.^'</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Wiem, że od ostatniego rozdziału minęła masa czasu i większości z Was wysiadała już cierpliwość, ale mam nadzieję, że zawartość dzisiejszej notki Was satysfakcjonuje i nie jesteście już tak bardzo zUe na mnie, jak wcześniej :D</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Co sądzicie o zachowaniu Malika? Chce coś konkretnego, dlatego jest taki... milusi czasami? </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">A Niall? Zaskoczyłam Was? Horanek pojawił się w tym opowiadaniu dopiero drugi raz, ale myślę, że po dzisiejszym rozdziale nie trudno się domyślić, że odegra ważną rolę, hyh? ;3</span></div>
<div align="center">
</div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Dziękuję z całego, dużego serduszka za Wasze ostatnie komentarze, bo nie dość, że było ich dużo, to do tego były takie milutkie! <3<3</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Naprawdę nie sądziłam, że ten poprzedni rozdział aż tak bardzo może Wam się spodobać o.O</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Niemniej jednak napawa mnie to dumą i radością (: </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Dziękuję również jednej z czytelniczek, która słusznie zwróciła mi uwagę odnośnie używania słowa "szatyn" - jestem bardzo wdzięczna :*</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Liczę, że pod tym rozdziałem pojawi się taka sama ilość komentarzy jak pod poprzednim - no ewentualnie więcej :D</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Pozdrawiam i jeszcze raz ogromnie przepraszam za tak długie odwlekanie <3</span></div>
<div align="center">
</div>
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><strong><em><span style="font-size: x-large;">нσρє♥</span></em></strong></span></span></span> </span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"></span></em>нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-30409700640945960842014-07-27T22:11:00.001+02:002014-07-27T22:11:41.790+02:00Rozdział 10 <span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Zayn Malik był osobą, która uwielbiała dominację. Był skomplikowanym mężczyzną, sądził, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć i rozgryźć. Zawsze utwierdzał się w przekonaniu, że został skazany na samotność, w której będzie musiał sobie radzić ze swoim wybuchowym temperamentem oraz złożonym charakterem, którego sam czasem nie potrafił okiełznać. Mógł przyznać się sam przed sobą, że znajomość z nim, wcale nie była taka prosta i zazwyczaj świadczyła jedynie o samych kłopotach. Już dawno zdał sobie sprawę z tego, że jest bezuczuciowym draniem, który rani wszystkich na każdym kroku. Ale czy nie tego chciał? Przecież odkąd pamięta, pracował na to, aby wszyscy czuli przed nim respekt. Mieli postrzegać go jako bezdusznego, zapatrzonego w siebie egoistę, który korzyści dla swej osoby stawia na pierwszym miejscu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">A jednak pojawiła się Ona. Tajemnicza dziewczyna o ciemnych, kręconych włosach, które wdzięcznie okalały jej słodką twarz w kształcie serca. Usta pomalowane brzoskwiniowym błyszczykiem zachęcały do posmakowania ich miękkiej faktury, zawsze układając się w delikatny, zalotny uśmiech. Jasnoniebieskie, wręcz stalowe tęczówki, błyszczały świetlistym blaskiem, który zawsze go intrygował. Och tak, nigdy nie potrafił od tak oderwać wzroku od tych pięknych oczu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Szatyn doskonale pamiętał dzień, gdy pierwszy raz ją zobaczył. Znajdował się w tym samym barze co teraz, siedząc dokładnie na tym samym krześle, pijąc te same, pieprzone whisky, które przyjemnie paliło jego gardło przy każdym, większym łyku. Wtedy również zapijał swój podły nastrój i starał się dać upust złości, jaka gromadziła się w jego napiętym ciele. Swoim ciemnym, beznamiętnym spojrzeniem powolnie lustrował wszystkie zakamarki pomieszczenia, chcąc znaleźć chętną kobietę, która mogłaby go zadowolić szybkim, ostrym seksem. Potrzebował odskoczni. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">I zapewne gdyby Ona nie pojawiła się wtedy w drzwiach baru, już dawno podszedłby do rudowłosej dziewczyny, która zadawała się wyczuwać jego potrzeby. Jednakże, gdy Ją dostrzegł taką pewną siebie, uśmiechniętą, promieniującą nieznanym mu do tej pory uczuciem, poczuł się więcej niż zaintrygowany. Ciemnowłosa zdecydowanie nie pasowała do tego typu miejsca. Wydawała się być taka czysta, nieskazitelna, zupełnie jak biały, niezapisany przez nikogo kawałek papieru. Była oryginałem wśród tego całego otoczenia; czymś nowym, czego zapragnął spróbować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Do dziś przed oczami miał moment, gdy tajemnicza nieznajoma podeszła zgrabnym krokiem do baru, stając od niego w odstępie zaledwie kilku centymetrów. Swoje smukłe, opalone dłonie ułożyła na drewnianym blacie i zastukała z lekkim zniecierpliwieniem, rozglądając się za barmanem, który gdzieś tymczasowo zniknął. I właśnie wtedy, gdy jej tęczówki starały się wyłapać kelnera w charakterystycznej, czarnej koszuli, ich wzroki zetknęły się ze sobą, a po plecach mulata przesunął się powolny, przyjemny dreszcz. Pamięta jak na jej pełne policzki wkradł się idealny rumieniec, jednak ona wcale nie była zawstydzona. Och nie, wytrzymała jego ciężkie, świdrujące spojrzenie i obdarzyła go anielskim uśmiechem, odchylając lekko głowę na bok, w wyniku czego ramiączko jej czarnej sukienki powolnie przesunęło się po jej gładkim ramieniu. Zayn poczuł wtedy rosnące w nim podniecenie i już wtedy wiedział, że ciemnowłosa zdecydowanie nie będzie jedną z jego "Jednorazowych przygód". </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jeszcze jeden? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Z amoku wspomnień wybudził go niski baryton barmana, który trzymał w prawej dłoni schłodzonego Jacka Daniell'sa. Mulat spojrzał się na swoją pustą, przeźroczystą szklankę, po której ściankach przesuwały się ostatnie krople upragnionego alkoholu. Jego ciężka głowa pokiwała się lekko w geście potwierdzenia, a spomiędzy warg wydobyło się jakieś ciche burknięcie, którego sam nie potrafił rozszyfrować. Był pijany jak skurwysyn, jednakże w tym momencie liczyło się jedynie to, że mógł przynajmniej na chwilę zapomnieć o wszystkich pieprzonych problemach i skupić się na przyjemnych wspomnieniach, w których gościła tylko i wyłącznie Ona. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">~*~</span></div>
<div align="center">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Blondynka nie potrafiła odnaleźć się w swojej sytuacji. Chora podświadomość podpowiadała jej, że to wszystko to tylko głupi sen, z którego zaraz się wybudzi, natomiast rozum kazał przestać być cholerną marzycielką i zacząć myśleć trzeźwo. Została porwana. Zamknięto ją w domu pełnym przestępców i kryminalistów, którzy zapewne mają na dłoniach krew niejednego człowieka. Co więcej zaprzyjaźniła się z jednym z nich. Zaufała mu, zwierzyła mu się, pozwoliła sobie na zbliżenie się do niego. I w momencie kiedy najbardziej go potrzebowała on ją zawiódł. Pozostawił ją samej sobie, stwierdzając, że więź jaka powstała między nimi jest nic nie warta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Do tego dochodzi jeszcze Ashton. Darcy tak cholernie za nim tęskniła. W każdej minucie swojego pobytu tutaj, miała nadzieję, że zaraz ujrzy twarz swojego brata, który przyjdzie jej na pomoc. Była cierpliwa. Wierzyła w niego. Jednakże nie potrafiła pozbyć się pewnej obawy, która siedziała gdzieś wewnątrz niej i co jakiś czas przedostawała się do jej głowy, gdy oczami wyobraźni widziała najczarniejsze scenariusze, w których to ona odgrywała główną rolę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Młodsza Fray skuliła się mocno na łóżku Malika, zaciskając dłoń na śnieżnobiałej, jedwabistej pościeli, którą okryła się z każdej, możliwej strony. Mokrą od łez twarz dociskała mocno do puszystej poduszki, która tak cholernie dobrze musiała pachnieć Zaynem. Darcy nieświadomie co chwila zaciągała się przyjemnym zapachem mulata, który zdawał się kojąco wpływać na jej zszargane zmysły. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;">Tak bardzo go nienawidziła. Pragnęła się od niego uwolnić i nigdy więcej go już nie zobaczyć, a jednak dziwna świadomość tego, że jest już grubo po północy, a szatyna nadal nie ma, nie pozwalała jej na chociażby krótką drzemkę. Za każdym razem, gdy ktoś przechadzał się po korytarzu, ona niespodziewanie podrywała głowę do góry i wyczekiwała, że Malik lada moment pociągnie za srebrną klamkę, stając w progu pomieszczenia. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Nie rozumiała tego. Przecież się o niego nie martwiła - to by było niedorzeczne. Nie chciała go również widzieć, szczególnie po tym, jak uwięził ją w swoim pokoju na cały dzień, nie pozwalając nawet na to, aby ktoś dostarczył jej jedzenia. Żołądek niemiłosiernie skręcał jej się z głodu, a mimo to, zamiast myśleć o puszystych naleśnikach w pysznej, słodkiej polewie, ona wyobrażała sobie postawną postać Zayna, który pakuje się w kłopoty na milion różnych sposobów. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Zbliżała się trzecia godzina, gdy usłyszała za drzwiami czyjeś ciężkie kroki i daremne próby przekręcenia klucza w zamku. Kimkolwiek była owa osoba, musiała być mocno nieskoordynowana ruchowo, gdyż dopiero za czwartym razem udało jej się osiągnąć cel i otworzyć na oścież ciemną powierzchnię, która nie wydała z siebie chociażby najmniejszego dźwięku. W jej uszach rozniósł się cichy trzask zamykanych drzwi, gdy gwałtownie przymknęła powieki, udając, że już dawno pogrążyła się w słodkim śnie. Słyszała jak ktoś krząta się po pogrążonym w ciemności pokoju, w pewnym momencie potykając się o coś i przeklinając dość głośno pod nosem, na co chwilowo wstrzymała oddech. <em>Zayn - </em>przemknęło jej przez myśl. Mimo mocno bijącego serca i obawy, że chłopak może dostrzec jej marną grę aktorską, uchyliła delikatnie jedno oko, zgryzając z całej siły policzek, gdy patrzyła jak Malik niedbale zsuwa z nóg ciężkie buty i zostawia je na samym środku pomieszczenia. Po jego skrępowanych ruchach i przyćmionym wyrazie twarzy mogła trafnie stwierdzić, że był pijany. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia;"> Z lekkim zainteresowaniem przyglądała się, jak łapie palcami kant czarnej bluzki i szybkim ruchem pozbywa się jej, rzucając ją na chłodne panele, którymi wyłożona była podłoga. Blondynka westchnęła cichutko pod nosem, gdy jej tęczówki natarczywie chłonęły widok jego umięśnionego torsu oraz seksownego wcięcia w kształcie litery "V", tuż przy brzegu bokserek od Calvina Kleina, które lekko wystawały nad krańcami ciemnych dżinsów, luźno wiszących na jego wąskich biodrach. Mogła przysiąc, że w tymże momencie dostała nagłego ślinotoku, a jej podświadomość zaczęła pracę na pełnych obrotach. Żołądek skurczał jej się nieprzyjemnie, gdy patrzyła na jego pięknie wyrzeźbione ciało, oświetlone jedynie przez poświatę ulicznej latarni, jakie wpadało przez delikatnie uchylone okno. </span></div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Szatyn j</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">ednym, zwinnym ruchem pozbył się niewygodnych w tej chwili spodni, zupełnie jakby nie sprawiało mu to najmniejszego kłopotu, mimo iż był zdecydowanie pijany, po czym powolnie przeczesał swoje włosy palcami, wzdychając ciężko. Jego napięte mięśnie i nieco przygarbione ramiona, sugerowały o jego wielkim zmęczeniu i pewnego rodzaju niestabilności. Najwidoczniej nie tylko na nią tak negatywnie wpłynęła ich mała kłótnia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Malik wymruczał pod nosem kilka niezrozumiałych dla dziewczyny słów, a jego ciemne spojrzenie gwałtownie wystrzeliło w kierunku jej leżącej postaci. Momentalnie zacisnęła z całej siły powieki, czując jak jej serce chwilowo zatrzymuje się w miejscu. <em>Nie zorientował się, nic nie widział - </em>powtarzała sobie w myślach, gdy usłyszała jego ciężkie, zbliżające się kroki. Wstrzymała oddech, czując na sobie jego palący, zamglony wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Śpisz Fray? - spytał zachrypniętym szeptem. Przez chwilę naszła ją myśl, że nie ma sensu przed nim udawać, bo i tak marny z niej kłamca, aczkolwiek jak tylko do jej nozdrzy dostała się wątła woń alkoholu, momentalnie zrezygnowała z tego pomysłu. Wolała nie mieć z nim żadnej konfrontacji, podczas gdy Zayn był w stanie nietrzeźwości. Był zdecydowanie niebezpieczny jako "normalny" Malik, więc wolała nie kusić losu</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Palce blondynki zacisnęły się mocno na krańcach śnieżnobiałej pościeli, gdy poczuła jak materac po drugiej stronie łóżka ugina się pod ciężarem mulata. Szatyn przekręcił się powolnie na prawy bok, niebezpiecznie przybliżając się do jej spiętego ciała. Czuła jego gorący oddech na swoim karku, a na ramionach zawitała widoczna gęsia skórka, gdy uniósł nagle pościel, chwilowo odkrywając ją i pozbawiając całego ciepła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Chłopak chciał również okryć się jedwabną kołdrą, którą w całości zabrała mu blondynka, jednakże gdy dostrzegł jej skulone, półnagie ciało, przez chwilę zastygł w bezruchu, z uniesionymi brwiami przyglądając się jej osóbce. Kaskada złocistych loków rozsypana była na poduszce, końcówkami delikatnie drażniąc czubek jego nosa, przez co doskonale mógł wyczuć jej truskawkowy szampon. To, co go jednak bardzo zaskoczyło, to tatuaż, jaki znajdował się na jej odsłoniętym karku. Mrużył oczy, starając się odczytać napis, wykaligrafowany ciemnym tuszem, jednakże nie dało to żadnych efektów. Wypuszczają ze zirytowaniem powietrze z płuc, bez zastanowienia przysunął się bliżej, tak, że jego kolana zetknęły się z jej nagimi udami. Delikatnie odsunął opuszkami palców kilka pukli włosów i nie przerywając zadziwiająco przyjemnego kontaktu z jej skórą, przyjrzał się napisowi. <strong><em>"All you need is love"</em></strong> - wyczytał w myślach, wpatrując się intensywnie w zawiłą, elegancką czcionkę. I chociaż rozmiar tatuażu był nad wyraz mały, to musiał przyznać, że miał on w sobie pewnego rodzaju urok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Darcy z całej siły zgryzała wargę, aby przez przypadek nie pisnąć głośno, gdy czuła palący dotyk Zayna. Był nienaturalnie blisko, ich nogi stykały się ze sobą, a koniuszki jego palców w przyjemny sposób przesuwały się po jej tatuażu, o którym zupełnie zapomniała. Powinna była go zakryć, teraz była niemal pewna, że jutrzejszego dnia nie obędzie się bez jego złośliwych docinek, bądź natarczywych pytań. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Poczuła jak ręka Malika niebezpiecznie zsuwa się z jej karku na ramię, przyprawiając o cholerne dreszcze, które była w stanie wyczuć nawet w kościach. Gdy ich skóry stykały się ze sobą, miała dziwne wrażenie, jakby miała kontakt fizyczny z ogniem, a nie człowiekiem. Miejsca po których przesuwały się palce mulata drętwiały jej dziwnie, a serce rwało się do dzikiego biegu. Krew znacznie buzowała w jej żyłach, a w uszach zaczęło szumieć od tej przerażająco ciężkiej ciszy, jaka panowała w pokoju. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Jej mięśnie napięły się mocno, gdy nagle jego duża, ciepła dłoń znalazła się na jej nagim udzie. Koniuszki jego palców w powolny sposób zaczęły sunąć lekko ku górze, jednocześnie podsuwając za dużą koszulkę, jaką miała na sobie, odkrywając tym samym jej półnagie ciało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Darcy wiedziała, że złym pomysłem było zostawanie jedynie w bluzce Malika, jaką znalazła w jego szafie, jednakże wizja spania w ubraniach była zbyt niekomfortowa, żeby posłuchała głosu rozsądku. Tak więc leżała teraz jedynie w ogromnym T-shircie, a szatyn w niebezpieczny sposób ukazywał coraz większą część jej ciała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> W momencie, gdy podsunął ciemną koszulkę niemal aż po same żebra blondynki, na jej ciele zawitała widoczna gęsia skóra. Jej oczy otworzyły się gwałtownie, a w gardle nienaturalnie zaschło, gdy zdała sobie sprawę z tego, że po raz kolejny pozwoliła, aby Zayn podziwiał ją w bieliźnie. Mogła się założyć, że w tymże momencie chłonął tym swoim parszywym wzrokiem jej koronkowe figi, które widział w całej okazałości. Poczuła niesamowite ciepło na policzkach. Była tak cholernie zażenowana. </span><br />
<a href="http://auto.img.v4.skyrock.net/5580/91135580/pics/3218258525_1_16_i13NDpUN.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://auto.img.v4.skyrock.net/5580/91135580/pics/3218258525_1_16_i13NDpUN.gif" height="157" width="320" /></a><span style="font-family: Georgia;"> Gdy ręka chłopaka powolnie przesunęła się po jej nagim biodrze, koniuszkami palców zaczepiając o krańce bielizny, wstrzymała gwałtownie oddech, mocno wgryzając się w dolną wargę. Wiedziała, że jeśli chłopak posunie się o jeden krok dalej, to zdecydowanie zareaguje. I wiedziała, że owa opcja nie będzie miała zbyt kolorowego zakończenia - szczególnie biorąc pod uwagę stan Malika. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Mimo jednak jej obaw i "okoliczności", które zdecydowanie wskazywały na jeden, jedyny scenariusz, to po chwili mulat zabrał swoją ciepłą dłoń z jej skóry, powodując nieprzyjemny chłód, jaki rozprzestrzenił się po jej nagrzanym ciele. Okrył ją miękką kołdrą, sam również owijając się szczelnie jedwabistą pościelą. Przysunął się do niej, a jego naga klatka piersiowa zetknęła się z jej plecami. Udolnie wplątał swoje nogi między jej i zanurzył nos w fali jej włosów, z lubością zaciągając się ich zapachem. Truskawkowe. Szczerze zaczynał wielbić jej słodki szampon. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Dobranoc Darcy - wymruczał swoim zachrypniętym głosem, przymykając ociężałe powieki. W jej oczach z niewiadomego powodu pojawiły się łzy, a zęby zacisnęły się na dolnej wardze, aby powstrzymać głośne chlipnięcie, jakie gromadziło się w jej gardle. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Nie chciała tego czuć, nie powinna, ale mimo to, gdy te dwa słowa opuściły jego usta, jej serce zabiło szybciej, a w dolnej partii brzucha pojawiło się dziwne uczucie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Uczucie nazywane motylkami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><strong><em>Kilka dni później</em></strong></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Przestań być takim palantem Tomlinson! - warknęła wściekła Tiffany, zakładając swoje chude ramiona na klatce piersiowej. Jej rozdrażniony wzrok niemal wypalał dziurę w obojętnej twarzy Louisa, który siedział rozwalony na kanapie w salonie i ze zirytowaniem przeskakiwał z kanału na kanał, starając się jakoś ominąć wzrokiem jej postać i móc spojrzeć na ekran telewizora, przed którym ustała dziewczyna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Brunet już od dwóch dni pokazywał swoje nieznośne humorki, przez co szatynka zaczęła się mocno zastanawiać nad tym, kto z ich dwójki jest tutaj kapryśną kobietą spodziewającą się okresu. Lou cały czas uciekał od towarzystwa; przesiadywał godzinami w swoim pokoju i wychodził jedynie w ostateczności. Swoje wieczne żarty i szeroki uśmiech zamienił na mordercze spojrzenie i pełną obojętności twarz, która aż prosiła się o mocny nokaut. Zachowywał się gorzej od Malika, przez co Fany zaczynała się o niego solidnie martwić. Pierwszy raz widziała go w takim "niezidentyfikowanym" stanie. I choć miała swoje małe podejrzenia, to wolała się wpierw upewnić w swoich przekonaniach, aby przypadkiem nie doprowadzić chłopaka do bardziej nieznośnej racji bytu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Mogłabyś łaskawie przesunąć swój kościsty tyłek na bok, zanim sam ci w tym pomogę? - syknął nieprzyjemnie. Z ust Ti wydobyło się kpiące parsknięcie, a jej brwi zmarszczyły się mocno, tworząc na jej czole pojedynczą zmarszczkę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- A ty mógłbyś łaskawie przestać zachowywać się jak rozpieszczona małolata i mnie wysłuchać? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie - mruknął stanowczo, posyłając jej przy tym drażniący uśmiech. Krew w jej żyłach zagotowała się znacznie, a zęby niemal zgrzytnęły od siły, z jaką zacisnęła swoją szczękę. Zmrużyła kocio swoje oczy, po czym wyszła bez słowa, w akompaniamencie stukotu swoich czerwonych szpilek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Na twarzy Tomlinsona uformował się pełen zwycięstwa uśmieszek, którego nie zamierzał ukryć. Cisnął pilot na fotel obok, po czym zakładając nogi na szklany stoliczek, rozłożył się wygodnie, krzyżując dłonie za głową i z uwagą zaczął śledzić wczorajszy mecz. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> W momencie, gdy dwóch zawodników FC Barcelony zaczęło zbliżać się do bramki przeciwników i piłka została podana do wolnego Messi'ego, na ekranie telewizora zawitała głęboka czerń. Zgasły również wszystkie lampy oraz wyłączeniu uległ mikser, którego używał obecnie Gabe - jeden z pracowników Malika od brudnej roboty - znajdujący się w kuchni. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Co do cholery?! - warknął zirytowany Tomlinson, podnosząc się na równe nogi. Przeklął głośno pod nosem, przeczesując nerwowo swoje i tak nieuczesane włosy. Kopnął ze złością stojącą sofę i chociaż z perspektywy osoby trzeciej wyglądało to, jakby był zdenerwowany tym, iż nie dane mu było zobaczyć prawdopodobnej bramki, to sam wiedział, że nie to było stadium jego rozdrażnienia. On po prostu już sobie nie radził. Od momentu, kiedy powiedział Darcy te kilka, bolesnych słów, nie potrafił normalnie funkcjonować. Od środka zżerały go cholerne wyrzuty sumienia, a świadomość tego, że blondynka naprawdę go do siebie dopuściła denerwowała go jeszcze bardziej. Zaufała mu. Zwierzyła się. A on potraktował ją jak nic niewartego śmiecia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Kurwa mać! - wydarł się, opadając ciężko na kanapę i chowając twarz w dłoniach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- A więc teraz mogę liczyć na chwilę uwagi? - spytała ze zirytowaniem Tiffany, która wyrosła przed nim niczym spod ziemi. Chłopak wiedział, że to byłoby zbyt proste, gdyby od tak odpuściła po chwilowej wymianie zdań. Przecież to była Ti - najbardziej uparta i nieznośna osoba jaką znał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jesteś idiotką - stwierdził bez ani grama łagodności w głosie. Oparł łokcie na kolanach, unosząc głowę ku górze i patrząc się na nią swoim niezadowolonym spojrzeniem. - Musiałaś wyłączać prąd w całym domu? - prychnął. - Nie lepiej było odłączyć wtyczkę z gniazdka? - zakpił, patrząc jak ta zajmuje miejsce obok niego. Szatynka, zupełnie niewzruszona jego niemiłymi komentarzami, uśmiechnęła się do niego szeroko, wzruszając beztrosko swoimi ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Wtedy nie dałoby to takich efektów - zachichotała wesoło, powodując jeszcze większe zirytowanie u swego towarzysza. Chłopak westchnął ciężko, pocierając palcami swoją szczękę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jakich znowu efektów? - burknął, wyraźnie nie rozumiejąc co ma na myśli. Szatynka oblizała językiem swoje suche usta, zakładając nogę na nogę i zdecydowanie poważniejąc na twarzy, przez co w głowie Tommo zaświeciła się czerwona, ostrzegawcza lampka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- O co chodzi Louis? - spytała spokojnie, aczkolwiek w jej oczach można było dostrzec najprawdziwszą troskę. Brunet poczuł jak robi mu się cieplej na sercu - w końcu dała mu wyraźny znak, że się nim przejmuje - aczkolwiek nie potrafił zdobyć się przynajmniej na cień sztucznego uśmiechu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- O nic - westchnął krótko, wlepiając pusty wzrok przed siebie. Tommo zdawał sobie sprawę z tego, że ból i rozdarcie były bardzo wyraźnie widoczne w jego oczach. Wiedział również, że prędzej, czy później przyjdzie mu się komuś zwierzyć ze swojego okropnego samopoczucia, aczkolwiek nie był do końca przekonany, czy to był aby na pewno ten moment. I odpowiednia osoba. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Louis - zaczęła spokojnym, opanowanym głosem. - Wiem, że nie jesteśmy ze sobą jakoś szczególnie blisko, mimo że znamy się już od dobrych pięciu lat. Nie można nas nawet nazwać dobrymi znajomymi, my po prostu żyjemy obok siebie - stwierdziła z nieco gorzkim uśmiechem, zupełnie jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z wagi jej słów. - I nie liczę, że kiedyś może się to zmienić. Ale... Pomimo tego, że nie jestem jednym z tych twoich wyrośniętych kumpli, to widzę, że coś się dzieje. Nie jesteś sobą Lou i zupełnie nie rozumiem, czemu ci twoi "przyjaciele" - poruszyła sugestywnie palcami tworząc w powietrzu cudzysłów - wydają się tego nie zauważać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Bo może nie ma czego zauważać? - burknął, ostatkami sił starając się bronić przed rozwojem tejże konwersacji. Na wargi Tiffany wpłynął ironiczny uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- A może po prostu nie chcą? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Jego twarz automatycznie zwróciła się w kierunku dziewczyny. Kiedy tylko ich spojrzenia się ze sobą spotkały, zobaczył jak w tęczówkach szatynki maluje się lekkie zakłopotanie, ale i zrozumienie. Po samym kontakcie wzrokowym potrafiła rozgryźć jego uczucia. Wiedział to. Wyczuwał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Pytanie tylko, czy to on był na tyle prosty do odgadnięcia, czy to może Fany była na tyle spostrzegawcza? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Brunet przymknął na chwilę powieki, ze zdenerwowaniem wbijając łokcie w swoje kolana. Przed oczami momentalnie wymalowała mu się twarz zapłakanej Darcy, którą nie raz sobie wyobrażał od momentu, kiedy ją od siebie odsunął. Jej poskręcane włosy o odcieniu ciemnego blondu, okalające szczupłą, zalaną słonymi łzami twarz. Porcelanową skórę, która w porównaniu z jego opaloną, wyglądała jak najprawdziwszy płatek śniegu. Zawsze wydawała mu się taka delikatna, już od pierwszego dnia ich nieco niefortunnie zaczętej znajomości. Z początku chciał ignorować tą dziwną sympatię względem młodej Fray. Przecież była tu wbrew swojej woli, a jego pracą było dopilnowanie, aby nie uciekła i nie poczuła się tutaj zbyt pewnie. I choć jeszcze nigdy nie zawiódł swego przyjaciela, to przez blondynkę po raz pierwszy poczuł, że chciałby być kimś innym, byleby tylko nie Louisem Tomlinsonem - przyjacielem kryminalisty Zayna Malika i członkiem jego cholernego gangu. Nigdy wcześniej nie zastanawiał się jakby to było żyć inaczej. Mieć rodzinę, dom, prawdziwych przyjaciół. Gdy patrzył na Darcy, to zdawało mu się, że naprawdę zaczynał żyć. Przy niej mógł się szczerze uśmiechnąć, poczuć się swobodnie i po prostu być sobą, jednocześnie pozbywając się wszelkich myśli o całym syfie w jakim się znajdował. Zdecydowanie zaczynał mieć dosyć seksu z przypadkowymi laskami, obskurnych barów, w których nie raz upijał się z Malikiem do nieprzytomności, handlu tymi pieprzonymi prochami i bronią, co dzień musząc być ostrożnym i unikać policji szerokim łukiem. Czuł, że taki sposób życia zaczyna go wypalać i sam nie wiedział jak długo jeszcze wytrzyma, zanim obudzi się w nim prawdziwa bomba zegarowa. A zdawał sobie sprawę, że jest to tylko kwestią czasu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Czuję się okropnie Fany - wyszeptał zachrypniętym głosem, chowając twarz w dłoniach. - Zrobiłem coś, czego nie chciałem. Wiedziałem, że nie przyniesie to nic dobrego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- I nie pomyliłeś się? - spytała równie cicho. Z jego gardła wydobył się żałosny śmiech. Pomachał głową, ostrożnie podnosząc wzrok na jej zatroskaną twarz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Boli jak skurwysyn. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Blondynka odchyliła do tyłu swoją głowę, przymykając rozkosznie powieki, niemal uśmiechając się pod nosem, gdy strumień ciepłej wody rozkosznie otulił jej zmęczoną twarz. Czuła jak gorąca ciecz przyjemnie odpręża jej napięte mięśnie, a po kręgosłupie przesuwa się pojedynczy dreszcz. Jednym ruchem dłoni odgarnęła z twarzy krystaliczne krople, otwierając oczy i wpatrując się w beżowe kafelki, jakimi wyłożonymi był od środka prysznic, zupełnie jak i reszta pomieszczenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Łazienka Zayna zdecydowanie różniła się od tej Louisa. Nie tylko była większa i nieco lepiej wyposażona, ale i wyglądała jak typowe pomieszczenie używane głównie przez faceta.</span> <span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Na wierzchu wszędzie znajdowały się męskie kosmetyki typu: perfumy, pianka do golenia, czy chociażby dezodorant. Większość ubrań zamiast wylądować w koszu na brudy, walała się po kątach, przez co Darcy omal nie zaliczyła pięknego orła, gdy poślizgnęła się na bokserkach mulata. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Dziewczyna z ciężkim westchnieniem sięgnęła po żel pod prysznic z firmy Axe, jakiego zapewne używał Malik, po czym wycisnęła na dłonie nieco niebieskiego płynu i zwinnie zaczęła masować nim swoje ciało, powodując że jej skórę zaczęła pokrywać biała piana. Do jej nozdrzy automatycznie dostał się przyjemny zapach, który zawsze mogła wyczuć od Zayna. <em>Pachnę nim - </em>przemknęło jej przez myśl i nie wiedząc czemu, zarumieniła się mocno, zupełnie jakby właśnie wyobraziła sobie coś grzesznego. Skarciła się pieczołowicie w duchu, po czym wmasowała jeszcze w włosy nieco żelu, na sam koniec dokładnie się opłukując ciepłą wodą. Stanęła delikatnie na palcach, aby zakręcić wodę i kiedy tylko strumień płynącej wody został zatrzymany, w łazience zapanowały egipskie ciemności. Zdezorientowana Darcy odwróciła się gwałtownie za siebie, przełykając powolnie ślinę. Nie dość, że bała się ciemności, to do tego nie miała zielonego pojęcia gdzie co się znajduje. Nie mogła dostrzec nawet własnej dłoni, którą trzymała tuż przed swoją twarzą! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Po omacku odszukała wyjście z prysznica i powoli postawiła bose stopy na chłodnej podłodze. Zmarszczyła delikatnie czoło, mocno obejmując się swoimi kruchymi ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jeśli to twoja sprawka Malik, to wiedz, że to ani trochę nie jest zabawne! - warknęła rozdrażniona, gdy usłyszała kroki za drzwiami. Szybko starała się przemieścić do pralki, na której zostawiła swój ręcznik, jednakże ponownie stanęła na którąś z części odzieży szatyna i pisnęła głośno, gdy prawa noga rozjechała jej się do przodu, a ona w ostatnim momencie się czegoś przytrzymała, cudem ratując się przed wielce bolesnym szpagatem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Fray, żyjesz tam? - doszło ją zza drzwi nawoływanie samego zainteresowanego. Przeklęła pod nosem, ledwo stając do pionu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Bardzo głupie pytanie, Malik - syknęła zła. - Nie mógłbyś łaskawie zbierać swoich gaci z podłogi? Taka rada na przyszłość. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Zayn zaśmiał się krótko, machając przy tym głową. <em>Co za irytująca dziewucha.</em></span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nic ci nie jest? - zapytał od niechcenia, a w jego głosie można było wyczuć mocną kpinę. Blondynka prychnęła, dotykając ręką ściany i powolnie przesuwając się do przodu. Czuła się jak na jakiś cholernych podchodach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jak miło z twojej strony, że się o mnie martwisz - zironizowała. - Nie posądzałabym cię o takie ludzkie odruchy - dodała z niesmakiem. O słodki Jezu. Ależ ona była dzisiaj złośliwa! To było zupełnie do niej niepodobne, aczkolwiek nie da się ukryć, że mulat sam się prosił o takie traktowanie. Darcy zdecydowanie nie miała żadnych wyrzutów sumienia w związku ze swoim postępowaniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Słodka jak zawsze - mruknął cynicznie. Blondynka przewróciła jedynie oczami, korzystając z faktu, że szatyn jej nie widzi. Machnęła ręką, gdy poczuła coś miękkiego przy łokciu, jednakże szybko tego pożałowała, gdy chwilę po tym, do jej uszu doszedł głośny hałas trzaskanego szkła. Jasna cholera. Chyba właśnie zbiła drogie perfumy Malika - zgadywała po przyjemnej woni, jaka nagle zaczęła podrażniać jej nozdrza.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Co to było Fray? - warknął nieco podenerwowany Zayn, waląc dłonią w drzwi. Dziewczyna westchnęła desperacko, przylegając plecami do ściany, aby przypadkiem nie pokaleczyć sobie stóp. Powolnie przesunęła się w bok i kiedy stwierdziła, że znajduje się zupełnie poza zasięgiem drobinek szkła rozluźniła się nieco. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Odpowiedz mi do jasnej cholery! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zamknij się - wymamrotała pod nosem, mrużąc oczy, starając się bezowocnie coś wypatrzeć w tej mgle ciemności. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Coś mówiłaś? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie, nic - zaświergotała niewinnie. Odrzuciła na plecy swoje mokre włosy i wzdrygnęła się lekko, gdy z jej kosmyków skapnęły zimne krople, prosto na jej nagą skórę. Zdecydowanie czuła się niekomfortowo z myślą, że siedziała w ciemnej łazience zupełnie pozbawiona jakichkolwiek ubrań, czy chociażby materiału, którym mogłaby się w ostateczności zakryć. Przez chwilę nawet przemknęła jej szalona myśl, że może postarałby się odszukać jakąś rzecz Malika, które porozwalane były niemal po całej podłodze w pomieszczeniu i jakoś ją wykorzystać, jednak szybko wyzbyła się tego idiotycznego pomysłu, stwierdzając, że chyba kompletnie jej odbiło. A co jeśli natknęłaby się na jego bokserki? Fuj. Zdecydowanie nie zamierzała dotykać jego bielizny. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Co się właściwie stało? - spytała po chwili ciszy, chcąc jakoś upewnić się, że nie została sama. Cóż, nie da się ukryć, że raczej nie przepadała za egipskimi ciemnościami, tak więc świadomość tego, że ten dupek znajduje się tuż za drzwiami, mimo iż w pewnym stopniu ją przerażała, to również i dodawała pewnego rodzaju otuchy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie jestem do końca pewny - westchnął ciężko, a Darcy mogłaby przysiąc, że w tymże momencie jego duża dłoń intensywnie przeczesała jego ciemne, miękkie włosy. Zauważyła, że dość często używał tego gestu. - Zrobiło się ciemno w całym domu - mruknął po chwili. Dziewczyna przytaknęła krótkim ruchem głowy, zaraz jednak karcąc się za to w myślach. <em>Przecież on cię nie widzi kretynko! - </em>zaśpiewał jakiś ironiczny głosik jej podświadomości.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Nie powinieneś może tego sprawdzić? Czy coś... - bąknęła sfrustrowana blondynka, gdy jej bezowocne poszukiwania ręcznika spełzały na niczym. Przecież nie mógł się rozpłynąć w powietrzu do jasnej cholery! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nash już się tym zajął - syknął Zayn, najwyraźniej zirytowany jej słowami. Cóż, mógł to po części odebrać jako polecenie... A wiadome jest, że dumny Malik słucha się jedynie swojego przerośniętego ego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Z jej ust wydobyło się ciężkie westchnięcie. Oparła dłonie na swoich szerokich biodrach, w skupieniu marszcząc czoło, starając się jakoś w myślach odtworzyć łazienkę. Dokładnie zapamiętała rozmieszczenie mebli w pomieszczeniu, jednakże na niewiele jej się to zdało, gdy nie była w stanie określić, w której części się teraz znajdowała. Ręką starała się wymacać kanty umywalki, bądź białej, połyskującej szafki, jednak jej ruchy były powolne i skrępowane, gdyż na podłodze nadal znajdowało się niebezpieczeństwo w postaci świeżych odłamków szkła. Wychodziło na to, że jedynym rozwiązaniem sytuacji było czekanie, aż rzekomy Nash łaskawie przywróci światło w całym domu. Fantastycznie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Długo jeszcze zamierzasz tam siedzieć? - warknął zniecierpliwiony mulat, waląc pięścią w powierzchnię drzwi. Policzki dziewczyny pokryły się żywym rumieńcem złości, a do ust napłynęła masa nieprzyjemnych słów, które cudem w sobie zdławiła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie prosiłam cię o to, żebyś na mnie czekał - fuknęła oburzona, na co w odpowiedzi dostała jego denerwujący, cyniczny śmiech. Dupek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Uwierz mi, że gdybyś to zrobiła, to z pewnością bym nie wysłuchał twojej prośby.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Więc czego sterczysz pod tymi drzwiami?! Idź sobie!- syknęła zła, obejmując się szczelnie ramionami, gdyż zaczynało jej się robić nieco zimno. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- I dać ci taką piękną szansę do ucieczki? Wybacz kochanie, ale nie - zironizował, najwyraźniej niezadowolony z jej powolnego toku myślenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">W tym momencie Darcy miała wielką ochotę wyjść stąd i strzelić temu kolesi swego prawego sierpowego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Naprawdę sądzisz, że nie mam nic lepszego do roboty, tylko uciekać z tego pieprzonego więzienia, po ciemku, gdzie roi się od twoich pół mózgów, podczas gdy ja jestem kompletnie naga?! - wykrzyczała sfrustrowana, wyrzucając swoje ręce ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> <em>Jeden.</em></span><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Dwa.</span></em><br />
<em><span style="font-family: Georgia;"> Trzy.</span></em><br />
<span style="font-family: Georgia;"> O słodki Jezu! Czy ona to właśnie powiedziała!? Czy te słowa aby na pewno opuściły jej usta? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Naga? - usłyszała mrukliwy głos Malika, który słyszała już wiele razy i znała bardzo dobrze. Mogła dać sobie rękę uciąć, że na tych cholernie dobrze wykrojonych ustach, już zdążył się wymalować szeroki, łobuzerski uśmiech, a w tych ciemnych, przenikających tęczówkach zaświeciły się figlarne iskierki. Krótko mówiąc - miała przerąbane, przez wielkie "p". - Taka jaką Bóg cię stworzył? - zaczął się z nią droczyć, a chore rozbawienie w jego głosie jedynie rosło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Kurwa. Kurwa. Kurwa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Jak ona mogła być na tyle bezmyślna, żeby powiedzieć przy nim coś takiego?! Co ją w ogóle podkusiło, żeby z nim w jakikolwiek sposób konwersować? Było siedzieć cicho i czekać aż pojawi się te pieprzone światło, a tak nie minie nawet kilka minut, a zapewne w głowie tego bipolarnego palanta pojawi się jakiś idiotyczny pomysł, który bezsprzecznie jej się nie spodoba.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - W takim razie co powiesz na małą pomoc z mojej strony? - podsunął niskim głosem, gdy klamka od drzwi nagle zapadła się w dół. Jasny gwint!</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie! - krzyknęła zdesperowana, kurczowo odskakując do tyłu, przyklejając się plecami do chłodnej ściany. Ciarki na jej kręgosłupie przyprawiły ją o gęsią skórkę na całym ciele, jednak przyśpieszone tętno nie pozwoliło jej tego odczuć. - Zostań tam gdzie jesteś, rozumiesz?! - fuknęła nieco drżącym głosem, przełykając powolnie ślinę. Za drzwiami rozniósł się perlisty śmiech Zayna, który mimo iż był przyjemny dla uszu, spowodował u niej niemałe mdłości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Nawina, mała Darcy - zamruczał Malik, gdy usłyszała cichy skrzyp. Odgłos kroków rozniósł się w jej uszach, a ciężki oddech mulata zmieszał się w powietrzu, docierając do niej i owiewając jej twarz miętą wymieszaną z tytoniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Kochany Boże. Czy on właśnie wszedł do tej przeklętej łazienki?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<div align="center">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://assets3.capitalfm.com/2014/02/zayn-i-love-you-instagram-1389609165-view-1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://assets3.capitalfm.com/2014/02/zayn-i-love-you-instagram-1389609165-view-1.png" /></a></div>
<div align="center">
</div>
<span style="font-family: Georgia;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><strong>Od autora:</strong></span><br />
<div align="center">
</div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Om ja zUa i okrutna! Czemuż mnie tu tyle nie było? xD</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">No więc tak... prawda jest taka, że ten rozdział miał się pojawić o wiele, wiele wcześniej, jednakże za cholerę nie mogłam go dokończyć. Miewałam chwile kiedy siedziałam na łóżku, gapiłam się w ten przeklęty ekran i nie potrafiłam nic wymyśleć. NIC. I to wcale nie był brak weny... Ja po prostu nie mogłam ubrać w słowa tego, co chciałam przekazać w tym rozdziale. Zupełnie jakby takie chwilowe upośledzenie o.O</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Dzisiaj wkońcu zakończyłam swoje męki, jednakże nie mogę powiedzieć, że czuję satysfakcję. To zdecydowanie jeden z tych trudnych i mało zadowalających rozdziałów, który bezsprzecznie mi nie wyszedł. Wszystko jest nie tak jak chciałam, ale nie mam już siły, żeby to zmieniać, więc dzisiaj dodaję takie "nic". </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Z góry przepraszam i obiecuję, że w następnym rozdziale się ogarnę i wszystko będzie trzymało się kupy (:</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">P.S Zapomniałam Was poinformować na tym blogu o moim wyjeździe na wakacje, który odbył się tydzień temu. Wczoraj wieczorem właśnie wróciłam do domciu, dlatego też rozdział dopiero dzisiaj się pojawił.</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">P.S2 Komentujcie i odwiedzajcie mojego drugiego bloga! :D</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<span style="font-family: Georgia; font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia;"><span style="font-family: Georgia;"><strong><em>нσρє♥</em></strong></span></span></span>нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-30837402749743428292014-06-23T17:56:00.001+02:002014-06-23T17:56:18.309+02:00Rozdział 9<br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Darcy już od dłuższego czasu przyglądała się śpiącemu Louisowi, który uroczo pochrapywał, tuląc policzek do jej ramienia. Musiała przyznać, że taka odsłona bruneta, była nad wyraz nieprawdopodobna. Nie miała pojęcia czemu, ale gdy tak na niego patrzyła, to miała wrażenie, że ma do czynienia z niewinnym chłopakiem, który po prostu pogubił się w tym pokręconym świecie i potrzebuje kogoś, kto pomoże mu powrócić na odpowiednią drogę. Bądź, co bądź, Lou był najmilszą osobą jaką do tej pory poznała, oczywiście nie wliczając w to Tiffany i Funky. On jedyny przejmował się jej samopoczuciem i za każdym razem miała wrażenie - być może mylne - że chłopak stara się zachować w taki sposób, aby jej do siebie nie zrazić. Kto wie, być może, gdyby spotkali się w innych okolicznościach, ich znajomość mogłaby się mocno zaciślić? Brązowooka czuła się przy nim niezwykle swobodnie i choć pałała do niego sympatią, to wiedziała, że nie może pozwolić sobie na przywiązanie. Miała świadomość tego, że późniejsza rozłąka będzie cholernie boleć, a nie da się ukryć, że nadal nie miała zielonego pojęcia co się z nią stanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Blondynka wstrzymała chwilowo oddech, gdy Tomlinson poruszył się niespokojnie, napinając mięśnie swojej twarzy. Z jego gardła wydobyło się niskie westchnięcie, a głowa uniosła się ku górze. Jego dłoń przesunęła się po przymkniętych powiekach, które po chwili otworzył, z lekkim otumanieniem lustrując wzrokiem pomieszczenie, w którym się znajdował. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Co do... ? - mruknął pod nosem, marszcząc mocno czoło. Kilka kosmyków jego włosów sterczało do góry, na co wargi Darcy zadrgały delikatnie w rozbawieniu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nareszcie się obudziłeś - mruknęła spokojnie, tym samym zwracając na siebie uwagę. Louis spojrzał się na nią zaskoczony, drapiąc się po karku w nerwowym geście. Co on tutaj do cholery robił?! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Taaa... - odparł ostrożnie, powoli podnosząc się do pozycji stojącej, co było niebywałym wyczynem, gdyż jego szlachetny tyłek pulsował niemiłosiernie, co mogło oznaczać tylko jedno - spędził noc na podłodze. Wykrzywił usta w geście niezadowolenia, przeczesując jednocześnie roztrzepane włosy, które za nic nie chciały mu ulec i nadal stały na baczność, zupełnie jakby chciały zrobić mu na złość. - Wiesz może czemu... ja... Co tutaj robiłem? - spytał nieskładnie, sam przed sobą klnąc za to, że nic nie pamięta. Miej go Boże w swojej opiece i powiedz, że nie zrobił nic niestosownego! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, wygładzając palcami materiał pomiętej sukienki, w której zmuszona była spać. Wzięła płytki wdech, unosząc na niego swój wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zajrzałeś tu wczoraj - odparła krótko, mając nadzieję, że nie będzie musiała opowiadać mu całej wczorajszej nocy. Sama nawet nie pamięta ile czasu ze sobą rozmawiali, ale wie, że powiedziała mu o sobie zdecydowanie za dużo. Lou napomknął jej o sobie tylko kilka ciekawostek, ona natomiast nieustannie opowiadała mu o swojej rodzinie, dzieciństwie, a nawet wspomniała o swoim pierwszym, nieudanym pocałunku, który miała z niejakim Lukiem Orwellem, w jakże romantycznej scenerii śmietnika za budynkiem szkoły. Ale hej! Miała wtedy zaledwie piętnaście lat, skąd mogła widzieć, że aparat ortodontyczny, plus język Orwella w jej buzi, to nie jest najlepsze połączenie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Tomlinson potarł szczękę w geście zamyślenia, analizując w głowie cały wczorajszy dzień. Faktycznie. Wieczorem, kiedy zobaczył na podjeździe samochód Malika, poszedł z nim pogadać, aby omówić kilka spraw związanych z ostatnim towarem, jednakże gdy tylko przekroczył próg jego biura, omal nie oberwał od mulata. Zayn był wyraźnie rozwścieczony i co chwila mruczał pod nosem "<em>Cholerna Fray</em>". To dlatego do niej poszedł. Chciał się dowiedzieć co takiego znów zrobiła blondynka, że Malik ciskał najróżniejszymi przekleństwami pod jej adresem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Pamiętam - westchnął w końcu, rozciągając ręce do tyłu, w wyniku czego z okolic jego kręgosłupa wydobył się cichy zgrzyt kości. Darcy skrzywiła się minimalnie pod nosem, wzdrygając się na znienawidzony odgłos. - I pamiętam twoje wczorajsze zwierzenia - uśmiechnął się głupkowato, puszczając jej perskie oczko. Dziewczyna momentalnie się zarumieniła, zaciskając mocno swoje malinowe wargi. A niech go szlag trafi! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Chodź mała - wyciągnął w jej kierunku dłoń, którą złapała niepewnie, czując jak brunet podciąga ją do góry. Z jej ust wydobył się głośny jęk zdegustowania. Pulsujący ból również jej nie ominął. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Lou słysząc to, zaśmiał się dźwięcznie, machając przy tym głową. Nawet w taki głupi sposób potrafiła sprawić, że cieszył się jak idiota. Ta dziewczyna naprawdę jest niesamowita. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Zmierzył ją uważnie swoimi niebieskimi tęczówkami, które w tym momencie miały niesamowity, żywy odcień. Blondynka stała boso na chłodnej podłodze, jakiś krok od niego, i namiętnie wpatrywała się w swoje dłonie, które wyłaniały się z przydługich rękawów bluzy. Jego bluzy. Musiał przyznać, że nie wiedział czemu, ale lekki uśmiech wkradał mu się na wargi, gdy widział Darcy, tonącą w ciemnym materiale. Wyglądała w tym nad wyraz uroczo i gdyby tylko tego chciała, to bez zawahania były w stanie jej ją oddać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Pewnie jesteś głodna - bardziej stwierdził, niżeli zapytał. - Chodź, zrobimy coś do jedzenia - skierował się w stronę drzwi, gotowy je otworzyć. I kiedy już jego dłoń znajdowała się na klamce, Fray szybko do niego podeszła, kładąc mu delikatnie dłoń na ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Poczekaj! - sapnęła, łapiąc z nim kontakt wzrokowy. - Wiesz... Chciałabym najpierw wziąć prysznic - wydukała nieco zawstydzona. - Oczywiście o ile to nie problem! - dodała szybko, zgryzając przy tym swoją dolną wargę. W głębi duszy miała jednak nadzieję, że brunet się zgodzi. Wczoraj nawet wolała się o to nie pytać tego bipolarnego dupka, gdyż dobrze wiedziała, że albo się nie zgodzi, albo zrobi coś co by jej nie odpowiadało - na przykład wlazłby do łazienki, podczas, gdy ona by w niej przebywała. Taka opcja zdecydowanie nie wchodziła w grę, dlatego też postanowiła wykorzystać sytuację, że w pobliżu był Louis. Miała chore , bezpodstawne przekonanie, że on w życiu nie byłby w stanie jej czegoś takiego zrobić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Pewnie, chodź zaprowadzę cię do mojej łazienki - obdarzył ją lekki uśmiechem, przepuszczając pierwszą w drzwiach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Odświeżona i pełna nowej, nieznanej energii blondynka, po raz ostatni przeczesała palcami swoje wilgotne włosy, z ulgą stwierdzając, że gorący prysznic, kojąco wpłynął na jej napięte ciało. W ciągu tych dwóch dni nawet przez chwilę nie mogła poczuć się rozluźniona, tak więc była niezmiernie wdzięczna brunetowi za to, że użyczył jej swojej prywatnej łazienki, aby nie musiała się martwić i na spokojnie mogła odbyć poranną toaletę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Szybko wcisnęła się w <a href="http://img.zszywka.pl/0/0261/w_1995/moj-swiat/bampw.jpg"><em><span style="color: #741b47;">ubranie</span></em></a><span style="color: #0b5394;"> </span>jakie przyniósł jej Louis i uśmiechnęła się nikle pod nosem. W tym stroju czuła się o wiele bardziej komfortowo, niż w niewygodnej sukience Tiffany. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Gdy wyszła, w pokoju nie było bruneta, tak więc musiał udać już się do kuchni. Niezmiernie kusiło ją żeby nieco się rozejrzeć po pomieszczeniu, a może nawet i poszperać w jego rzeczach, jednakże zdawała sobie sprawę z tego, że to będzie piekielnie nietaktowne, tak więc chwyciła tylko do ręki jego bluzę i opuściła pokój. Zamknęła za sobą drzwi z cichym brzdękiem klamki, po czym odwróciła się, momentalnie na kogoś wpadając. Uniosła energicznie głowę ku górze, a z jej twarzy momentalnie zniknął szeroki uśmiech. O. Rzesz. W. DUPĘ.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Mogę wiedzieć, co ty tam kurwa robiłaś? - warknął wściekle Malik, miażdżąc ją swoim ciemnym spojrzeniem. Każda komórka jej ciała zaalarmowała o kłopotach, jednakże była na tyle sparaliżowana jego obecnością, że nie była w stanie chociażby kiwnąć palcem. Przełknęła powoli ślinę, zaciskając w dłoniach ciemny materiał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Louis pozwolił mi skorzystać z prysznica - odparła cicho, nie bardzo wiedząc, czy dobrze zrobiła mówiąc mu prawdę. Z drugiej strony, nawet jeśliby skłamała, Zayn potrafiłby to odczytać z jej twarzy, a więc szczerość była w tym wypadku nieunikniona. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Co kurwa?! - sapnął wściekle, marszcząc przy tym groźnie swoje czoło. Blondynka cofnęła się o krok do tyłu, jednakże jej nadgarstek momentalnie znalazł się w silnym potrzasku jego dłoni, na co wykrzywiła usta w grymasie niezadowolenia. Cholera! Czy on w końcu przestanie ją traktować jak jakąś szmacianą lalkę?! - A mogę wiedzieć, czemu nie przyszłaś z tym do mnie? - wycedził jadowicie. - Księżniczce nie chciało się ruszyć tyłeczka z pokoju? - zakpił, schylając głowę na wysokość jej twarzy. Złapał z nią kontakt wzrokowy na co zadrżała, wstrzymując momentalnie oddech. - A więc od teraz, śpisz w mojej sypialni- zakomunikował oschle. Fray nawet nie zdążyła zaprzeczyć i już została pociągnięta na koniec korytarza, do pokoju, w którym znalazła się pierwszego dnia. Usłyszała trzask drzwi i chwilę później przekręcanie metalowego zamka. Z niedowierzaniem odwróciła się za siebie, pustym wzrokiem wpatrując się w drewnianą powierzchnię, za którą zniknęła postać mulata. Zacisnęła z wściekłości swoje dłonie w pięści i aby dać chociażby w minimalny sposób upust swoim emocjom, kopnęła nogą stojący w pobliżu fotel, który nawet nie drgnął. Zła usiadła na krańcu łóżka Zayna, wplątując palce w swoje włosy i mocno ciągnąc je ku dołowi, zaciskając przy tym swoje usta w jedną, cienką linię. Jak bardzo mogła go jeszcze znienawidzić? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Malik z dziką wściekłością wymalowaną na twarzy wkroczył do kuchni, gdzie jak się domyślił, znajdował się jego przyjaciel. Brunet aktualnie szukał czegoś w lodówce, nucąc pod nosem piosenkę lecącą z radia. Zayn widząc to, bez ostrzeżenia znalazł się tuż za nim i zatrzasnął z hukiem metalowe drzwiczki, słysząc dźwięk tłuczonego szkła. Złapał za koszulkę zdezorientowanego Louisa i przycisnął go agresywnie do ściany, na co z ust Tomlinsona, wydobyło się ciche warknięcie. Ruch ze strony Zayna spowodował jeszcze większy ból w dolnej partii jego pleców. Niebieskooki przeklął siarczyście, marszcząc czoło, przyglądając się z niezadowoleniem rozwścieczonej twarzy szatyna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - O co ci do cholery chodzi, Malik?! - fuknął oburzony. Zayn jeszcze mocniej zacisnął pięści na materiale jego bluzki, dociskając kostkami przełyk bruneta, podduszając go tym lekko. Tommo uniósł brwi w geście niedowierzania, próbując się wyszarpać z uścisku przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- O co? - zakpił mulat, parskając jadowitym śmiechem prosto w, wykrzywioną z bólu, twarz Louisa. - Czy ja się wyrażam niejasno Tomlinson? - syknął zły. Jego oczy znacznie pociemniały, a krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach. Chęć przywalenia brunetowi prosto w jego twarz stawała się dla niego coraz bardziej kusząca, jednakże ostatkiem sił powstrzymywał się przed tym, starając się powtarzać w myślach, że nie krzywdzi swoich przyjaciół. - Dałem wam kurwa wyraźnie do zrozumienia, że Fray nie jest tutaj do towarzystwa. To nasza karta przetargowa, nasz pierdolony więzień, a waszym zasranym obowiązkiem jest dopilnować, aby nie czuła się tutaj zbyt pewnie! - wycedził wściekle, mrużąc przy tym oczy. - Powiedziałem dokładnie czego od was wymagam. Macie trzymać ją jak psa na pierdolonej smyczy! - warknął, waląc pięścią ścianę, tuż przy głowie Louisa. - Jeśli jeszcze raz zobaczę, że robisz za jej pieprzonego przyjaciela od serca, to osobiście się tobą zajmę Tomlinson - dokończył jadowicie, odsuwając się o kilka kroków do tyłu. Tommo momentalnie zaczął łapać gwałtowne wdechy, mierząc mulata zdenerwowanym wzrokiem. Nie mógł uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Jego najlepszy przyjaciel, cholerny Zayn, który był dla niego jak rodzony brat, rzucił się na niego z pięściami, ledwo hamując w sobie agresję, jaka nim obecnie kierowała. Widział w jego chłodnych, pozbawionych jakichkolwiek uczuć, oczach, niebywałą furię, która niezwykle go zmartwiła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Nie wiem kurwa, co jest powodem twojego złego humoru Malik - zaczął spokojnie Tommo, mimo iż na jego twarzy malował się istny obłęd. - Jednakże dobrze ci radzę - ogarnij swoją dupę, bo zaczynasz się zachowywać jak pieprzony psychol - fuknął ozięble, poprawiając swoją pomiętą koszulkę. Mężczyźni mierzyli się przez dłuższą chwilę swoimi wzrokami, każdy zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem nie powinien ustawić do pionu swojego przeciwnika. I choć mogłoby się wydawać z perspektywy osoby trzeciej, że Malik zaraz rzuci się na przyjaciela, rozszarpując mu gardło swoimi białymi zębami, to on jako pierwszy odpuścił. Fuknął jedynie pod nosem wiązankę niecenzuralnych słów, których on sam mógłby się powstydzić, po czym odwrócił się na pięcie i opuścił Louisa, który zdążył jedynie dosłyszeć trzask frontowych drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Darcy?! - na korytarzu rozniósł się niepewny głos Tomlinsona, który najwyraźniej jej szukał. Jego kroki były doskonale słyszalne za zamkniętymi drzwiami, przez co serce dziewczyny zabiło kilka razy szybciej. Bała się, że zostanie tutaj kompletnie sama.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Jestem tutaj! - krzyknęła histerycznie, wstając na równe nogi. W mgnieniu oka znalazła się przy ciemnej, drewnianej powierzchni, szarpiąc palcami za metalową klamkę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Darcy.... - powtórzył zza drzwi, zupełnie jakby chciał się upewnić, że to na pewno ona. Poczuła jak po jej ciele przechodzi przyjemne ciepło, a uczucie ukojenia i ulgi rozlewa się po każdym, napiętym mięśniu jej ciała. Wiedziała, że chłopak jej nie zostawi. I choć zabrzmi to teraz nad wyraz absurdalnie - ufała mu. Jak cholera. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Sama nie była pewna, czy przyczyniło się ku temu postępowanie bruneta, czy może też po prostu był tego typu osobą, która wzbudzała u innych pozytywne emocje i empatię. Mimo to, nie czuła przerażenia - w końcu ledwo go znała i już obdarzyła go tak ważną cechą. Nie, ona była po prostu... szczęśliwa. Tak. I czuła się bezpiecznie wiedząc, że w pobliżu znajduje się Lou z tym swoim szerokim uśmieszkiem i ciepłymi, niesamowicie niebieskimi oczami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił? - spytał dość oschle jak na niego, jednakże nie za bardzo zwróciła na to uwagę. Domyślała się, nie, ona była wręcz pewna, że w tym momencie na jego twarzy maluje się ta urocza troska, którą pokazał jej wczorajszego wieczora, gdy tylko wrócili z Zaynem do domu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie, jest okej - odpowiedziała dość spokojnie, zerkając na swoje zaczerwienione nadgarstki. Skłamała. I czuła się z tym piekielnie źle, jednakże nie chciała martwić bruneta. Wiedziała, że i tak ma sporo zmartwień ze swoim popieprzonym przyjacielem, nie chciała, aby zaczął sobie zaprzątać głowę również nią. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Przez dłuższą chwilę pomiędzy nimi panowała głucha cisza. I mimo iż nie byli w stanie spojrzeć sobie w oczy, gdyż przeszkodą były zamknięte na klucz drzwi, to oboje czuli, że jest to jedna z tych niezręcznych sytuacji, kiedy nie wiadomo jak się zachować i co powiedzieć. Darcy z niepokojem oparła czoło o drewnianą powierzchnię, palce nadal kurczowo zaciskając na chłodnej klamce. Jej oddech był dość nierówny i miała dziwne wrażenie, że Louis był w stanie to usłyszeć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Powiedz coś - zażądała w końcu, doprowadzona do szału przez tą gęstą, pełną napięcia atmosferę. Słyszała jak chłopak wzdycha ciężko, zapewne pocierając palcami swoje zmarszczone czoło - zdążyła dostrzec, że dość często wykonywał ten gest. Zgryzła mocno dolną wargę, chwilowo wstrzymując oddech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- To wszystko jest, kurwa, popierdolone - wydusił z siebie Tomlinson, a ona sama nie wiedzieć czemu, poczuła jak żołądek ściska jej się w ciasny supeł. Jeszcze kilka godzin temu zapewne zaczęłaby się śmiać z uwagi bruneta, a ten pewnie również odwzajemniłby ten gest, jednakże obecna sytuacja ani trochę ich nie bawiła. Wiedzieli, że oboje stąpają po kruchym lodzie. Blondynka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Lou nie do końca mógł sobie pozwolić na tak bliskie relacje, jakie zaczęli między sobą dzielić. Bądź co bądź, nadal w pewien sposób podlegał Malikowi, który dzisiaj dobitnie dał jej do zrozumienia, co sądzi o ich "zbliżeniu". Czuła, że ta sztywna wymiana zdań zmierza w kierunku cienkiej granicy, której za nic nie chciała przekroczyć. Bała się tego, co może zaraz usłyszeć od niebieskookiego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- To moja wina Darcy - dodał niskim tonem, a w jej głowie pojawił się obraz wykrzywionej w bólu i złości twarzy bruneta. Pomachała desperacko głową, jakby miała nadzieję, że chłopak dostrzeże ten gest.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie prawda - odparła cicho, wiedząc, że nie stać ją na nic dłuższego. Już czuła zbierające się pod powiekami łzy, które zaczęły niebezpiecznie piec. - Nie mów tak.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Cholera jasna, czy do ciebie nic nie dociera?! - wybuchnął nagle, waląc pięścią w drzwi, na co podskoczyła przestraszona, odsuwając się o krok do tyłu. Kosmyk blond włosów opadł na jej policzek, po którym zaraz przesunęła się pojedyncza, słona kropla. - Nie jestem facetem, z którym mogłabyś się przyjaźnić. Jestem taki sam jak pieprzony Malik. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie jesteś - zaprzeczyła uparcie, choć głos jej się łamał. Brunet przez chwilę milczał, zupełnie jakby wsłuchiwał się w jej nieme łkanie. Czuła się w tym momencie taka bezradna. Jedyna osoba, z którą się dogadywała, której zaufała i w pewnym sensie podarowała cząstkę siebie, opowiadając mu o swojej przeszłości, właśnie wmawiała jej, że ich relacja jest nie więcej niż gówno warta. Nie chciała w to wierzyć. Nie potrafiła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie możemy - odparł poważnie, choć w jego głosie słyszała coś na kształt bólu. - To cię zniszczy Darcy. Ja cię zniszczę. To nie jest twój świat mała; w ogóle nie powinnaś się tutaj znaleźć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ale....</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Skończyłem! - warknął dzikim, rozdrażnionym tonem. Po jej plecach przelał się zimny pot, a nieprzyjemne drżenie rozeszło się aż po kruchych kościach. Słysząc oddalające się kroki Tomlinsona upadła na kolana, wpatrując się pustym wzrokiem w zamknięte drzwi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie zostawiaj mnie - wyszeptała pod nosem, jednak było za późno. Louis zdążył odejść.</span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">~*~</span> </div>
<div align="center">
</div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Ashton nerwowym gestem przeczesywał swoje zmierzwione, lekko poplątane włosy, pociągając mocno za końcówki, aby bólem zminimalizować czarne myśli, jakie nachodziły jego chorą głowę. Czuł się jak jakiś pieprzony psychol wypuszczony na wolność. Był w kompletnej dupie. Nie wiedział co miał ze sobą zrobić, od czego zacząć... Zniknięcie Darcy doprowadziło go do niewyobrażalnego stanu, w którym był po prostu bezradny. Nie potrafił skupić się na jakimś konkretnym planie, furia i rozdrażnienie przysłaniały mu logiczne myślenie, a troska o jedyną, najbliższą mu osobą, powodowała silne wykręcanie się żołądka. To była jego pieprzona wina. Powinien był jej pilnować, powinien był czekać przed tą cholerną kawiarnią. Ale nie! On musiał się kurwa spóźnić i pozwolić, żeby ten psychol zabrał mu to, co było dla niego najcenniejsze. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;"> - Wyglądasz jak gówno, Fray - doszedł go niski, doskonale zapamiętany głos, który zawsze wywoływał u niego szczerą niechęć. Tak. Zdecydowanie nienawidził tego dupka, jednakże był jedyną osobą, która potrafiła mu w tym momencie pomóc. Dlatego też musiał się przełamać i zdusić w sobie chęć znokautowania nowoprzybyłego. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Za to ty wręcz kwitnąco - prychnął, mierząc wściekłym spojrzeniem ciemną postać mężczyzny, który nonszalancko opierał się o zimny mur kamienicy. Policzki chłopaka zapadły się lekko, gdy brał głęboki wdech nikotyny, następnie wypuszczając spomiędzy spierzchłych warg kółeczka szarego dymu. Na jego ustach wymalował się ironiczny uśmiech, którym obdarzył rozjuszonego Ashtona. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Musiałeś wpaść w naprawę niezły burdel, skoro osobiście się ze mną skontaktowałeś - zakpił, a na twarzy blondyna pojawiły się czerwone wypieki, świadczące o rozdrażnieniu, jakie zaczęło buzować w jego żyłach. Skurwysyn miał pieprzoną rację. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Po części - wycedził przez zęby, podnosząc się do pionu z betonowych schodów, na których do tej pory siedział. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Konkrety blondasku - zironizował brunet, mrużąc przy tym swoje ciemne oczy. W cieniu budynku, gdzie światło ulicznej latarni nie sięgało, widać było żarzącą się końcówkę jego papierosa, który nadal miał między ustami. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Cholera, Payne! - warknął wyprowadzony z równowagi, zaciskając kurczowo swoje dłonie w pięści. - Tak trudno się domyślić, że chodzi o pieprzone brudy z przeszłości?!</span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">Liam zaśmiał się ponuro, wręcz przerażająco, machając przy tym swoją głową. </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Nie - odparł najwyraźniej rozbawiony. - Ale chciałem to usłyszeć od ciebie - wzruszył bezwiednie ramionami, upuszczając na ziemię peta i gniotąc go swoim masywnym butem. Schował ręce do kieszeni swojej skórzanej kurtki. - Czyli kto ci skopał tyłek? </span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">Ashton posłał brunetowi ostrzegawcze spojrzenie, co Payne umiejętnie zignorował.</span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Malik - wycedził przez zęby, napinając mocno swoją szczękę. - Ale to nie wszystko.</span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">Brwi Liama uniosły się lekko ku górze, dając mu wyraźnie do zrozumienia "Mów!". Ashton warknął gardłowo pod nosem, spuszczając wzrok na brukowany chodnik. </span><span style="font-family: Georgia;">- Porwał Darcy.</span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">Mięśnie bruneta wyraźnie się napięły, a obojętność jaka do tej pory gościła w jego tęczówkach ustąpiła dzikiej złości. Żyły na jego szyi wyraźnie się uwydatniły, a kości w palcach chrupnęły nieprzyjemnie, gdy zacisnął dłonie w pięści.</span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;">- Znajdę skurwysyna - syknął jadowicie, niemal warcząc jak dzikie zwierzę. - Znajdę i osobiście wpakuję mu pieprzoną kulkę w łeb.</span></div>
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<div align="center">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img.zszywka.pl/0/0249/w_1747/ludzie/zayn-malik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://img.zszywka.pl/0/0249/w_1747/ludzie/zayn-malik.jpg" height="640" width="429" /></a></div>
<div align="center">
</div>
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><strong>Od autora: </strong></span><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Tum, tum, tum! xD</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Zaczęło się jeszcze bardziej komplikować, huh? ^.^</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Louś jest taki... Omomom! Ale pod koniec, to aż mi się serce ściskało, że zrobiłam z niego takiego palanta. Jednakże nie dajcie zwieść się pozorom! On zdecydowanie NIE JEST taki jak nasz mraaaśny Malik ;) </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">No i w końcu pojawił się ten tak długo oczekiwany Liam... Jakie wrażenia? Może ktoś z Was domyśla się, czemu tak bardzo zdenerwował się na ostatnie słowa Ashtona? Podpowiem, że Payne zagra tutaj bardzo ważną postać, która zdecydowanie ma dużo wspólnego z przeszłością Darcy, jak i jej brata. </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">A Zayn powinien dostać od Darcy w swojego pytona! xD Kompletny z niego kretyn! Przecież dziewczyna chciała się tylko wykąpać xD</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Oczywiście nie mogę pominąć podziękowań za Wasze wspaniałe komentarze, które co jakiś czas napływają i podbudowują mnie emocjonalnie (:</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Cieszę się, że taką radość sprawia Wam czytanie moich wypocin - mam nadzieję, że Wasze zainteresowanie tym opowiadaniem nie minie za szybko <3</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">I z góry przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale dokuczał mi brak czasu - jak zwykle zresztą xD Teraz wakacje, więc możecie liczyć na częstsze rozdziały, oczywiście w granicach mojej weny ^.^</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Pozdrawiam i czekam na opinie! <3 :*</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">P.S. <strong><u><span style="font-size: large;">Przy okazji zapraszam do zajrzenia na mojego nowego bloga, mam nadzieję, że również Wam się spodoba (:</span></u></strong></span></div>
<div align="center">
<strong><u><span style="font-family: Georgia; font-size: large;">><a href="http://feelings-are-destroying-you.blogspot.com/">KLIK</a><</span></u></strong></div>
<span style="font-family: Georgia; font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia;"><strong><em>нσρє♥</em></strong></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-11622956831624441252014-05-02T13:48:00.000+02:002014-05-02T13:48:16.073+02:00Rozdział 8<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> <em> - Darcy, tak? - powtórzyła z przymrużonymi oczami, uśmiechając się zaczepnie. - A więc to jest imię nowej zabaweczki Malika?</em></span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Oczy blondynki rozszerzyły się w akcie szoku, a głos zupełnie ugrzęzł w gardle, przez co nie była w stanie wydusić z siebie chociażby krótkiego słówka. Poczuła jak coś nieprzyjemnego ściska ją od środka, gdy dostrzegła na sobie badawczy wzrok nowopoznanej, która zdawała się być zainteresowana zachowaniem młodej Fray. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, ściągając mocno swoje brwi, które utworzyły uroczą zmarszczkę na jej czole. Odchrząknęła mocno, mrugając przy tym powiekami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Co masz na myśli mówiąc, że jestem jego "zabaweczką"? - wydusiła ledwo, obejmując się szczelnie swoimi kruchymi ramionami. Sama nie wiedziała czemu, ale nagle zrobiło jej się nieprzyjemnie chłodno. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Czerwonowłosa skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, przekrzywiając minimalnie głowę w bok. Oblizała językiem swoje suche usta, na sam koniec wykrzywiając je w dość dziwnym grymasie zdezorientowania obecną sytuacją. Nie rozumiała czemu Darcy wydawała się być taka zaskoczona jej słowami. Przecież to było takie oczywiste! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ano to, że jesteś kolejną panną, którą kilka razy przeleci, porozpieszcza swoimi słodkimi słówkami i na sam koniec pozbędzie się jej w ciągu dwóch tygodni - prychnęła kpiąco, mierząc koleżankę uważnym spojrzeniem. Musiała przyznać, że coś tu jej nie pasowało. Nie wiedziała czemu, czy było to za sprawą tej niewinnej i spokojnej postawy Fray, ale uważała, że blondynka zdecydowanie nie pasowała do roli kolejnej kochanki Malika. Wyglądała raczej na rozważną osobę, która nie chce mieć żadnych styczności z kłopotami. A należy nadmienić, że Zayn Malik, zwiastował same złe rzeczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Boże, nie! - krzyknęła zdesperowana Darcy, machając przy tym swoją głową. - Ja z nim nie sypiam! - usprawiedliwiła się szybko, nadal niedowierzając w to, co przed chwilą usłyszała. Czyżby naprawdę wyglądała na taką osobę? Przecież robiła wszystko, żeby zachować jak największą odległość pomiędzy sobą, a tym bezuczuciowym palantem! Czy w oczach innych również wyglądała jak nowy nabytek mulata? - Skąd w ogóle taki pomysł, że może mnie coś łączyć z tym pomyleńcem? - rzuciła z deka oburzona. Funky uśmiechnęła się do niej lekko, unosząc ręce w obronnym geście.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zluzuj blondi - zaśmiała się dźwięcznie, odgarniając palcami swoją przydługą grzywkę. - No coż, Malik pilnuje cię jak swojej własności. Nie odstępuje cię na krok i do tego raczej nie wyrażałaś żadnych sprzeciwów, gdy usiadłaś na jego kolanach - zachichotała, zaraz zostając zgromiona wściekłym wzrokiem Darcy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Wcale nie byłam z tego zadowolona - wycedziła zła, zaciskając mocno swoje zęby. - Posadził mnie na nich siłą! - wybuchnęła, spotykając się z niewzruszoną postawą czerwonowłosej. Buntowniczka wzruszyła swymi ramionami, cmokając cicho pod nosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Przyznaj, że ci się podobało - uśmiechnęła się złośliwie, na co blondynka prychnęła urażona, odwracając głowę w bok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie bądź śmieszna. Wolałabym siedzieć na zimnej podłodze gołym tyłkiem, niżeli to powtórzyć - rzuciła uparcie. Zielonooka westchnęła ciężko, kątem oka obserwując jak do łazienki wkroczyła wysoka brunetka o nieziemsko długich, a zarazem zabójczo zgrabnych nogach, które eksponowała krótka, zwiewna sukienka w kolorze ekri. Nowoprzybyła zmierzyła swoim krytycznym spojrzeniem Funky, jak i Darcy, na sam koniec uśmiechając się krzywo pod nosem, podchodząc do lustra i poprawiając swój profesjonalny makijaż, który podkreślał jej egzotyczną urodę. Buntowniczka prychnęła kpiąco, podchodząc do blondynki i łapiąc ją za nadgarstek pociągnęła ją na bok, aby niemiła brunetka przypadkiem nie podsłuchała ich wymiany zdań. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zatem powiesz mi, czemu kręcisz się w pobliżu niego? - dopytywała czerwonowłosa, marszcząc przy tym swoje czoło. Nie bardzo rozumiała tą sytuację. Skoro Darcy tak bardzo nie lubi szatyna, to po jaką cholerę tu z nim przyszła? Wiadome przecież było, że jeśli Malik pokazuje się z jakąś laską w miejscu publicznym, to chce pokazać, że należy ona tylko i wyłącznie do niego, i jeśli komuś zachce się ją zaczepić, to będzie mieć wielkie nieprzyjemności z Zaynem. A wierzcie mi, tego raczej nikt nie chce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Blondynka westchnęła cicho, zgryzając nerwowo swoją wargę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- To dość długa historia - wybąkała, wlepiając wzrok w swoje palce, którymi zaczęła się bawić. - Ale wiedz, że z całą pewnością nie jestem tu z własnej woli - wyszeptała smutnym głosem, unosząc swoje niepewne spojrzenie na Funky. Zielonooka przełknęła ślinę, coraz bardziej współczując stojącej przed nią blondynce. To by wszystko wyjaśniało. Młoda Fray w jakiś niewyjaśniony dla niej sposób została wplątana w chore życie Zayna i póki co, raczej nie zapowiadało się, aby szybko mogła się z tego wydostać. Szkoda jej było tej dziewczyny. Darcy wydawała się być naprawdę wspaniałą osobą i choć znały się ledwie kilka minut, to buntowniczka już zdążyła ją polubić. Tym bardziej pragnęła pomóc dziewczynie, dobrze wiedząc jaki jest Malik. W jej przeszłości miała z nim bardzo wiele styczności, czego do dzisiaj cholernie żałuje. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Rozumiem - rzuciła wkońcu, szukając czegoś w tylnej kieszeni swoich spodni. Czerwonowłosa wyciągnęła swój telefon, zerkając na jego wyświetlacz, potem przenosząc wzrok na twarz koleżanki. - Muszę iść - westchnęła ciężko, chowając z powrotem urządzenie. - Ale obiecuję ci, że się niedługo spotkamy - uśmiechnęła się do niej swoim łobuzerskim uśmieszkiem buntowniczki, odrzucając na plecy krwistoczerwone kosmyki. - Trzymaj się blondi - przytuliła ją dosłownie na kilka sekund, szybko opuszczając pomieszczenie. Darcy zamrugała powiekami, z niedowierzaniem oglądając się za siebie na drzwi, za którymi zniknęła jej nowa znajoma. <em>Czy ona mnie właśnie przytuliła?</em> - pomyślała, machając z niedowierzaniem głową. Cóż jak widać, po raz kolejny sprawdza się powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce". </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Blondynka uniosła swe brwi ku górze, krzyżując ramiona na piersi i prychając pod nosem na widok jaki rozpościerał się przed nią. Nie było jej ledwie piętnaście minut, a ten już znalazł sobie doborowe towarzystwo! Ściągnęła mocno swoje malinowe usta, po czym żwawym krokiem podeszła do Malika, który gościł na swoich kolanach dwie, atrakcyjne kobiety, które chichotały między sobą jak najęte, obsypując szyję szatyna namiętnymi pocałunkami. Zayn oczywiście nie miał nic przeciwko temu. Swoją prawą dłoń ułożył na nagim udzie czarnowłosej przedstawicielki płci pięknej, która miała w sobie coś z japonki. Lewą ręką natomiast, zawędrował na dolną partię pleców tej drugiej, która miała minę typu "Mam kisiel w gaciach". </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Darcy przewróciła swymi czekoladowymi oczami, niedowierzając w głupotę tych kobiet. Stanęła tuż obok mulata, odchrząkując cicho, zwracając tym samym uwagę szatyna. Malik spojrzał się na nią spod wachlarza czarnych rzęs, uśmiechając się do niej figlarnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Niestety, ale nie ma tu już miejsca - odparł niewinnym tonem głosu, aczkolwiek bez problemu dało się w tym wychwycić nutkę złośliwości. - Będziesz musiała postać - dodał zjadliwie, uśmiechając się do niej krzywo, na co jej szczęka zacisnęła się mocno. I choć dziewczyna nigdy nie przejawiała żadnych aktów agresji, to w tymże momencie odczuwała wielką ochotę wepchnięcia swojej pięści do gardła tego bipolarnego dupka tak głęboko, aby dosadnie ją poczuł. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Blondynka zmrużyła kocio swoje powieki, po czym uśmiechając się do niego kąśliwie, kątem oka zlustrowała siedzące towarzystwo, które najwyraźniej skończyło grę i wzięło się za picie, i zabawę. Darcy skarciła się w myślach za to, co planowała zrobić. Wiedziała, że będzie tego żałować, ale wizja zrobienia na przekór szatynowi była niezwykle kusząca i zdecydowanie nie potrafiłaby się jej oprzeć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Wyprostowała się, eksponując tym samym swój pełny biust, który odznaczył się na czarnym materiale sukienki i odrzuciła swe jedwabiste loki na plecy, wlepiając na usta kuszący uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Obawiam się, że się pan myli, panie Malik - odparła swoim spokojnym głosem, ostatnie dwa słowa pieszcząc swoim językiem. Mulat drgnął delikatnie, unosząc minimalnie prawą brew ku górze. Już nie interesowały go dwie panny, które uparcie starały się zwrócić na siebie jego uwagę. Nie. Teraz ze zdezorientowaniem mierzył swoim ciemnym spojrzeniem postać blondynki, która powolnym krokiem obkrążyła stół, zatrzymując się przy niejakim Nathanie - dwudziestotrzyletnim Brytyjczyku o ciemnych jak węgiel oczach i brązowych włosach, zaczesanych do boku. Uśmiechnęła się do nieznajomego uroczo, zakręcając na palec pojedynczy pukiel loków. - Wolne? - spytała niewinnie, przygryzając na koniec koniuszek swojej dolnej wargi. Brunet posłał jej długie spojrzenie, kiwając głową na znak przyzwolenia. Darcy wykrzywiła usta w delikatnym zadowoleniu, zgrabnie zajmując miejsce na jego kolanach, specjalnie zakładając nogę na nogę, aby ukazać skrawek zgrabnego uda. Nathan z uśmieszkiem pełnym satysfakcji, objął dziewczynę w pasie, mierząc jej ciało z nieukrywanym zainteresowaniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zdradzisz mi swoje imię, słońce? - wychrypiał jej do ucha swoim pociągającym akcentem. Dziewczyna zerknęła kątem oka na Malika, który ciskał gromy w jej stronę. Jego mięśnie były wyraźnie napięte, zaś twarz pozostawała chłodna i bezuczuciowa. Jedynie w oczach można było dostrzec nieopisaną wściekłość i rozdrażnienie zaistniałą sytuacją. Co go tak wzburzyło? Dwie sprawy. Pierwsza - dziewczyna wykazała nieposłuszeństwo wobec niego. Może być pewna, że dostanie dosadną karę za swoje niepoprawne zachowanie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Druga - obcy facet dotykał jego własności. Fray była JEGO ofiarą, należała do niego. Tylko on miał prawo się do niej zbliżać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Darcy - wyszeptała miękko, przesuwając palcami po jego torsie, zaczepiając koniuszkami o guziki jego, rozpiętej pod szyją, błękitnej koszuli. Brunet mruknął zadowolony, zanurzając nos w jej puszystych włosach. Przyjemnie pachniały truskawkami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Podoba mi się - wymruczał niskim głosem, muskając dłonią jej kolano. Dziewczyna zdusiła w sobie jęk niezadowolenia. Oczywiście, że nie podobała jej się zaistniała sytuacja! Niemniej jednak, była dumna z tego, że choć raz udało jej się dopiec Malikowi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Zayn, kiedy dostrzegł śmiałe ruchy Brytyjczyka, poczuł że coś w nim pęka. Krew poczęła szybciej krążyć w jego żyłach, natomiast szczęka napięła się z taką siłą, że idealnie można było dostrzec linię jego żuchwy. Zacisnął dłonie w pięści i spychając gwałtownie swe towarzyszki na bok, poderwał się na równe nogi, szybko pokonując odległość dzielącą go od młodej Fray. Podciągnął agresywnie dziewczynę do góry, natomiast zdezorientowanemu brunetowi, który nie zdążył połapać się w sytuacji, sprzedał mocny cios w szczękę. Kilka kobiet pisnęło w akcie przerażenia, gdy Nathan przekoziołkował się razem z krzesełkiem do tyłu, lądując wśród innej grupki osób. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Blondynka zakryła usta dłonią, patrząc się szeroko otwartymi oczami na cały chaos, jaki obecnie zapanował. Niedowierzała, że Malik posunął się aż do takiego czynu. Przecież brunet nie zrobił nic złego! </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Idziemy - warknął wściekle sprawca całego zdarzenia, zaciskając dłoń na ramieniu Fray, ciągnąc ją siłą w kierunku wyjścia. Dziewczyna wykrzywiła wargi w grymasie bólu, jęcząc cicho, ledwo nadążając za szatynem. Starała się jakoś wyszarpnąć z jego uścisku, jednakże z każdą próbą, Zayn zakleszczał swoje palce coraz mocniej, w wyniku czego poddała się, obawiając się, że lada chwila może zrobić jej niemałą krzywdę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Wypadli na świeże powietrze, kierując się w stronę samochodu. Darcy zaskomlała z rozrywającego bólu w plecach, jakiego doznała, gdy szatyn rzucił nią o maskę auta. Rozchyliła swoje suche wargi, czując jak do oczu napływają jej łzy. Swój zaszklony wzrok utkwiła w butach Malika. Nie chciała na niego patrzeć. Gardziła nim. Zachowywał się zupełnie jak jakieś zwierzę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Usłyszała kroki. Czuła, że Zayn znalazł się zdecydowanie niebezpiecznie blisko niej. Zadarła głowę do góry i przeklęła w myślach, uznając że popełniła wielki błąd. Jego oczy były tak ciemne, tak przerażające... I wpatrywały się wprost w nią. Szczerze mówiąc, to nie zdziwiłaby się, gdyby wyciągnął spod kurtki pistolet i przestrzelił jej czaszkę na wylot. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Przylgnął mocno do jej ciała, marszcząc groźnie swoje brwi.<em> Uderzy mnie?</em> - pomyślała nagle, widząc jak jego dłoń zaciska się w pięść. Szatyn mruknął pod nosem jakieś przekleństwo, skierowane prosto do jej osoby, po czym przykleił się mocno do jej warg swoimi, zapierając jej cały dech w piersiach. Jej oczy rozszerzyły się w akcie szoku, a ciało zastygło w bezruchu, gdy poczuła jak jego usta, agresywnie napierają na jej.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia;"><a href="http://37.media.tumblr.com/74e2c3b570f99ee36ebaa750a644e9a1/tumblr_mq5xb3c8FK1sxai8lo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://37.media.tumblr.com/74e2c3b570f99ee36ebaa750a644e9a1/tumblr_mq5xb3c8FK1sxai8lo1_500.gif" height="158" width="320" /></a></span><span style="font-family: Georgia;">Wcale nie starał się być delikatny. Wyżywał się na niej. Podgryzał, lizał, ssał, przygniatał... Wiedział, że zadaje jej ból, że robi to wbrew jej woli. Chciał dać jej nauczkę, ukarać ją za jej zachowanie. </span></div>
<span style="font-family: Georgia;"> Darcy napierała na jego klatkę piersiową swoimi dłońmi, usiłując odepchnąć go od siebie. I mimo iż wkładała w to całą swoją siłę, to szatyn nawet nie drgnął. Jej powieki piekły od nadmiaru łez, jakie gromadziły się w jej oczach, pragnąc wypłynąć na jej blade policzki. Załkała prosto w usta mulata, gdy ten mocno przygryzł jej dolną wargę, powodując tym samym pulsujący ból. Zayn zirytowany jej próbami odsunięcia się, złapał mocno jej nadgarstki i przypilił do maski samochodu, całując ją brutalnie, nie patrząc na sprzeciwy z jej strony. Dopiero kiedy wykończona dziewczyna zrezygnowała z walki, po raz ostatni przesunął językiem po jej pokaleczonych, napuchniętych wargach, odsuwając się od niej, patrząc się prosto w jej zapłakane oczy. Posłał jej okropny uśmiech, pochylając się powolnie w kierunku jej ucha.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Następnym razem skończy się to dla ciebie o wiele gorzej i boleśniej - wyszeptał, trącając swoim ciepłym oddechem jej płatek, uśmiechając się z satysfakcją, gdy ujrzał na jej skórze gęsią skórkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Nie sądziła, że może dojść do czegoś takiego. Owszem, wiedziała że Zayn jest nieobliczalny i niebywale brutalny, jednakże nigdy nie pomyślałaby, iż szatyn ucieknie się do takich metod. Nie podobało jej się to, że dotykał ją bez jej zgody. Skóra nadal paliła w niektórych miejscach, przypominając jej o niechcianym dotyku, nie wspominając już o ustach, które bolały ją za każdym razem, gdy starała się wziąć w płuca głęboki wdech, aby stłumić w sobie łkanie. Obiecała sobie, że nie będzie pokazywać mu tego, jak bardzo jest słaba i krucha. Nie da mu tej satysfakcji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Mulat przepuścił dziewczynę w drzwiach, uważnie obserwując jej postać swymi czekoladowymi tęczówkami. Odkąd wsiedli do samochodu nie odezwała się do niego ani razu, nie wspominając już, że nie raczyła nawet na niego spojrzeć. Zdawał sobie sprawę z tego, że cholernie ją zranił swoim posunięciem, ale co go to w ogóle obchodziło? Nie potrzebuje jej sympatii, a posłuszeństwa i szacunku wobec siebie. Tylko tyle. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Niemniej jednak, nie mógł zaprzeczyć, iż niezwykle irytował go brak jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony. Przez te dwa dni, zdążył się przyzwyczaić do jej głupich pytań, nadmiernego narzekania i gadania co jej tylko ślina na język przyniosła. Często mówiła rzeczy, których nigdy nie chciała mu wyjawić. Jej reakcja wtedy zawsze była taka sama - rumieniła się uroczo i przygryzała swoją dolną wargę, doprowadzając tym samym Malika do skraju wytrzymałości. Był tylko facetem, a ona kobietą. Kobietą, która choć niczym szczególnym nie wyróżniała się na tle innych, powabnych pań, to niesamowicie go nakręcała. Sam nie potrafił zrozumieć swojego zainteresowania jej osobą, jednakże bezsprzecznie zgadzał się z tym, iż miała ona w sobie coś, co go niezwykle w niej pociągało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Może chodziło o tą jej dziewiczą nieśmiałość? A może ta jej nieporadność, delikatność, którą widać było na każdym kroku... Czemu to wszystko kojarzyło mu się z Mayą? Czemy Darcy musiała być do niej tak cholernie podobna?</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Jesteś głodna? - spytał oschle Zayn, mierząc plecy dziewczyny intensywnym spojrzeniem. Blondynka wyraźnie spięła się słysząc jego głos, po czym obejmując się swymi kruchymi ramionami, powolutku, zupełnie jakby każdy najmniejszy ruch sprawiał jej nieopisany ból, odwróciła się do niego przodem, jednakże nie podniosła wzroku. Nie potrafiła. Zamiast tego, utkwiła tęczówki w swoich butach, które najwyraźniej były bardziej atrakcyjne od twarzy Malika.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Chłopak prychnął pod nosem, rzucając swoją czarną skórę na kanapę w salonie. Potarł palcami zarost na swojej brodzie, po czym westchnął wyraźnie zirytowany zachowaniem Darcy. - Odpowiedz mi - warknął rozdrażniony, zaciskając dłonie w pięści. Blondynka jak na zawołanie pokiwała przecząco głową, przełykając przy tym gulę, jaka pojawiła się w jej gardle. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie - wyszeptała cicho. Podniosła na niego niepewne spojrzenie, bawiąc się rąbkiem kurtki, jaką miała na sobie. - Mogłabym pójść do pokoju? - spytała spokojnie, aczkolwiek w kącikach jej oczu, nadal błyszczały łzy. Chłopak prychnął wściekle, wskazując dłonią schody. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Droga wolna - wycedził jadowicie, sam nie bardzo rozumiejąc swoją złość. - Ale miej świadomość, że to była ostatnia okazja. Następny posiłek dostaniesz dopiero jutro - warknął wściekle, chwytając do dłoni paczkę papierosów. Sprawdził jeszcze tylko, czy ma przy sobie zapalniczkę, po czym wyszedł na taras, zupełnie nie przejmując się stojącą bezradnie Fray. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Idź się udław - rzuciła pod nosem, gdy dostrzegła jak chłopak znika za szklanymi drzwiami. Pociągnęła mało seksownie nosem, po czym zdejmując z nóg te niebotycznie wysokie koturny, skierowała się, we wskazanym wcześniej przez Malika, kierunku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Gdy dotarła na górę, od razu ujrzała dwóch mężczyzn, którzy jeszcze dzisiejszego ranka siedzieli razem z nią przy stole. Bez słowa minęła ich i weszła do pokoju, który został jej przeznaczony. Postawiła buty na ziemi i zawiesiła kurtkę na plastikowym krześle, rozglądając się bezradnie po pomieszczeniu. Co miała teraz ze sobą zrobić? Czuła się zmęczona, jednakże bała się zasnąć. Nie chciała pozwolić sobie chociażby na chwilę nieuwagi. Musiała być cały czas czujna, nigdy nie wiadomo co temu bipolarnemu dupkowi może przyjść do głowy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Darcy, możesz mi powiedzieć, coś ty zrobi.... - do środka wparował Louis, burcząc pod nosem coś niezrozumiałego, przerywając swoją wypowiedź, gdy dostrzegł siedzącą na podłodze dziewczynę. Blondynka opierała się plecami o bok łóżka, ramionami oplotła swoje kolana, zupełnie nie przejmując się tym, że ma na sobie dość króciutką sukienkę, a jej twarz wyrażała jedną, wielką pustkę. Chłopak zmarszczył swoje czoło, powoli zamykając za sobą drzwi, aby przypadkiem dwóch ciekawskich z korytarza, nie interesowało się tym, co się obecnie działo. Powoli podszedł do dziewczyny, kucając przed nią.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Co się stało? - spytał cicho, kładąc dłonie na jej kolanach. Fray zgryzła swoją dolną wargę, podnosząc załamany wzrok na bruneta, który westchnął cicho, patrząc się na nią z dziwną troską w oczach. - Malik? - bardziej stwierdził, niżeli zapytał, czując jak coś ściska go za gardło. Po raz kolejny opanowało go to dziwne uczucie, które pojawiało się za każdym razem, gdy patrzył na bezradną blondynkę. Sam nie potrafił tego dokładnie określić, ani wytłumaczyć. Po prostu nie mógł patrzeć na to, jak ta krucha osóbka cierpi. Sam nie wiedział jakim cudem zdążyła tak szybko zdobyć jego sympatię, jednakże dobrze wiedział, że zakopał się po uszy. Traktował ją jak kogoś ważnego, jak kogoś ze "swoich". A to zdecydowanie nie powinno mieć miejsca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Zostaniesz ze mną? - spytała go z nikłym uśmiechem, na co jego brwi drgnęły ku górze w geście dezorientacji. Blondynka zaczepiła za ucho kosmyk swoich włosów, patrząc się nieśmiało w jego oczy. - Nie chcę teraz zostawać sama - dodała po chwili, przygryzając wnętrze policzka. Louis potarł dłonią kark, po czym skinął lekko głową, siadając obok niej na chłodnej podłodze. Zerknął na nią przelotnie, po czym zdjął z siebie swoją bluzę, którą wyciągnął w jej kierunki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Załóż, nie chcę żebyś zmarzła - mruknął, patrząc się gdzieś w bok. Darcy zachichotała pod nosem, jednakże bez mrugnięcia okiem założyła jego własność, rzucając krótkie "dziękuję" w jego kierunku. Przyjemnie wtuliła się w ciepły materiał, chłonąc zapach żelu pod prysznic z firmy Axe. Tomlinson pachniał zdecydowanie inaczej od Zayna. Malik miał swój charakterystyczny i niepowtarzalny zapach, który kojąco działał na jej zmysły, co brzmi nad wyraz absurdalnie. Ale właśnie tak było. Jej uczucia względem mulata były absolutnie sprzeczne. Potrafiła czuć się przy nim bezpiecznie, jednocześnie pragnąc uciec od niego jak najdalej. Czasem opanowywała ją dziwna siła, która aż krzyczała o doskonałości jego ust, których pragnęła posmakować, aczkolwiek jej podświadomość, wzbraniała ją przed tym. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - To może opowiedz mi coś o sobie - zagadnął chłopak, wybudzając ją z transu. Blondynka uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, dziękując w duchu za to, że miała przy sobie kogoś pokroju Louisa Tomlinsona - kogoś w rodzaju jej anioła stróża. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/10/29/article-0-190E0E8300000578-353_634x792.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/10/29/article-0-190E0E8300000578-353_634x792.jpg" height="400" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia;"><strong>Od autorki:</strong></span><br />
<div align="center">
</div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">No panienki, kolejny rozdział za nami ;)</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Muszę powiedzieć, że - o dziwo - pisało mi się go niebywale lekko i gładko. Nawet nie spostrzegłam kiedy zdążyłam dobrnąć do końca o.O</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Mam nadzieję, że wyszedł dobrze i nie macie mi za złe akcji, jaka się tutaj toczy. </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Ach ten Zayn... Malikuś nasz znowu rozrabia! Brr, nie ładnie! xD Hhaah, wybaczcie, ale muszę pokazać mulata z tych jego najgorszych stron. Muszę przyznać, że mi samej szkoda się zrobiło Darcy, gdy pisałam tą scenkę z "przymusowym pocałunkiem", ale jak już kiedyś wspominałam, ta historia z pewnością nie będzie usłana sielankową atmosferą . Jeszcze wiele krzywd ją czeka i choć serce ściska mnie na samą myśl, co już się pojawia w mojej chorej główce, to nie zamierzam nic zmieniać ;P</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Co do Nialla... A owszem, bez powodu to on się tam nie pojawił ;D Zresztą podobnie jak nadmienienie Liama, który również odegra dużą rolę w tej historii ^^</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">No cóż, czekam na Wasze szczere komentarze ;)</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">PS A może któraś z Was zwróciła uwagę na tajemniczą Mayę, o której wspomniał Zayn? ;3</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia; font-size: large;"><strong>10 komentarzy = nowy rozdział <3</strong></span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"><span style="font-size: large;"><strong></strong></span></span> </div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia; font-size: x-large;"><span><strong><em>нσρє♥</em></strong></span></span></div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
<div align="left">
<span style="font-family: Georgia;"></span> </div>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-11379485018683465872014-04-15T14:49:00.001+02:002014-04-15T14:49:52.439+02:00Rozdział 7<br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><em>Co to za miejsce? </em>- powtarzała gorączkowo w myślach, nie bardzo wiedząc jak powinna się zachować. Bała się spytać o to mulata, gdyż miała dziwne przeczucie, że choćby najmniejsza ciekawość z jej strony wywoła u niego niepowtarzalną dawkę złości, czego w tej chwili zdecydowanie wolała unikać. Oj tak. Szatyn bardzo dobrze dał jej do zrozumienia, że zły Malik, oznacza dla niej istne piekło. Jej dłoń mimowolnie powędrowała w stronę włosów, za które została boleśnie złapana jeszcze dzisiejszego ranka. Skóra nadal piekła w tym miejscu i blondynka mogła się założyć, że przez gwałtowność i siłę, z jaką mulat zaciskał swoją ogromną rękę na jej kosmykach, pozbawił jej kilku z nich, z czego raczej nie była zbytnio zadowolona. Lubiła swoje włosy i raczej nie chciała, aby jej "oprawca" z powodu swojej bipolarności, powyrywał je garściami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Wysiadaj - warknął swoim tradycyjnym tonem, na co z ust dziewczyny wydobyło się ciche westchnięcie. Żegnamy miłego Malika, witamy aroganckiego dupka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Darcy zgodnie z poleceniem mężczyzny opuściła wnętrze samochodu, z zawstydzeniem przytrzymując dłońmi wierzch sukienki, która niebezpiecznie unosiła się z powodu podmuchu mocnego wiatru, jaki panował na odludziu, gdzie się obecnie znajdowali. Dziewczyna mogła przysiąc, że widziała jak ten napaleniec</span><span style="font-family: Times New Roman;"> </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">zerka na nią kątem oka i uśmiecha się pod nosem na widok jej poczynań. <em>Cholerny zboczeniec! - </em>jej oburzony głos rozbrzmiał w jej głowie, gdy poczuła się jeszcze bardziej zażenowana zaistniałym faktem. - Chodź tu - mruknął oschle, podchodząc do niej i obejmując ją swoim szerokim ramieniem, w którym spokojnie mogłaby się schować. Zmarszczyła delikatnie swój nos w geście niezadowolenia, aczkolwiek w porę zdążyła ugryźć się w język, nim z jej ust padłyby niechciane słowa. Uwięziła swoją dolną wargę między zębami i posłusznie skierowała się z mulatem w stronę zaniedbanego, można rzec nawet, że obskurnego budynku, który samym swoim wyglądem zapewne odstraszał każdego przechodnia. Ona również nie czuła żadnej potrzeby zapoznawania się z jego wnętrzem, jednak jak widać szatyna mało co obchodziło zdanie szanownej Fray. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Blondynka wzięła głęboki wdech, po czym wkroczyła do środka u boku Malika, którego ręka zsunęła się z jej ramienia na wąską talię, przyciskając mocniej do swojego twardego boku. Jej usta nie stłumiły niechętnego jęku, jaki opuścił jej gardło, na co momentalnie została zmiażdżona przez ciemne spojrzenie Zayna. Jego wzrok wydawał się przepalać ją na wskroś, a młodej Fray, zdecydowanie się to nie spodobało. - Zamknij się i rób co ci każę - wycedził jej wprost do ucha, na koniec przygryzając jego płatek przez co podskoczyła w miejscu, przełykając nerwowo ślinę. Wyczuwała kłopoty. Wielkie kłopoty. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Jej wzrok z coraz to większym przerażeniem chłonął wnętrze budynku, wprawiając dziewczynę w głębokie osłupienie. W tej chwili gorączkowo zastanawiała się nad tym ,czy ta ruina gorzej wyglądała na zewnątrz, czy też może w środku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Wyluzuj kochanie - usłyszała szept mulata, który wprawił jej serce w jeszcze większe obroty. Ale jak ona niby miała się rozluźnić w takiej.... nieprzyjemnej atmosferze? Wszędzie panował półmrok. W ogromnym pomieszczeniu znajdowało się po kilkanaście stołów, wokół których stali niezbyt miło wyglądający mężczyźni w towarzystwie wyzywająco ubranych kobiet. Kiedy tylko obok kogoś przechodzili, niemal czuła na sobie ten natarczywy wzrok zebranych, który przepalał jej skórę aż do samych kości. Smród alkoholu i tytoniu doszedł do jej nozdrzy, niemal ją lekko przyduszając swoim wątłym zapachem, co szatyn skwitował cichym parsknięciem. Blondynka zupełnie olewając postawę chłopaka, zatkała usta dłonią, dzielnie przeciskając się za nim przez tłum spoconych ciał nieznanych jej osób. Przylgnęła mocniej do boku Zayna, gdy napotkała lubieżny wzrok jakiegoś chłopaka, który w żaden sposób nie starał się ukryć zainteresowania jej smukłymi, odkrytymi nogami. Jeszcze bardziej obrzydził ją fakt, że nieznajomy we wstrętny sposób oblizał swoje wargi, bezczelnie przenosząc spojrzenie prosto w jej przerażone oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Spokojnie księżniczko, przy mnie nic ci nie grozi - zapewnił ją z lekkim rozbawieniem mulat, jeszcze mocniej wbijając swoje palce w jej biedne żebra, zupełnie jakby chciał potwierdzić wypowiedziane przed chwilą słowa. Blondynka bez żadnych protestów wtuliła się w jego klatkę piersiową, obejmując go ciasno w pasie swoimi kruchymi ramionami. W tym momencie wydawała się być taka bezbronna i delikatna. Aż dziw to mówić, ale Zayn poczuł dziwne poczucie odpowiedzialności za tą istotkę. Wiedział, że z pewnością nie pozwoli jej skrzywdzić. Przynajmniej nie w jego towarzystwie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Yo Malik! - do ich uszu dotarł zachrypnięty głos wysokiego blondyna, który z anielskim uśmieszkiem na ustach podszedł do tej dwójki, witając się z szatynem poprzez męski uścisk dłoni. Zayn kiwnął w jego kierunku głową, po czym puścił blondynkę, grzebiąc dłońmi w kieszeniach swojej skórzanej kurtki. <em>Zapewne szuka papierosów - </em>przemknęło jej przez myśl. Przystąpiła nerwowo z jednej nogi na drugą, z lekkim zakłopotaniem patrząc się na uśmiechniętego nieznajomego, który mierzył ją z dziwnym rozbawieniem wymalowanym na twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Witam piękną panią - zwrócił się do niej, podchodząc o krok bliżej, ujmując jej dłoń w swoją. - Niall Horan - przedstawił się, muskając wargami wierzch jej zimnej ręki. Po jej skórze rozszedł się delikatny prąd , a policzki pokrył żywy rumieniec. Mężczyzna zrobił to z taką precyzją i delikatnością motyla, że z pewnością nie obraziłaby się, gdyby ta sytuacja miałaby się powtórzyć. Co tu dużo mówić? Blondynka miała po prostu wielką słabość do dobrze wychowanych facetów, których było coraz mniej na tym okrutnym świecie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Da-Dracy Fray - wyjąkała zawstydzona, spuszczając twarz, pragnąc zakryć swoje krwistoczerwone policzki wachlarzem blond loków, które swobodnie spływały po jej ramionach. Chłopak zaśmiał się dźwięcznie, przeczesując dłonią swoje miękkie, roztrzepane włosy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Słodka jest - skwitował Niall z dziwnym, aczkolwiek pociągającym akcentem. Dziewczyna mogłaby przysiąc, że Horan pochodził z Irlandii, jednak stuprocentowej pewności nie miała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Zgryzła lekko dolną wargę na słowa nowopoznanego i uniosła swój zażenowany wzrok, spotykając się z jego intensywnie błękitnymi tęczówkami. Czemu czuła do tego chłopaka taką sympatię, skoro ledwo go znała? Przecież on się zadawał z Malikiem! Ten niewinny wygląd bezsprzecznie musi być tylko stwarzaniem pozorów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie powiedziałbym - prychnął kpiąco Zayn, patrząc się perfidnie na oburzoną jego komentarzem dziewczynę. Och, jak on ją uwielbiał drażnić! Ta złość jaka wpływała na jej cudną buziachnę... To było coś, co mógłby oglądać godzinami, a i tak by mu się nie znudziło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Wredny palant - szepnęła pod nosem tak, aby tylko ona mogła to usłyszeć. Zacisnęła palce na kancie czarnej sukienki, której zaczynała coraz bardziej nienawidzić i utkwiła wzrok w swoich butach, które stały się nagle bardzo interesujące. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- W takim razie oddaj ją mi - odezwał się blondyn, tym razem z niesamowitą powagą wymalowaną na twarzy. Jej głowa automatycznie uniosła się ku górze, a oczy rozszerzyły do nienormalnych rozmiarów. <em>Co on...?!</em></span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Z gardła Malika wydobyło się ciche warknięcie, a chwilę później jego ręka mocno przyszpiliła dziewczynę do jego twardego ciała. Skrzywiła się czując palce wbijające się mocno w jej delikatną skórę, już wyobrażając sobie w tym miejscu liczne siniaki i zaczerwienienia. Uniosła zaskoczona wzrok na zaciętą twarz Zayna, której nie potrafiła w tym momencie odczytać. Był zły? Rozbawiony? A może zirytowany? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Zapomnij - wycedził wolno, rzucając papierosa na ziemię. Spojrzał się z rozdrażnieniem w poważne oczy Nialla, jeszcze mocniej zaciskając dłoń wokół jej kruchego ciała, na co sapnęła ciężko, ledwo łapiąc jakikolwiek wdech. - Ona jest moja - wychrypiał swoim władczym, nieznoszącym sprzeciwu głosem i minął przyjaciela, jednocześnie zgniatając butem rzucony wcześniej niedopałek. Darcy rozchyliła niedowierzająco wargi, zerkając jeszcze za siebie, na stojącego w tym samym miejscu blondyna, który patrzył się intensywnie w ich stronę. Widziała jak posyła jej lekki uśmiech, puszcza oczko i odchodzi, gubiąc się w tłumie nieznanych jej ludzi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Chodź tutaj - mulat poklepał zachęcająco swoje uda, patrząc się wyczekująco w kierunku zażenowanej Darcy, która obecnie znalazła się pod obstrzałem ciekawskich spojrzeń osób, zebranych wokół wielkiego, dębowego stołu. Każdy z pięciu mężczyzn, którzy zajmowali krzesła, w odrażający dla dziewczyny sposób wypalał papierosa, bądź cygaro, sprawiając tym samym istną torturę dla układu oddechowego blondynki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Dziewczyna wzięła płytki wdech, po czym powolnym krokiem podeszła do siedzącego Malika, który z dziką zawziętością skanował każdy centymetr jej ciała, zupełnie jakby spodziewał się, że pod tą niezwykle niewygodną sukienką, ukryła jakąś broń masowego rażenia i lada moment wyciągnie ją spod swojej kreacji, chcąc powybijać wszystkich po kolei. Prychnęła w duchu na samą myśl, zatrzymując się w niewielkiej odległości od Zayna, który miał ją na wyciągnięcie ręki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Czyżbym wyraził się niejasno? - syknął jadowcie, marszcząc groźnie swoje czoło. Darcy przełknęła powoli ślinę, karcąc się w duchu za to, co zamierzała zaraz powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Wolę postać - odparła, o dziwo, spokojnym głosem, nawet zdobywając się na odwagę by spojrzeć w czekoladowe tęczówki Zayna, które teraz przybrały ciemną, znienawidzoną przez dziewczynę, mroczną barwę. Widziała jak jego szczęka zaciska się mocno, a żyły na szyi robią się coraz to bardziej widoczne. <em>Chyba go zdenerwowałam - </em>przemknęło jej przez myśl, na co westchnęła w duchu. Tego faceta w zadziwiająco łatwy sposób jest wyprowadzić z równowagi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Mam gdzieś czego chcesz - wycedził wściekle, gwałtownie łapiąc ją za nadgarstek prawej ręki i szybkim ruchem ciągnąc w swoją stronę, w wyniku czego wylądowała prosto na jego kolanach. Jęknęła z niezadowoleniem, wydymając usta do przodu i krzyżując ramiona na piersi, by pokazać chłopakowi, jak bardzo nie podobało jej się obecne położenie. Zayn, widząc jej reakcję ,parsknął pod nosem, odgarniając jej włosy na lewe ramię, układając swoją brodę na prawym. Podrażnił jej delikatną skórę kilkudniowym zarostem, powodując lekkie dreszcze i niepokój malujący się na jej twarzy. Panna Fray nie bardzo wiedziała czym to było spowodowane, ale coraz bardziej zaczynała sądzić, że mężczyźni z zarostem są bardzo... pociągający? Och, ale to przecież nie ma nic wspólnego z tym oto osobnikiem! Serio. Blondynka nawet nie spostrzegła, że mulat preferuje lekką "bródkę". - Rozluźnij się księżniczko - wymruczał jej do ucha, powodując, że posmak nikotyny i mięty owinął jej słodkie zmysły. Mmm.... czy tylko pan Malik ma taki charakterystyczny, kojący zapach? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ja jestem rozluźniona - wycedziła wolno, mrużąc przy tym oczy niczym mały, niepozorny kotek. Szatyn prychnął pod nosem, owijając swoją prawą dłoń wokół jej szczupłej talii.</span> <span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Do drugiej ręki chwycił karty, które do tej pory leżały na stole i w skupieniu zaczął się im przyglądać, kątem oka zerkając na swoich rywali, którzy starali się wyglądać równie mrocznie i tajemniczo co Zayn, jednak blondynka z rozbawieniem stwierdziła, że nie bardzo im to wychodziło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Darcy nie bardzo wiedziała ile czasu już upłynęło, aczkolwiek zgadywała, że dość dużo. Sugerowały to jej obolałe pośladki i zdrętwiałe uda, które co jakiś czas pocierane były przez ciepłą dłoń Malika, który wówczas zastanawiał się nad swoim posunięciem. Co prawda młoda Fray nigdy nie znała się na tego typu... rozrywkach, aczkolwiek bez skropułów mogła stwierdzić, że szatyn grał najlepiej ze wszystkich obecnie zebranych tam osób. Plik dolarów leżących przy nich na stole, z każdym, ponownym rozdaniem kart zwiększał się, a dziewczyna nie potrafiła nawet oszacować, ile Zayn zdążył już wygrać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, pragnąc usadowić się w zadowalający dla siebie sposób, jednak zapalniczka Malika, która jak na złość musiała znajdować się w kieszeni jego spodni, natrętnie wbijała się w jej niezadowolone z tego faktu pośladki, które domagały się przynajmniej chwilowego odpoczynku. Sądząc jednak po zaciętej minie chłopaka i skupieniu na jego twarzy, mogła wnioskować, że upragniony koniec nie nadejdzie zbyt szybko. Westchnęła cicho, zaczepiając za ucho kosmyk włosów. Trzeba coś wymyślić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Um... Zayn? - spytała niepewnie. Mulat nie poruszył się nawet o centymetr, jednak dostała odpowiedź w postaci cichego pomruku, sugerującego, aby mówiła dalej. Zgryzła dolną wargę, wpatrując się uporczywie w karty chłopaka. - Muszę do toalety - wyszeptała z lekkim zażenowaniem, dopiero teraz zyskując uwagę szatyna, który spojrzał się na nią spod uniesionej brwi. Zarumieniła się lekko, patrząc się na niego z wyczekaniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Drugie drzwi na lewo, jak wyjdziesz na korytarz - zakomunikował jej, poluźniając ucisk na jej podbrzuszu, aż wkońcu kompletnie zabierając swoją dłoń, przez co poczuła dziwną pustkę. Szybko zignorowała niespodziewane uczucie i poderwała się na równe nogi, żwawym krokiem udając się za instrukcjami szatyna, czując na sobie jego prześwietlający wzrok, który niemal wypalał dziurę w jej biednych plecach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Dziewczyna odetchnęła z ulgą widząc brązowe, sosnowe drzwi ze złotym znaczkiem w postaci kółeczka. Pchnęła niepewnie drewnianą powierzchnię i zmarszczyła delikatnie nos, na sam koniec kichając od ostrego zapachu kobiecych perfum, które mieszały się ze sobą w powietrzu, podrażniając wszystkie zmysły. Tak, to bez wątpienia była damska toaleta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Blondynka zwinnym ruchem przedostała się do białych umywalek, w akompaniamencie swoich niebotycznie wysokich koturn, które w zaskakujący dla młodej Fray sposób, okazały się być bardzo wygodne. Odgarnęła na plecy swoje blond kosmyki włosów i jęknęła z niezadowoleniem, dostrzegając sine wory pod oczami. Co prawda tej nocy z pewnością nie mogła zaliczyć do tych "udanych", jednakże nie sądziła, że brak kilku godzin snu, może wpłynąć aż tak negatywnie na jej wygląd, nie wspominając o wyraźnie złym samopoczuciu, które dawało jej się we znaki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Wypuściła z wyraźną frustracją powietrze spomiędzy suchych warg i odkręciła kran, mocząc swoje dłonie pod ciurkiem zimnej wody, która dała jej dziwne ukojenie. Z lekkim zainteresowaniem wpatrywała się w perliste krople cieczy, które z gracją sunęły po jej bladej skórze, by na sam koniec skapnąć na dno białej umywalki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">W jej głowie panował teraz istny chaos, nad którym w żaden sposób nie potrafiła zapanować. Roztargnione myśli przeplatały się ze sobą niczym nitki srebrnej pajęczyny, a Darcy nie potrafiła oszacować, na której powinna skupić się najbardziej. Na próbie ucieczki? A może na użalaniu się nad sobą i tęsknotą za bratem, do którego tak bardzo pragnęła się teraz przytulić? A tak w ogóle, to po jaką cholerę, Malik przytaszczył ją tutaj ze sobą?! Przecież to nie miało najmniejszego sensu! Nie trzymało się kupy. Chciał mieć ją jako ozdobę? Miała stanowić wypełnienie tej jego dziwacznej aury? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - To bez sensu - westchnęła z rezygnacją, opierając się dłońmi o kanty umywalki. Wlepiła spojrzenie w swoje blade odbicie, z niesmakiem skanując swoją urodę, która według niej, nie była w żaden sposób zadowalająca. Ciemne, brązowe tęczówki, nijak miały się do tych wszystkich posiadaczek błękitnych oczu, które zniewalały swoim turkusowym odcieniem. Mały, zgrabny nosek, na którym z bliska widoczne były drobne, pojedyncze piegi, które przez jej mamę, zawsze uznawane były za "urocze". Suche, niekształtne wargi, często układały się w różnych grymasach, zależnie od humoru dziewczyny, nie wspominając o włosach, które zdawały się żyć własnym życiem i kierować się swoimi prawami, odmawiając kompletnego posłuszeństwa biednej Darcy, która godzinami potrafiła męczyć się nad opanowaniem ich i jako takim ułożeniem. Innymi słowy, panna Fray zaliczała się do tej grupy dziewcząt, które dałyby wszystko, żeby tylko móc coś w sobie zmienić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - Hej księżniczko! - usłyszała za sobą czyjś zniecierpliwiony głos, na co podskoczyła w miejscu, odwracając się za siebie, stając niemal twarzą w twarz z jakąś czerwonowłosą dziewczyną, która tupała nerwowo swoją stopą, "opakowaną" w ciężki, czarny glan. Uniosła minimalnie swoje brwi ku górze, przyglądając się nieznajomej z lekkim zdezorientowaniem, ale i zaciekawieniem. Musiała przyznać, że przedstawicielka płci pięknej zdecydowanie wyróżniała się tutaj swoim wyglądem i mimo iż może prezentowała się dość... zjawiskowo, to spodobało się to Darcy. Była inna niż te wszystkie kobiety, duszące się w przyciasnych, krótkich kieckach, które przy minimalnym świetle, błyszczały niczym ogromne kule dyskotekowe. - Mogłabyś w końcu łaskawie przesunąć swój chudy tyłeczek na bok, czy może ci w tym pomóc? - prychnęła oschle, na co blondynka zarumieniła się lekko, zdając sobie dopiero sprawę ze swojego nieco egoistycznego podejścia. W łazience znajdowały się tylko dwie umywalki, a ona zajmowała jedną już od dobrych piętnastu minut, mimo iż praktycznie z niej nie korzystała. Niczym potulny piesek słuchający się swego pana, przesunęła się kilka kroków w lewą stronę, bucząc pod nosem ciche "Oczywiście, przepraszam". Nowoprzybyła totalnie ignorując jej słowa zajęła miejsce przed lustrem, wyciągając z kieszeni czarnych, skórzanych spodenek krwistoczerwoną pomadkę, którą przesunęła po swoich wydętych wargach, kończąc to charakterystycznym cmoknięciem. Blondynka przekrzywiła minimalnie głowę na bok, z zainteresowaniem przyglądając się złotemu kolczykowi, jaki błyszczał w nosie czerwonowłosej. Panna Fray nie mogła ukryć faktu, że zawsze podobał jej się piercing w tego typu miejscach, jednak nigdy nie było o tym mowy, gdyż zawsze przed oczami już widziała wściekłe miny rodziców i wieczny szlaban, jaki prawdopodobnie by ją czekał. Ba! Na bank zostałaby wydziedziczona i oddana do ośrodka dla trudnej młodzieży. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Na co się tak gapisz blondi? - syknęła nieznajoma, spoglądając na Darcy kątem oka. - Coś ci się nie podoba? - dodała z minimalną dawką jadu, odwracając się przodem do zaskoczonej blondynki, mierząc ją swoim zielonym spojrzeniem. Skrzyżowała wyzywająco ramiona na piersi, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony brązowookiej. Fray zmieszała się, starając się posłać w kierunku dziewczyny lekki uśmiech, chcąc tym samym złagodzić sprawę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ależ nie! - odparła szybko. - Po prostu... bardzo podoba mi się twój kolczyk - odparła zażenowana, ponownie spoglądając na cyrkonię w nosie buntowniczki. Brwi dziewczyny drgnęły ku górze, a jej usta zacisnęły się nieco mocniej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie chrzanisz? - upewniła się, na co blondynka szybko zaprzeczyła głową. Usta nieznajomej uformowały się w dziwnym grymasie, aczkolwiek Darcy mogłaby przysiąc, że przypominało to próbę zduszenia lekkiego uśmiechu, jaki chciał wpłynąć na twarz czerwonowłosej. - Dzięki - mruknęła pod nosem dziewczyna, ponownie odwracając się w stronę lustra, tym razem sięgając do tylnej kieszonki swoich spodenek, wyciągając czarny tusz, którym poprawiła swoje już i tak mocno wymalowane rzęsy, na których zaczęły powstawać maleńkie grudki. I aż dziw cudy to stwierdzić, ale według Fray, wcale nie wyglądało to sztucznie. Ba! Sądziła nawet, że ta głęboka czerń znajdująca się na jej oczach, jedynie podkreślała niesamowitą zieleń jej tęczówek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Co tym razem? - spytała lekko podirytowana dziewczyna, widząc że blondynka nie rusza się z miejsca, a jedynie nadal jej się przygląda. - Za mocny mam makijaż, czy jak? - fuknęła rozdrażniona, na co brązowooka przełknęła wolno ślinę, drapiąc się niezręcznie po policzku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie, przepraszam. Już sobie idę - wydusiła z siebie spokojny ton, powoli odwracając się na pięcie i kierując w stronę drzwi. Kiedy już była w połowie drogi, usłyszała głębokie westchnięcie za swoimi plecami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Ej no! Zaczekaj - odezwała się buntowniczka, opierając się biodrem o białą umywalkę. - Nie chciałam być... nieuprzejma - wyburczała cicho, patrząc się uważnie na Darcy, która zatrzymała się w miejscu, zerkając przez ramię na nieznajomą. - Po prostu nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś jest dla mnie taki miły - wzruszyła ramionami, krzyżując nogi w kostkach. - Zazwyczaj spotykam się z niezbyt przychylnymi komentarzami od strony innych.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Niby czemu? - brwi Fray zmarszczyły się delikatnie, tworząc tym samym jedną, prostą kreskę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Cóż, być może dlatego, że nie wyglądam jak każda typowa laska, a ludziom się to nie podoba? - prychnęła z sarkazmem, jednak blondynka kompletnie to zignorowała, uśmiechając się przyjaźnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Pieprzyć innych - stwierdziła beztrosko, na co nieznajoma zaśmiała się, kręcąc delikatnie głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- To były najmądrzejsze słowa jakie do tej pory padły z twoich ust - rzuciła wesoło, unosząc kąciki warg ku górze. - Funky - przedstawiła się, wyciągając swoją dłoń z idealnie wypielęgnowanymi paznokciami, pomalowanymi na czarny, hybrydowy kolor. Blondynka zamrugała zaskoczona powiekami, również wyciągając swoją rękę w kierunku nowopoznanej dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;"> - To twoje prawdziwe imię?</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Czerwonowłosa zarzuciła swoimi kosmykami na boki, poprawiając ciemną, koronkową bluzeczkę z dość głębokim dekoltem, który eksponował jej niewielki, aczkolwiek ładny biust. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Nie - westchnęła ciężko. - Rodzice pokarali mnie imieniem Francesca.</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">Z ust Fray wydobyło się ciche "och", gdy przytaknęła porozumiewawczo głową. Najwyraźniej Funky nie bardzo przepadała za swymi "inicjałami", czego blondynka nie bardzo mogła zrozumieć. W końcu jej imię było oryginalne i miało w sobie jakiś nieopisany urok, który przypadł dziewczynie do gustu. - A ty?</span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Uch, co? - zamrugała zdezorientowana powiekami, po chwili ganiąc się za to w myślach. - Ach tak! Jestem Darcy - przedstawiła się z lekkimi wypiekami na twarzy, klnąc w duchu za brak jakiegokolwiek rozgarnięcia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia;">- Darcy, tak? - powtórzyła z przymrużonymi oczami, uśmiechając się zaczepnie. - A więc to jest imię nowej zabaweczki Malika? </span><br />
<span style="font-family: Georgia;"></span><br />
<br />
<div align="center">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.bloblo.pl/image/334319/default/Zayn+5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.bloblo.pl/image/334319/default/Zayn+5.png" /></a></div>
<div align="center">
</div>
<br />
<br />
<strong><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Od autorki:</span></strong><br />
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Bez przynudzania, szybko, krótko i na temat. </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Wkońcu znalazłam czas, aby dokończyć ten nieszczęsny rozdział siódmy, który chodził już za mną od jakiegoś czasu. Tłumaczyć już się nawet nie będę, bo wiadomo, że powiem to samo, huh? ;></span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Mam nadzieję jednak, że pomimo tak długiej... no nazwijmy to "przerwy", ktoś tu jeszcze zagląda i interesuje się dalszymi losami Zayna i Darcy ;3 </span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">Dziękuję ze swego całego serduszka za wszystkie komentarze, które naprawdę mocno mnie podbudowują. Mam nadzieję, że będzie tak dalej <3</span></div>
<div align="center">
<span style="font-family: Georgia;">A jak Wam mija czas przed Wielkanocą? Wiem, że niektórzy piszą niedługo egzaminy gimnazjalne... Dajcie znać jak Wam poszło! (;</span></div>
<div align="center">
</div>
<div align="center">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<strong><span style="font-size: x-large;">нσρє♥</span></strong>нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-13233087439111953222014-02-25T16:51:00.000+01:002014-02-25T16:51:39.984+01:00Rozdział 6<b><i><u>Bardzo proszę każego czytającego o pozostawienie komentarza - naprawdę wiele to dla mnie znaczy i mocno motywuje do dalszego działania! <3</u></i></b><br />
<b><i><br /></i></b>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> - Co my robimy pod moją szkołą?</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka sama nie wiedziała czemu, ale zdecydowanie nie czuła się swobodnie w takim położeniu. Nie miała zielonego pojęcia co ten facet kombinuje, ale była święcie przekonana, że nie będzie to coś, co jej się spodoba. I chyba wolała się nawet o tym nie przekonywać na własnej skórze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Stoimy, nie widać? - odparł oschle, gasząc silnik i wyciągając kluczyki ze stacyjki. Z ust dziewczyny wydobył się głośny dźwięk oburzenia, na co szatyn przeniósł na nią swoje chłodne spojrzenie, unosząc wymownie swą brew ku górze. - Jakiś problem księżniczko? - spytał z wyczuwalną kpiną w głosie, dając jej tym samym do zrozumienia, że nie przyjmuje żadnej przeczącej odpowiedzi. Dziewczyna siłą zdusiła w sobie chęć wytknięcia mu kilku jego nieprzyjemnych zachowań, co korciło ją od samego początku ich dziwacznej znajomości. Obecnie również była pod wielkim wrażeniem swojej wytrzymałości emocjonalnej, gdyż znając życie, wiele osób na jej miejscu by po prostu nie wytrzymało w towarzystwie tegoż irytującego osobnika i z pewnością dałaby upust emocjom, co zapewne nie skończyłoby się najlepiej dla jednej ze stron, a podświadomość wyraźnie podpowiadała jej, że to Malik byłby na wygranej pozycji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mógłbyś mi to wytłumaczyć? - spytała najspokojniej jak tylko potrafiła, zdobywając się nawet na nutkę prośby w głosie, co zostało skwitowane cynicznym uśmieszkiem Zayna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No proszę, jak chcesz to potrafisz być milsza - puścił blondynce oczko, jednocześnie odpinając jej pas bezpieczeństwa. Nadmieńmy również, że przez to znacznie zmniejszyła się odległość między nimi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na takie traktowanie trzeba zasłużyć panie Malik - odparła arogancko, krzyżując ramiona na piersi. Chłopak zaśmiał się dźwięcznie, jednakże można było wyczuć w tym tony kpiny i niedowierzania, które mieszały się ze sobą, powodując nieprzyjemny dreszcz na ciele dziewczyny. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc czym sobie na to zapracowałem panno Fray, huh? - spytał zaczepnie, tym samym wchodząc w tą dziwną grę, jaka toczyła się między nimi od samego początku, gdy tylko wsiedli do tego przeklętego samochodu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niczym - odparła szczerze, wzruszając przy tym ramionami. - Po prostu chcę wiedzieć i tyle.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przez chwilę między nimi panowała niesamowita cisza. Ich spojrzenia mierzyły się ze sobą, jakby każde z nich chciało coś wyczytać z tęczówek przeciwnika. Darcy nawet z lekkim zaskoczeniem dostrzegła, iż takie nieme walki, coraz częściej zaczynają się pojawiać pomiędzy nimi. Sama nie wiedziała tylko, co przez to chcieli osiągnąć. W czym miało pomóc rozstrzygnięcie tego, kto najdłużej wytrzyma wzajemne, świdrujące spojrzenia? Mimo iż tego kompletnie nie rozumiała, to za nic nie chciała się poddawać. Jakaś część jej podświadomości wmawiała jej, iż w ten sposób pokaże Malikowi, że wcale nie jest taka słaba jak mu się wydaje i jak chce, to potrafi być silną kobietą, która zrobi wszystko, aby postawić na swoim. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie gdybym przejmował się twoim zdaniem, to zabolałaby mnie twoja odpowiedź, shawty - rzucił gorzko Zayn, tym samym przerywając milczenie, jednak ani na sekundę nie odwracając od niej swojego natarczywego wzroku. Czoło dziewczyny zmarszczyło się minimalnie, w geście zdezorientowania. Nie bardzo wiedziała co też szatyn chciał osiągnąć poprzez te słowa. <i>A może miało to na celu zbicie mnie z tropu? </i>Jeśli tak było, to trzeba przyznać, że wyszło to chłopakowi wręcz wzorowo. - Dopóki nie załatwię spraw z twoim braciszkiem, muszę mieć cię na oku cukiereczku, bo jestem pewien, że Fray z pewnością już kombinuje jak by mi ciebie tu zabrać - odparł mrukliwym, nieco mrocznym tonem, chwytając między palce pukiel jej złotych włosów. - A to równa się z tym, że przez pewien czas, musisz zrezygnować ze szkoły, bo nie mam zamiaru latać za tobą po korytarzach i pilnować wszelkich możliwych wyjść z tego budynku - dodał, cały czas uważnie obserwując jej kosmyk, jaki delikatnie obracał w swoich palcach. Na jego słowa ciało Darcy maksymalnie się spięło, a po kręgosłupie przepłynął strumień zimnego potu. Nie mógł jej przecież tego zrobić... a co ze stypendium? Co z tymi wszystkimi, cholernymi latami spędzonymi nad książkami? To wszystko miało od tak wyparować za sprawą kaprysu tego nadętego dupka? Nie. Nie mogła przecież na to pozwolić!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale ja nie mogę teraz...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ależ zapewniam cię, że <b>możesz</b> - warknął nieco podirytowany, dając mocny nacisk na ostatnie słowo. - Nawet powiem ci więcej. <b>Musisz.</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie! Wcale nie! - krzyknęła głośno, gwałtownie odsuwając się do niego, tym samym sprawiając, że pukiel jej włosów wysunął się poza zasięg rozdrażnionego Malika. Darcy przylgnęła mocno plecami do drzwi samochodu, łudząc się, iż pomoże jej to w jakiś sposób zwiększyć między nimi dystans. - Ty nic nie rozumiesz! - dodała głośniej, czując jak do oczu napływają jej łzy. - Nie mogę sobie robić przerw! Od czterech lat mam nienaganną obecność na zajęciach i wysokie osiągi w nauce. Harowałam w pieprzonej kawiarni na kilka zmian, żeby zarobić kasę na życie i mieć za co opłacić rachunki. Robię to wszystko po to, aby zyskać stypendium. Jeśli teraz zawalę, mogę pomarzyć o studiach! Nie mam wystarczającego wsparcia finansowego, żeby opłacić swoją dalszą edukację. Ashton zrezygnował dla mnie ze swojej wymarzonej uczelni, aby móc nas utrzymać. Dał mi szansę na lepsze życie. Nie mogę tego od tak zmarnować! Potrzebuję tego stypendium, do jasnej cholery! - zaczęła szlochać, waląc pięścią w swoje udo. Malik przez dłuższą chwilę siedział w zupełnym zdezorientowaniu, czując jak zaczynają ogarniać go niepewności. Czy miał prawo odbierać jej to wszystko? Wkońcu to nie ona mu zaszkodziła, tylko ten jej cholerny brat. To z nim powinien się rozprawiać, a nie z nią. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestań się mazać - syknął przez zęby, pocierając dłonią swoją brodę, jakby się nad czymś gorączkowo zastanawiał.<i> Nie ma mowy. Nie odpuszczę - </i>pomyślał sfrustrowany Zayn, przybierając swoją wcześniejszą, pewną siebie postawę. - Wysiadaj - zakomunikował chłodno, sam w szybkim tempie opuszczając auto, w którym zostawił zdrętwiałą Fray, która nie mogła w to wszystko uwierzyć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondynka blada na twarzy niczym ściana, powolnym krokiem opuściła gabinet dyrektora, naturalnie w towarzystwie zadowolonego Malika, który obejmował ją swoim szerokim ramieniem, wlepiając na usta leniwy uśmiech, który miał stwarzać pozory wokół jego nieodgadnionej osoby. Dziewczyna nie potrafiła nawet opisać słowami tego, co się działo za dębowymi drzwiami pana Gregora Waltera. Nie mogła pojąć jakim cudem Zayn namówił tego starego prycha, aby w środku roku szkolnego, przyjął rzekomego kuzyna Darcy, którym miał być nie kto inny jak sam Louis. Blondynka sama nie wiedziała jak powinna skwitować całą tą sytuację. Czy się cieszyć? Wkońcu Zayn w jakiś sposób pokazał jej, że jednak nie jest taki bezuczuciowy jak jej się wydawało i zmienił swoje dotychczasowe plany, specjalnie dla jej osoby. Gdy tylko o tym myślała czuła przyjemne ciepło w okolicach żołądka, jednak nie potrafiła się tym dostatnie rozkoszować, gdyż przez jej głowę przewijały się również różnego rodzaju wątpliwości. Czy to aby na pewno dobrze, że Lou będzie łazić za nią krok w krok, rozliczając ją z każdego wyjścia do toalety? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Darcy? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Młoda Fray zatrzymała się gwałtownie na środku zatłoczonego korytarza, gdy usłyszała za sobą ten dźwięczny głosik, którego w życiu nie mogłaby zapomnieć. Jej twarz mocno stężała, natomiast powieki zaczęły nerwowo opadać i unosić się ku górze, utwierdzając jedynie fakt, że dziewczyna po prostu nie miała zielonego pojęcia co powinna ze sobą począć. <i>Cholera, co teraz?! - </i>krzyknęła spanikowana w myślach, czując jak wielka dłoń szatyna zaciska się mocniej na jej ramieniu, co miało stanowczo odwieźć ją od pomysłu odezwania się do nowo przybyłej. <i> Ach, tak?</i> - przemknęło jej przez myśl, gdy zerknęła kątem oka na znaczący wzrok Malika. O nie. Tym razem nie będzie nią manipulować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jo! - pisnęła wysokim głosem, odwracając się gwałtownie za siebie, aby stanąć twarzą w twarz ze swoją przyjaciółką, która uśmiechała się do niej szeroko, co chwila zerkając znacząco w stronę Zayna, który z całych sił starał się maskować swoje rozdrażnienie. Tak. Chyba go właśnie zdenerwowała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziewczyny zamknęły się w czułym uścisku, zupełnie jakby nie widziały się latami, na co Darcy uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Tak bardzo brakowało jej kogoś bliskiego. Była pewna, że dzięki tym kilku minutom rozmowy z szatynką, zyska choć trochę oparcia i ciepła, które pomoże jej jakoś przetrwać kolejne dni z chorą paczką Malika, włączając w to i jego skromną osobę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co to za przystojniaczek, huh? - Jo zachichotała wesoło do ucha blondynki, na co ta przełknęła nerwowo ślinę, odsuwając się powoli od swojej przyjaciółki. Zerknęła niepewnie za siebie, na postać stojącego szatyna, oblizując przy okazji językiem swoje suche wargi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To jest... tak jakby... em znajomy?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Też bym takiego chciała! - szatynka zaśmiała się łobuzersko, zgryzając wargę i z wyraźnym zainteresowaniem w oczach, zaczęła mierzyć jego sylwetkę pożądliwym wzrokiem, na co Darcy miała ochotę strzelić się z całej siły w czoło. <i>Wierz mi, nie chciałabyś.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wątpię - Fray uśmiechnęła się pobłażliwie, zaczepiając kosmyk włosów za swoje ucho. Miała ochotę wykrzyczeć głośne "Ratuj mnie kobieto! Ten facet to wariat!", jednak wzorowo się tego wyzbywała, nawet woląc nie myśleć, jakie później musiałyby ją spotkać konsekwencje za tego typu zachowanie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedz mi... jaki jest?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Huh? - sapnęła zdezorientowana blondynka, przystępując nerwowo z nogi na nogę. Tak. Zdecydowanie nie dało się nie poczuć tego świdrującego spojrzenia Malika, który wypalał dziurę w jej biednej głowie .</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No w łóżku - szatynka odparła zdecydowanie za głośno, przez co Darcy mogła się założyć, że w tej chwili na wargach mulata, rozciągnął się seksowny, pełen figlarności uśmieszek. <i>Zabiję cię Jocelyn!</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- </i>Zamknij się! - skarciła przyjaciółkę, robiąc się czerwona na twarzy niczym dojrzała piwonia. - Skąd wogóle taki pomysł? Przecież mówiłam, że jesteśmy tylko...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Znajomymi? - prychnęła kpiąco Jo, unosząc swe wydepilowane brwi ku górze. - Och, proszę cię Fray! Czy ty widziałaś wogóle jak on gapi się na twój tyłek? Jestem pewna, że gdyby tylko mógł, to w tej chwili wziąłby cię na jednej ze szkolnych ławek - zachichotała wesoło, kręcąc z politowaniem głową, gdy dostrzegła zażenowanie wymalowane na twarzy blondynki. - A widziałaś te dłonie? Dziewczyno jestem pewna, że potrafi robić nimi niesamo....</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Starczy Jo! - warknęła wściekła, zaciskając nerwowo zęby na swojej dolnej wardze. Czemu ona nie mogła mieć przynajmniej jednego normalnego przyjaciela? Czy o tak wiele prosiła?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie przedstawisz mnie koleżance, słoneczko? - przy jej uchu rozniósł się niski, mrukliwy głos, który przytrafił ją o szybsze bicie serca. Blondynka napięła się niczym struna, ignorując dziwne mrowienie w okolicach dolnej partii brzucha, gdy tylko poczuła jak ogromna dłoń mulata, zaborczo obejmuje ją w pasie, a jego umięśniona klatka piersiowa styka się z jej plecami.<i> Zgiń! </i>- krzyknęła głośno w myślach, przełykając nerwowo ślinę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Em... To jest Zayn -<i>pieprzony -</i> Malik - mruknęła niepewnie w stronę zarumienionej Jocelyn, która wydawała się być oczarowana postacią szatyna. - Mój...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chłopak - wtrącił szybko mężczyzna, układając wygodnie swoją brodę na ramieniu Dracy. Brwi blondynki zmarszczyły się mocno w geście zaprzeczenia, jednak wystarczył jeden, mocniejszy uścisk ze strony chłopaka, aby wlepiła na twarz sztuczny uśmiech, przenosząc wzrok na swoją przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - Właśnie - dodała nieco ciszej, jakby nie chciała, aby ktokolwiek to usłyszał. Jo machnęła w jej kierunku znacząco brwiami, po czym ponownie posłała swój zniewalający uśmiech w kierunku Malika.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - Jocelyn Brooks - odparła swoim melodyjnym głosikiem, zgryzając na sam koniec swoją dolną wargę. Fray mogła się założyć, że w tym momencie jej przyjaciółka, musiała wyglądać dla niego niezwykle atrakcyjnie i pociągająco. Ale wkońcu co się dziwić? Zawsze tak było. To Jo była tą ładniejszą, która wyrywała wszystkich chłopców po kolei, natomiast Darcy tą rozważną, która starała się unikać jakichkolwiek kłopotów. Były swoimi znacznymi przeciwieństwami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miło mi - chłopak mruknął swoim seksownym głosem, uśmiechając się do niej łobuzersko, na co szatynka zarumieniła się mocno, przenosząc swoje spojrzenie typu "Ale on gorący!" na twarz Darcy. - Wybacz, ale musimy już się zbierać. Mamy małe plany, prawda księżniczko? - wyszeptał Fray do ucha, specjalnie nadgryzając jego płatek, przez co wstrzymała gwałtownie powietrze, czując jak krew szybciej pulsuje jej w żyłach. <i>Nienawidzę cię Malik! </i>- Chodźmy mała - musnął swoimi rozgrzanymi wargami fakturę jej skóry, po czym splatając ich palce razem, pociągnął ją w stronę wyjścia, nawet nie dając jej się pożegnać razem z Jo, która nadal stała na korytarzu, wpatrując się zaczarowana w oddalającą się sylwetkę Zayna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - Nie musiałeś tego robić - fuknęła nieco zdenerwowana blondynka, gdy tylko znaleźli się przy samochodzie szatyna. Jego twarz rozjaśnił chamski uśmiech, przez co żyłka na czole dziewczyny poczęła niebezpiecznie pulsować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Owszem - stwierdził beztrosko, otwierając przed nią drzwi Hummera. - Ale chciałem - dodał z zadowoleniem w głosie, gdy ta zajęła swoje miejsce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~*~</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ashton nie spał przez całą noc. Od wczoraj, kiedy to miał przyjemność skonfrontować się ze znienawidzonym Zaynem Malikiem, nie potrafił wysiedzieć ani chwilę spokojnie. Dobrze znał mulata. Wiedział, że chłopak jest nieobliczalny i w akcie gniewu, czy też wybuchu, potrafi zrobić niemal wszystko, nie przejmując się żadnymi konsekwencjami. Skłamałby stwierdzając, że ani trochę nie martwił się o Darcy. Ba! On odchodził od zmysłów, nie mogąc pogodzić się z tym, że jednak nie potrafił upilnować swojej młodszej siostry, która była teraz jedyną osobą, bliską jego sercu. Miał tylko ją. Od pamiętnej śmierci rodziców nie było im łatwo. Ledwo wiązali koniec z końcem, nie mogli pozwolić sobie na wszelkiego rodzaju wygody, jakich mieli pod dostatkiem za życia rodzicieli. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Blondyn codziennie powtarzał sobie w myślach, że będzie chronić Darcy, stanie się jej podporą, niczym ludzka wersja anioła stróża. Nie chciał, aby spotkała ją jakakolwiek krzywda. Była jego oczkiem w głowie, jedyną osobą, dzięki której jego życie nadal miało sens. Zawsze podziwiał ją za to, jak idealnie potrafiła maskować swoje uczucia. Gdy odczuwała ból lub strach, bez najmniejszego problemu wymuszała na swoich malutkich wargach słaby uśmiech, który od dwóch lat coraz częściej gościł na jej twarzy. Ashton często nie mógł tego znieść. Nie chciał, aby taka była. Słaba, zamknięta w sobie, niepotrafiąca podzielić się z innymi swoimi problemami. To ją niszczyło od środka, co można było spostrzec jedynie w jej smutnych, brązowych oczach, które często zachodziły delikatnymi łzami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> - Spieprzyłeś sprawę, idioto! - wydarł się sam do siebie, z impetem łażąc po pokoju i wywalając oraz kopiąc wszystko, co stanęło na jego drodze. Porozrzucane po podłodze kartki szeleściły przy każdym jego kroku, przewalone, obrotowe krzesło, w połowie przysłoniło wyjście z pomieszczenia, natomiast krystaliczne odłamki szkła z niewielkiego lustra, pokaleczyły jego obdarte kostki, z których ciurkiem sączyła się szkarłatna krew, zostawiając po sobie ślady na jego śnieżnobiałej, wygniecionej koszulce. Chłopak przetarł twarz w akcie desperacji, co chwila to rozluźniając, to napinając mięśnie swojego ciała. Wiedział, że musi szybko działać. To była sprawa niecierpiąca najmniejszej zwłoki, co tylko pogarszało jego samopoczucie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z mocno zaciśniętymi ustami chwycił w dłoń telefon, przesuwając palcem po gładkim, dotykowym ekranie, który wydał z siebie ciche kliknięcie, oznajmiające iż hasło zostało poprawnie wprowadzone. W ekspresowym tempie wszedł w listę kontaktów i chwilę później unosił urządzenie do ucha, wypowiadając tylko jedno, jedyne słowo</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Payne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data3.whicdn.com/images/57832556/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://data3.whicdn.com/images/57832556/large.jpg" height="640" width="424" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Od autorki:</b></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Yo moje misiunie! xD </span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak, tak, wiem. "CZEMU DO JASNEJ CHOLERY Z TAKIM OPÓŹNIENIEM?!". "Wymówka" ta sama co zawsze: szkoła, nauka, życie prywatne, mało czasu... Nic nowego, huh? ^^ Wybaczcie, ale niestety tak to wygląda. Teraz mam jedynie czas w weekendy na pisanie, a wiecie, że bardzo mozolnie mi to idzie, więc póki co nie przewiduję aby coś miało zmienić się w tej kwestii TTT.TTT</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziękuję Wam jednak za to, że mimo moich wszelkich kaprysów i niedogodnień, jesteście ze mną i chyba nawet mogę stwierdzić, że przybyło czytelników ;D Kocham Was z całego serducha! <3</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wracając jednak do rozdziału, mam nadzieję, że nie jest chaotyczny i wszystko jest w nim zrozumiałe. Wiem że KRÓTKI, ale myślę, że mimo wszystko może trochę zaspokoić Wasz "głód" ;) Co do tej przeklętej sukienki, na którą dość sporo osób zwróciło uwagę w komentarzach - wyjaśni się to w następnej notce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Co sądzicie o zachowaniu Malika? Przewidujecie może jakie ma plany względem Darcy? I jaką rolę odegra Payne? ^^</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u><br /></u></b></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u>Jeśli chodzi o pousuwane komentarze - proszę, aby wszystkie spamy, zaproszenia i inne takie, umieszczane zostały w zakładce CZYTAM I POLECAM, gdyż właśnie tam jest ich miejsce. </u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u><br /></u></b></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u><br /></u></b></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u><br /></u></b></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u><br /></u></b></span>нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-64479928152071567612014-01-16T16:03:00.000+01:002014-01-16T16:03:49.073+01:00Rozdział 5<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zakładam, że braciszek nigdy nie wspominał ci o mnie, czyż nie? - mruknął z cwanym uśmieszkiem mulat, wlepiając w nią swoje świdrujące spojrzenie. Blondynka zacisnęła usta w cienką linię, czując jak krew zaczyna szybciej pulsować w jej żyłach. <i>Ależ błyskotliwy samiec! Normalnie musiał go spłodzić sam Sherlock Holmes, nie ma innej opcji - </i>pomyślała sarkastycznie Darcy, śmiejąc się w duchu ze swojej złośliwości. Oj tak, uwielbiała te swoje słowne potyczki, nawet jeśli kierowała je do swych towarzyszy jedynie w myślach. Zawsze satysfakcjonował ją ten dziwny fakt, że tylko ona wie, co też jej słodkie usteczka nie raz pragnęły wypowiedzieć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zayn w spokoju obserwował każdy milimetr jej twarzy, pragnąc rozgryźć tą kruchą blondyneczkę. Musiał przyznać, że mimo iż zazwyczaj była przewidywalna w zachowaniu, to za nic w świecie nie mógł wyłapać co też siedzi w tej jej ślicznej główce. Dziewczyna sama w sobie była intrygująca i oczywiście pociągała go jako kobieta, jednak to wszystko znikało gdzieś w tłumie, gdy pojawiał się jej nieznośny charakterek i upartość, która irytowała Malika na każdym kroku. Jego podświadomość za nic nie pojmowała tego, jak można być aż tak zaciętym, wiedząc o tym, w jakim gównianym położeniu się znalazło. Przecież normalny człowiek już dawno klęczałby na kolanach z prośbą o "nie zabijanie", natomiast ona spokojnie siedziała na krześle, na przeciw niego - swojego porywacza - i do tego odważnie patrzyła mu w oczy, jakby chciała rozstrzygnąć z nim jakąś niemą walkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szatyn z lekkim zdenerwowaniem na twarzy, przeczesał swoje włosy palcami, zatrzymując dłoń na karku, który zaczął delikatnie pocierać w górę i w dół. Przez tą cholerną Fray nie miał ani chwili odpoczynku, a do tego musiał dokładnie przeanalizować plan w swojej głowie, aby nie napotkać żadnych niemile widzianych "niespodzianek". Wszystko musiało pójść perfekcyjnie, tak więc na jakiś czas musiał zapomnieć o chilloucie i skupić się na priorytetach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest coś, co powinienem o tobie wiedzieć, shawty? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy mimowolnie skrzywiła się na określenie, jakim się do niej zwrócił. Już ktoś tak ją kiedyś nazywał i zdecydowanie miała związane z tym nieprzyjemne wspomnienia. Nigdy nie rozumiała i nie dostrzegała najmniejszego sensu w tych "grach słownych" płci przeciwnej. Owszem, miło było od czasu do czasu słyszeć jak ktoś zwraca się do ciebie "Piękna", bądź "Słońce", jednak panna Fray nie raz zaprzątała sobie głowę pytaniem "Skąd to się przyjęło?".</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondynka poruszyła się niespokojnie na krześle, przenosząc nerwowo wzrok to na ścianę, to na skupioną, a zarazem olśniewającą twarz szatyna. Zdecydowanie byłoby jej prościej prowadzić z nim konwersację, gdyby był jakimś pryszczatym rudzielcem z ogromnymi okularami na nosie i aparatem ortodontycznym na krzywych zębach. Zamiast tego jednak, ironia losu musiała dać się jej we znaki, i tak oto tutaj siedzi przed nią gorący mulat, o uśmiechu, przez który miękną kolana, niesamowitym, czekoladowym spojrzeniu oraz zachrypniętym głosie, doprowadzającym kobiety do ekstazy. Tak, to zdecydowanie wszystko komplikowało.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wydaje mi się - odparła z lekkim westchnieniem, nerwowo zaciskając palce prawej dłoni na nadgarstku drugiej ręki. - Nie ma nic nadzwyczajnego w moim życiu, co by cię zainteresowało - dodała z wyczuwalną nutką znużenia w głosie. Zayn prychnął wściekle na jej słowa, wlepiając w nią swoje złowrogie spojrzenie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mam na myśli to, czy ktoś poza twoim <i>troskliwym braciszkiem</i> - wypowiedział te słowa z podwójną dawką jadu - będzie miał zamiar ciebie szukać - wycedził zirytowany jej brakiem rozumowania. Nie miał zamiaru słuchać jej pasjonującej biografii i dramatów z życia wziętych.Chodziło mu tylko o to, aby móc przygotować się na niespodziewane. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Młodej Fray od razu przez myśl przemknęła zestresowana twarz Jocelyn, gdy tylko dowie się od Ashtona, że jego siostra została porwana przez jakiegoś chorego dupka, który wysłuży się nią, aby zakończyć ich niewyjaśnione sprawy z przeszłości. Szatynka zawsze miała w zwyczaju wyolbrzymianie wszystkiego i niepotrzebne denerwowanie się przez najmniejsze błahostki, tak więc Darcy była niemal pewna, że gdyby tylko to było możliwe, to już dawno poszukiwana by była przez wszystkie siły służb specjalnych, co całe szczęście - a może nie? - nie było możliwe dla wiecznie spanikowanej Jo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie - skłamała gładko, choć mogła przysiąc, że gdyby tylko spojrzała w lustro, to byłaby w stanie dostrzec łganie w swoich brązowych tęczówkach. Mimo to musiała jednak spróbować oszukać tego palanta, nawet jeśli potem </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">słono by za to zapłaciła. W końcu chodziło tu o jej przyjaciółkę, drugą najważniejszą osobę w jej kruchym życiu. Nie mogła pozwolić na to, aby szatynka również została wplątana w to całe bagno. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Ach tak? - usłyszała ironiczny głos chłopaka, na co dostała nieprzyjemnych dreszczy. Wiedziała, że nie była dobrym kłamcą ani aktorką, ale żeby aż do tego stopnia? Jedno, pieprzone słowo i schrzaniła wszystko. Powinna raz, a porządnie palnąć się w ten pusty łeb i przemilczeć niektóre tematy. Blondynka nie miała najmniejszych wątpliwości, że to z pewnością ułatwiłoby wiele spraw. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Czyli twierdzisz, że ona - w tym momencie na stole, z cichym pluskiem, wylądowały fotografie przedstawiające Jo - nie wygląda ci ani trochę znajomo? - rzucił wściekle, zupełnie odrzucając za siebie "maskę" miłego Zayna. Darcy z odrętwieniem wpatrywała się w zdjęcia, coraz mocniej zaciskając zęby na dolnej wardze, która już i tak była mocno opuchnięta. C<i>o jest do cholery grane?! - </i>cały czas powtarzała w myślach, zastanawiając się skąd Malik miał fotografie jej przyjaciółki. Kim on w ogóle był?! To coraz bardziej zaczynało przerastać biedną Fray, która w tym momencie, czuła się strasznie zagubiona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Posłuchaj mała suko - warknął wściekle, chwytając ją boleśnie za włosy, na co w jej oczach momentalnie pojawiły się łzy. - Nienawidzę kiedy ktoś mnie okłamuje, wiesz? Nie toleruję takich zachowań, dlatego zapamiętaj sobie, że jeśli jeszcze raz postanowisz mnie oszukać, to skończy się to dla ciebie o wiele boleśniej niż teraz, jasne?! - w swoją wypowiedź ewidentnie dodał podwójną dawkę jadu, co jeszcze bardziej wzmożyło szloch u dziewczyny. - Odpowiedz mi! - krzyknął agresywnie, wzmacniając uścisk na jej włosach, przez co blondynka wydukała ciche "Tak".</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> - Jest za krótka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie denerwuj mnie lepiej i grzecznie ją włóż - oczy Tiffany zmrużyły się drapieżnie, przepalając twarz Darcy niemal do czerwoności. Blondynka poruszyła się niespokojnie, niezgrabnie krzyżując swoje kruche ramiona na piersi, zupełnie jakby chciała podkreślić tym swoją buntowniczą postawę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak to nie?! - pisnęła oburzona dziewczyna, wyrzucając desperacko ręce ku górze. - Wiesz ile ja wydałam na tę kieckę?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Już ci powiedziałam, że zadowolę się zwykłymi dżinsami i koszulką - blondynka westchnęła ciężko, patrząc się wyczekująco na, wzburzoną tym wszystkim, szatynkę, która ani na chwilę nie dawała za wygraną. Tiffany należała do tej całej chorej "ekipy" Malika, co zupełnie nie mieściło się w głowie panny Fray. Fany zdecydowanie była naprawdę w porządku dziewczyną i chyba jako jedyna, nie licząc w tym Louisa, starała się jej dodać w jakiś sposób otuchy i pokazać, że jednak nie ma się czego bać. Darcy uparcie chciała w to wierzyć, jednak najnormalniej w świecie nie potrafiła. Nie po tych wszystkich agresywnych gestach i wybuchach Zayna, który swoją złość wyładowywał właśnie na niej. Przez niego czuła jedynie coraz większy wstręt do tego miejsca i coraz bardziej desperacko zaczynała obmyślać możliwy plan ponownej próby ucieczki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Negocjujmy - zarządziła z wyższością w głosie szatynka. - Założysz ją - wskazała na kreację, jaką dzierżyła w swojej dłoni, która lekko zafalowała w powietrzu. - W zamian dam ci do tego skórzaną kurteczkę, żeby zakryć wycięcie na plecach - odparła wyniośle, czekając na ruch swojej rywalki. Darcy wlepiła w nią swoje brązowe tęczówki, bębniąc palcami o swoje nagie ramiona, jednocześnie rozmyślając nad złożoną propozycją. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zgoda, jeśli zamienisz te niemoralnie wysokie buty, na zwykłe balerinki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tiffany jęknęła zdruzgotana, niemal w rozpaczy wyciągając ku niej czarne szpilki, które zapewne służyły do tego, aby łamać nogi na każdym kroku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No ale spójrz na nie! To Gucci. Najnowszy model! - pogłaskała swoją najnowszą zdobycz, którą się tak szczyciła od dobrej godziny. - Oj weź , nie bądź taka! Malik mnie zabije, jak zobaczy, że ci uległam! Zgódź się chociaż na koturny! Proszę, proszę, proszę...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra! - warknęła rozdrażniona blondynka, zaciskając swoje usta w wąską linię. Sądziła, że to Jo potrafi być upierdliwa - jak widać, srogo się pomyliła, gdyż Tiffany biła ją w tym na głowę, w rekordowych wynikach. - Jesteś okropna - burknęła Fray, niemal wyrywając wieszak z sukienką, z lewej dłoni swojej towarzyszki, która zachichotała cicho, posyłając jej szeroki uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Za to mnie kochają.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy <u><a href="http://img.zszywka.pl/0/0207/w_3673/moda-damska/perfekcyjne-.jpg">ubrana</a> </u> Darcy - w ciuchy Fany, rzecz jasna - zeszła gotowa na dół, gdzie czekał na nią zniecierpliwiony Malik, czuła niemal jak kołaczące w szaleńczym tempie serce, podchodzi jej do gardła. Nie wiedziała dokładnie dokąd ją zabierał, ale jedno było pewne - miało to być miejsce publiczne, a tego się najbardziej obawiała. Szatyn bez wątpienia nie zamierzał odstępować jej na krok, czy chociażby spuścić z niej swojego uważnego wzroku, co jeszcze bardziej sprawiało, że czuła się przytłoczona całą tą sytuacją. Zupełnie jakby nie posiadała własnej przestrzeni osobistej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Odwaliłam dobrą robotę, huh? - spytała z aroganckim uśmieszkiem Tiffany, która jak mała dziewczynka rzuciła się na jedną z miękkich kanap, wlepiając na twarz ten swój znany uśmieszek samozadowolenia. Darcy nie miała żadnych zastrzeżeń co do tego, iż ta dziewczyna zdecydowanie nie znała pojęcia "bycia skromną osobą", o czym mogła się przekonać w przeciągu niecałej, minionej godziny. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zaprzeczę - odparł ochryple mulat, na co brwi blondynki błyskawicznie uniosły się ku górze w wielkim zaskoczeniu. Zaraz, że co? Czy on właśnie powiedział jej, w dość dziwny aczkolwiek zauważalny sposób, komplement na temat jej wyglądu? Dobra. Kim jesteś i co zrobiłeś z Zaynem Malikiem? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chłopak dokładnie zlustrował ciało dziewczyny od góry, aż po same czubki palców, nieco dłużej zatrzymując się na zgrabnych, odkrytych nogach panny Fray, na co blondynka zarumieniła się mocno, odwracając wzrok w bok. Nie potrafiła znieść tego palącego spojrzenia, w którym obecnie mogła dostrzec dziwne iskierki, które zdecydowanie oznaczały dla niej kłopoty. Próbowała jakoś unormować swój oddech i skupić się na wystroju pomieszczenia, jednak cały jej plan legł w gruzach, gdy Zayn w magiczny sposób znalazł się tuż za nią, tak że z łatwością mogła rozpoznać jego niesamowite perfumy, pomieszane z dymem papierosowym.<i> Tylko nie to - </i>jęknęła sfrustrowana w myślach, dobrze wiedząc jak to na nią działa. Zaczerpnęła gwałtowny wdech, gdy jego tors zetknął się z jej plecami i mogła przysiąc, że przeżyła najprawdziwszą palpitację serca, gdy pochylił się do jej ucha, trącając swym ciepłym oddechem jej wrażliwą skórę na szyi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zdecydowanie jednak wolałem cię we wczorajszym, wieczornym wydaniu - wymruczał niskim głosem, celowo trącając miękkimi wargami jej płatek, przez co niekontrolowanie przymknęła powieki, zupełnie jakby zamierzała oddać się przyjemności, jaką sprawiała jej sama jego bliskość. I dla tych co mają wątpliwości - jego wypowiedź zdecydowanie była nawiązaniem do incydentu jaki zaszedł na jego cholernie wygodnym łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Idziemy - zarządził po chwili, swoim tradycyjnym, oziębłym tonem, łapiąc ją za dłoń i ciągnąc w kierunku wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dobra. Fray idealnie wiedziała, że Zayn Malik jest osobą nieprzewidywalną. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie odgadnąć co też siedzi w tej jego głowie i za nic w świecie, nie miałaby nad nim przewagi. Zdążyła się również już domyślić, że jest on bipolarnym dupkiem, który nie panuje nad swoim napięciem seksualnym, przez co doprowadzał ją do szału. Ale to... To się po prostu nie trzymało kupy. Nie miało najmniejszego sensu, przez co blondynka czuła się coraz bardziej zdezorientowana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co my robimy pod moją szkołą? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><a href="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/1150938_532251973496389_508779370_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/1150938_532251973496389_508779370_n.jpg" width="426" /></a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><b>Od autorki:</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Gorąco Wam dziękuję za Wasze podnoszące na duchu komentarze ;) Nie zdajecie sobie nawet sprawy, jakiego mi to daje kopa w dupę, serio ^^</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Ciszę się, że póki co wszystko idzie w dobrym kierunku, bo bardzo bym chciała doprowadzić tą historię do końca. Mam już tyle planów na to opowiadanie, a jedynym moim wrogiem jest czas ;c</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wybaczcie - tak, po raz setny - że tyle z tym wszystkim zwlekam, ale naprawdę wszystkie moje obowiązki mi na to po prostu nie pozwalają. Do tego doszły problemy ze zdrowiem i ponad tydzień czasu leżenia w tym cholernym szpitalu. Czysty horror. Nie wiem jak wy, ale mnie przerażają takie miejsca. Brr!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Ale wracając do przyjemniejszych tematów, jak się Wam podoba rozdział? Co prawda nie dzieje się w nim nic nadzwyczajnego, ale za to doszła nowa postać :D Tiffany, hihi ^^</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Pozdrawiam i mam nadzieję, że tym razem szybciej - do następnego :*</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<h1 class="bg-appname fn" style="background-color: #5b5046; color: #9e9890; font-family: Garamond; margin: 0px; position: relative; text-align: start;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i>нσρє♥</i></span></h1>
<br />
<h3 class="r" style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: medium; font-weight: normal; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
</h3>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-59117231942823083472013-12-21T15:11:00.001+01:002013-12-21T15:11:33.947+01:00Rozdział 4<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Darcy czuła się jak w jakimś chorym śnie. Z dnia na dzień jej, być może niezbyt idealne, lecz na pewno poukładane życie, dało radę niespodziewanie obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni. A to wszystko było zasługą niejakiego Zayna Malika. Dla blondynki to było wręcz niewiarygodne, że jeden egoistyczny bufon, potrafił wprawić w ruch tyle chaosu wokół niej. A gdyby tego było mało, to dziewczyna za nic w świecie, nie potrafiła rozwikłać zagadki, jaką był sam jej brat. Co tak ważnego przed nią ukrywał, że musiało się to skończyć w tak tragiczny sposób? Czemu się jej nie zwierzył, nie zaufał jej? Myślała że byli wspaniale dopełniającym się rodzeństwem - jak widać była w wielkim błędzie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondynka syknęła cicho z frustracją, gdy poznany przed kilkoma minutami Louis, ponownie zaciągnął ją do niewielkiego pokoiku, z którego udało jej się samodzielnie wydostać. Z każdym kolejnym krokiem odczuwała niebywały zawód - sądziła, że jednak uda jej się jakoś uciec. Jak widać, dane jest jej zginąć marnie w tym cholernym gronie zapyziałych idiotów, dla których pojęcie "uczucia ludzkiego" jest zupełnie obce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś naprawdę zabawna Darcy - zachichotał jej napastnik, popychając ją lekko w głąb pomieszczenia, mocnym kopnięciem zamykając cicho skrzypiące drzwi. Gdy dziewczyna tylko poczuła się wolna, odsunęła się na sam koniec pokoju, przylegając ściśle do ściany, jakby miała złudną nadzieję na to, że uda jej się wtopić w kremową farbę, jaką pokryta była zimna nawierzchnia. <i>Przydałoby im się tutaj lepsze ogrzewanie - </i>przemknęło jej przez myśl, na co zaraz skarciła się myślach. <i>Idiotka! Jesteś sam na sam z napalonym facetem, a myślisz o takich głupotach!</i> Załamała ręce nad swoją postawą, zdając sobie sprawę czemu nie raz była nazywana tą "dziwną". W tej chwili rozumiała to bez dwóch zdań. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja nie widzę w tym nic zabawnego - wyszeptała cicho, wlepiając wzrok w rozweseloną twarz bruneta. <i>Czemu sami przystojni faceci zawsze muszą okazać się dupkami, którzy mają na pieńku z prawem, bądź gejami?! -</i> krzyknęła zirytowana w myślach, studiując swoimi lekko zaszklonymi oczami jego twarz. Chłopak był naprawdę przystojny. Miał lekkie rysy twarzy, aczkolwiek szczęka była dość mocno uwydatniona, przez co wydawał się jeszcze bardziej męski. Głębokie, błękitne oczy z dodatkiem tajemniczej szarości zapewne oczarowałyby niejedną dziewczynę. A to wszystko doprawione naprawdę przyjemnym uśmiechem, który nie był tak arogancki, bądź przerażający jak Malika. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, czasem naprawdę nie potrafię zrozumieć kobiet - zaczął Louis, powoli podchodzą w jej kierunku. - Mówią jedno, myślą drugie, a robią jeszcze zupełnie co innego - mruknął nieco zirytowany, zatrzymując się jedynie krok przed nią. Zmrużył nieco swoje powieki i dokładnie zlustrował twarz blondynki, zupełnie jakby chciał prześwietlić jej duszę. Darcy wzdrygnęła się na samą myśl, co nie umknęło uwadze jej towarzysza. Uśmiechnął się kącikiem ust, wsadzając dłonie do kieszeni swoich ciemnych spodni. - Jak to jest, że najpierw oczekujesz czegoś od Malika nie będąc z nim do końca szczera, a kiedy trafia do ciebie wkońcu twoja gówniana sytuacja, dopiero wtedy zaczynasz być posłuszna? - zachichotał, zapewne nawet nie oczekując jakiejkolwiek reakcji z jej strony. - Powiedz mi to Darcy - wymruczał niskim głosem, przekraczając dzielącą ich odległość i opierając się dłonią o ścianę, pochylił się delikatnie na wysokość jej twarzy. Dziewczyna przełknęła nerwowo ślinę, jeszcze bardziej przyciskając boleśnie swoje plecy do przeszkody, jaka znajdowała się za nią. <i>Kurwa. Kurwa. Kurwa. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie łatwiej byłoby od razu się podporządkować? Przecież tak byłoby o wiele prościej - stwierdził z lekkim uśmieszkiem malującym się na ustach. Chwycił między palce pukiel jej włosów i zaczął mu się badawczo przyglądać, nadal jednak oczekując od niej szczerej odpowiedzi. Darcy wzięła głębszy wdech, po czym zaciskając dłonie w małe piąstki zdobyła się na odwagę, aby wkręcić się w tą, dość dziwną, konwersację. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lubię komplikować sobie życie - stwierdziła z gorzkim uśmiechem. - Takie hobby - dodała sarkastycznie, wzruszając przy tym beztrosko ramionami. Brunet słysząc to zaśmiał się szczerze rozbawiony, wypuszczając jej włosy na wolność. Musiała przyznać, że dźwięk jego "rozweselenia" był naprawdę przyjemny dla uszu, przez co na moment jej kąciki ust również drgnęły do góry. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciekawe - stwierdził wesoło, na chwilę zatrzymując się w bez ruchu. Wyglądał jakby szybko analizował coś w swojej głowie, aż wkońcu dochodząc do, jak wyglądało, zadowalającego wniosku, spojrzał się na nią z dziwnym błyskiem w oczach, przekręcając minimalnie głowę w bok. - Wiesz, zastanawia mnie, czy lubisz tak samo problemy - wyszeptał z tajemniczą nutą, pochylając się nad jej uchem, w które dmuchnął ciepłym powietrzem. Gęsia skóra ozdobiła fakturę jej skóry, zaszczycając ją również nieprzyjemnymi dreszczami. N<i>ie podoba mi się to -</i>pomyślała gorączkowo, gdy brunet zaczął ewidentnie naginać jej przestrzeń osobistą. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co jeśli powiem "nie"? - wydukała cicho, z mocno bijącym sercem oczekując odpowiedzi. Louis posłał jej swój czarujący uśmiech, gwałtownie łapiąc ją w talii i mocno przyciskając do swego ciała. Syknęła cicho z bólu jaki jej zadał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz wtedy ogromny problem - zachichotał wesoło, zupełnie niezrażony zaistniałą sytuacją. - Jetem wręcz chodzącym kłopotem - oświadczył nieco mrukliwym tonem, jeszcze bardziej zaciskając swój żelazny uścisk. Darcy, słysząc to, napięła wszystkie swoje mięśnie, patrząc się ze strachem na jego twarz. Czyżby miała się doszukiwać jakiegoś drugiego dna w tej wypowiedzi?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- L-louis.... puść mnie - szepnęła niepewnie, gdy nos chłopaka przesunął się mozolnie po jej prawym ramieniu. Zadrżała poprzez tą bliskość, jednak nie było w tym nic przyjemnego. Odczuwała jedynie ogromną niechęć i obrzydzenie względem natarczywego mężczyzny. - P-roszę prze-przestań - wysapała spanikowana, gdy jego dłonie zawędrowały pod materiał koszulki Zayna. Czuła jak jego gorące palce szkicują niewidzialne szlaczki na jej skórze, natomiast kolano nieproszenie zawitało między jej nogi, dobitnie rozsuwając jej uda, przez co otarła się swoim wrażliwym miejscem o materiał jego ciemnych dżinsów. Zacisnęła mocno palce na jego ramionach, próbując go od siebie odsunąć. - Wystarczy! - pisnęła zniesmaczona, czując jak do oczu napływają jej łzy. Louis słysząc jej słowa zaśmiał się jedynie pod nosem, ocierając swój kciuk o jej dolną wargę, która w tej chwili drgała w wyniku rozpaczy, jaka zaczynała ogarniać blondynkę. Chłopak patrzył się przez chwilę w jej przerażone tęczówki, po czym westchnął cichutko, uśmiechając się do niej ciepło, co zupełnie nie pasowało do zaistniałej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie płacz - mruknął pocieszająco, ocierając jej wilgotne policzki. Zaskoczona jego słowami rozchyliła delikatnie usta, zupełnie nie wiedząc jak ma zareagować. Kpił sobie z niej? Najpierw próbuje dobrać się do jej majtek, a teraz każe jej nie płakać?! - Nie zrobię ci nic głupia - zachichotał cicho, przyciągając ją mocno do siebie i zamykając w niedźwiedzim uścisku. Blondynka spięła się, zupełnie nie oczekując takiego rozwoju wydarzeń. Czyżby coś szczególnego ją ominęło? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- J-jak to? - wyszeptała cicho, pociągając nosem. Brunet przewrócił oczami, głaszcząc ją uspokajająco po włosach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To dość skomplikowane - stwierdził nieco zmieszany. - Być może i Zayn kazał mi się tobą "zająć", i doskonale zdaję sobie sprawę jak to brzmiało, jednak jego wzrok był dość wymowny i kategorycznie zabraniał mi ciebie tknąć - oświadczył, starając się jak najlepiej jej to wyjaśnić. Zdziwiona Darcy uniosła do góry głowę, patrząc się na uśmiechniętą twarz bruneta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czyli mam rozumieć, że ten dupek chciał mnie w ten sposób ukarać? - burknęła wzburzona, na co chłopak zachichotał, przytakując głową. <i>To po prostu wykracza poza granice wyobraźni! - </i>krzyknęła sfrustrowana w myślach, niemal tupiąc nogą z oburzeniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale jak widać i tak mi się dostanie - odparł, na co blondynka spojrzała się na niego pytająco. - Miałem cię nie tknąć, pamiętasz? - przypomniał z głupawym samozadowoleniem, jednocześnie mocniej ją do siebie przyciskając. Dziewczyna nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu, jaki namalował się na jej ustach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cholerny egoista - mruknęła żartobliwie, na co chłopak przewrócił oczami, szczerząc swe białe zęby w szerokim uśmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zapominaj jednak, że nadal jestem mężczyzną, który ma swoje potrzeby - mruknął niewinnie, oblizując lubieżnie swoją dolną wargę. Blondynka momentalnie od niego odskoczyła co skwitował głośnym parsknięciem. - Naprawdę jesteś zabawna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ha. Ha. Ha. Pieprz się - burknęła nieco zła. Ona naprawdę nie wiedziała komu może tutaj ufać, a komu nie, a Louis kategorycznie jej to utrudnia. Miesza jej w głowie i nie daje doprowadzić do ładu żadnego faktu. To było strasznie irytujące, zważając na jej obecne położenie w tej chorej sytuacji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy westchnęła ciężko, po czym usiadła na skraju łóżka, czując na sobie cały czas badawczy wzrok bruneta. Przeczesała palcami włosy, jednocześnie odrzucając je na plecy, po czym utkwiła swoje spojrzenie w postaci swego towarzysza, który nadal stał w tym samym miejscu, jakby nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Dziewczyna zgryzła nerwowo wargę, postanawiając dowiedzieć się czegoś więcej o planach Malika. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co się ze mną stanie? - spytała cicho, na co chłopak podskoczył lekko w miejscu, jakby wyrwany z jakiegoś transu. Podrapał się po karku, chcąc chyba ukryć zmieszanie jej pytaniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem - rzucił krótko, wypuszczając gwałtownie powietrze z płuc. Darcy zmarszczyła delikatnie czoło, odczuwając jeszcze większą ciekawość. Zastanawiała się czy Lou mówił jej prawdę, czy może najzwyczajniej w świecie kłamał, nie chcąc jej niczego wyjawić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co Zayn ma zamiar ze mną zrobić? - ponowiła próbę, jednak w odpowiedzi uzyskała jedynie ciszę. Napięcie na twarzy chłopaka było zbyt widoczne, aby wierzyć, że nie wiedział chociażby cząstki z tego, co miało się niedługo wydarzyć. - Louis, proszę - szepnęła błagalnie. Zero reakcji. Zacisnęła mocno palce na czerwonej pościeli, czując jak jej serce zaczyna bić szybciej. W jej głowie pojawiło się milion czarnych scenariuszy, gdzie prawdopodobnie choć jeden z nich, przygotował dla niej Zayn. Spuściła gwałtownie głowę, nie chcąc pokazać chłopakowi emocji, jakie malowały się w tym momencie na jej twarzy. Czemu musiała się czuć tak bezsilnie? Czemu nie mogła pozostać niewzruszona i twardo przyjąć to, co zgotował dla niej los? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Darcy... - zaczął z dziwną delikatnością, jednak zaraz zamilkł, nie bardzo wiedząc co powinien powiedzieć. Nie miał doświadczenia w tego typu sytuacjach. Zawsze musiał być twardy i bezlitosny, jednak teraz, gdy widział przed sobą załamaną Fray, nie potrafił nic zrobić. Wydawała mu się taka nienaturalnie delikatna i krucha. Zupełnie jakby była zrobiona z najwyższej klasy porcelany. Bał się, że jedno choć źle wypowiedziane przez niego słowo, może złamać ją na milion drobnych kawałeczków. To było dla niego takie niedorzeczne, że pragnął ochronić kogoś, kogo znał ledwie kilka godzin. A jednak, Darcy miała w sobie coś, co ujmowało go za serce. Coś czego nie rozumiał i pragnął się tego jak najszybciej pozbyć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Malik nie jest aż taki zły na jakiego wygląda - wyrzucił z siebie wreszcie, sam do końca nie wiedząc czemu to powiedział. Czy powinien jej to mówić? Bądź co bądź nadal była ich więźniem i raczej Zayn zdecydowanie nie byłby zachwycony, gdyby się o tym dowiedział. Brunet przeklął siarczyście swoją głupotę, wiedząc , że nie ma już odwrotu. Musi wziąć teraz odpowiedzialność za swoje słowa i przygotować się na najgorsze. - Miał bardzo trudne dzieciństwo. Jeszcze rok temu nie był aż taki... agresywny i bezduszny, jednak to co mu się przydarzyło, odmieniło go. Przestał nad sobą panować. Przestał przejmować się uczuciami innych. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka w skupieniu słuchała jego słów, jednak ani na chwilę nie podniosła głowy. Cały czas analizowała w myślach słowa Louisa, zastanawiając się czemu jej to mówił. Czemu ją pocieszał? Czemu stawał w obronie Malika, choć dobrze wiedział, że zachowuje się jak skończony dupek? Owszem, nie trudno było się domyślić, że mężczyźni są bardzo bliskimi przyjaciółmi, jednak jej zmysły nie mogły przyswoić faktu, że usprawiedliwiał go w tak banalny sposób. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja też mam dużo problemów Louis - szepnęła cicho, powoli podnosząc wzrok na twarz chłopaka. - Moje życie również nie było usłane różami i też nie raz traciłam wiarę, że cokolwiek się zmieni - dziewczyna umilkła na chwilę, wpatrując się prosto w zamyślone oczy bruneta. Wzięła głęboki wdech. - Ale nie zachowuję się tak jak Zayn. Nie porywam ludzi, nie prowadzę lewych interesów, nie zastraszam i nie zachowuję się jak skończona egoistka - stwierdziła cierpko, przypominając sobie liczne zaczerwienienia na nadgarstkach od jego silnych, żelaznych dłoni. - Żyje tak jak każdy inny człowiek. A stwierdzenie "mam problemy" to tylko głupia wymówka, aby uciec od odpowiedzialności - oświadczyła cicho, zaczepiając za ucho niesforny kosmyk włosów. Widziała, że dała Louisowi dużo do myślenia. Pewnie wcześniej nie patrzył na to z tej perspektywy, po prostu starał się być lojalnym przyjacielem, przez co był ślepy na otaczającą ich prawdę. Rozumiała to. Wkońcu sama pewnie by tak postąpiła, gdyby chodziło o Jocelyn. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Muszę już iść - mruknął Lou, nieco zagubionym głosem. Blondynka uśmiechnęła się do niego delikatnie i skinęła głową na znak, że go rozumie. Brunet ledwo zauważalnie odwzajemnił jej gest, po czym wyszedł, zatrzaskując za sobą cicho drzwi. Usłyszała jeszcze tylko jego ciężkie kroki, które z każdą sekundą zaczynały słabnąć, aż wkońcu ostatecznie umilkły. Dziewczyna szybko wgrzebała się pod ciepłą kołdrę, po czym chowając się w niej aż po sam nos, przymknęła powieki, starając się przynajmniej na trochę usnąć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - Jak długo nie śpisz kwiatuszku? - spytał z ciekawością Lou, którego roztrzepana głowa zawitała w niewielkiej szczelinie pomiędzy uchylonymi drzwiami, a futryną. Darcy niczym poparzona spojrzała się na nieproszonego gościa, z lekkim zmieszaniem odsuwając się od okna, przez które wyglądała już od dobrej godziny. Odkąd się obudziła nie potrafiła niczym zająć swoich chaotycznych myśli. Cały czas gorączkowo zastanawiała się nad tym co ją czeka i co też w tym momencie robi jej brat. Czy jej szuka? A może dał sobie spokój? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niedawno wstałam - skłamała gładko, po czym przeciągnęła się teatralnie, ażeby utwierdzić bruneta w swoim przekonaniu. Ten zmierzył ją jedynie zaciekawionym spojrzeniem, po czym błysnął swoimi bielutkimi zębami, które idealnie współgrały z tym olśniewającym uśmieszkiem na jego ustach. - Bierz ze sobą ciuszki i schodź na śniadanko - rzucił wesoło chłopak, na co zdezorientowana blondynka uniosła ku górze obie brwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zaraz... co? - mruknęła nieco zagubiona. - Nie mam tutaj ubrań - dodała z lekką pretensją w głosie. Odkąd Malik na siłę wcisnął w nią swoje "łaszki" nie dane było jej zobaczyć swoich nieśmiertelnych dżinsów i ukochanej, cieplutkiej bluzy. - Nigdzie nie idę, nie jestem głodna. Wolę zostać tutaj - oświadczyła z wyższością, dumnie unosząc głowę. To bunt, powiadam wam! Dziewczyna nie miała zamiaru pokazać Zaynowi, że ma nad nią jakąkolwiek władzę. Uświadomi go w tym, że potrafi być upartą i zaciętą osobą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie pieprzony koncert życzeń Fray - rzucił nieco zirytowany Louis. - Jeśli nie chcesz znosić porannych humorków Malika, to radzę grzecznie zejść na dół, póki sam się do ciebie nie pofatygował.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy prychnęła urażona pod nosem, gdy Lou zniknął za dębowymi drzwiami. Czy oni wszyscy naprawdę muszą być aż tacy posłuszni wobec mulata?! Nie mógł skłamać, że dziewczyna źle się czuła, czy coś w ten deseń? Nie! Wierny Louis, niczym grzeczny labrador musi cały czas siedzieć u boku swego pana i ani ośmieli się mu przeciwstawić! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Głupi palant - burknęła pod nosem, niezadowolona opuszczając pomieszczenie, w którym spała. Blondynka nie mogła wręcz opanować irytacji jaka widocznie wymalowana była na jej wzburzonej twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zaciskając z całej siły palce na kantach czarnej koszulki, niepewnie wkroczyła do kuchni, gdzie siedział Louis i jakiś dwóch blondynów, którzy byli do siebie niezwykle podobni. <i>Czyżby bracia? -</i>przemknęło jej przez myśl.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Siadaj i jedz - usłyszała za sobą chłodny ton głosu. Podskoczyła zaskoczona i z mocno bijącym sercem spojrzała się na mulata stojącego w rogu pomieszczenia z założonymi dłońmi na klatce piersiowej. Chłopak podpierał prawym ramieniem jedną ze ścian, intensywnie wlepiając w nią swoje czekoladowe tęczówki, czego niezwykle nienawidziła. Ogarniało ją wtedy dziwne uczucie, zupełnie jakby była na jakimś cholernym przesłuchaniu, a każdy źle przemyślany ruch z jej strony mógł zwiastować kłopoty. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jestem głodna - odparła spokojnie, jednak nie odważyła się spojrzeć w jego oczy. Zamiast tego, namiętnie wpatrywała się w swoje dłonie, którymi bawiła się od dobrej minuty. Usłyszała jak z ust Zayna wydobywa się głośne warknięcie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nikt cię nie pyta o twoje pieprzone zdanie - wysyczał jadowicie, powoli do niej podchodząc. Blondynka widząc to, skuliła się, zupełnie jakby próbowała schować się w swoich własnych ramionach - żałosny widok. Chłopak zatrzymał się parę centymetrów przed nią, miażdżąc ją swoim wywyższającym spojrzeniem. - Siadaj i jedz - powtórzył chłodno. Widząc brak jakikolwiek rekacji z jej strony, zacisnął z całej siły szczękę, ledwo powstrzymując się od usadzenia jej na siłę. - Kurwa mać, Fray! Posadź to dupsko na krześle i zjedz te cholerne tosty, bo inaczej wepchnę ci je siłą do gardła! - wycedził, zupełnie przestając panować nad tym co mówi. Darcy słysząc jego słowa rozchyliła niedowierzająco usta, czując jak jej serce próbuje uciec jak najdalej stąd. Na jej ciele pojawiła się widoczna gęsia skórka, która zdecydowanie nie była wynikiem temperatury jaka panowała wokół. W jej oczach zaszkliły się łzy, natomiast w gardle powstała okropna gula utrudniająca jej oddychanie. Blondynka zaciskając drżące palce w malutkie piąstki, podeszła do stołu i usiadła na skraju krzesła tak, że wystarczył jeden gwałtowniejszy ruch z jej strony, a miałaby ciekawą pogawędkę z beżową glazurą, jaką wyłożona była podłoga. Lou w ciszy postawił przed nią talerz z dwoma tostami i posłał jej pokrzepiający uśmiech, który miał za zadanie podnieść ją nieco na duchu, co jednak nie przyniosło za dużych rezultatów. Dziewczyna był blada jak ściana, jej ciało było strasznie spięte natomiast twarz wyrażała jedynie przerażenie i chęć ucieczki. Nawet nie starała się ukryć faktu, że ten cholerny Malik przyprawiał ją o nieprzyjemne dreszcze i strach, jaki malował się w jej zaszklonych oczach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oczekujesz jakiegoś specjalnego zaproszenia? - warknął nadal wyprowadzony z równowagi Zayn, który właśnie zapalał papierosa. Zwinnym ruchem odrzucił zapalniczkę na kuchenny blat, po czym zaciągnął się rozkoszną nikotyną i powoli wypuścił spomiędzy pełnych warg szary dym, który uniósł się do góry i rozniósł po całym pomieszczeniu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy drgnęła w miejscu, niechybnie spoglądając na talerz stojący przed nią. Miała wrażenie, że jeśli tylko ugryzie choćby mały kawałeczek, jej żołądek odmówi posłuszeństwa i wywijając pokaźne koziołki, wypuści wszystko ponownie na światło dzienne. Skrzywiła się nieznacznie na tę wizję, czując jak ręce zaczynają jej lekko drżeć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra dziewczynka - mruknął ozięble Zayn, gdy blondynka przemogła się i wzięła pierwszy kęs. Nigdy w życiu nie sądziła, że jedzenie może być dla niej aż taką katorgą. Czuła się w tym momencie jakby została za coś ukarana, co było zdecydowanie absurdalne. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W kuchni panowała napięta atmosfera. Cisza jaka roznosiła się dokoła nienaturalnie raniła uszy. Każdy patrzył się w swoją stronę, każdy zajmował się swoimi myślami. Tylko co jakiś czas blondynka zdobywała się na odwagę, aby spojrzeć na jednego z towarzyszy siedzących przy stole. Jedynie Malik wydawał się być nieprzejęty całą sytuacją i spokojnie wypalał drugiego peta, wpatrując się intensywnie w bliżej nieokreślony punkt. Darcy poruszyła się niezgrabnie na drewnianym krześle, czując jak jego kanty niewygodnie wżynają się w jej nagie uda. Mogła się założyć, że gdy wstanie jej skóra pokryta zostanie czerwonymi odciśnięciami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogłabym...? - zaczęła cicho, jednak zaraz zamilkła, widząc surowy wzrok Malika. Zgryzła wnętrze policzka, chcąc w jakiś sposób ukryć swoją frustrację i zdegustowanie jego zachowaniem. Przecież nawet nie wiedział o co chce spytać! Cholerny, arogancki dupek z wybujałym ego. - A może...? - ponowiła próbę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie - warknął chłodno, nie dając jej tym samym ponownie dokończyć. Nos blondynki zmarszczył się delikatnie, co zwiastowało o jej zirytowaniu obecną sytuacją. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale może jednak....</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale przecież...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale ja tylko...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie! - wycedził wściekle, waląc pięścią w blat stołu. - Czego w jednym, pieprzonym słowie "nie", nie zrozumiałaś? - sarknął, marszcząc groźnie brwi. Blondynka skrzyżowała ramiona na piersi, opadając plecami na oparcie krzesła, z widocznym grymasem na twarzy. Jak oni wszyscy z nim do cholery wytrzymują? Jeżeli tak dalej pójdzie to zabroni jej nawet oddychać!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszystkiego - burknęła pod nosem, choć dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że pytanie, które przed kilkoma sekundami opuściło usta Malika, było jak najbardziej retoryczne. Nie mogła się jednak przed tym powstrzymać. Złość niemal rozsadzała ją od środka i czuła, że jeśli nie powie choć małej, kąśliwej uwagi, to nie skończy się to dobrze. I dla niej i dla niego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Coś mówiłaś? - warknął, mrużąc przy tym drapieżnie swoje oczy. Wyglądał teraz jak jakiś dziki kot, szykujący się do skoku na swoją ofiarę. I ku wielkiej ironii losu, Darcy odczuwała, iż to ona będzie w tym starciu "poszkodowaną owieczką". </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie. Nic. - wycedziła przez zęby, na co chłopak mruknął pod nosem jakieś przekleństwo, gasząc papierosa na pustym talerzyku. Skrzywiła się nieznacznie, gdy to zobaczyła. Przecież oni później z tego jedli! I nie, wcale nie usprawiedliwia tego fakt, że zostanie to wymyte. Tak czy siak wydawało jej się to najnormalniej w świecie odpychające i niehigieniczne, jednak jak widać tylko jej to przeszkadzało. Reszta zgromadzonych wydawała się wogóle nie zwrócić na to uwagi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak myślałem - skwitował, posyłając jej krzywy uśmiech, na co prychnęła jedynie niczym wzruszone kocię. Ten facet miał zdecydowanie zbyt przerośniętą pewność siebie i brak jakiejkolwiek samokrytyki. - Zostawcie nas samych - warknął w kierunku ich towarzyszy, którzy słysząc jego słowa, posłusznie wstali i opuścili pomieszczenie, bez najmniejszego grama sprzeciwu. Blondynka patrzyła się na to z wysoko uniesionymi brwiami. Jedno było pewne - oni zdecydowanie zbyt poważnie traktują cechę lojalności i posłuszeństwa. Zachowywali się zupełnie jak jakieś zaprogramowane roboty. Dziewczyna aż wzdrygnęła się na samą tę myśl, po czym przeniosła swój zdezorientowany wzrok na tajemniczą twarz mulata, który mierzył ją nieodgadnionym spojrzeniem swoich tęczówek w odcieniu...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czekolady - szepnęła cicho, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że powiedziała to na głos. Darcy dopiero teraz dostrzegła ten dość ujmujący fakt. Kiedy Zayn był spokojny i opanowany, czyli taki jakim go <strike>lubiła</strike>, jego oczy były brązowe. Takie głębokie, nieprzeniknione, wręcz fascynujące, aż miało się wrażenie, że się w nich rozpływa. Kiedy natomiast był rozdrażniony i przemawiała przez niego agresja, stawały się automatycznie czarne zupełnie jak dwie studnie bez dna. Ciemne i przerażające. Tak, zdecydowanie się ich bała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? - spytał najwyraźniej zdekonspirowany jej wpadką. Blondynka oblała się szkarłatnym rumieńcem, zgryzając nerwowo dolną wargę. <i>Co ty wyprawiasz idiotko?! Przestań się przy nim pogrążać! Opanujże się, dziewczyno! </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, ja... nic takiego - wydukała, bawiąc się z zażenowaniem swoimi drobnymi palcami, w których utkwiła speszone spojrzenie. Nie trwało to jednak długo, gdyż kilka sekund później szatyn chwycił swoją dłonią jej brodę i uniósł powoli ku górze tak, że stykali się niemal nosami. Zdezorientowana Fray, przełknęła nerwowo ślinę, dalej znęcając się nad swoimi popękanymi ustami. Intrygowała ją ta bliskość. Malik cały czas zdawał się trzymać od wszystkich z daleka, jakby nie chciał nikogo do siebie dopuścić, jednak miał czasem dziwne przebłyski, które nie raz zdążyły zaskoczyć dziewczynę. Jak chciał, to potrafił być taki.... <i>delikatny</i>. Aż dziw, że mówimy cały czas o tym samym Zaynie Maliku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie rób tego - mruknął ochryple w momencie, gdy jego ciepły kciuk dotknął jej dolnej wargi i uwolnił ją spomiędzy uścisku białych zębów. Blondynka zadrżała zaskoczona jego posunięciem. Czuła dziwne mrowienie w miejscu, gdzie jego palce delikatnie drażniły skórę wokół prawego kącika jej ust. Westchnęła cichutko pod nosem, gdy do jej nozdrzy dostał się ten zniewalający zapach męskich perfum. Był to taki sam, jakim przesiąknięta była koszulka, jaką obecnie miała na sobie Darcy. Chyba przez większość nocy wdychała przyjemną woń, która koiła jej nadszarpnięte zmysły. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko się nie zakochaj - zakpił, na co cała ta "magiczna" atmosfera poszła się kochać. Dziewczyna momentalnie zamrugała powiekami, po czym z oburzeniem wymalowanym na twarzy odepchnęła jego dłoń, odsuwając się w głąb krzesła, jak tylko to było możliwe. Szatyn zaśmiał się gardłowo na jej poczynania, machając ze zrezygnowaniem głową. - Porozmawiajmy teraz o tobie słoneczko - zaczął już nieco chłodniejszym tonem, aczkolwiek na jego ustach nadal błąkał się ten figlarny uśmiech. <i> A niech cię szlag Malik! -</i> krzyknęła w myślach, tupiąc niemalże nogą pod stołem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img.zszywka.pl/1/0192/w_5442/moda-meska/quotin-life-we-always-fall-for-the-.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://img.zszywka.pl/1/0192/w_5442/moda-meska/quotin-life-we-always-fall-for-the-.png" width="441" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Od autorki:</b></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">No i skończyłam! :D Po kilku brutalnych dniach spędzonych przed ekranem laptopa, nareszcie udało mi się skończyć ten rozdział. Muszę powiedzieć, że nie miałam na niego jakiegoś szczególnego pomysłu. Dużo głowiłam się nad tym, jakież to też relacje mają być pomiędzy Darcy, a Louisem. Stwierdziłam, że to co napisałam, było najlepszym wyjściem ;3</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie chcę również jakoś szczególnie szybko rozwijać całej akcji, bo nie dacie rady wczuć się w ten cały klimat i uczucia bohaterów. Nie chcę również ciągnąć tego w jakimś ślimaczym tempie, tak więc czasem mam naprawdę wiele niepewności co do niektórych notek. Ta jednak, muszę Wam powiedzieć, że nawet mnie satysfakcjonuje. Nie ma w niej może nie wiadomo czego, jednak skupiłam się tutaj przede wszystkim na przeżyciach i relacjach postaci.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Gorąco dziękuję Wam za Wasze wszystkie komentarze, mam nadzieję, że ilość czytelników jeszcze wzrośnie ;) Proszę również o to, aby w miarę możliwości WSZYSCY czytający, zostawili coś po sobie. Naprawdę chcę znać Wasze zdania na temat tej historii. Może macie jakieś zastrzeżenia, albo proponujecie jakieś zmiany? Piszcie również co Wam się podoba i czego chcielibyście o wiele, wiele więcej :*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam i całuję, Wasza </span><span style="background-color: white; color: #ff6600; font-family: 'Open Sans', arial, sans-serif; font-size: 20px; line-height: 1.29;">Hope.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #ff6600; font-family: 'Open Sans', arial, sans-serif; font-size: 20px; line-height: 1.29;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #ff6600; font-family: 'Open Sans', arial, sans-serif; font-size: 20px; line-height: 1.29;"><br /></span></div>
<h1 class="bg-appname fn" style="background-color: #5b5046; color: #9e9890; font-family: Garamond; margin: 0px; position: relative;">
нσρє♥</h1>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-49067384170850839622013-12-10T18:58:00.000+01:002013-12-10T18:58:35.089+01:00Rozdział 3<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy leżała skulona na niewielkim łóżku w ciemnym pokoju, do którego została zaciągnięta siłą niecałe piętnaście minut temu. Jej bladą, zapłakaną twarz przykrywał nieprzyjemny cień nocy, zaś na ciele okrytym jedynie cienkim, szarym kocem, zagościła gęsia skórka. Jej pusty, wyprany z emocji wzrok intensywnie wpatrywał się w przeciwległą ścianę, jakby chciała doszukać się tam jakiejś odpowiedzi. Odpowiedzi na te wszystkie pytania kłębiące się w jej głowie. Nawet mimo iż była świadkiem rozmowy pomiędzy Ashtonem, a szatynem, to nie potrafiła z niej wywnioskować nic konkretnego. Wiedziała, że znalazła się w wielkim bagnie i nie jest tu bezpieczna. Jednak co się z nią stanie? Do czego jest potrzebna temu szaleńcowi? I co miały znaczyć słowa "Jest kartą przetargową na to, co mi kiedyś zabrałeś"? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Malik - syknął jadowicie blondyn po drugiej stronie słuchawki. Dziewczyna zacisnęła z całej siły powieki, słysząc ton głosu brata. Już teraz zdawała sobie sprawę, że ci dwaj mają wspólną przeszłość, która nieszczególnie musiała być ciekawa. Darcy była niemal w stu procentach pewna, że jej porywacz musiał mieć coś wspólnego z kolesiami, którzy kiedyś stoczyli niemal na samo dno Ashtona, który tylko dzięki jej pomocy i wsparciu, podniósł się i wyzwolił spod tego wszystkiego. - Nie miałeś być przypadkiem w Atlancie sukinsynie? - warknął dziko Fray, na co szatyn uśmiechnął się ironicznie pod nosem.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Chyba nie sądziłeś, że ujdzie ci to wszystko płazem - rzucił kpiąco, przenosząc swoje ciemne oczy na skuloną postać blondynki. - Wiesz, kiedy ostatnim razem się widzieliśmy, nie mówiłeś, że masz taką niezłą siostrę - dodał z diabelskim uśmieszkiem. Na jego słowa Darcy momentalnie chciała się cofnąć do tyłu, jednak Malik zwinnie złapał ją za nadgarstek i mocno przyciągnął do swojego twardego ciała. Dziewczyna syknęła głośno z bólu, wywołanego poprzez gwałtowność ze strony nieznajomego. Miała wrażenie, że jego żelazne palce w ułamku sekundy zmiażdżą jej kruche kości.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Tknij ją tylko, a obiecuję ci, że osobiście rozstrzelam ci mordę skurwysynie! - blondyn podniósł głos, charcząc groźnie jak jakaś dzika bestia. Twarz szatyna spoważniała, a jego uścisk na skórze blondynki wzmocnił się, na co musiała zgryźć z całej siły wnętrze policzka, aby przypadkiem nie krzyknąć. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Sam zafundowałeś jej taką przygodę. Trzeba umieć odpowiedzieć za swoje czyny Fray - wywarczał groźnie. - Przed karą nie uciekniesz, dobrze wiesz co oznacza zadzieranie ze mną. Obiecałem, że będziesz cierpiał dwa razy mocniej niż ja. A wiesz, że Zayn Malik obietnic zawsze dotrzymuje - tłumaczył wypranym z emocji głosem, wpatrując się w widok za oknem. Jego silna dłoń puściła nadgarstek dziewczyny i prześlizgnęła się na jej talię, przysuwając ją jeszcze bliżej siebie. Darcy wstrzymała mocno oddech, z napięciem przyglądając się jego zaciśniętej szczęce. Na pierwszy rzut oka było widać, że stara się nad sobą zapanować i nie wybuchnąć.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ona ci nie jest do niczego potrzebna! Nie brała w tym udziału! To mnie powinieneś wziąć na jej miejsce do kurwy nędzy! - wykrzyczał gorączkowo Ashton, na co twarz Zayna rozświetlił diabelski uśmiech.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Wtedy nie byłoby takiej zabawy, czyż nie Fray? - spytał i przeniósł swój chłodny wzrok na przerażoną twarz blondynki. Oblizał lubieżnie swoje wargi i zacisnął jedną z dłoni na jej kształtnym pośladku. Dziewczyna momentalnie podskoczyła, próbując się od niego odsunąć, na co ten zaśmiał się kpiąco. Ona naprawdę sądziła, że opieranie mu się, w czymś jej pomoże. Naiwna dziewucha. - Tak czy siak, czas mija. Twoja kochaniutka siostrzyczka jest moją kartą przetargową na to, co mi kiedyś zabrałeś. Sądzę, że rozumiesz co mam przez to na myśli - mruknął z dziką ekscytacją w oczach. - Odezwę się do ciebie później Fray. Bądź pod telefonem, bo jedno nieodebrane połączenie, będzie się kończyło blizną na pięknym ciałku Darcy. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Po drugiej stronie słychać było, jak Ashton ostatkami sił stara się powstrzymać przed wybuchem. Blondynka zacisnęła mocno drżące palce w piąstki, mrugając swoimi piekącymi powiekami. - Ah i pamiętaj... Jestem zawsze o krok przed tobą - dodał szatyn, tym samym kończąc połączenie.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondynka na samo wspomnienie wydarzenia sprzed pół godziny, wzdrygnęła się mocno, przełykając duszącą gulę jaka powstała w jej gardle. Gdyby kiedyś ktoś powiedział jej co będzie musiała przeżyć, to uśmiechnęłaby się tylko głupkowato i popukała w czoło, stwierdzając, iż owa osoba ma poważne problemy intelektualne. Obecnie jednak już wcale nie było jej tak wesoło. Czuła się bezwartościowa i kompletnie wypompowana z życia. Z każdą mijającą minutą zaczynała popadać w refleksje, czy nie lepiej byłoby, gdyby to ona zginęła w tym cholernym wypadku samochodowym. Wkońcu nie była nikomu do niczego potrzebna. Nic nie osiągnęła, niczym się nie wyróżnia. A jej rodzice? Ludzie sukcesu. Byli jeszcze w kwiecie wieku, mieli swoje pasje, wiele osiągnięć, czuli spełnienie zawodowe, jak i rodzinne. Czy jest jakakolwiek sprawiedliwość na tym świecie, skoro ludzie tacy jak oni, płacą tragiczną śmiercią, osieracając tym samym dwójkę swoich młodych dzieci? Nie sądzę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Obudziły ją głośne krzyki i śmiechy, dochodzące gdzieś z wnętrza domu. Mimo, iż wszystkie wypowiedziane słowa zlewały się w jeden głuchy bełkot, to Darcy starannie próbowała wytężyć słuch, aby móc zrozumieć przynajmniej pojedyncze wyrazy. Powoli wstała ze skrzypiącego łóżka, starając się nie zrobić przy tym zbyt dużego szelestu i na drżących nogach podeszła do zamkniętych drzwi, uważnie się przysłuchując. Nic. Zero.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cholera - przeklęła pod nosem, zgryzając w zdenerwowaniu wargę. Czy naprawdę wszystko musi być tak skomplikowane? Nawet zasrane podsłuchiwanie jej nie wychodzi!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ze zirytowaniem wypuściła powietrze z płuc, odruchowo opierając rękę na klamce, która ku jej wielkiemu zaskoczeniu brzęknęła i....</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Otwarte? - sapnęła z niedowierzaniem, po chwili wlepiając na twarz zwycięski uśmiech. Cóż, jak widać ten cały Malik nie jest aż taki inteligentny, skoro zrobił tak wielki błąd, nie racząc nawet jej zakluczyć w tym pokoju. Co on filmów nie ogląda?! Przecież w każdej ekranizacji akcji, jak występuje porwanie, to zamyka się tą osobę i jeszcze dodatkowo zostawia jednego ze swoich "buców" do pilnowania zakładnika. Toteż nastąpiło kolejne jej zdziwienie, że na korytarzu nikogo nie było. <i>Idiota - </i>pomyślała z lekkim rozbawieniem, a zarazem pogardą, o swoim porywaczu. Zwinnie wymknęła się na zewnątrz i na palcach zaczęła skradać się w stronę szklanych schodów. Z każdym następnym krokiem, rozmowy stawały się coraz głośniejsze, aż wkońcu doskonale mogła wszystko usłyszeć. Przycupnęła na dwóch pierwszych stopniach i wychyliła lekko głowę nad barierką, aby móc rozeznać się w sytuacji. Mina momentalnie jej zrzedła, gdy dostrzegła światło w salonie i grupkę facetów, którzy prowadzili ożywioną rozmowę. Dwóch z nich siedziało rozpartych na ogromnej kanapie, trzeci opierał się o ścianę, jedynie w ciszy przysłuchując się temu wszystkiemu, natomiast czwarty... Czwarty był Zayn. Siedział w seksownej pozycji na blacie stolika i manewrował między palcami prawej dłoni, sporych rozmiarów scyzorykiem, którego ostrze błyszczało w bladym świetle lampki i kominka. Darcy wzdrygnęła się na samo wyobrażenie, że przez przypadek mógłby zrobić jakiś błąd i się pokaleczyć. Nienawidziła widoku krwi i nawet jeśli owym poszkodowanym miałby być Malik, to nie życzyła mu tego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Teraz jednak należało się skupić i rozegrać wszystko jak najlepiej. Nie miała najmniejszego zamiaru ponownie stanąć twarzą w twarz z Malikiem i zmagać się z jego bipolarnością, która ujawniała się dość często. Można rzec, że nawet aż za często. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ucieczka dołem odpadała, gdyż jedyna droga do wyjścia prowadzi przez ten przeklęty salon. Oknem raczej też nie ucieknie, bo jeszcze aż tak mocno jej nie przygrzało, ażeby miała skakać z tak wielkiej wysokości. Poza tym, znając u niej brak jakiejkolwiek kondycji i koordynacji ruchowej, nie trzeba być geniuszem, aby domyślić się, jak to by się skończyło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To było zbyt proste - westchnęła z rezygnacją, czując jak cała jej dotychczasowa determinacja gdzieś ulatuje. Jedyna okazja do ucieczki i zyskania wolności, właśnie odchodzi wraz z nadzieją. Frustrujące nieco, czyż nie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zawsze może być z górki - usłyszała za sobą niski, ochrypły głos, na co momentalnie drgnęła. Energicznie podniosła się na równe nogi, odwracając się za siebie i stając twarzą w twarz, z nieznajomym brunetem. Chłopak był zdecydowanie wyższy od niej. Ba! Ona mu ledwo do brody sięgała! Darcy zadarła głowę ku górze i przełknęła nerwowo ślinę, widząc rozweseloną twarz mężczyzny. Wyglądał jak duże, zadowolone dziecko. Dziecko o przystojnej twarzy, kilkudniowym zaroście i nieźle rozbudowanym ciele, rzecz jasna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Będę krzyczeć - palnęła pierwszą lepszą rzecz, jaka przyszła jej do głowy. Dopiero po fakcie zorientowała się jaką gafę popełniła. Przeklęła w myślach, zaciskając z całej siły swoje suche usta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ależ proszę bardzo - rzucił rozbawiony, wzruszając przy tym ramionami.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><a href="http://images6.fanpop.com/image/photos/32700000/Louis-GIFS-louis-tomlinson-32785258-500-452.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="288" src="http://images6.fanpop.com/image/photos/32700000/Louis-GIFS-louis-tomlinson-32785258-500-452.gif" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondynka zmarszczyła zadziwiona czoło, widząc jak ten do niej podchodzi, jednak zareagowała dopiero wtedy, gdy ich nosy się niemalże ze sobą zetknęły. Energicznie podniosła dłoń, chcąc powalić swego przeciwnika na ziemię i... Cóż, nie wyszło tak jak to zaplanowała. Zdążyła jedynie mrugnąć oczami, a brunet złapał ją za nadgarstek "atakującej" ręki i obkręcił ją jak w jakimś dziwacznym tańcu, na koniec przerzucając ją sobie przez ramię. Darcy sapnęła ciężko, czując jak złość zaczyna oblewać ją od środka. Już drugi raz została potraktowana jak jakiś cholerny worek ziemniaków!<i> Boże trzymaj mnie, albo daj kamienia! -</i>krzyknęła sfrustrowana w myślach, zaciskając dłonie w piąstki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zayn nie wspominał, że jesteś taka ładniutka - zachichotał, klepiąc ją niemalże po nagim tyłku. Dziewczyna zaczerwieniła się mocno. I ze złości i ze wstydu. Zupełnie zapomniała o tym, że nadal ma na sobie jedynie bieliznę i koszulkę chłopaka, która w obecnej pozycji, odsłaniała znaczną część jej pośladków, ukrytych jedynie pod cienką koronką fig. Eh w tym momencie żałowała, że nie przepadała za babcinymi gaciami. Przynajmniej by więcej zakryły.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Puść mnie do cholery i przestań naruszać moją przestrzeń powietrzną! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chodziło ci raczej o przestrzeń osobistą? - mruknął z rozbawieniem, bez najmniejszego problemu pokonując szklane schody. Nawet się nie zachwiał! Dziewczyna wydęła policzki, niemalże się zapowietrzając. Ten drań denerwuje ją jeszcze bardziej niż Malik! Niewiarygodne! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zabieraj te łapy zboczeńcu jeden, bo cię wpompuję w ścianę! - warknęła rozdrażniona, gdy wkroczyli do salonu. Automatycznie twarze wszystkich zebranych skupiły się na ich dwójce, a szczególnie na roznegliżowanym ciele blondynki. Fajnie - wyczujcie ten kurewski sarkazm.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Brunet z głupawym uśmiechem postawił ją na środku pomieszczenia, na puszystym dywanie, który nieco ogrzewał jej nagie stopy. <i>Przynajmniej tyle -</i> przemknęło jej przez myśl, na co westchnęła cicho. Cały czas była pod nieprzyjemnym obstrzałem spojrzeń, co niezmiernie ją drażniło. W tej chwili miała ochotę udusić nieznajomego mężczyznę gołymi rękami. Gdyby nie on, kto wie jak by się to skończyło? A nóż, udałoby jej się znaleźć jakieś wyjście. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz Darcy, bardzo problematyczna z ciebie osóbka - stwierdził swoim ochrypłym głosem Zayn, który w tej chwili prześwietlał ją ciemnym wzrokiem. Na jego słowa dziewczyna prychnęła cicho pod nosem, przewracając przy tym oczami i krzyżując ramiona na piersi. Jakiż wielki to był błąd z jej strony. Jej krucha twarz momentalnie została złapana w silny uścisk palców mulata i siłą zwrócona w jego kierunku, aby mogła dostrzec furię, jaka zapanowała w jego ciemnych tęczówkach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nigdy nie przewracaj na mnie oczami suko! - wycedził przez zęby, doprowadzając ją tym samym do gęsiej skórki. Już mogła sobie wyobrazić te siniaki jakie pojawią się na następny dzień. Darcy zawsze miała delikatną fakturę skóry, jaką odziedziczyła po matce, co wiązało się z tym, że wystarczyło ją lekko klepnąć bądź nieco mocniej ścisnąć, a jej ciało już usłane było zaczerwienieniami i zadrapaniami. Nienawidziła w sobie tej cechy, gdyż zawsze z każdego siniaka musiała tłumaczyć się nadopiekuńczemu Ashtonowi, który snuł przeróżne teorie od napadów aż do znęcania się fizycznego, jak i psychicznego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zrozumiałaś? - syknął groźnie, gdy dostrzegł brak jakiejkolwiek reakcji z jej strony. W kącikach jej oczu zebrały się łzy, jednak usilnie je powstrzymując, pokiwała ledwo widocznie głową, na znak, że ma zamiar być grzeczna i posłuszna. Szatyn nieco rozluźnił swoje palce i przesunął nimi po bolącym miejscu, sprawiając jej tym samym dziwną ulgę oraz ukojenie. Ona na serio nie nadążała za tą jego cholerną bipolarnością. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak więc, powiedz mi teraz kocie, co takiego chciałaś zrobić, hmm? - mruknął swoim niskim głosem, przyprawiając ją o szybsze bicie serca. A niech go szlag trafi i tą jego seksowność! To po prostu niedorzeczne, że tak przerażający facet, może ją jednocześnie tak bardzo pociągać. <i>Cicho głupia! - </i>skarciła się w myślach, przełykając powoli ślinę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- N-nic ta-takiego - wyjąkała, dusząc w sobie chęć jak najszybszego ucieknięcia od jego paraliżującego spojrzenia. Czyżby mulat świadome ją krępował? Nie wystarczało mu, że stała niemal naga przed pięcioma nieznajomymi facetami?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wyglądało to na nic - prychnął z kpiną, przypominając jej tym samym o sposobie w jakim się tu znalazła. Tak, zdecydowanie się nad nią znęcał i niemal dałaby sobie rękę uciąć, że niezwykle go to bawiło. <i>Nieczuły palant.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie skomentowała tego. Jedynie stała w ciszy, wpatrując się namiętnie w swoje bose stopy. Ku wielkiej ironii losu czuła się jak dziewczynka przyłapana przez dorosłego na złym uczynku, a nie jak osoba, która została uprowadzona i zatrzymana w trakcie ucieczki. Ktoś tam na górze zdecydowanie zaczyna mieć dobry humor.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Aj Darcy, Darcy - westchnął ciężko szatyn, powodując tym samym stado motyli w jej brzuchu. Choć chciała się za to porządnie zdzielić w głowę, to cholernie podobał jej się sposób w jaki wypowiadał jej imię. Robił to tak miękko i seksownie. Tak, wszem i wobec panna Fray ma zaszczyt stwierdzić, że Zayn był gorący. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chłopak niespodziewanie złapał ją za nadgarstki i gwałtownie przyciągnął do siebie, niczym jakąś szmacianą lalkę. Blondynka zupełnie nie spodziewając się takiego obrotu wydarzeń, bez najmniejszego oporu przylgnęła do niego ciałem, czując jak jego gorące dłonie znajdują swoje miejsce na jej biodrach. Zaczerpnęła gwałtownie powietrza, czując jak serce boleśnie obija się o jej kruche żebra. Zszokowana jego posunięciem przeniosła swoje tęczówki na jego twarz, nie biorąc pod uwagi tego, że ich spojrzenia mogą się ze sobą skrzyżować. Dopiero kiedy do tego doszło, zrozumiała jak wielki był to błąd z jej strony. Darcy czuła jak tonie w tym niesamowitym odcieniu czekolady, który choć przyprawiał ją o nieprzyjemne dreszcze, to jednocześnie powodował, że robiło jej się goręcej. Nie panowała nad sobą - to było pewne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Spięła się jeszcze bardziej, gdy na jego kuszących wargach zagościł łobuzerski uśmieszek. On dobrze wiedział jak na nią działał i zdecydowanie zaczynał lubić te ich małe "gierki". Fray była dla niego niezwykle zawiłą dziewczyną. Nie rozumiał jak taka osóbka jak ona, może tak wzorowo zmieniać swoje nastroje. Z pozoru cicha i nieśmiała, aczkolwiek gdy przyjdzie co do czego, pokazuje swój temperament i wybuchowość. Czasem naprawdę mocno się zastanawiał nad tym jak zareaguje na różnorakie gesty z jego strony. Musiał przyznać - sprawiała mu tym niemałą rozrywkę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pozwól, że ponowie swoje pytanie, chociaż zazwyczaj tego nie robię - mruknął z dziką nutą, na co jej mięśnie gwałtownie się napięły. Zayn czując to uśmiechnął się zwycięsko w duchu, ciesząc się, że doprowadził do takiej reakcji z jej strony. Oj tak, niewinna i bezbronna Fray podobała mu się najbardziej. - Co robiłaś poza pokojem? - jego brew powędrowała ku górze, a Darcy przeszło przez myśl, że zawsze zazdrościła osobom, które to potrafiły. Ona nawet przy godzinnych ćwiczeniach przed lustrem nie opanowała tego gestu, ale nie oszukujmy się - to przecież trzeba mieć w genach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież już mówiłam - uparcie stawiała na swoim, niepewnie spoglądając w jego ciemne oczy. Drgnęła lekko zaskoczona, gdy poczuła jak jego palce nico boleśnie zaciskają się na jej ciele, jednak nic nie powiedziała, gdyż jego twarz nadal pozostawała w tej samej odsłonie. A co za tym idzie? Malik najnormalniej w świecie starał się opanować. Przy niej. O tak, nie zaprzeczy, że była to dla niej bardzo miła odmiana. Zdecydowanie wolała spokojnego i opanowanego szatyna, niż niebezpiecznego i porywczego potwora, który często nim kierował. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Albo odpowiesz na moje pytanie, albo z chęcią oddam cię w ręce Louisa, który z zadowoleniem się tobą zajmie! - syknął rozdrażniony. Ta dam! Wielki cham ponownie wrócił!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka zdziwiona powiodła wzrokiem w stronę mężczyzny, na którego wskazał głową Zayn i niemal zakrztusiła się własną śliną, gdy dostrzegła przeszywający wzrok tego kretyna, który zaciągnął ją tu niecałe dziesięć minut temu. <i>To jakiś chory żart! - </i>pisnęła w myślach z frustracją, czując jak ogarnia ją bezsilność. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ponownie zerknęła na bruneta, który w tym momencie bez najmniejszych skropułów pożerał </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><a href="http://data2.whicdn.com/images/63150138/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="177" src="http://data2.whicdn.com/images/63150138/large.gif" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">ją wzrokiem od góry do dołu, dłużej zatrzymując się na jej odsłoniętych nogach i ledwo zakrytym tyłku. <i>Pieprzony zboczeniec! </i>Zacisnęła mocno wargi, czując jak niemal zgrzyta zębami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szukałam łazienki - skłamała gładko, a w pomieszczeniu zapanowała chwilowa cisza. Zayn i Darcy toczyli niemą walkę między sobą, każde uparcie wpatrując się w swoje oczy. Jedyna różnica była taka, że jego tęczówki były chłodne i beznamiętne, a jej żywe i pełne determinacji. W tym momencie była dla niego jak otwarta księga - mógł wyczytać z niej wszystko, a ona nawet nie zorientowałaby się kiedy. Stwierdził, że musiała być naprawdę głupiutką i naiwną istotką skoro sądziła, że uda jej się minąć z prawdą. Nie, na pewno nie z nim.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szatyn zmrużył kocio swoje powieki, po czym posyłając w jej stronę szyderczy uśmiech, pchnął ją do tyłu w wyniku czego zderzyła się z twardą klatką piersiową Louisa, który nie wiadomo kiedy zdążył wstać i się za nią pojawić. Zaskoczona Darcy otworzyła szeroko usta, patrząc się zdezorientowanym wzrokiem na Malika. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zajmij się nią - rzucił swobodnie w stronę zadowolonego bruneta, wstając i zmierzając w stronę jednego z korytarzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co? - sapnęła spanikowana blondynka, napinając się z całej siły. - Nie, ja nie chcę! - pisnęła głośno, gdy poczuła jak wielkie dłonie chłopaka łapią ją z całej siły w pasie, aby nie mogła przypadkiem uciec. Zaczęła wierzgać nogami na boki, starając się w jakimś magiczny sposób zadać ból swojemu przeciwnikowi. - Zayn czekaj! Przepraszam! Próbowałam uciec, słyszysz?! Skłamałam wcześniej, przepraszam! Przepraszam! - zaczęła wycierać się jak opętana, czując jak w jej oczach zaczynają pojawiać się łzy. Dopiero teraz zaczynała zdawać sobie sprawę w jakim gównie się znalazła. Przecież oni mogli ją zgwałcić! Albo co gorsza - zabić. Nie chciała tu być, bała się. Naprawdę zaczynała się obawiać swojej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Za późno Fray! - syknął jadowicie Malik, odwracając głowę przez ramię. - O dwa kłamstwa za późno - wycedził, dobitnie akcentując każde wypowiedziane słowo. Darcy poczuła jak coś w jej ciele pęka. Cała nadzieja na to, że Zayn ma może choć odrobinę serca, odpłynęła gdzieś w siną dal. Zostawił ją z niczym. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img.zszywka.pl/1/0175/w_8507/fotografia-i-grafika/zayn-.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://img.zszywka.pl/1/0175/w_8507/fotografia-i-grafika/zayn-.jpg" width="308" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Od autorki:</b></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jakoś nie potrafię być dumna z tego rozdziału. Cholernie się nad nim natrudziłam, a i tak mam wrażenie, że cała moja owocna praca poszła się bujać - boli >.<</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Z całego serducha cieszę się, że Wam się podoba i jeszcze mnie nie zostawiłyście - co mam nadzieję nie nadejdzie ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Liczę, że i pod tym rozdziałem zost</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">awicie swoje własne opinie. A może ktoś z Was ma jakieś podejrzenia co do dalszych wydarzeń? ^^</span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-68648947711541307682013-11-12T20:16:00.001+01:002013-11-12T20:16:54.317+01:00Rozdział 2<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka siedziała jak na szpilkach na czarnym, skórzanym fotelu w środku przestronnego Hummera, który ponownie wszedł w ostry zakręt. Zaklęła pod nosem, gdy jedynie centymetry uchroniły ją od randki z zimną taflą szyby, po której powoli zaczęły spływać krystaliczne krople deszczu. Nie mogła uwierzyć, że to działo się naprawdę. Ba! Jej świadomość w ogóle nie uwzględniała faktu, iż wsiadła do samochodu nieznajomego mężczyzny, który na dodatek wyglądał niczym żywcem wyjęty z horroru. Kątem oka zerknęła na szatyna, który swobodnie trzymał jedną dłonią kierownicę, zaś w drugiej dzierżył papierosa, którego co chwila unosił do ust z lubością zaciągając się nikotyną, która przyjemnie drażniła jego podniebienie i gardło. Darcy zmarszczyła lekko nos, zaciskając mocniej drżące palce na kolanach, na których już zapewne zaczynały pojawiać się pierwsze siniaki i zaczerwienienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- D-dokąd mnie zabierasz? - wyszeptała najciszej jak się dało, wlepiając wzrok w przednią szybę. Bała się, że ponownie będzie musiała przejść przez walkę pomiędzy jej czekoladowymi oczami, a jego zimnymi i ciemnymi niczym studnia bez dna tęczówkami, które sprawiały nieprzyjemne dreszcze biegnące wzdłuż linii jej kręgosłupa. Chłopak mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, wypuszczając ze zirytowaniem kłęby dymu, które wypełniły wnętrze auta. Blondynka skrzywiła się nieznacznie czując odrzucający zapach tytoniu, co najwyraźniej rozbawiło jej towarzysza, gdyż zaśmiał się krótko i zarazem kpiąco, machając przy tym głową z wielkim pobłażaniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Daleko ci do twojego braciszka - zironizował, wyrzucając przez uchylone okno niedopałek. Przeczesał dłonią swoje kruczoczarne włosy, wprawiając je w jeszcze większy nieład.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co masz przez to na myśli? - zmarszczyła delikatnie swoje równe brwi, przez co na jej czole pojawiła się pojedyncza zmarszczka. Szatyn odwrócił głowę w jej stronę, ze skupieniem studiując każdy centymetr jej zarumienionej twarzy. Czuła jak policzki coraz bardziej palą ją żywym ogniem od jego intensywnego spojrzenia, jednak nic na to nie mogła poradzić. Bądź co bądź, nieznajomy nadal pozostawał niepoprawnie przystojny, co jedynie utrudniało jej całą sprawę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś taka niewinna i nieporadna - skwitował na co momentalnie przeniosła na niego swoje oburzone spojrzenie. Jakim niby cholernym prawem ją oceniał, skoro znał ją niecałe pół godziny?! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie znasz mnie więc skąd możesz wiedzieć jaka jestem? - spytała powoli, starając się jak najlepiej dobrać słowa. Nie zamierzała go ponownie zdenerwować ani w żaden sposób mu podpaść. Wolała dojechać do... gdziekolwiek zmierzali, w</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> jednym</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> kawałku. Szatyn zaśmiał się kpiąco.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wiem o tobie więcej niż ci się wydaje Darcy - odparł z taką pewnością siebie, że musiała zgryźć wnętrze policzka, żeby przypadkiem nie powiedzieć o kilka niepotrzebnych słów za dużo. - Poza tym chyba mam prawo wyrazić swoje poglądy? - mruknął ze zirytowaniem, ponownie powracając spojrzeniem na drogę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Poglądy są jak dupa. Każdy jakieś ma, ale po co od razu pokazywać - burknęła, specjalnie odwracając twarz w stronę bocznej szyby. Miała lichą nadzieję na to, że nieznajomy nie usłyszał jej wywodu. Ależ była naiwna. W jednej chwili złapał swoją dłonią jej policzki i brutalnie odwrócił ją w swoim kierunku, mocno zaciskając palce na jej skórze. Skrzywiła się lekko, patrząc ze strachem w jego chłodne tęczówki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś bardzo ciekawą osóbką - stwierdził uważnie, mrużąc przy tym swoje oczy. - Nie brakuje ci ciętej riposty i logicznego myślenia, jednak nie zapominaj z kim rozmawiasz. Jesteś tutaj jedynie kartą przetargową, która ma na celu zadać ból twojemu braciszkowi - niemal wywarczał, ani na moment nie patrząc się na drogę. W tym momencie Darcy zastanawiała się czego powinna się bardziej obawiać. Tego, że w każdej chwili mogą na swej drodze napotkać drzewo, wokół którego owinął się niczym precel, czy może szatyna, który z każdą sekundą robił się coraz bardziej przerażający. - Rozumiesz to suko?! - syknął z jadem, na co drgnęła przestraszona. Powoli pokiwała głową, czując jak do oczu zaczynają napływać jej łzy bezradności. Za co ona sobie zasłużyła na takie traktowanie?! Przecież to nie z nią ma do wyjaśnienia jakieś pieprzone sprawy! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziewczyna przełknęła powoli ślinę, opuszkami palców przesuwając po swoim czerwonym policzku, który przed chwilą został uwolniony od mocnego uścisku szatyna. Darcy nie miała żadnych wątpliwości, że chłopak potrafił być agresywny i nieobliczalny. <i>Jest niebezpieczny - </i>rozsądek powtarzał to w jej głowie niczym mantrę. Zabawne, że jeszcze niecałe kilka minut temu starała się wyszukać w nim choć odrobiny jakiś uczuć. Teraz zdała sobie sprawę, że jest to po prostu niemożliwe. Chłopak był niczym zimny głaz, którego nikt nie jest w stanie tknąć ani ruszyć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka zerknęła kątem oka na swego towarzysza, coraz bardziej zapadając się w fotel od prędkości z jaką się poruszali. Obraz za oknem był kompletnie rozmazany, zaś wiatr owiewający sylwetkę auta syczał nieznośnie, jakby próbował ostrzec ich przed niebezpieczeństwem. Darcy wstrzymała oddech widząc ostry zakręt rysujący się tuż przed nimi. <i>Jestem martwa - </i>pomyślała z przerażeniem, w tym samym momencie, gdy samochód zrobił mocny wślizg i płynnie skręcił w prawo, zwinnie omijając barierkę i przydrożne krzaki. Dziewczyna zacisnęła palce na swoich udach, czując jak ogarnia ją panika. <i> Kim on do cholery jest?! Kaskaderem z "Szybkich i wściekłych"?!</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zwolnij - poprosiła słabym głosem, starając się odgonić zawroty głowy. Miała wielką nadzieję, że chociaż tym razem szatyn okaże odrobinę uczuć i ulituje się nad nią, jednak jak widać po raz kolejny potwierdziła jedynie fakt, iż nadzieja jest matką głupich. Nieznajomy nawet nie mrugnął, tym samym dając jej do zrozumienia, iż kompletnie ją olał i nie zamierzał tego zmieniać. W jej gardle pojawiła się nieprzyjemna gula, utrudniająca przełykanie śliny. Miała wrażenie, że zaraz zacznie się dusić, plując na wszystkie strony świata.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Błagam cię...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To tego nie rób, bo w niczym ci to nie pomoże - syknął wściekle, skręcając raptownie, przez co ciało dziewczyny przekręciło się w jego stronę. Wszystko stało się tak szybko, iż Darcy nawet nie zdążyła zarejestrować kiedy samochód stanął, a jej głowa wylądowała na twardym ramieniu szatyna. Jęknęła cicho w duchu za ten niewygodny zbieg okoliczności, po czym energicznie odsunęła się od ciemnookiego, który posyłał jej drwiące spojrzenie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wysiadaj - burknął ozięble. Nie czekając na nią opuścił auto, po czym przeszedł na około i otworzył drzwi od jej strony. Niestety blondynka była tym wszystkim tak zszokowana, iż ciało najnormalniej w świecie odmówiło jej jakiegokolwiek posłuszeństwa. Po prostu siedziała sztywno z wbitymi w kolana paznokciami i tępo patrzyła się na swojego porywacza, który wlepiał w nią swoje zniecierpliwione spojrzenie. Chłopak powoli pochylił się nad nią, tak że ich twarze znalazły się na tej samej wysokości. Jej usta ponownie owiał jego miętowy oddech, na co odetchnęła cicho, zupełnie tego nieświadoma. Zgryzła ze zdenerwowaniem wargę, patrząc się niepewnie na jego przystojną twarz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie lubię się powtarzać ptaszyno - powiedział powoli zimnym i nieprzeniknionym głosem. Po jej ciele przemknął nieprzyjemny dreszczyk, kończący się na linii kręgosłupa. Chłopak był tak blisko niej, że spokojnie mogła policzyć jego liczne rzęsy, których z pewnością mogłaby mu pozazdrościć niejedna przedstawicielka płci pięknej. - Ruszysz ten swój zgrabny tyłek, czy może mam ci w tym pomóc?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka drgnęła zupełnie jakby dotknęła czegoś zimnego, po czym przełykając gorzką ślinę, ze zgrabnością słonia wygramoliła się z auta wykrzywiając usta w lekkim grymasie niezadowolenia, gdy jej trampki zapadły się w lepkim błocie. Przeklęła w myślach, z mocno zaciśniętymi ustami tupiąc nogami, aby choć trochę oczyścić buty z niechcianej "papki". I nie, wcale nie obchodził ją teraz fakt, że owy nieznajomy, który ją tutaj przytargał siłą - po części ten incydent to jego wina - musiał mieć z niej niezły ubaw. W tej chwili jej myśli zaprzątały jedynie pomysły w jaki sposób dopierze swoje ukochane, nieco znoszone conversy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co za bufon - zaczęła burczeć pod nosem, włócząc nogami zupełnie jakby ważyły z tonę. A może robiła po prostu na złość szatynowi? Tak czy siak, jej "wzorowe ociąganie się" nie trwało długo, gdyż zaraz po wypowiedzianych wcześniej słowach, poczuła na swoim ciele czyjeś ciepłe dłonie, a kilka sekund później zwisała głową w dół, tuż na umięśnionym ramieniu szatyna, którego dłoń przytrzymywała ją niebezpiecznie blisko jej tyłka. Jej twarz przybrała odcień wściekłej czerwieni, zaś klatka piersiowa zaczęła się gwałtowniej unosić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Postaw mnie do cholery! - dała upust targającym nią do tej pory emocjom, na co nieco jej ulżyło. Wkońcu mogła się porządnie wydrzeć bez najmniejszych zahamowań. - Powiedziałam POSTAW MNIE! Wiesz co to jest przestrzeń osobista?! - warknęła wściekła, waląc swoimi małymi piąstkami w jego twarde, umięśnione plecy. Jęknęła zażenowana, zdając sobie sprawę, że nie ma z tym kolesiem żadnych szans. Zero. Mógł z nią zrobić co tylko zechciał, a ona nic nie mogłaby na to poradzić. <i>Wpakowałam się w kolejne gówno. Dzięki braciszku! -</i> pomyślała z żałością. Mimo tego, czuła wielką chęć zobaczenia się z Ashtonem i przytulenia się do niego. Tak naprawdę tylko przy nim czuła się niepoprawnie bezpieczna, jednak teraz kiedy miała świadomość tego, iż jedyna najważniejsza osoba w jej życiu zna się z kimś TAKIM, zaczynała mieć co do tego pewne wątpliwości. Czy naprawdę mogła zaufać własnemu bratu? Przecież obiecał jej, że skończył z tym gównem z przeszłości i ma ten rozdział definitywnie za sobą. Jak widać, znalazł się jednak pewien fragment, który dał radę ominąć. <i>Przeszłość zawsze do nas powraca, niezależnie od tego jak daleko od niej uciekniemy -</i> w jej głowie rozbrzmiał miękki głos matki. Zachowała sobie te słowa głęboko w sercu i starała się rozumieć nieco zawiłe myślenie rodzicielki, które na swój sposób zawsze ją fascynowało.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zamknij w końcu swoją śliczną buźkę, bo inaczej ci w tym pomogę, a TO, gwarantuję ci na pewno ci się nie spodoba - oświadczył rozdrażniony, otwierając jednym kopniakiem dębowe drzwi, które cicho zaskrzypiały. Dopiero teraz Darcy zdała sobie sprawę, że nieznajomy szatyn cały czas "holował" ją w kierunku wielkiego domu, do którego obecnie wkroczyli. Jej oczom momentalnie ukazał się spory hol, który służył jako przedpokój. Wnętrze utrzymane było w białej kolorystyce gdzieniegdzie z dodatkiem czerni i brązu. Aż ciężko uwierzyć, że tak prosta paleta kolorów, może komponować się w tak niezwykły sposób! Blondynka po raz pierwszy widziała tak oryginalny dom, co oczywiście bardzo jej się podobało. Zastanawiała się czy mieszkanie urządzał ten oto osobnik, który ani na chwilę nie raczył jej puścić, czy może wynajęty architekt.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziewczyna zerknęła kątem oka na prawy profil szatyna, prychając w duchu. <i>Z pewnością robił to ktoś inny - </i>pomyślała złośliwie, uśmiechając się do siebie pod nosem. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chłopak pokonał razem z nią nowoczesny<u> <a href="http://www.inspireme.pl/zdjecia/dodane/Wnetrza-Salon-salon-z-kuchnia-i-jadalnia-20130801150151.jpg">salon</a>, </u>po czym wkroczył na szklane schody, bez najmniejszego trudu wspinając się coraz wyżej - nadal z nią na ramieniu! Darcy przełknęła powoli ślinę, wyobrażając sobie jak szkło pęka pod ich ciężarem. Momentalnie wyprostowała się niczym struna, przez co szatyn jeszcze mocniej zacisnął swoją dłoń na jej biodrze, aby przypadkiem nie upadła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pojebało cię?! - syknął, marszcząc groźnie brwi. - Aż taka leciutka nie jesteś, więc bądź łaskawie grzeczna, chyba że wolisz zbierać zęby z podłogi - fuknął zimnym głosem, powracając do wspinania się na górę. Blondynka zacisnęła usta w wąską linię, niemal kipiąc z oburzenia. Jakim prawem wytyka jej nadwagę?! Przecież dobrze wiedziała, że daleko jej do ciała modelki, jednak nie musiał jej w tym jeszcze bardziej utwierdzać. <i>Nadęty patafian!</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> - Ałć! - syknęła łapiąc się za głowę, kiedy szatyn rzucił ją na łóżko, zupełnie jak jakiś worek ziemniaków. Nawet nie próbował stwarzać pozorów delikatnego. Darcy zmrużyła lekko swoje powieki, zdając sobie sprawę, że znajduje się w <u><a href="http://www.sztuka-wnetrza.pl/galleries/thumbs/fit_in_900x600/4ee89116b1b4a_14-projekt-wnetrza-sypialni-luksusowy-dom.jpg">sypialni</a>,</u> która zachwycała samym wyglądem. Widać było na pierwszy rzut oka, że chłopak nie należał do tak zwanego plebsu, a kasy ma jak lodu, przez co poczuła jeszcze większy niepokój. Do głowy nasunęło jej się pytanie <i>"Skąd takiego młodego faceta, stać na taki dom?!"</i>. Ostatecznie opcja pochodzenia z bogatej rodziny odpadała, gdyż według Darcy było to zbyt przereklamowane, tak więc pozostawał fakt, iż jest kimś, kto zarabia w bardzo niekonwencjonalny i nielegalny sposób. Zadrżała nieznacznie, przenosząc swoje brązowe tęczówki na postać jej porywacza, który obecnie szukał czegoś w ogromnej szafie, do której spokojnie mogłoby się zmieścić z dziesięć osób, a i wtedy znalazłoby się jeszcze trochę wolnego miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- C-co ja tu ro-robię? - wychrypiała cicho, zaciskając palce na białej, jedwabnej pościeli, która przyjemnie pachniała fiołkowym proszkiem do prania. Szatyn odwrócił się do niej przodem, rzucając obok niej na łóżko czarną koszulkę z logo batmana. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rozbieraj się - odparł swobodnym tonem, na co blondynka momentalnie znieruchomiała. Jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości, zaś usta rozwarły w niemym zapytaniu. Albo to on źle się wysłowił, albo to ona źle usłyszała. Tak, z pewnością któreś z nich popełniło jakiś błąd. Ta sytuacja była po prostu zbyt abstrakcyjna, aby była prawdziwa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- S-słucham? - wyjąkała z niedowierzaniem, przyglądając się zbliżającej się sylwetce nieznajomego. Jego ciemne oczy zmrużyły się drapieżnie, zaś usta wygięły w szatańskim uśmieszku, który przyprawił ją o palpitacje serca i zarazem paraliżujące dreszcze na całym ciele. <i>Psychopata -</i> przemknęło jej przez myśl.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bardzo dobrze, że słuchasz - mruknął, pochylając się nad nią tak, że ich twarze dzieliły ledwie milimetry. Darcy przełknęła gorzką ślinę, czując jak zaczyna panikować. Po raz kolejny w jej głowie zaczynały pojawiać się czarne scenariusze, w których to ona była główną ofiarą. - W takim razie zrób co ci każę - wychrypiał niskim głosem tuż przy jej uchu. Dziewczyna nieświadomie pokręciła przecząco głową, na co ciemnooki prychnął, momentalnie stawiając ją do pionu. Zaskoczona jego gwałtownością pisnęła cicho, zaciskając drżące palce w piąstki. - Mam ci w tym pomóc?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Te słowa przeważyły szalę. Blondynka wiedziała, że przegrała, jednak wolała to zrobić z dumą. Na pewno nie pozwoli mu siebie tknąć. NIGDY. Jej smukłe palce bez zahamowań odnalazły zamek bluzy, która po chwili z cichym szelestem opadła na ziemię. Zaraz po tym sięgnęła za kanty bluzki i powolnymi ruchami, zaczęła podciągać ją ku górze, patrząc się z obrzydzeniem w ciemne oczy szatyna, którego twarz zdobił zwycięski uśmieszek. Chłopak z zafascynowaniem chłonął każdy odsłaniający się skrawek jej jedwabistej skóry, która aż prosiła się o pieszczoty z jego strony. Płaski brzuch, wąska talia, nieco szerokie biodra i kształtne piersi, które mógł obecnie dostrzec niemal w pełnej okazałości. Jej piękne walory uwięzione były jedynie pod cienkim, czarnym, koronowym stanikiem z metką Victoria's Secret. Szatyn oblizał lubieżnie swą dolną wargę, nawet nie kryjąc zainteresowania jej ciałem, a szczególnie dwoma pagórkami na klatce piersiowej. Blondynka zarumieniła się mocno, zgryzając z całej siły wnętrze policzka. Była zła, przerażona i zawstydzona za jednym zarazem. Chyba jeszcze nikt, nigdy jej nie upokorzył w tak okropny sposób. Z nadzwyczajną uwagą chłonęła każdy, najmniejszy ruch nieznajomego, którego twarz powoli zbliżała się w jej kierunku. Mimo to panika ogarnęła ją dopiero wtedy, gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, a w jego oczach dostrzegła dziwną rządzę i pożądanie. To było jak niebezpieczna gra, w którą weszli oboje. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Darcy - wyszeptał miękko tuż przy jej obojczyku, owiewając jej skórę swoim gorącym oddechem, na co na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Jego kącik ust drgnął nieznacznie, jednak nadal nie zmieniał pozycji, podobnie jak blondynka, która stała wyprostowana niczym struna, co jakiś czas przełykając jedynie z trudem ślinę. Z takiej odległości doskonale słyszał jej szaleńcze bicie serca, które rwało się do dzikiego galopu. Podobała mu się ta reakcja. Cholernie mu się podobała. - Daaarcy - ponownie wymruczał seksownie jej imię, specjalnie przedłużając litery. Dziewczyna była tak tym wszystkim zafascynowana i zszokowana, że nie potrafiła nic zrobić. Czuła się jak na jakimś odurzającym narkotyku, który zabrał ją do świata fantazji przesiąkniętego szczyptą pożądania i erotyki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z jej rozwartych warg wydobył się zduszony jęk, gdy rozgrzane usta nieznajomego musnęły skrawek jej odkrytej szyi. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXLzDjpFPwgug-MF6mGGRiTFxBz9KHbzo793WkI9A3jjm6iWbHAgc5Ku7UqpdbHfaBFsWfD9gAClmkPGaeJUIL06Dj5kEOfviFfiw3KgwkjqBCl1Mkaq3rhvzIOqoN0uTr6Xl5fFQgVPAR/s400/tumblr_mmtny5R6c01s9j8ldo1_400.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="203" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXLzDjpFPwgug-MF6mGGRiTFxBz9KHbzo793WkI9A3jjm6iWbHAgc5Ku7UqpdbHfaBFsWfD9gAClmkPGaeJUIL06Dj5kEOfviFfiw3KgwkjqBCl1Mkaq3rhvzIOqoN0uTr6Xl5fFQgVPAR/s320/tumblr_mmtny5R6c01s9j8ldo1_400.gif" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W tej chwili zapomniała o całym otaczającym ją świecie i choć może wydać to się głupie, to przez ten jeden, krótki gest, była w stanie oddać mu się cała. Po prostu. Jej ciało pragnęło więcej. Pragnęło tej bliskości, tej ekstazy, jaką mógłby jej zapewnić ów bóg seksu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy nawet nie zorientowała się, kiedy ponownie znalazła się na nieskazitelnie białej pościeli, która aż zachęcała swoją miękkością. Nieznajomy zawisnął tuż nad nią, zaś jego ciemne tęczówki, mozolnie przesunęły się wzdłuż jej twarzy, zahaczając nieco o pełny biust, który miarowo unosił się i opadł pod wpływem jej przyśpieszonego oddechu. Dziewczyna siłą powstrzymywała się od wplatania ręki w jego kruczoczarne kosmyki włosów i przyciągnięcia go do siebie w błagającym geście o najmniejszy dotyk i kontakt fizyczny. Czuła się w tej chwili jak narkomanka, która od dawna nie miała styczności ze swoim ukochanym narkotykiem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jej usta rozwarły się kusząco, zachęcając chłopaka do dalszych poczynań. Szatyn seksownie zgryzł dolną wargę, po czym powoli zaczął pochylać się w stronę jej twarzy, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z jej nieobecnych oczu. Widział, że dziewczyna już była jego. Wpadła w jego sidła i nie miała najmniejszej siły, aby się z nich wydostać. Pomiędzy nimi zostały już tylko milimetry. Ich niespokojne oddechy mieszały się ze sobą w dzikim tańcu namiętności. Darcy już niemal mogła poczuć te zwinne, pełne namiętności wargi łączące się z razem z nią w błogiej słodyczy, kiedy nagle w jego oczach coś rozbłysło, a pełna napięcia sytuacja skończyła się jedynie minięciem się ust i otarciem czubków nosa. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><a href="http://d2tq98mqfjyz2l.cloudfront.net/image_cache/1383055191945432_animate.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="172" src="http://d2tq98mqfjyz2l.cloudfront.net/image_cache/1383055191945432_animate.gif" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z jej gardła niekontrolowanie wydobył się jęk niezadowolenia, co mile połechtało ego chłopaka. - Sądziłem, że będziesz większym wyzwaniem - stwierdził kpiąco, prostując się na wyciągniętych ramionach. Twarz dziewczyny zaczerwieniła się ze wstydu i zażenowania. Jak ona mogła do tego dopuścić?! Przecież o mało co by się nie oddała jakiemuś walniętemu dupkowi, którego zna ledwie godzinę! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Twarz szatyna wykrzywił dziwny grymas. - Jesteś cholernie łatwa Fray - dodał, dokładnie akcentując jej nazwisko. Przez jego słowa, Darcy jeszcze bardziej się spłoszyła, zamykając pomiędzy zębami swoją dolną wargę, która aż posiniała od siły, z jaką została ściśnięta. Kiedy teraz tak leżała pod jego umięśnionym ciałem, przez myśl chłopaka przemknęło, że ta jej niewinność i zarazem bezradność, jest nadzwyczaj seksowna i na swój sposób zaczyna go to kręcić. Przez chwilę nawet zaczął żałować, że zamiast posunąć się dalej, zakończył to w taki sposób. Mógł przecież mieć z nią ciekawą noc. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ponownie zmierzył jej półnagie ciało uważnym wzrokiem, po czym energicznie podniósł się do pionu, czując jak jego przyjaciel powoli zaczyna budzić się do życia. A to tylko na widok tej dziewuchy! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przebierz się. Gdybyś chciała skorzystać z łazienki, to jest za tymi drzwiami - wskazał palcem na czarną, dębową powierzchnię. - Za dwadzieścia minut tu przyjdę i wierz mi, nie chciałabyś abym zastał cię w innej sytuacji niż siedzenie na tym łóżku - rzucił ponownie swoim ostrym jak brzytwa tonem, przeczesując przy okazji swe kruczoczarne kosmyki włosów. Zaraz po tych słowach wyszedł, przekręcając na wszelki wypadek klucz w drzwiach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza, zaś Darcy nadal leżała nieruchomo na łóżku, wpatrując się pustym wzrokiem w biały sufit, który w tym momencie wydawał się nad wyraz interesujący. Wydarzenie sprzed kilku minut nadal nie trafiało do jej świadomości. Wogóle sam fakt, że dopuściła do czegoś takiego, było dla niej cholernie absurdalne i zarazem realistyczne. Nie potrafiła pojąć w jaki sposób temu chłopakowi udało się nad nią zapanować. I tu wcale nie chodziło o oczywisty fakt, iż szatyn był niepoprawnie przystojny i seksowny. On najzwyczajniej w świecie miał w sobie coś, co przyciągało ją jak magnez. Niewidzialna siła, której nie potrafiła się postawić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Blondynka pokręciła przecząco głową, unosząc się lekko na łokciach i bezradnie rozglądając po pokoju. Cyfrowy zegarek, stojący na jednej z półek wskazywał równo godzinę jedenastą. <i>Jestem pewna, że Ashton odchodzi już od zmysłów -</i> pomyślała z lekkim grymasem, czując nieopisaną chęć przytulenia się do brata. Wypuściła spomiędzy warg powietrze, które przez dłuższy czas wstrzymywała, po czym wstała zsuwając z siebie czarne dżinsy, które położyła na łóżku. Wzięła do ręki koszulkę chłopaka, którą wcześniej rzucił w jej kierunku, po czym uniosła ją do twarzy, czując ten charakterystyczny dla mulata zapach nikotyny i perfum. Przeciągnęła przez głowę ciemny materiał i spojrzała się w jedno z luster, wzdychając cicho. Tak jak myślała - koszulka sięgała jej połowy ud, przez co czuła się nienaturalnie naga. Przeczesała palcami nieco skołtunione włosy, po czym zbierając z ziemi swoje ubrania złożyła je i razem ze spodniami umieściła na jednym ze skórzanych foteli, stojących w rogu pokoju. Kiedy to uczyniła, z zainteresowaniem zaczęła krążyć dokoła, przyglądając się najmniejszemu detalowi. Ze zdziwieniem stwierdziła, że nigdzie nie dostrzegła ani jednej ramki ze zdjęciami, bądź albumu. Wszystko wyglądało tak, jakby na wierzchu pozostały zostawione jedynie najmniej ważne rzeczy takie jak laptop, książka, magazyn z samochodami oraz pusty kubek zapewne po porannej kawie. Darcy podeszła powoli do jednej z pólek i przesunęła opuszkami palców po zbiorze tomów poezji romantycznej. Jej brwi mimowolnie drgnęły ku górze, gdy wśród nich mogła dostrzec dzieła samego Szekspira. Wyciągnęła jedną z książek i dostrzegła czerwoną zakładkę wśród nieskazitelnie białych kartek. Z zainteresowaniem otworzyła na zaznaczonym miejscu i dostrzegła zaznaczony zielonym markerem fragment tekstu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- "Moja miłość równie jest głęboka jak morze, równie jak ono bez końca. Im więcej Ci jej udzielam, tym więcej czuję jej w sercu" -</i> przeczytała na głos, czując jak coś ściska ją w klatce piersiowej. Bez zastanowienia sięgnęła po kolejną książkę odczytując kolejne cytaty.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>"Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie." ~ Jan Twardowski</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>"Miłość to pomieszanie podziwu, szacunku i namiętności. Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć, to nie ma o co robić szumu. Jeśli dwa ,to nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko. Jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna - trafiłeś do nieba za życia" ~ William Wharton</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W oczy Darcy najbardziej rzucił się dość obszerny fragment, zawarty w pokaźnej książce, obitej brązową skórą. Dziewczyna przesunęła wzrokiem po tekście, nawet nie zdając sobie sprawy, że czyta na głos.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i>-"Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej...."</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i>-"... i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość." -</i> dokończył za nią szatyn, który nie wiadomo kiedy pojawił się w pomieszczeniu. Blondynka ze zmieszaniem zamknęła książkę i odłożyła ją na miejsce, odwracając się w stronę drzwi, aby ujrzeć nieznajomego, opartego o framugę ze skrzyżowanymi na piersi ramionami. Mierzył ją swoim ciemnym, nieprzeniknionym spojrzeniem, przekrzywiając minimalnie głowę na bok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Zdaje mi się, czy kazałem ci siedzieć na tyłku kiedy tu wrócę? - syknął jadowicie, starając się nie zjeżdżać wzrokiem na jej zgrabne nogi, które w jego wyobraźni oplatały mocno jego nagie biodra. Potrząsnął niewidocznie głową, klnąc w duchu na swoją głupotę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Ja... przepraszam - bąknęła nadal zażenowana, po czym posłusznie przeniosła się na białą pościel. Mulat z cichym zainteresowaniem przyglądał się jej poczynaniom, prychając jedynie pod nosem. Nie ukrywał przed sobą faktu, że nieźle go ciekawiła ta osóbka, a zarazem mocno irytowała. Widać było, że ani na sekundę nie potrafi usiedzieć na swoim zgrabnym tyłku i posłusznie wykonać jego polecenia. Zupełnie jakby była nieświadoma swojej obecnej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wyjmij telefon i zadzwoń do swojego braciszka - rzucił z diabelskim uśmieszkiem, na co jej twarz nieco stężała. Miała ochotę spoliczkować się z całej siły za własny brak myślenia. Jak mogła być taka głupia i zapomnieć o tym cudzie techniki, który nadal grzecznie spoczywał w tylnej kieszeni jej dżinsów?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Blondynka posłusznie wykonała jego polecenie i już po chwili odblokowywała ekran białego iPhona, który wydał z siebie charakterystyczny dźwięk, sygnalizujący wpisanie właściwego hasła. Drżącym palcem wcisnęła ikonę z kontaktami i nie czekając dłużej wybrała numer do Ashtona. Włączyła tryb głośnomówiący, po czym z niebywałym skupieniem zaczęła wsłuchiwać się w sygnały, które rozbrzmiały po sobie raz po raz. Napięcie jakie malowało się na jej twarzy było teraz doskonale widoczne, co jeszcze bardziej usatysfakcjonowało nieznajomego. <i>Może nie ma przy sobie komórki? -</i> przemknęło jej przez myśl kiedy w tym samym czasie rozległo się paniczne</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Halo? Darcy! Boże Darcy jesteś cała?! - Ashton wykrzykiwał do telefonu jak głupi. Jej serce zamarło na znajomy głos brata. Poczuła nieprzyjemną gulę w gardle i łzy bezradności, które zebrały jej się pod powiekami. Co miała mu powiedzieć? "Cześć braciszku, wszystko w porządku po prostu zostałam napastowana i porwana przez jakiegoś psychola, co jest TWOJĄ winą"?! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ashton... - wyszeptała ledwo, czując jak jej palce zaczynają drżeć. Nie sądziła, że konfrontacja z nim może aż tak negatywnie na nią wpłynąć. Czuła się jeszcze gorzej niż przedtem, co oczywiście nie umknęło uważnemu oku szatyna, który w środku czuł nieopisaną satysfakcję. Udało mu się skrzywdzić dwie osoby na raz. Odniósł pełne zwycięstwo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Darcy błagam powiedz coś! - wykrzyczał sfrustrowany, ciężko oddychając. Dziewczyna chlipnęło cicho, nie mogąc powstrzymać emocji jakie nią zawładnęły. Nie chciała tu być. Wolała swój malutki pokoik w tej obskurnej kamienicy niż przebywanie z tym niezrównoważonym chłopakiem, który zdawał się wogóle nie przejmować jej stanem emocjonalnym jak i psychicznym. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Witaj Fray - odezwał się chłodny głos mulata, na co Ashton zdrętwiał cały zaciskając palce na telefonie. Nie musiał nawet widzieć kto stał po drugiej stronie urządzenia. Ten jadowity głos znał nad wyraz dobrze. Niepokój pojawił się w jego sercu. Darcy. Jego kochana siostrzyczka, jego jedyna rodzina, znalazła się w cholernym bagnie, od którego starał się ją chronić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/89fc281cd60396c307f5a496ac652b09/tumblr_mvykpzG5Ok1shpvp5o1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="http://24.media.tumblr.com/89fc281cd60396c307f5a496ac652b09/tumblr_mvykpzG5Ok1shpvp5o1_400.gif" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Od autorki:</b></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Skrzaty wy moje, dzisiaj krótko. Powód nieobecności? Problemy z dostępem do jakiegokolwiek urządzenia połączonego z internetem i grom nauki. Wkońcu w tym roku egzaminy ;x</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że okażecie mi cierpliwość i zrozumiecie mnie. Postaram się dodać następną notkę jak najszybciej -to się tyczy również drugiego bloga ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<h1 class="bg-appname fn" style="background-color: #5b5046; color: #9e9890; font-family: Garamond; margin: 0px; position: relative;">
нσρє♥</h1>
</div>
</div>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1337664263325790544.post-63217702573995529992013-10-24T11:33:00.000+02:002013-10-24T15:26:56.554+02:00Rozdział 1<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Życie to pole bitwy. To walka, która na każdym kroku sprawdza naszą wytrzymałość i umiejętności, czekając tylko na jeden, chociażby malutki błąd z naszej strony. Na to cholerne potknięcie się, które sprawi, że wszystkie nasze wcześniejsze starania diabli wezmą, pozostawiając nas z niczym. Wiesz co to ból? Pustka? Nienawiść? Rozpacz? Nawet jeśli, to z pewnością nie doznałeś tego w takim stopniu, jak dotyka to niektórych osobników. Tragedia za tragedią, prowadząca do coraz rozpaczliwszych konsekwencji. A wiesz co jest w tym najgorsze? Że ci ludzie sami się zabijają. Nie oczekują pomocy od innych, ich życie traci sens. A wraz z nim, przychodzi nadzieja, że nie nadejdzie "jutro".</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jak zwykle już o tej porze Darcy niespokojnie krzątała się po niewielkiej kuchni, w pośpiechu przygotowując śniadanie dla swojego brata, który tradycyjnie zaspał, budząc się z masą przekleństw w myślach. Czy choć raz mógłby dobrze ustawić ten cholerny budzik?! Niby taki cud techniki, a tyle z nim problemów. Zwinnym ruchem narzucił na siebie ostatnią część garderoby jaką była granatowa bluzka na krótki rękaw i niczym burza wyleciał z pokoju, przylepiając do twarzy szeroki uśmiech, gdy dostrzegł swojego anioła, który starannie ułożył cztery kanapki na porcelanowym talerzyku. Czy wspominał już, że jego siostra to dar od niebios?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś wspaniała - oświadczył, zamykając kruchą blondynkę w niedźwiedzim uścisku. Dziewczyna zachichotała, dając mu sójkę w bok. To już dwa lata odkąd muszą radzić sobie sami. Są od siebie uzależnieni i nie wyobrażają sobie, żeby tej drugiej osoby nie było przy ich boku. Dopełniają się idealnie. Dbają o siebie jak na prawdziwe rodzeństwo przystało. Zabawną ironią losu jest to, że kiedyś nie było dnia bez ich męczących kłótni, a ich rozmowy ograniczały się do dogryzania sobie bądź warczenia na siebie nawzajem. Obecne relacje były zdecydowanie wygodniejsze i przyjemniejsze, toteż Darcy nie potrafiła pojąć jakim cudem mogli żyć tyle lat w ciągłych konfliktach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mam dzisiaj drugą zmianę - odparła z westchnieniem blondynka, zapinając granatową bluzę z naszytym logo Hollister. Może nie była zbyt widowiskowa i nadzwyczajna, ale za to ciepła i zrobiona z mięciutkiego materiału, co było wystarczającym powodem dla dziewczyny, aby znalazła się ona w jej szafie. Kiedyś stawiała tylko na modne i drogie ubrania, bez których nigdy by się nikomu nie pokazała. Dzisiaj chodziła po wyprzedażach, a czasem nawet ciucholandach, nie mogąc zrozumieć jak w przeszłości mogła wydawać tyle pieniędzy na takie błahostki. W tym momencie zdecydowanie odczuwała satysfakcję kiedy udało jej się uzbierać na upatrzoną wcześniej rzecz. Miała wtedy świadomość tego, że ciężko zapracowała na owy przedmiot pożądania i być może właśnie dlatego, tak bardzo sprawiało jej to nieopisaną przyjemność.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przyjadę po ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie musisz - zaprzeczyła szybko, jednak Ashton posłał jej karcące spojrzenie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem co muszę, a czego nie Darc. Dobrze wiesz, że wieczorami nie jest tu bezpiecznie. Jestem za ciebie odpowiedzialny...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież nie jestem już dzieckiem! - oburzyła się, wydymając do przodu swoją dolną wargę. Skrzyżowała ramiona na piersi i spojrzała się buntowniczo na brata. Przecież miała już te zasrane osiemnaście lat, nie musiał traktować jej jak dziecka, z którego nie można chociażby na sekundę spuścić wzroku. Była już młodą kobietą! Przynajmniej fizycznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie ma nic do rzeczy. Jesteś taka delikatna, krucha... Sądzisz, że poradzisz sobie z jakimś nachalnym psychopatą w ciemnym parku, gdzie nikt nie będzie w stanie ci pomóc? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mina blondynki radykalnie uległa zmianie. Ashton jak zwykle miał rację. Co taka mała istotka jak ona mogłaby zrobić w takiej sytuacji? Jedynie wydrzeć się najgłośniej jakby tylko potrafiła. Na samą myśl, że napastuje ją jakiś chory zboczeniec jej twarz pobladła, a po kręgosłupie prześlizgnął się niemiły dreszcz. Zdecydowanie nie podobałaby jej się taka kontrowersja. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mam tylko ciebie Darcy, nie chcę cię stracić - szepnął cicho, na co jej oczy się zaszkliły. Minęło tyle czasu, a ta rana nadal boli, co rusz otwierając się na nowo. Zacisnęła drżące palce na kieszeniach od swoich ciemnych, spranych dżinsów, przymykając na moment powieki. Wzięła kilka głębokich wdechów, aby się uspokoić, po czym posłała zmartwionemu blondynowi smutny uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem. Przepraszam - odparła szczerze, zarzucając na ramię torbę z książkami. - Widzimy się wieczorem - cmoknęła go jeszcze na odchodne w policzek, po czym chwytając klucze z dębowej szafeczki, opuściła dom, mocno trzaskając drzwiami, aby się dokładnie zamknęły. Pędem pognała po brudnych, rozwalających się schodkach, nawet nie racząc spojrzeć na pomazane i poniszczone ściany, które swym wyglądem odpychały każdego. Za pomocą siły pchnęła wielkie, stalowe drzwi, z których schodziła bordowa farba i z ulgą opuściła kamienicę, która obecnie służyła jej za dom. Przyjemny, jesienny wiaterek delikatnie zaczął muskać jej zaróżowiałe policzki, co jakiś czas unosząc do góry pojedyncze kosmyki jej blond włosów z ciemnymi refleksami, które subtelnie wywijały się w śliczne fale i loczki. Wcisnęła w kieszenie bluzy swoje dłonie i powolnym krokiem udała się w kierunku szkoły, do której obecnie uczęszczała. <i>Ostatni rok -</i> pomyślała z leniwym uśmiechem, zdając sobie sprawę z tego, że musi dać z siebie wszystko, aby uzyskać to cholerne stypendium. Tylko dzięki niemu będzie mogła pozwolić sobie na studia. Zrobi to dla Ashtona, ponieważ to właśnie z jej powodu rzucił szkołę - aby móc się nią opiekować i zarobić na życie. Oczywiście ona również dawała z siebie wszystko i dokładała się jak tylko mogła, nie raz przecież pracowała na dwie zmiany, jednak mimo to ledwo wiązali koniec z końcem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy znalazła się już w budynku szkoły, zwinnie przecisnęła się przez tłumy przepychających się nastolatków, docierając do rzędu szafek, gdzie jedna z nich należała do niej. Zostawiła w niej niepotrzebne podręczniki i zeszyty, po czym zamknęła ją z cichym brzdękiem, przerzucając na plecy swoje blond pasma. Nie minęło nawet kilka minut, a chwilę później uwiesiła się na jej szyi wysoka szatynka z krótkimi, sięgającymi jedynie brody włosami. Darcy odwzajemniła nieśmiało jej uścisk, mrucząc pod nosem ciche "cześć". </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej głuptasie! Już się bałam, że nie przyjdziesz - posłała w jej stronę uśmiech godny wzorowej aktorki. Blondynka poprawiła nerwowo torbę na ramieniu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz mój brat...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Znowu zaspał? - zachichotała szatynka. - Nic się nie stało, ważne że jesteś.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jocelyn dołączyła do tej szkoły w trzeciej klasie. Już na pierwszej lekcji wzbudziła wiele zainteresowań wśród uczniów, ale cóż się dziwić? Wysoka, ładna, zgrabna z subtelnym uśmiechem, który potrafiłby oczarować każdego, a przede wszystkim córka byłej modelki i znanego producenta firmowego. Wiele osób chciało się z nią "przyjaźnić", jednak nie wiedzieć czemu, szatynka od początku upatrzyła sobie Darcy. Łaziła za nią krok w krok, proponowała spotkania w kawiarniach, zakupy a nawet piżama party tylko we dwójkę. Blondynka nie jest w stanie nawet stwierdzić kiedy stały się takimi bliskimi przyjaciółkami. Z początku Jo strasznie ją irytowała, jednak teraz nie wyobraża sobie, żeby nie było jej przy niej. Zawsze mogły na sobie polegać i pomagały sobie w potrzebie. A co najważniejsze Jocelyn wcale nie przeszkadzał stan majątkowy Darc, czego nie można było powiedzieć o jej dawnych "przyjaciółkach", które jak tylko dowiedziały się, że dziewczyna ma problemy z pieniędzmi, odwróciły się od niej udając, że nigdy ich nic nie łączyło. Jak to mówią "Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie".</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Darcy z lekkim uśmiechem pomachała swojej przyjaciółce, która właśnie odpalała swojego beżowego Chevroleta z 1962 roku. Mimo swojego wieku, trzeba było przyznać, że auto miało w sobie nieopisany urok i nie sposób było przejść obok niego obojętnie. Blondynka bardzo lubiła podróżować nim razem z Jo, jednak w pewien sposób czuła, że wykorzystuje przyjaciółkę i zawsze ograniczała się do minimum, jeśli chodziło o wszelkiego rodzaju podwózki ze strony szatynki. Wolała już spokojnie się przejść niż później gryźć się ze swoim sumieniem, które na pewno nie dawałoby jej spokoju.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dziewczyna z lekkim westchnieniem przekroczyła próg kawiarenki, w której obecnie pracowała, czemu towarzyszył jej irytujący dzwoneczek, który informował o pojawieniu się nowej osoby w lokalu. Darcy bez słowa skierowała się do pokoju dla personelu gdzie zostawiła swoją torbę i obwiązała wokół bioder czarny fartuszek z napisem "Cold Caffe Prima". </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Erin, która w tym momencie kończyła swoją zmianę skinęła do niej głową z przyjaznym uśmiechem, po czym wskazała blondynce stoliki do obsłużenia.</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> Klientów jak zwykle było sporo, tak samo jak i pracy. Darcy co chwila zwinnie</span> <span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">przemykała pomiędzy pełnymi stolikami, starając się wymusić na swojej twarzy delikatny uśmiech.</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Właśnie napełniała beżową filiżankę aromatycznym espresso, na które a propos sama miała ochotę, kiedy po raz kolejny w kawiarni rozbrzmiał głośny dźwięk dzwoneczka, który zawiadamiał o pojawieniu się kolejnego klienta. Blondynka jednak nawet nie podniosła wzroku i stawiając na tacę kilka zamówień, zgrabnie wyszła zza lady powoli kierując się w kierunku stolika, gdzie obecnie siedział starszy facet po pięćdziesiątce, który co rusz poprawiając swoje ogromne okulary, wertował dzisiejszą poranną gazetę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Dobry wieczór panie Wallters - przywitała się dziewczyna, stawiając przed mężczyzną jego zamówienie. Staruszek odłożył na bok swój przedmiot zainteresowań, po czym skinął w jej kierunku głową, uśmiechając się lekko. Emeryt był stałym gościem tegoż lokalu. Potrafił przesiedzieć tu nawet cały dzień i wyjść dopiero przed zamknięciem. Mimo iż pan Wallters potrafił być naprawdę męczący i upierdliwy, to Darcy bardzo go lubiła. Często wysłuchiwała o tym jak mężczyzna pełnił funkcję porucznika w wojsku i razem ze swoją żoną poznał się na jednej z wycieczek na Maltę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> - Ptysiu, śmiem twierdzić, że ten nieziemsko przystojny, ociekający seksem chłopak ani na chwilę nie spuszcza z ciebie wzroku - oświadczyła z uśmiechem Erin, podczas gdy blondynka zajęta była przecieraniem blatu. Na słowa koleżanki zmarszczyła zdziwiona czoło, przyglądając jej się ze zdezorientowaniem w swoich brązowych tęczówkach. Rudowłosa bez słowa kiwnęła głową w stronę jednego ze stolików, który stał w prawym rogu lokalu, skąd można było obserwować wszystko co się działo dokoła. Darcy posłusznie powiodła tęczówkami w tamtym kierunku, momentalnie napinając wszystkie swoje mięśnie. Rzeczywiście. Znajdujący się tam chłopak, ani na chwilę nie spuścił z niej czujnego wzroku, nawet wtedy, gdy ich spojrzenia się ze sobą spotkały. Wyglądał na około dwadzieścia lat i mimo iż faktycznie był niepoprawnie przystojny, to najzwyczajniej w świecie przerażał dziewczynę. To jego ciemne spojrzenie, usta zaciśnięte w wąską linię i brak jakichkolwiek uczuć na twarzy. Zdecydowanie ją odstraszał i sygnalizował, że lepiej się trzymać od niego z daleka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Powodzenia mała - Erin puściła w jej stronę perskie oczko, po czym zapinając ostatnie guziki jesiennego płaszcza, opuściła lokal. Darcy przełknęła sucho ślinę, ponownie zerkając w stronę nieznajomego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Cholera - przeklęła pod nosem, kiedy dotarło do niej, iż to wcale nie jest wytwór jej bujnej wyobraźni. On tam naprawdę siedział i wyglądał jakby nie miał najmniejszego zamiaru się nigdzie ruszać. <i> A co jeśli to jest jakiś zboczeniec? -</i> przemknęło jej przez myśl, na co zadrżała lekko. Ale przecież nie ma się czym martwić i od razu panikować, prawda? Może jest po prostu zwykłym klientem, który chce poprosić o jej numer telefonu, jednakże nie wie jak się do tego zabrać? Poza tym, jest tu jeszcze tyle ludzi, na pewno niedługo stąd pójdzie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Mimo swoich zapewnień wraz z upływającym czasem, Darcy zaczynała mieć coraz większe wątpliwości co do obecnej sytuacji. W lokalu znajdowały się teraz jedynie trzy osoby. Ona, pan Wallters oraz tajemniczy, przerażający szatyn, który nonszalancko rozsiadł się na krześle, bębniąc palcami o powierzchnię sosnowego stolika. To była naprawdę przerażająca sytuacja.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Twój chłopak się chyba niecierpliwi, prawda kochana? - spytał z wesołym uśmiechem staruszek, kiedy dziewczyna zabierała z jego stolika pustą filiżankę po herbacie. Blondynka pobladła nieco, kątem oka zerkając na szatyna, który obecnie lustrował jej prawy profil od góry do samego dołu. Czy spojrzenie potrafi przepalić twoją skórę na wylot? Bo właśnie tak w tym momencie czuła się Darcy, pod natarczywym obstrzałem nieznajomego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- To nie... - mężczyzna nawet nie dał jej dokończyć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Rozumiem, rozumiem. Już mnie tu nie ma - zaśmiał się cicho, zarzucając na siebie elegancki płaszcz i nakładając kapelusz na głowę. - Do jutra Darc - pomachał jej jeszcze na pożegnanie i zniknął za szklanymi drzwiami. Wokół zapanowała nienaturalna cisza. Blondynka chciała pobiec za staruszkiem, poprosić go aby wrócił i nie zostawiał jej tutaj samej z tym nieznajomym chłopakiem, jednak była tym wszystkim tak zszokowana, że nie była w stanie ruszyć się z miejsca. Po prostu tępo wpatrywała się w szklaną powierzchnię, za którą kilka minut temu zniknął pan Wallters. Darcy powoli policzyła w myślach do dziesięciu, po czym nieco spokojniejsza, odwróciła się za siebie, stając na wprost szatyna, który nie wiadomo kiedy wyrósł tuż za nią. Blondynka pisnęła cicho, odskakując zaskoczona do tyłu. Czy ten psychol ma zamiar doprowadzić ją do palpitacji serca?! Jeśli tak, to jest na bardzo dobrej drodze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- P-przepraszam al-ale już zam-mykamy - wydukała, sparaliżowana jego ciemnym spojrzeniem, które niemal lustrowało jej duszę. Jego mocno zarysowana szczęka drgnęła lekko podobnie jak kuszące wargi, które aż krzyczały o swojej doskonałości. Czy można być tak przerażającym, a zrazem pociągającym? Przecież to niedorzeczne!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">- Najwyższa pora - prychnął kpiąco, przekrzywiając minimalnie głowę na bok. Już i tak zmarnował tu zbyt wiele swojego cennego czasu. I pomyśleć, że wszystko przez tą dziewuchę, stojącą na przeciw niego. Taka krucha i nieporadna. - Na co czekasz</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">? - warknął ostro w stronę zdezorientowanej brązowookiej. Blondynka podskoczyła w miejscu, mrugając zaskoczona powiekami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- W-wybacz, ale chyba mnie z kimś pomyliłeś.... - jęknęła nie bardzo rozumiejąc tą sytuację. O co mu chodziło? Czemu tu na nią czekał? Przecież się do cholery nie znają!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Szatyn na jej słowa zaśmiał się kpiąco, przeczesując palcami swoje kruczoczarne włosy, które tak a propos ułożone miał w artystycznym nieładzie, zupełnie jakby dopiero co uprawiał dziki, nieokiełznany seks. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wręcz przeciwnie Darcy - uśmiechnął się złowrogo, widząc strach w jej oczach. Kiedy usłyszała jak wypowiedział jej imię, kompletnie odjęło jej mowę. Skąd ją znał? Śledził ją?!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Widzę, że jednak potrzebujesz w tym mojej pomocy - westchnął z irytacją, po czym jednym, zwinnym ruchem przyciągnął ją do siebie, tak iż niemal straciła równowagę. W ostatniej chwili udało jej się przytrzymać jego silnego ramienia, co skwitował prychnięciem. Bez jakichkolwiek zahamować położył ręce na jej biodrach, powodując setki czarnych scenariuszy w jej głowie. <i>Zgwałci mnie! Zgwałci mnie w kawiarni! - </i>krzyczała spanikowana w myślach, czując jak do jej oczu napływają łzy bezradności.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- C-co chcesz zro-zrobić? - wyszeptała łamiącym się głosem. Chłopak uśmiechnął się w jej stronę lubieżnie, jednak ku jej wielkiemu zaskoczeniu pozbył się jedynie jej fartuszka, który rzucił gdzieś w kąt.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Nie mów mi, że miałaś sprośne myśli - kpił z niej, patrząc się prosto w jej zaszklone oczy. Nieznajomy nie miał żadnych wątpliwości, że była głupiutką istotką. Zgryzła pomiędzy zębami drżącą wargę, odwracając w bok przestraszone spojrzenie. Zaraz jednak poczuła jak szatyn boleśnie łapie ją prawą dłonią za brodę, siłą odwracając jej twarz w jego stronę tak, że niemal stykali się nosami. - Kiedy do ciebie mówię, masz na mnie patrzeć - wysyczał jadowicie, owiewając jej twarz swoim oddechem, który był mieszaniną tytoniu i nikotyny. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Czego ode mnie chcesz? - wyszeptała przerażona. Jego twarz ozdobił diabelski uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Wyjaśnić pewne kwestie z twoim braciszkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">"Uczyliśmy się siebie nawzajem. Uczyliśmy się, jak się nie krzywdzić, raniąc się na każdym kroku"</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data1.whicdn.com/images/59008726/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="http://data1.whicdn.com/images/59008726/large.gif" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><b>Od autorki:</b></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">I jak wrażenia? ^^</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Mam nadzieję, że zaciekawiłam Was fabułą, którą obmyślałam przez całą noc. Chciałabym znać Wasze opinie - czy podobają Wam się bohaterowie, jakie miałyście odczucia, czytając pierwszy rozdział, czy uważacie, że powinnam coś poprawić?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Myślę, że błędów być nie powinno - cztery razy sprawdzałam i poprawiałam swoje wypociny, tak więc sądzę, że tekst powinien być "nieskazitelny". </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze <3</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<u><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Mam jeszcze jedną prośbę do <b>anonimów!</b></span></u></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Chciałabym móc was jakoś rozróżniać, dlatego prosiłabym, abyście pod komentarzami, podpisywali się w jakiś charakterystyczny sposób. Może to być przezwisko, imię, nazwisko... Pozostawiam to Wam, ale miałbym do Was taką małą prośbę (;</span><br />
<div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<h1 class="bg-appname fn">
нσρє♥</h1>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
нσρє♥http://www.blogger.com/profile/05766759793751849479noreply@blogger.com12